Podróże Weroniki - pamiętnik z początku XXI wieku

avatar Weronika
okolice Czerwińska

Szukaj

Informacje o podróżach do końca 2019.07

Znajomi na bikestats

wszyscy znajomi(35)

Moje rowery

Zielony 31509 km
Czerwony 17565 km
Czarny 12569 km
Unibike 23955 km
Agat
Delta 6046 km
Reksio
Veturilo 69 km
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum

Wpisy archiwalne w kategorii

Pół nocne

Dystans całkowity:24534.97 km (w terenie 1759.30 km; 7.17%)
Czas w ruchu:1534:26
Średnia prędkość:15.99 km/h
Maksymalna prędkość:74.20 km/h
Suma podjazdów:50 m
Suma kalorii:33800 kcal
Liczba aktywności:218
Średnio na aktywność:112.55 km i 7h 04m
Więcej statystyk

W Tatry VI - Beskid Wyspowy

Sobota, 14 lipca 2012 | dodano: 26.06.2013Kategoria Pół nocne, Samotnie, Wyprawy po Polsce, Gminy, Z Kasią, 2012 Małopolska

Pobudka jeszcze o świcie, ale ostatecznie start o 9:45. Po wysiłku w czwartek i dość lekkim dniu wczorajszym, oraz długim wypoczynku, wreszcie odbudował mi się zapas sił. Dzień był słoneczny i bardzo pogodny. Jak poprzednie, również upalny.

Zamiast się wrócić na drogę, kontynuacja jazdy polnymi drogami, aż wyjechało się w Cichawie. Najkrótszą drogą do wąskiego mostu na Rabie pod Marszowicami. Po drugiej stronie, w Klęczarnach, pierwszy stromy podjazd. Pierwszy tego dnia. Na górze krótka przerwa i lekkie śniadanie. Zjazd do DW 966 pod Łapanowem i pogadanie ze starszym, sympatyczny policjantem. Sama wojewódzka jakoś mnie wynudziła. Zjazd, dwukrotnie przejeżdżając nad Trzciańskim Potokiem. Podjazd drogą do domu z prawej strony, lecz droga była ślepa. Trochę cofnięcia i padło na lewą odnogę. Przejazd przez Żyznówkę z krótką przerwą przed zjazdem. Potem czekał mnie podjazd do Ujazdu i łagodniejsza kontynuacja do Zbydniowa. Krótki, szybki, krajobrazowy zjazd do Tarnawy, męczarnia do wsi Stare Rybie i dalsza, w marę jednorodna jazda po terenach między górami Kamionna i Kostrza.


Pola między Grodkowicami i Cichawą. Widok ku W


Raba między Marszowicami i Klęczaną. Widok ku SW


Podjazd Klęczanie (Zaryw) do Kobylca. Dolina Raby. Widok ku NNW


Kobylec. W centrum Kamionna (801 m n.p.m.). Widok ku SE


Trzciana. Most przez Trzciński Potok. Widok ku SW


Trzciana (Żyznówka). Dolina Trzcińskiego Potoku. Widok ku NNE


Pogranicze Trzciany i Zbydniowa. Widok ku SSW


Pogranicze Trzciany i Zbydniowa. Po lewej Łopusze Zachodnie (661 m n.p.m.). Po prawej Kamionna (801 m n.p.m.). Widok ku SE


Zbydniów. Po lewej Kostrza (720 m n.p.m.). Widok ku SSW


Zbydniów. Po lewej Kostrza (720 m n.p.m.). W centrum, nieco z lewej Ćwilin (1072 m n.p.m.) i Śnieżnica (1006 m n.p.m.). Widok ku SW

Jak zaczął się zjazd, to trwał praktycznie do Limanowej, gdzie udało się dojechać o 13:45. Przed wjazdem na DW 965, jeszcze bardzo krótki postój przy cmentarzu. Przejazd dokładnie jak w 2010, z tym że przy rynku w ulicę Krótką, gdzie przerwa na pizzę. Ta była dla mnie niestety niezbyt smaczną wersją i ledwo udało mi się ją skończyć. Nim wszakże jeść ją przyszło zacząć, zapakowana w pudełko na wynos, leżała na kierownicy, podczas jazdy w kierunku Kamienicy. Już w pobliżu Dzielca, przyszło mi się spostrzec, że padło na złą trasę. Cofnięcie się z pół kilometra i skręt na wschód. Przejazd przez Skorupówkę i Jabłoniec do Woli. Mimo wypluwania płuc na podjeździe, udało mi się na nim nie zatrzymać, ani nie wypuścić pudełka z pizzą z rąk.


Stare Rybie przy granicy gmin. W centrum wzgórze wsi Zbydniów. Widok ku N


Stare Rybie. Po prawej Kostrza (720 m n.p.m.). Widok ku S


Stare Rybie. Po lewej Śnieżnica (1006 m n.p.m.). W centrum Lubogoszcz (968 m n.p.m.) i wychylający się z prawej Szczebel (977 m  n.p.m.). Po prawej Wierzbanowska Góra (770 m n.p.m.) o dwóch szczytach. Przy prawej krawędzi pasmo Cietnia. Widok ku SW


Stare Rybie (Stary Folwark). Po lewej Kamionna (801 m n.p.m.). Po prawej Jaszczurówka (538 m n.p.m.). Widok ku SE


Nowe Rybie (Krzyżowa). W centrum Zęzów (750 m n.p.m.). Widok ku SSW


Wjazd do Limanowej z Koszar. W centrum Łysa Góra (781 m n.p.m.). Po lewej główny grzbiet Pasma Łososińskiego. Widok ku SE

Na szosie można było choć trochę odetchnąć. Powolny przejazd jeszcze z kilometr i przerwa na przystanku, gdzie przybyła Kasia. Pogadanie i jedzenie. Pizza była zbyt duża jak na smak, jaki oferowała. Przerwa potrwała do 16. Z Pizzą przejechało mi się ~6km w pół godziny, wjeżdżając o 200 metrów sumy podjazdów, z maksymalnym nachyleniem drogi 9%. Po przerwie zostało do pokonania jeszcze 3/4 tego, do osiągnięcia kulminacji trasy, przy czym obie ręce były już wolne. Niebo zaczynało chmurzyć się jak poprzednimi dniami.



Stara Wieś (Wola). W tle Pasmo Łososińskie. Widok ku NNE


Stara Wieś (Majerz). Po lewej Mogielica (1170 m n.p.m.). W centrum Łopień (961 m n.p.m.). Po prawej Zęzów (750 m n.p.m.). Widok ku W


Stara Wieś (Majerz). W centrum Zęzów (750 m n.p.m.). Widok ku NW


Siekierczyna. Po lewej Mogielica (1170 m n.p.m.). W centrum Ćwilin (1072 m n.p.m.). Po prawej Łopień (961 m n.p.m.). Widok ku W


Siekierczyna. Kościół pw. Matki Bożej Łaskawej. Widok ku SSE

Przez 16 kilometrów zjazd praktycznie nie pedałując. Przejazd przez Łukowicę, by dostać się na DW 969. Na dole krótka przerwa w pobliżu ronda o 18, po której kurs na zachód. Od Zabrzeża trasa była mi już znana, lecz tym razem nie było problemu z rowerem. Dzięki temu dojazd do Krościenka nad Dunajcem o 20:20 i za dnia udało mi się jeszcze wjechać do Szczawnicy na skrzyżowanie Pienińskiej i Głównej. Stamtąd nawrót. Do mostu dojazd z końcówką przez park, a po drugiej stronie skręt w pobliże kościoła, gdzie trwał rockowy koncert. Przyszło mi na myśl, że skoro i tak wkrótce rozłożę namiot, to nie ma pośpiechu. Postoję, czy posiedzę i posłucham.


DW 969. Dolina Dunajca w pobliżu ujścia Gorzkowskiego Potoku, płynącego po prawej stronie drogi. Widok ku NNW


W Krościenku nad Dunajcem

Zleciały mi tam może ze dwie godziny. Pod koniec zaczął padać deszcz i już było czuć, że będzie "fajnie". Opad wszakże nie przegnał mnie z koncertu i udało się doczekać do jego końca. Miasteczko opuszczane powoli. Asfalt pełen wody. Grunt zapewne niewiele lepszy. Póki co najlepiej było po prostu jechać i się rozglądać. Niestety, w górach nie tak łatwo znaleźć dogodne miejsce do spania, położone blisko głównych tras. Przerwa na przystanku przy skręcie na Tylkę. Trochę siedzenia i odpoczynku mając nadzieję na przenocowanie w ten sposób (deszcz wciąż padał) lecz niedługo potem dało się słyszeć niepokojące, ludzkie odgłosy, więc lepiej było kontynuować nocną, mokrą mordęgę. Ostatecznie koniec wypadł w jakiejś opuszczonej stodole, bardziej przesiedziany, niż przespany. Budynek był stary, lichy. Brakowało z połowy dachu. W obawie przed zawaleniem praktycznie nie dało rady zmrużyć oka, ale przynajmniej się nie mokło. Snu może z godzinę, a może wcale.

Zaliczone gminy

- Łapanów
- Trzciana
- Jodłownik
- Tymbark
- Podegrodzie
- Szczawnica
Rower:Zielony Dane wycieczki: 118.60 km (2.00 km teren), czas: 08:26 h, avg:14.06 km/h, prędkość maks: 64.36 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

W Tatry IV - Pogórze Wielickie

Czwartek, 12 lipca 2012 | dodano: 26.06.2013Kategoria Samotnie, Wyprawy po Polsce, Pół nocne, Gminy, 2012 Małopolska

W nocy przechodziła burza, na szczęście gdzieś z boku. Jej oznaki widoczne było jeszcze przed snem. Pobudka przed 8, lecz start 1,5 godziny później. Zapowiadał się kolejny gorący i słoneczny dzień. Po 20 minutach jazdy na wschód dojeżdżało się do Wadowic. Z powodu remontu ul. Mickiewicza przy rynku, na plac wjeżdżało się przez Trybunalską. Chwila przerwy za kościołem. Miasto opuszczone ulicą Puka i Zegadłowicza. W lesie za Wadowicami zjazd w nieznaczna dróżkę i nieco dłuższa przerwa.


Pola między Wieprzem i Frydrychowicami. Widok ku NNE


Wieprz (Kuckoń). Po lewej Beskid Mały. Widok ku SSW


Frydrychowice. Widok ku E


Wadowice. Mickiewicza. W centrum Bazylika mniejsza Ofiarowania NMP z XVIII w. Widok ku E


Wadowice. Plac Jana Pawła II. Bazylika mniejsza Ofiarowania NMP z XVIII w. Widok ku NEE


Wadowice. Plac Jana Pawła II. Widok ku W


Wadowice. Muzeum Dom Rodzinny Ojca Świętego JPII. Widok ku SW


Gorzeń Górny. DK 28. Na horyzoncie po lewej Pasmo Policy. Widok ku S

O 10 przy przyszłym zbiorniku wodnym w Świnnej Porębie pod Mucharzem. Przejazd wzdłuż tego terenu krajówką, skręcając na sam Mucharz. Coś mnie podkusiło i niemal zaraz potem zjechało się w kierunku samotnie stojącego gospodarstwa w Resztówce. Mijało się je, by kontynuować ledwie widoczną łąkową dróżką. Raptem 100 metrów dalej ukazała się krawędź. Niżej znajdowało się miejsce intensywnego wydobycie żwiru, zapewne w celu pogłębiania zbiornika, póki te nie było jeszcze uruchomione. Ostrożnie po stromym zboczu na płaskie dno wyrobiska. Potem udało się przedostać do asfaltu położonego na północy. Po nim łuk i kontynuacja szutrówką po lewej stronie szosy. Na pobliskim skrzyżowaniu skręt w lewo. Przejazd po niewielkim mostku nad kanałkiem, w pobliżu dawnego terenu przemysłowego. Asfalt był dziurawy. Droga biegła łukiem wzdłuż rzeczki. Gdy obie wyprostowały swój bieg przed laskiem, zjazd w dróżkę w lewo. Za kolejnym mostkiem skręt w prawo. Podjazd o 20 metrów do góry, po czym skręt w ledwo widoczną dróżkę między krzakami po lewej. Jazda była ciężka. Dojazd do podpór wiaduktu w Jamnikach. Przejście pieszo do drugiej z nich, położonej po stronie Tatr, po czym się wycofanie. Trzeba było zrobić przerwę. Dotarcie tam zajęło mi 10 minut, ale upał i krzaki skutecznie zabrały sporo siły.


Zbiornik Świnna Poręba. DK 28. Po lewej Mucharz. W centrum Mioduszyna (633 m n.p.m.). Widok ku SW


Zbiornik Świnna Poręba. DK 28 nad dolinką Bystrza. Widok ku E


Zbiornik Świnna Poręba. DK 28. Dolinka Bystrza. W centrum Żar (680 m n.p.m.). Widok ku W


Jaszczurowa (Resztówka). Zbiornik Świnna Poręba. Po prawej Jaroszewicka Góra (545 m n.p.m.). Widok ku NNW


Jaszczurowa (Resztówka). Zbiornik Świnna Poręba. Po prawej Jaroszewicka Góra (545 m n.p.m.). Widok ku NNW


Mucharz (Lachówka). Zbiornik Świnna Poręba. Widok ku SW


Zbiornik Świnna Poręba. Most na ujściu Jaszczurówki do Skawy. Widok ku NNE


Zbiornik Świnna Poręba. Pod DK 28 między przysiółkami Jamnik i Tatry. Widok ku NW


Zbiornik Świnna Poręba. Pod DK 28 między przysiółkami Jamnik i Tatry. Widok ku N


Zbiornik Świnna Poręba. Pod DK 28 w dolinie Bystrza. Widok ku NNW

Na szosę wyjście przy zachodnim przyczółku od południa. Wierzchem na drugą stronę. Przejście przez krzaki, wyjeżdżając tam, gdzie zaczęła się wycieczka pod wiadukt. Przy wiadukcie północnym z licznymi podporami, wyczerpanie było na tyle spore, że nie chciało mi się próbować nawet podjeżdżać. Wyjście na górę normalną dróżką, po czym powrót na krajówkę. Mało tego wszystkiego, tuż za Jamnikiem skręt w lewo, wyjeżdżając koło gospodarstwa, przy którym zaczęła się wycieczkę po terenie zbiornika. Wyjazd na asfalt i ponownie w stronę Mucharza. Krótka przerwa na niewielkim parkingu, a tuż za nim wejście z rowerem po niewysokim zboczu, przy ruinie karczmy Zielonej, opuszczonej przed zaledwie dwoma laty, a zniszczonej rok później.


Dwór w Jaszczurowej (Resztówka). Widok ku S


Mucharz (Zielona). Zamknięta restauracja "Zielona", oczekująca na wyburzenie. Widok ku SWW


Mucharz (Zielona). Zamknięta restauracja "Zielona"

No i nie udało mi się wjechać do samego Mucharza, a tylko przejechać jego skrajem. Od Karczmy zjazd asfaltem - raz jeszcze na dno zbiornika. Przecięty został punkt, gdzie poprzednio wyjeżdżało się z wyrobiska. Skręt w prawo, do nieistniejącej Lachówki, tak jak biegła główna trasa. Przejazd pokrytym deskami mostem kratownicowym nad Skawą. Służył dawniej kolei, teraz zaś był fragmentem drogi do Zagórza. Wkrótce zaś czekał na rozebranie, gdy owo Zagórze uzyska inną drogę dojazdową do Mucharza. Teraz wszakże można było jechać wciąż istniejącą drogą, starą, jeszcze kompletną i nie zalaną. Trochę się wiła i prowadziła do góry. Za nieistniejącą już Brańkówką jazda skrajem lasu. Było stromiej. Z ~280 m n.p.m z trudem wjeżdżało się na ~325 m n.p.m. Od Zagórza delikatny zjazd poniżej 300 m n.p.m. Prawie w najniższym miejscu była droga, skręcająca w prawo na roboczy szuter po dnie lub krawędzi przyszłego zbiornika. Zjazd w kierunku zachodnim. Tam spacer po dzikich krzakach, przejście przez niewielki strumyczek zwany Łękawką, docierając do jednego z jeszcze nie rozebranych domów. Jako, że ktoś się tam kręcił, to albo był nieprzesiedlony jeszcze właściciel, ostatni mieszkaniec wschodniej części Zagórza, albo stanowiło jakiś rodzaj przyczółka dla odpoczywających robotników. Niezależnie od stanu faktycznego, przyszło mi wrócić się do roweru pozostawionego na skraju szutrówki, by następnie powrócić na asfalt o 12. Koniec wycieczki po dnie zbiornika.


Mucharz (Lachówka). Zbiornik Świnna Poręba. Widok ku NW


Mucharz (Lachówka). Zbiornik Świnna Poręba. Most przez Skawę do Brańkówki. Widok ku NEE


Mucharz (Lachówka). Zbiornik Świnna Poręba. Most przez Skawę do Brańkówki. Widok ku NW


Brańkówka. Zbiornik Świnna Poręba. Widok ku W


Brańkówka. Droga do Łękawicy. Widok ku N


Ruina w Karpowiczówce


Ruina w Karpowiczówce. Widok ku E


Ruina w Karpowiczówce. Widok ku S

Droga wywiodła mnie w górę, do Łękawicy. Stamtąd stromy podjazd do ~400 m n.p.m. Od pewnego czasu niebo się chmurzyło, więc przynajmniej do 14 mnie nie smażyło słońce. Zjazd do Stryszowa, bezwiednie przedostając się do Zakrzowa. Wcześniej zużyło się zbyt dużo sił i trzeba było zebrać kolejne. Skręt na północ. Stromy podjazd, którym udało mi się pokonać (w zasadzie przejechana została ich większość na wyprawie, poza ledwie kilkoma). Na końcu podjazdu gadka ze starszym kierowcą z Krakowa, który mnie wyprzedził, a potem się zatrzymał przy kapliczce. Od niego udało się dowiedzieć się o tym, jak dawno rozpoczęto budowę zbiornika.


Droga z Łękawicy do Stryszowa. Po lewej Chełm (603 m n.p.m.). Po prawej Marcówka (534 m n.p.m.). Widok ku SE


Droga z Łękawicy do Stryszowa. W tle Babia Góra (1725 m n.p.m.). Widok ku S


Droga z Zakrzowa do Kalwarii Zebrzydowskiej. Po lewej Chełm (603 m n.p.m.). W centrum Gołuszkowa Góra (715 m n.p.m.). Po prawej masyw Laskowca  Widok ku SW

Zjazd do Bugaja, pokonując kolejny podjazd. Szybko mijało się Klasztor Bernardynów, by wyjechać na rynku w Kalwarii Zebrzydowskiej, położnym ~100 m niżej. Przerwa na przystanku przed rzeką Cedron, zjadając tam zasłużony posiłek ze swoich zapasów. Potem skręt w Brodach na południe. Droga wznosiła się delikatnie, ale wciąż było mało sił i jechało mi się opornie. Dojazd do ~475 m n.p.m., by stamtąd zjechać do Palczy. Tuż za granicą gmin skręt w szutrową drogę na północ, robiąc kwadransową przerwę, w pobliżu miejsca upamiętniającego Konfederatów Barskich.


Kalwaria Zebrzydowska. Po lewej Bazylika MB Anielskiej. Widok ku N


Kalwaria Zebrzydowska. Na horyzoncie zespół klasztorny Bernardynów. Widok z Rynku ku SSW


DW 956 w pobliżu granicy powiatów. Przełęcz Sanguszki. Pomnik upamiętniający jej powstanie w latach 90' XIX w. Widok ku N


DW 956 w pobliżu granicy powiatów. Przełęcz Sanguszki. Po lewej Pasmo Barnasiówki. Po prawej Pasmo Babicy. Widok ku NEE

Trasą DW 956 zjazd praktycznie przez całą gminę Sułkowice. Krótka przerwa na zakupy. O 16:40 dojazd do DK 7. Powoli czuć było jak wracają mi siły. Przejazd do ulicy Łobzowskiej, a wcześniej zjazd na asfalt równoległy do krajówki, który zakończył się polem i moim powrotem na szosę. Dobrze mi się jechało, dopóki nie pojawił się podjazd. Potem ulicą Bruchnalskiego przejazd przez Konary. Była to droga biegnąca praktycznie grzbietem, wiec można było ujrzeć spory kawałek Małopolski. Ledwo wjechało się do Świątnik Górnych, ledwo przekroczona została granica gmin, ledwo minęło się ogrodzenie pierwszego domu po lewej stornie drogi, a wnet nastąpił powrót do skrzyżowania, po czym obrany został kurs na południe, do kolejnej gminy.


Sułkowice. "Ofiarom pacyfikacji dokonanej przez hitlerowców w dniu 24 VII 1943 r społeczeństwo Sułkowic." Widok ku NNW


Krzywaczka. DK 52. Widok ku NEE


Włosań (Dół). Widok ku NEE


Włosań. W tle Beskid Makowski. Widok ku SSE


Włosań. Widok na Kraków ku N


Konary. Widok na Kraków ku NNE

W miarę spokojnie, tym bardziej, że zmęczenie było już wyraźne. O 18:30 dojazd do Czechówki ulicą Łąkowa. Wcześniej niepotrzebnie wsiąkł mi czas i siły w Sieprawiu, zmitrężone na ulicę Na Grobli, między Wsią Pierwszą i Drugą. Stromą Słoneczną dojazd do Bieńkowic, a podjazd zakończony został dopiero w Gorzkowicach. Drugi taki podjazd do Sierczy. Przerwa na pierwszym łuku serpentyn, by obejrzeć panoramę Wieliczki, nim ostatecznie zjechało się do centrum. Mijało się wejście od kopalni, przejeżdżało Aleją JPII, a potem Zamkową na północ. O 19:30 przerwa na placu Skulimowskiego, rozsiadając się na ławce i jedząc kolację. Porządnie udało mi się odpocząć, przez co zebrało się jeszcze trochę sił na wieczór. Po kilu minutach zjawił się jakiś nieznany mi rowerzysta, z którym gadało się przez kilkanaście minut. Dyskusję tę przerwał nieproszony gość, przez co w moment wsiadło się na rowery i ruszyło w rożne strony.


Zjazd z Sierczy do Wieliczki. Widok ku NNW


Zjazd z Sierczy do Wieliczki. Widok ku NE


Zjazd z Sierczy do Wieliczki. Widok ku NNW


Wieliczka. Kościół pw. św. Klemensa. Widok ku NE


Wieliczka. Pałac Konopków. Widok ku SEE


Sułków. DK 94. Widok ku W

Slalomem przejazd Sienkiewicza, Długosza do Piłsudskiego. Niepołomską wyjazd na DK 94. Skręt w prawo i 1,5 km na wschód. Wjazd na wiadukt, kierując się na północ przez Sułków. Powrót na DW 964. Szybko i przed wieczorem przejechany został skraj Niepołomic w kierunku mostu. Na drugim brzegu zaraz zjechało się w prawo. Po lichej kładce przejście przez Potok Kościelnicki, który płynął dość głęboko, jak na ilość wody jaką niósł. Po drugiej stronie wpierw wjazd w ślepą uliczkę, a potem we właściwą - na wschód. Niosło mnie przez Morgi w Pobiedniku Małym. Droga zakręciła na zachód i znów ślepa. Cofnięcie o kilka metrów i skręt na północ. Nie udało mi się zorientować co do kierunków, gdyż jechało się szybko, a pogoda w żaden sposób tego nie ułatwiała. Cała ta nadwiślańska trasa była pokonywana o zmierzchu, bez mapy, na ślepo.


E granica Krakowa na Potoku Kościelnickim w pobliżu ujścia do Wisły. Widok ku NE

Jadąc na północ, znów trafiła się ślepa droga, kończąca się w gospodarstwie. Znów powrót do skrzyżowania i ponowny skręt w prawą odnogę. Mijało się kilka domów, a za ostatnim zaczął gonić mnie spory pies. Droga się skończyła i doprowadziła do niewielkiego, ale głębokiego kanałku. Przejście dokonało się w najdogodniejszym miejscu, położonym kilkanaście metrów na południe. Z trudem udało się nie zamoczyć. Po miedzy do szutrówki nad wałem, do której można by było się normalnie dostać, gdyby cofnąć się wcześniej o jeszcze jedno skrzyżowanie. Odtąd było już szybko i bez problemów. Przejazd przez Koźlice, gdzie mniej więcej wjeżdżało się na asfalt. W Igołomi wyjazd na DK 79, lecz nie wprost znad Wisły, a ze skrętem w uliczkę koło kościoła i sklepów. W głębokich ciemnościach dojazd do Wawrzeńczyc, gdzie nastąpił skręt na północ. Z trudem ujechało się jeszcze kilometr łagodnym podjazdem, po czym nastąpiło byle jakie rozłożenie się blisko drogi. Styranie było tak znaczne, że wszystko było mi było jedno, a na dodatek zaczął padać mały deszcz. Była 22:30. Jak później się okazało, szacunki były błędne i gmina Biskupice została ominięta o włos. Zmęczenie jednak było zbyt duże, by to zauważyć w czasie jazdy. Miała ona na mnie poczekać ponad trzy lata.

Zaliczone gminy

- Wadowice
- Tomice
- Mucharz
- Stryszów
- Kalwaria Zebrzydowska
- Lanckorona
- Budzów
- Sułkowice
- Świątniki Górne
- Siepraw
- Dobczyce
- Wieliczka
- Niepołomice
- Igołomia-Wawrzeńczyce
Rower:Zielony Dane wycieczki: 140.77 km (9.00 km teren), czas: 10:23 h, avg:13.56 km/h, prędkość maks: 57.73 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

W Tatry III - Konurbacja górnośląska

Środa, 11 lipca 2012 | dodano: 26.06.2013Kategoria Pół nocne, Samotnie, Wyprawy po Polsce, Gminy, 2012 Małopolska

Obudziło i zebrało mi się do jazdy przed 7. Zjazd do Radzionkowa. Ulicami okrążenie kościoła, udając się główną trasą do Bytomia. Ledwo jednak wjechało się na DW 911, prowadziła mnie, aż do Chorzowa. Tam ulicą 3 maja przejazd do Świętochłowic. Skręt w Bytomską, potem niefortunny skręt do torów na Katowickiej, bo przypomniało mi się o Rudzie Śląskiej. Powrót na właściwy kurs skrócony ulicą Wojska Polskiego. Na łuku styku Oświęcimskiej i Radoszowskiej (którą później jechało się na wschód) nastała krótka przerwa na zakupy.


W tle kościół pw. św. Wojciecha. Widok na Radzionków ku SE


Bytom. DW 911. W tle kościół pw. św. Jacka. Widok ku SWW


Chorzów. Katowicka 171. Widok ku W


Chorzów. 3 Maja. Widok ku W


Świętochłowice. Katowicka 7. Widok ku SW

Znów w Chorzowie, z Batorego pętla Podmiejską, Staszica, Obrońców Chorzowa, na północ przez środek Placu Osiedlowego. Fragment Niemcewicza, całość Orzeszkowej i powrót do tego samego miejsca. Za torami skręt na wschód. Wjazd we fragment Katowic, po czym jazda pod Stadion Śląski, gdzie dojechało się o 10:10. Chorzów ostatecznie opuszczony ulicą Siemianowicką. W Bytkowie okrążenie fontanny przed pałacem Rheinbabenów, po czym skręt w Orzeszkowej. Michałkowicką na południe do końca budynków, po czym udało się zorientować, że nie tędy droga. Kurs przez całą Stawową i fragment Dreyzy. Potem Hadamika i Wyzwolenia.


Chorzów. Szpitalna. Widok ku N


Granica między Chorzowem i Katowicami. Gałeczki. Widok na DW 902 ku E


Chorzów. Stadion Śląski. Widok ku S


Chorzów. Kościuszki. Szyb Prezydent. Widok ku NW


Chorzów. Siemianowicka. Widok ku SEE


Siemianowice Śląskie. Wróblewskiego 72  Widok ku W

W przejazd DK 94 na wschód włożyło się tyle wysiłku, że pod koniec Będzina trzeba było oprzeć rower o barierkę i zacząć jeść, siedząc w cieniu na trawie przy chodniku. Do tego doszedł upał i głód, jaki towarzyszył mi od dłuższego czasu. Przejazd do Sosnowca skrócony, jadąc ulicą Jaworową. Z Długosza wyjazd na Mieroszewskich na południe, aż do DK 79. Na kilka minut odbicie na zachód. W Mysłowicach wykręcenie pętli pod mostem, by wjechać na drogę powrotną. Z krajówki zjazd w ul. Śliwki. Przerwa pod tablicą, tej poczytanie, zgodnie z nią ruszając wałem na południe. Dojechało się do "Trójkąta Trzech Cesarzy". Rower zostawiony został na wale, który był bardzo wysoki, a nie było sił, by taszczyć swój pojazd. Do pomnika na pieszo, a po kilku zdjęciach powrót na górę. Do szosy jazda dróżką równoległą do wału.


Czeladź. DK 94. Kościół pw. św. Stanisława Biskupa i Męczennika. Widok ku NEE


Będzin. DK 94. Widok na elektrownię Łągisza ku NNE


DW 910. Zamek Będzin. Widok ku NE


DW 910. Wjazd do Dąbrowy Górniczej. Widok ku NEE


Most DK 79 przez Czarną Przemszę. Mysłowice. Widok ku SWW


Miejsce łączenia się wód Czarnej i Białej Przemszy, dawna trójstyk granic z czasu rozbiorów. "Obelisk pamięci o dawnym podziale Europy i jej zjednoczeniu Sosnowiec 2007". W tle most kolejowej linii Północnej Magistrali Piaskowej. Widok ku SSE

O 14 dojazd do granic Jaworzna. Widać było, że niebo przysłania większa ilość chmur i najpewniej nadciąga kolejny opad deszczu. Póki co słońce już tak nie grzało, choć i tak spociło mnie ciśniecie po szosie. Do centrum wjazd ulicą Orląt Lwowskich. Skręt w Piłsudskiego, a potem Piaskową. Jedyną drogą dojazd do Imielina, choć niedługo po przekroczeniu Przemszy zaczęło padać, wiec przyszło schronić się na pierwszym napotkanym przystanku. Opady okazały się silną burzą, a całą przerwa zawarła się miedzy 15:20 i 17:20. Przez przystanek przewinęło się wtedy kilka osób, a tylko mi przyszło przez cały jej okres zbierać siły do dalszej drogi.  Zrobiło się bardzo chłodno.


Droga z Jaworzna do Imielina. Widok ku SSE


Przerwa w Imielinie. Widok ku W

Po wszystkim kurs do Chełma Śląskiego, gdzie skręt w ulicę Gamrot. Tuż za Imielinką skręt w lewo, ku Przemszy. Zjazd nad nią, ale jazda wzdłuż brzegów wyglądała na zbyt męczącą, więc nawrót do najbliższej dróżki i nią do do mostku. Most widoczny na mapie, był zapewne tym szerokim, po którym mogły jechać auta. No cóż. Gdy tam się dojechało, pozostał z niego tylko podjazd i mnóstwo szkła po butelkach piwnych. Na szczęście, na poziomie gruntu stał most-kładka dla pieszych, po którym udało się dostać na skróty do Chełmka. Na nieszczęście, po podjeździe uliczką Kazimierza Wielkiego widać było nagły upływ powietrza, więc czekała mnie zmiana dętki. Po wszystkim zjazd w dół i skręt na południe


Wyjazd z ulicy Nowozachęty na DW 934. Widok ku E


Chełm Śląski. W centrum kościół pw. Trójcy Przenajświętszej. Widok ku SSE


Chełm Mały. Pozostałości zlikwidowanego mostu przez Przemszę do Chełmka. Widok ku E


Chełm Mały. Pozostałości zlikwidowanego mostu przez Przemszę do Chełmka. Po prawej współczesna kładka. Widok ku NE


Kładka z Chełma Małego do Chełmka przez Przemszę. Widok ku E

O 19:20 wjazd do Oświęcimia. Jechało się DW 933, z której zjazd dopiero w Rajsku w Przemysłową i Różany Potok. Obie był dla mnie ślepe, wiec lepiej było cofnąć się do Ukośnej, a potem Edukacyjnej. Wieś opuszczona została główną trasą, biegnącą równolegle do Soły. O 20:35 dojazd do Wilamowic, gdzie skręt w Pułaskiego, która okazałą się polną asfaltówką o malowniczym przebiegu, z górami w tle. Godzinę później, już grubo po zachodzie słońca, udało się dotrzeć do Kęt. Potwornie zaczął doskwierać głód i skusił mnie kebab przy rynku. Nie odpoczęło mi się zbytnio przy tej okazji, bo nie chciało mi się przegrzewać w lokalu.


Oświęcim. Obóz Koncentracyjny z IIWŚ. Widok ku N


Rajsko. Kościół pw. Trójcy Przenajświętszej. Widok ku SEE


Wilamowice. Droga do Hecznarowic. W tle po lewej pasmo Bukowca; po prawej grupa Chrobaczej Łąki. Widok ku SSE


Droga z Wilamowic do Hecznarowic. W tle po lewej pasmo Bukowca; w centrum grupa Chrobaczej Łąki, po prawej masyw Klimczoka. Widok ku SSE

O 22:20 dojechałam do Andrychowa. Od razu skręt w DW 781. Z niej wypatrywanie skrętu w lewo. Spokojny przejazd przez Wieprz, gdzie skręt w Wadowicką z mostem nad Wieprzówką. Niemal zaraz po tym zejście z roweru, by przespacerować 30 metrów różnicy wysokości. W partii szczytowej skręt w pola i zjazd o 10 m. Rozbiło się namiot z dala od szosy, choć miejsce było dość widoczne, a przed ludzkimi oczami chroniła mnie tylko noc i gęste drzewa przy szosie. Jak później się okazało, pomyliły mi się szacunki i ominięta została gmina Biskupice. O włos, jednak zbyt duże było zmęczenie, by to zauważyć w czasie jazdy. Miała ona na mnie poczekać ponad trzy lata.


Kęty. Przerwa na kolację. Widok ku SSW

Zaliczone gminy

- Piekary Śląskie
- Bytom
- Chorzów
- Świętochłowice
- Ruda Śląska
- Siemianowice Śląskie
- Czeladź
- Będzin
- Dąbrowa Górnicza
- Sosnowiec
- Mysłowice
- Jaworzno
- Imielin
- Chełm Śląski
- Chełmek
- Oświecim (W+M)
- Brzeszcze
- Wilamowice
- Kęty
- Andrychów
- Wieprz
Rower:Zielony Dane wycieczki: 159.10 km (3.00 km teren), czas: 10:58 h, avg:14.51 km/h, prędkość maks: 42.14 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

W Tatry I - Łódzkie

Poniedziałek, 9 lipca 2012 | dodano: 26.06.2013Kategoria Pół nocne, Samotnie, Wyprawy po Polsce, Gminy, 2012 Małopolska

Słoneczny, letni dzień. Wyjazd o 11:30. Dużo zeszło mi na pakowanie i ostatnie poprawki. Nadwiślańską trasą do Czerwińska, potem centrum Wyszogrodu i DK 50, z której zjazd na zachód, tuż za lasem przy Leontynowie. Przejazd przez Łaziska (poprzednia i jedyna wizyta w 2010 z Księgowym). W Iłowie poznana została ulica Żabia i Dolna, a potem kurs do Sannik, gdzie około 16 nastąpiło zakupienie brakującego klucza imbusowego, a potem trochę jedzenia i picia. Jako, że było gorąco, również lodami.


Sanniki. DW 584. Widok ku NE

Za Osmolin szutrówką przez las. Tam wznosiły się na ruiny gospodarstwa. Całkiem za lasem droga przeszła w polną, będącą granicą wsi Luszyn i Stępów, a zarazem województw. Z asfaltu kurs prosto na południe. W Złakowie Borowym asfalt wykręcał na wschód, a ja dalej prosto, w drogę szutrową, która przecinała wąską Słudwię, by po chwili zlać się w jedno z okolicznymi łąkami. Niewyraźny jej ślad oraz uparte kierowanie się ku południu, ostatecznie doprowadziły mnie na asfalt w pobliżu wsi Łaźniki. O 18:10 moją uwagę zwrócił dworek w Śleszynie.


Z Osmolina do Luszyna. Widok ku SW


Z Osmolina do Luszyna. Widok ku SSW


Z Osmolina do Luszyna. Widok ku SE


Z Osmolina do Luszyna. Widok ku SW


Luszyn S. Widok ku SWW


Złaków Borowy. Widok ku SSW


Dwór w Śleszynie. Widok ku NNE

W Pniewie zatrzymał mnie przejeżdżający pociąg, lecz równocześnie przeprowadzona została krótka rozmowę z rowerzystą, który również jechał z sakwami. W Łazinie zjazd z kursu południowego i dalej na zachód do Rogaszyna. Akurat trwały tam prace na budowie A1, lecz przejechało się bezproblemowo. Z Piątku wyjazd ulicą Pokrzywną. Zachód słońca w Leśmierzu i przerwa na przystanku w Tymienicy, aby się cieplej ubrać. Ozorków przebyty został ulicami Orzeszkowej i Konopnickiej. O 21:45, jeszcze wieczorem, przejechało się przez Parzęczew. Z muzyką na uszach, połowę trasy po szutrze, ujechane zostało po ciemku jeszcze ponad godzinę do Franciszkowa, gdzie rozstawiony został namiot, lecz wciąż był problem, by zasnąć. Po drodze trochę się przemarzło przy stawach w Kucinach.


Pniewo. Widok ku SSW


Orłów-Parcel. Kościół pw. Bożego Ciała i św. Jadwigi. Widok ku NWW


Orłów-Parcel. Głaz z 1964 r. upamiętniający bitwę Armii Poznań i Pomorze 7-17.09.1939 r. Widok ku SSW


Orłów-Parcel. Most przez Bzurę. Widok ku SSE


Orłów-Parcel. Bzura. Widok ku SEE


Most przez Malinę. Granica powiatów między Łazinem i Rogaszynem. Widok ku SW


Rogaszyn. Widok ku SW


Rogaszyn. Odcinek drogi asfaltowany w ramach budowy wiaduktu nad A1. Widok ku SWW


Rogaszyn. Budowa A1. Widok ku NW


Rogaszyn. Budowa A1. Widok ku SWW


Wjazd do Piątku. DW 702. Widok ku SSW


Droga między Czernikowem i Karsznicami. Widok ku W


Parzęczew. Kościół pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, św. Anny i św. Wojciecha. Widok ku W

Zaliczone gminy

- Ozorków (W+M)
- Parzęczew
- Dalików
- Lutomiersk
Rower:Zielony Dane wycieczki: 157.20 km (22.00 km teren), czas: 09:08 h, avg:17.21 km/h, prędkość maks: 38.53 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Wyprawka Zielonogórska III - Wielkopolska SW

Niedziela, 13 listopada 2011 | dodano: 29.06.2013Kategoria Wyprawy po Polsce, 2011 Lubuskie E, Pół nocne, Samotnie, Gminy

Z rana pierwsze pobudki i opuszczanie noclegu przez co bardziej pospieszne jednostki. Większość wyjechała niewiele później, jadąc mniejszymi lub większymi grupkami, a nieliczni zostali nieco dłużej. Przede mną była długa i samotna droga, więc ruszając jako jedna z pierwszych osób. Było chłodno.

Ponownie trzeba było pokonać 2 km bruku do Świdnicy. Aby nie dublować przejazdów i poznać coś nowego, gdy zaczął się asfalt, nastąpił skręt w lewo i przejazd ulicą Drzymały. Potem skręt w Kosynierów, która szybko okazała się przyjemną, twardą i szybką szutrówką. W Łochowie niepotrzebny skręt w prawo. Gęsta jak na te okolice zabudowa mnie zwiodła, gdyż zasugerowała, że główna droga powinna wieść raczej wśród zabudowań niż z dala od nich. Wyjazd na asfalt w Jeleniowie, ominięcie tartaku, po czym znów pojawił się szuter. Krótka przerwa w lesie.

Krótki fragment asfaltowy przez Jarogniewice i ponowne zagłębienie się na szutrowy szlak, prowadzący mnie przez nieistniejącą wieś Troska. Został tam tylko mostek, drzewa i ślad na mapach. Długa jazda lasem, a po jego drugiej stornie przejazd przez tereny folwarczne. Mijało się kilka ruin, zastanawiając się czy aby nie są w czyichś rękach, ale wszystko było wymarłe, opuszczone. Zdziwiło mnie, gdy ukazał się niszczejący budynek dworu. Korciło mnie by zbadać wnętrze, ale nie wyglądało na zbyt bezpieczne, więc nic z tego nie wyszło.


Obszar dworu w Studzieńcu. Widok ku NW


Dwór w Studzieńcu. Widok ku SW


Dwór w Studzieńcu


Nowa Sól. Wjazd z Lubieszowa. Widok ku E

Odkąd wyjechało się na asfalt we wsi Studzieniec, aż do Nowej Soli utrzymywało się przyzwoite tempo. Wjazd główną, na końcu której przerwa na analizę mapy. Przejazd koło kościoła na Parafialną i wjazd na DW 315. Krótka przerwa posiłkowa przed przekroczeniem Odry. Za kanałkiem Kopalnica w Przyborowie droga pięła się w górę. Skręt w pierwszą szutrówkę po prawej, a dróżka ta z grubsza biegła równolegle do wspomnianego kanałku, prowadząc na SE. W pewnym momencie skręcała gwałtownie na wschód i prowadziła przez spory obszar wyrębu. Było tam też sporo piasków. Gdy wyrębisko się skończyło, na skrzyżowaniu obrany został kurs na południe, by wydostać się do Zwierzyńca i stamtąd na DW 325. Zmęczyła mnie jazda po leśnych duktach. Spiesząc do domu, wiadomym było, że droga jeszcze długa, a tereny zapamiętane jako warte powrotu. Szczególnie delikatnie pnąca się asfaltowa droga, która biegnąc przez las, kojarzyła mi się z wciąż świeżymi wspomnieniami ze Skandynawii.


Stara Wieś. Most DW 315 przez Odrę. Widok ku NNW

W Sławie przerwa przy mapach pod kościołem, ale tylko na chwilę. Przejazd całą Chopina. Miasteczko opuszczone Pobożnego, kierując się do Przybyszowa. Tam w oczu rzucił mi się kościół, okropnie brukowana droga i tamtejszy dwór, w stanie dość kiepskim, ale wciąż całym, aktualnie zamieszkany przez M.K.Peteckiego, projektanta świebodzińskiego pomnika. Tuż za wsią znajdowała się rozległa dolina Czernicy, w całości pokryta polami. Po jej drugiej stornie widniała wieś Potrzebowo, do której wiodła droga pokryta betonowymi płytami lub szutrem.


Droga między Sławą i Przybyszowem. Dolina Czernicy. Widok ku NE


Przybyszów. Dwór z ~1600r. Prawa część runęła następnego lata, jest wiec to jedyne zdjęcie całego budynku, jakie udało mi się zrobić przed katastrofą. Widok ku NNW

Najkrótszą trasa kurs na Włoszakowice. Jechało się przez tereny w większości zabudowane. Tuż za Zaborówcem trzeba było odpocząć na poboczu. Przejazd przez las. Gdy z niego się wyjeżdżało, zaczął zbliżać się wieczór. Szczególnie zapadł mi w pamięć Bukowiec Górny, gdyż była to gęsto zabudowana i długa wieś. Droga, która mnie wiodła, poprowadzona była tak jakby był jej zapleczu. Gdy trasa zaczęła skręcać bardziej na południe, odbijało się w uliczkę na północ, by skrócić trasę do Bronikowa. W trakcie jazdy między nią i Morownicą, słońce schowało się za horyzont. Już w nocy przejazd przez rynek w Śmiglu. Graniczną dojazd do DK 5.

Jazda po krajówce była trudna, mecząca i stresująca. Jechało nią bardzo wiele aut i zaczynała się rzucać mgła. Jechało się tak, aby najbezpieczniej. Trwało to nieco ponad 7 km, z ulgą witając zjazd na Kościan. Przejechany został główna ulicą, omijając rynek. Tuż za Kanałem Obry przerwa nawigacyjna i telefoniczna. Było zimno. Wjazd na DW 308. Od lasu jechało się ścieżką po prawej stronie drogi. W Racocie skręt na północ, a 2,5 km dalej znów na wschód. Mijając światła domów w kolejnych miejscowościach, nachodziły myśli o cieple i wygodzie przebywania we własnym, który wciąż był daleko. Na kolejnych skrzyżowaniach upewnienie, czy jadę dobrze. Mgła i mrok nocy trochę to uprzykrzały. Na nocleg wybrany został zagajnik tuż za wsią Gaj.

Zaliczone gminy

- Kożuchów
- Nowa Sól (W+M)
- Siedlisko
- Sława
- Wijewo
- Włoszakowice
- Śmigiel
- Kościan (W+M)
- Czempiń
- Śrem
Rower:Zielony Dane wycieczki: 149.00 km (24.00 km teren), czas: 11:16 h, avg:13.22 km/h, prędkość maks: 32.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Wyprawka Zielonogórska II - Zielona Góra i okolice

Sobota, 12 listopada 2011 | dodano: 29.06.2013Kategoria >10 osób, Podróżerowerowe.info, Wyprawy po Polsce, Pół nocne, Gminy, 2011 Lubuskie E

Poranek

Nocleg opuściliśmy bardzo późno. Słoneczna pogoda towarzyszyła nam do końca dnia. Przynajmniej było "ciepło" jak na tę porę roku. Nim się zebraliśmy i ruszyliśmy też minęło trochę czasu. Potem przejazd po kostce (raz jeszcze i nie ostatni) ku północy. Część osób pojechała do Świebodzina, na dużo dłuższą niż reszta trasę.


Świdnik. Bunkrowa. Widok ku N


Świdnik. Po lewej kościół pw. św. Marcina. Po prawej kościół pw. Najświętszej Maryi Panny Królowej Pokoju. Widok ku NNE


Świdnik. Kościół pw. Najświętszej Maryi Panny Królowej Pokoju. Widok ku NE

Błądzenie przez las

Ze Świdnicy udaliśmy się do Wilkanowa. Tam pierwsza w prawo i zagłębiliśmy się w las w celu odwidzenia Wieży Bismarca. Jechaliśmy, aż znaleźliśmy się z powrotem na DW 282, bardzo blisko skrzyżowania z DK 27. No to wróciliśmy do wsi i raz jeszcze wjechaliśmy do lasu, tym razem dróżką nieco na lewo od poprzedniej. Po ~700metrach zawróciliśmy i skręciliśmy jeszcze bardziej na lewo. Tym razem trafnie.


Las na E od Wilkanowa


Las na E od Wilkanowa


Wieża Wilkanowska. Widok ku NNE

Skansen pod Zieloną Górą

Po tak długich manewrach trochę odpoczywaliśmy, a potem zaczęliśmy zjeżdżać na wschód. Wydostaliśmy się na drogę koło jeziorka Dzika Ochla i pojeździliśmy po pobliskim (~2km) skansenie. Potem wróciliśmy do Zielonej Góry, gdzie nastąpił podział na grupkę, która tam spędziła większość czasu, oraz udającą się na wschód. Między blokami przejechaliśmy do DW 282. Z dość sporą prędkością dotarliśmy do Droszkowa, gdzie zrobiliśmy przerwę pod sklepem.


Skansen w Ochli. Widok ku N


Skansen w Ochli. Widok ku NW

Przez Zabór i Niedoradz

Robiło się już późno. O rzut kamieniem stąd była cel - Pałac w Zaborze. Trochę się pokręciliśmy po dziedzińcu, a potem przez ~10km jechaliśmy do Niedoradza, gdzie mogliśmy zjeść coś ciepłego, aczkolwiek było trochę zamieszania. Przerwa tam spędzona trwała dość długo, a na zewnątrz zapadła ciemna noc. Nie tak dawno zakupiona lampka bardzo się przydała w czasie jazdy przez las do Zatonia. Trudno było odróżnić jedną wioskę od drugiej, tym bardziej że jechaliśmy szybko i było chłodno. Mój rower oświetlał trochę trasy Amie, która jechała bez lampki. Rower jej miał kierownicę z barankiem i małą sakwą między klamkami. Przynajmniej tego dnia, gdyż poza tym jechała po Europie i gościła u rożnych ludzi w wielu krajach.


Łaz. DW 282. Widok ku NEE


Zamek w Zaborze. Widok ku S


Zamek w Zaborze. Widok ku SSE


Zamek w Zaborze. Widok ku SEE


Zabór. Obszar zamkowy

Zaliczone gminy

- Zabór
- Otyń
Rower:Zielony Dane wycieczki: 85.25 km (11.00 km teren), czas: 05:10 h, avg:16.50 km/h, prędkość maks: 47.10 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Do Dęblina i Pionek II - Ku NW

Wtorek, 4 października 2011 | dodano: 29.06.2013Kategoria Pół nocne, Wyprawy po Polsce, >200, Samotnie, Gminy, 2011 Mazowsze SE, Z rodziną

2011.10.03 - 04 Do Dęblina i Pionek - cała trasa



Zbyt ciepło to nie było, ale jakoś tam się przespało tę noc. Kwadrans przed 8 już na rowerze, a dzień zapowiadał się słoneczny i ciepły. Chcąc skrócić trasę na Sobolew, z głównej drogi skręt do Leokadii. Lepiej by było, gdyby w Nowym Helenowie od razu zagłębić się w las. Zamiast tego był niecały kilometr spaceru na skraju lasu i pola, nie wiedząc, czy to w ogóle ma sens. Na szczęście pojawiła się dróżka wzdłuż torów kolejowych. Po pół kilometra przejazd na ich wschodnią stronę. Po wielu szutrach wyjazd w Sobolewie na Kownackiej. Jechało się blisko torów, aż do Żelechowskiej. Tam powrót na zachodnią stronę. Kolejna zmiana stron w Grabniaku.


Droga do centrum Łaskarzewa. Widok ku N


Wzdłuż linii kolejowej do Sobolewa. Widok ku SE

Przez Damianów przejazd na wskroś. Droga wygięła się łukiem na południe i doprowadziła mnie na skraj lasu. Na rozwidleniu skręt w lewo (a trzeba było prawo) i zjazd w dolinę wijącej się Korytki, niewielkiego cieku, który niedaleko wpadał do Okrzejki. Jej koryto o stromych brzegach było wąskie, ale głębokie na 1-1,5m. Przejazd przez nią po betonowych płytach skąpanych w wodzie. Po drugiej stronie zafundowane zostało sobie ponad pół kilometra spaceru, nim udało dotrzeć się do kolejnej możliwości przeprawy, tym razem po mostku. Po drugiej stronie, już trochę mnie to umęczyło. Kurs drogą na południe. Ta się kończyła w gospodarstwie, ale pozostawiała możliwości kontynuacji polną dróżką, z czego udało mi się skorzystać. Nim dojechało się do asfaltu, gonił mnie jeszcze jakiś niewielki pies.


Damianów SE. Dolina Korytki. Widok ku SEE


Dolina Korytki. Widok ku SSW


Kolonia Życzyn. Widok ku W

Nawierzchnia była nowa, gładka i miło było wreszcie poczuć coś bardziej solidnego pod kołami. Wspomnianą wcześniej Okrzejkę przecinało się w Życzynie, gdzie ulegała spiętrzeniu, ale północna jej część była przez to solidnie zeutrofizowana. Po drugiej stronie o mało nie poniosło mnie ku Paprotni, ale w porę udało się nawrócić. Mijało się budynek remizy w Woli Życkiej, udając dalej na SE. Do Stężycy jechało się już przyjemnie. W Dęblinie przejazd mostem na zachodni brzeg Wisły. W ten sposób zaczął się powrót.


Zjazd do Życzyna. Widok ku SSE


Spiętrzenie Okrzejki między Dębówką i Wolą Życką. Widok ku SE


DK 48. Wisła pod Dęblinem. Widok ku NWW


DK 48. Wisła pod Dęblinem. Widok ku SW


DK 48. Wisła pod Dęblinem. Widok ku NW

Głównymi trasami przejazd przez Garbatkę-Letnisko do Pionek. Stamtąd do Jedlni przez Sokoły, a za Kieszkiem wjazd do lasu. Początkowo jechało się szutrówką wzdłuż jego granicy na północ, gdyż droga bezpośrednio za wsią wyprowadziłaby mnie w Kozłach, a ta którą się pojechało, doprowadziła do Jastrzębia. Stamtąd trasa trochę się wiła i wymagał częstego zaglądania w mapę. W Bierwcach uzupełnienie zasobów. Za wsią skręt na północ i długa droga przez las. O ile nawierzchnia była leśną utwardzoną, o tyle drogi sąsiadujące z nią były bardzo piaszczyste, zniechęcając mnie do zapuszczania się w nie.


Miejsce upamiętniające odpoczynek Piłsudskiego 13.08.1920 r. Widok ku NWW


Droga z Bąkowca do Garbatki-Letnisko. Widok ku NW


Garbatka-Letnisko. Kochanowskiego 149. Widok ku NNW


DW 787. Po lewej kościół pw. św. Barbary. Widok ku SW


Okolice Jedlni


Droga z Kieszka do Jastrzębi


Droga z Nowych Zawad do Ksawerowa Nowego

W Grabowym Lesie zmiana kursu i zamiast w Podlesiu Dużym, wyniosło mnie w Ksawerowie Nowym. W Stromcu przejazd Radomską do Głównej. Za Białobrzegami skręt na Falęcicie-Wolę. Długa, przedwieczorna jazda z ładnym krajobrazem. Przez Piekarty dojazd do Goszczyna, a stamtąd przez Bądków do Belska Dużego, gdzie wyjechało się o zmierzchu. Stamtąd, zamiast jechać prostą, ale dłuższą trasą, zachciało mi się kombinować. Od pobliskiego lasu skręt na Wilczogórę, choć trzeba było utrzymać kurs pod ścianą z drzew. Przez sady Dębia dojazd do wsi Uleniec, lecz była to droga pełna niepewności, czy nie wjadę w gospodarstwo i będę musiał zawracać. Szczęśliwie, gdy dotarło się do ulicówki, nie było już problemów z dalszą jazdą.


Ksawerów Nowy 27. Widok ku N


Stromiec. DK 48. Widok ku NWW


Białobrzegi. Kościół pw. Świętej Trójcy. Widok ku NNE


Most DW 731 przez Pilicę. Widok ku NNE


Sady między Falęcicami i Goszczynem


Goszczyn. Kościół pw. św. Michała Archanioła. Widok ku NNE

Przez Czekaj, Teodorówkę dojazd do Wilczorudej, ale zaczął się zjazd na południe. W porę udało się zorientować i zawrócić na północ. W Koniach wyjazd na DK 50, lecz nim nią się ruszyło, nadeszła pora skontaktować się z rodziną, by po mnie podjechać. Krajówka przejechana została z trudem, w czym przeszkadzało zmęczenie i duży ruch aut. Przez Lasek, Skuty, Nową Bukówkę i Adamowiznę dojazd do Grodziska Mazowieckiego. Wyjazd na Wólkę Grodziską. Tam skręt za kanałkiem, przedostając się do Chlebni. Główną do Chrzanowa Dużego. Chodnikiem do Natolina, kończąc ~250 m za rozjazdem na Adamów. Wejście do auta, na tym kończąc tę niewielką wyprawę.

Zaliczone gminy

- Sobolew
- Trojanów
- Pionki (W+M)
- Jedlińsk
- Stromiec
- Pniewy
Rower:Zielony Dane wycieczki: 229.80 km (27.00 km teren), czas: 13:00 h, avg:17.68 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Do Dęblina i Pionek I - Ku SE

Poniedziałek, 3 października 2011 | dodano: 29.06.2013Kategoria Samotnie, Wyprawy po Polsce, Pół nocne, Gminy, 2011 Mazowsze SE

Motywacją do wyjazdu była chęć odwiedzenia miejscowości i gmin na zachód od DK 17. Te na wschód od niej, odwiedzone zostały we wrześniu, co stało się pierwszym czynnikiem, który zainicjował powstanie tej motywacji. Według założeń, po tej wyprawie wciąż miały pozostać jeszcze gminy leżące bezpośrednio na DK17, które najlepiej było zaliczyć w przyszłości, jadąc praktycznie tylko krajówką.

Nie przepadam za długimi wyjazdami w chłodnej porze roku. Tym razem warto było wykorzystać wydział jak odskocznię. Przed 9 wyjazd na zajęcia, jadąc trasą standardową w wariancie przez las, centrum Modlina i wsie za Czosnowem. W Łomiankach wyjazd na chodniki i ścieżki koło MarcPola, a zjechało się z nich dopiero od wiaduktu na Marymoncie. Skręt w Senatorską, Wierzbową i wnet wydział. Około 13-14 koniec. Na drugą stronę Wisły przejazd Świętokrzyskim. Skręt w lewo, zjazd na ścieżkę szutrową i przejazd nią na południe.


Droga z Henrysina na Duchowiznę. Widok ku SE

Koło basenu za Afrykańską przejazd na północną stronę głównej trasy. Zjazd na niewielką drużkę przy kilku budynkach i wyjazd na Fieldorfa, uprzednio mijając kościół, gdzie nie tak dawno ślub miała koleżanka Kasi. Nie wracało się już na stronę wschodnią, bo i nie było po co. Za wiaduktami na most Siekierkowskim skręt w Kadetów, a potem w Trakt Lubelski. Zdziwiło mnie, jak bardzo "luźny" i "wiejski" jest Wawer. Była to moja pierwsza wizyta na terenach, leżących pomiędzy głównymi trasami.

Skręt w Bysławską, po czym poniosło mnie na tym samym kursie, co w 2007. Zmieniło się, bo i porobiono trochę ścieżek. W Otwocku odbicie w Świderską, Orła, Armii Krajowej, którą nastąpił wyjazd z miasta. Uważając, by nie zboczyć z trasy, przejechało się do Celestynowa, a jazda tam i za nim prowadziła wśród licznych drzew. Wyjazd Osiecką, by (w większości) szutrówką przedostać się do Regut. Przez nie przejazd Wiatraczną, która również zszutrowiała, wyprowadzając mnie na południowy kraniec Taboru.


Pogorzel. Pomnik upamiętniający żołnierzy ruchu oporu, niszczących kolejowe transporty wojenne okupanta. Widok ku SSW


Leśna droga z Regut do Taboru. Widok ku W


DW 862 miedzy Podbiela i Osieckiem. Widok ku NE


Wiadukt DW 862 nad linią nr 12 między stacjami Skierniewice i Łuków. W centrum kościół pw. św. Andrzeja i Bartłomieja w Osiecku. Widok ku SE


Osieck. Kościół pw. św. Andrzeja i Bartłomieja. Widok ku NE

DW 862 przejazd do Osiecka, skąd zachciało mi się skrócić trasę do Garwolina. W tym celu wyjazd Rudnicką. Do Łucznicy jechało się sprawnie, choć przed nią samą było znów sporo szutru. Za wsią gorzej. Wjazd w las, gdzie teren był bardzo piaszczysty, a droga często kazała mi zejść z roweru. Średnia prędkość tam wynosiła 6-8 km/h. Z ulgą nastąpiło powitanie wsi Krystyny, a z jeszcze większą jej zostawienie za sobą. Za jej lasem przecięcie torów i skręt w Długą. Na dworzu kręciło się sporo mieszkańców, korzystających z jeszcze ciepłych dni.


Osieck SE. Widok ku SWW


Górki. Droga do Łucznicy. Widok ku SEE


Łucznica. Widok ku SSE


Droga z Łucznicy do Krystyny

Przejazd wiaduktem nad DK17. Odwiedziny Garwolina, tak jak było planowane, przed 18 i jeszcze przed wieczorem. Ulicą Sienkiewicza wnet się z niego wyjechało. Jadąc przez Górki widać było tęczę, która wzięła się nie wiadomo skąd. W Rudzie Talubskiej po raz ostatni przecinało się tory i zdążyła zapaść noc. Z pewnym trudem dojechało się do Łaskarzewa. Przed wjazdem na rynek przejazd przez Szkolną. Przejazd nad rzeczką. Było ciemno, ale dało się dostrzec, że dalsza okolica jest niezamieszkała. Tuż za linią drzew skręt na polną drogę, przenocowując między polem i krzakami tuż po 19.


W okolicy Garwolina

Zaliczone gminy

- Celestynów
- Osieck
- Pilawa
- Garwolin (W+M)
- Łaskarzew (W+M)
Rower:Zielony Dane wycieczki: 151.40 km (12.00 km teren), czas: 08:08 h, avg:18.61 km/h, prędkość maks: 44.13 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Wydział

Piątek, 9 września 2011 | dodano: 03.12.2016Kategoria Samotnie, Pół nocne, Wyprawki w regionie, Z Kasią, Z rodziną

Wyjazd z pewnym ociąganiem. Po ~150m trzeba było zawrócić. Zapominana została pompka, a lepiej było nie ryzykować jazdy bez niej. Było słonecznie, choć nieco chłodno. Wiatr przeważnie w plecy. Przejazd DK 62 do Trębek. W Goławinie od razu przemknięcie na zielonym. Raz tylko zjechało się z drogi, gdy mijał mnie TIR. Z Trębek przez Henrysin i las do Zakroczymia. Przejazd wiaduktem koło stacji, a przez centrum Modlina główną ulicą.

Oba mosty przemknęły nie wiadomo kiedy. Skręt na wiadukt DW 579 i zjazd z niej, by dalej jechać drogą wzdłuż S7 do Czosnowa. Na początku miejscowości przejazd pod ekspresówką i wyjazd na niemal ukończone chodniki i ścieżki. Za światłami powrót na zachodnią stronę DK 7, by kontynuować jazdę wzdłuż niej, aż do Łomianek. Tam skręt w stronę Mościsk w ulicę Wiślaną. Z niej w Długą, by po chwili znaleźć się na Grzybowej. Była to mała uliczka, która w pewnym momencie zamieniła się w chodnik z kostki.

Przez Mościska chodnikiem. Za nimi na asfalt, ale niego z powrotem przed skrzyżowaniem z DW 898. Minęło się Górkę Śmieciową nawet jej nie zauważając. Z głównej skręt w Kaliskiego. Jechało się chodnikiem do Lazurowej, a tam niespodzianka – w ramach wybudowanej stosunkowo niedawno Alei Obrońców Grodna, można było podziwiać przejazd pod wiaduktem dla aut i rowerów oraz początki planowanej ścieżki rowerowej. Dalej już asfaltem na południe i skręt w Szwankowskiego. Udało się otrzymać ostatni wpis do obiegówki i ruszyć na wydział.


Lazurowa i S8. Widok ku S

Przejazd przez Park Górczewska koło amfiteatru oraz kościoła. Powstańców Śląskich, Człuchowska, Rzędzińska. Strąkową nad torami. Skręt w Stromą. Mijało się GUGIK. Jadąc Olbrachta i Batalionu "Parasol" dojechało się do Elekcyjnej, a z niej wnet do Parku Szymańskiego. Zrobiło się 3/4 koła po tamtejszej ścieżce, przeciwnie do rwz. Przy ogrodzeniu Parku Wodnego skręt w prawo. Przejazd w pobliżu żurawia z bungie, tam gdzie ongiś skakała koleżanka ze studiów. Ścieżkami dojazd do Wolskiej i jej stroną południową ku wschodowi. Za Towarową w Ogrodową (wjeżdżając nań przez Wronią). Z Jana Pawła skręt w Elektoralną i jadąc nieco pod prąd, zjechało się w uliczkę za 19 i 17, gdzie trwały jakieś niewielkie prace budowlane i trzeba było wjechać na chodnik. Wyjechało się tak szybko, jak tylko uliczka się skończyła i powróciło na właściwą ulicę. Potem skrót przez Ogród Saski do Fredry, przecięcie placu Piłsudskiego. Wkrótce potem było się na wydziale, gdzie oddana zostła obiegówkę z dowodem wpłaty oraz odebrane zostały dokumenty, w tym dyplom ukończenia I etapu studiów.


Park Szymańskiego. Widok ku S

Razem z Kasią i Beatą wyszło się poza bramy uniwersytetu, udając się w stronę zamku. Skręt w Miodową, fragment Muranowskiej i Andersa. Wiadukt przy Dworcu Gdańskim był wreszcie przejezdny i po raz pierwszy udało się skorzystać z nowej ścieżki. Na Placu Inwalidów skręt w prawo, a zjazd w Czarnieckiego. Skręt pod Fort Sokolnickiego, lecz przed łukiem nawrót. Tucholską do Bohomolca, gdzie wyjechało się na ścieżkę. Z Rudzkiej w Gdańską, Smoleńskiego i na ścieżkę wzdłuż Marymonckiej.


Wjazd na wiadukt nad Słomińskiego przy Dworcu Gdańskim. Widok ku NNW


Wiadukt nad Słomińskiego przy Dworcu Gdańskim. Widok ku NNW


Budowa mostu Północnego. Widok ku NNW


Budowa mostu Północnego. Widok ku N


Budowa mostu Północnego. Widok ku NE

Warszawa opuszczona odmiennie, bo tym razem lewą stroną wzdłuż DK7. Jechało się szerokim poboczem, przez moment tylko przeciskając się przez piachy. W Łomiankach skręt w Baczyńskiego. Tam krótki epizod - skręt za 26 do 18, przejazd na jego zapleczu oraz między 20 i 22 powrót. Potem skręt w Pawłowską, Raabego, Mieszka I i wkrótce potem udając się do rodziny. Poopowiadało im się o wyprawie, trochę ich posłuchało, jedząc makaron z mięsem. Tuż przed zmrokiem w drogę, uprzednio zaopatrzywszy się w baterie do lampki. Trasą przez Czosnów do NDM. Przed drugim mostem nastąpił kontakt z domem, a po przejechaniu przez Modlin, między cmentarzem i ogrodami działkowymi, oczekiwanie na brata, który wkrótce się pojawił.


Jaszczurka w Modlinie
Rower:Zielony Dane wycieczki: 114.93 km (4.00 km teren), czas: 11:47 h, avg:9.75 km/h, prędkość maks: 44.31 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Atak na Wielkopolskę III - Pod Poznań

Wtorek, 6 września 2011 | dodano: 29.06.2013Kategoria >200, Samotnie, Wyprawy po Polsce, Pół nocne, Gminy, 2011 Wielkopolska E

Noc była okropna, ale pomimo kilku przebudzeń, udało mi się odpocząć. Wciąż mokra płachta i na szczęście raczej suchy śpiwór zapakowane zostały do sakwy. Niebo się rozpogodziło i nie było śladu po opadach. Jedynie silny wiatr z zachodu bardzo mi doskwierał. Miejsce noclegu opuszczone przed 9. Z pobliskiego Marunowa zjazd w lokalną drogę do Kruszewa, by odwiedzić pobliską gminę. Stamtąd czekała mnie jazda na południe, w czasie której można było chwilowo odetchnąć od naporu wiatru. W Sarbii powrót na DW 182, a przebieg drogi stopniowo ustawiał mnie pod wiatr.


DW 183. Droga do Marunowa. Widok ku SWW


Czarnków. Krzyżowa. Widok ku W


Czarnków. W centrum kościół pw. św. Marii Magdaleny. Widok ku W


Czarnków. Kościół pw. św. Marii Magdaleny. Widok ku SSW


Czarnków. Most przez Noteć. Widok ku NW


Czarnków. Noteć. Widok ku NNE

W Czarnkowie pół godziny. Skręt w Krzyżową, u wlotu której porządne zakupy. Przy Rzemieślniczej chciało mi się odpocząć i podjeść, ale po zaspokojeniu pierwszego głodu, dosiadł się do mnie lokalny szwendacz, który postanowił zagadać. Słuchając i co nieco odpowiadając, nie przerywany był przeze mnie posiłek, po którym szybkie ulotnienie w kierunku starego, ładnego mostu. Na drugim brzegu skręt w DW 173. Wkrótce potem ukazało się kilka żurawi i nie był to ostatni raz tego dnia. Przemieszczaniu pod wiatr towarzyszyły dźwięki Trylogii Husyckiej Sapkowskiego w audiobooku, ale było to dobre tylko w czasie jazdy po odludnych miejscach. W miastach trzeba było wyłączać, gdyż ani nie można się było skupić, ani dosłyszeć. Jedna tylko trochę dłuższa przerwa na tej trasie, by dorzucić paliwa do żołądka i ogarnąć dalszą trasę. O 14 dojazd do Krzyża Wielkopolskiego, skąd przejazd do sąsiedniego Drawska. Droga na południe była w remoncie. Przy niewielkim kanałku rozkopana, ze sporym objazdem do niewielkiego przepustu w polach. Reszta miała nową nawierzchnię.


Bukowiec. DW 174. Widok ku W


DW 174 pod Jędrzejewem. Widok ku SE


Nowe Dwory. DW 174. Po lewej kościół pw. Narodzenia Jana Chrzciciela. Widok ku SW


Wieleń W. Mauzoleum rodzin von Blankensee i von Schulenburg. Widok ku SSE


Herburtowo. Wiadukt nad linią kolejową nr 203/492 między stacjami Tczew i Kostrzyn. Widok ku NNW


Przy DW 174 w okolicy Brzegów


Krzyż Wielkopolski. Widok z wiadukty do Drawska ku NE


Remont mostu na drodze z Krzyża Wielkopolskiego do Drawska. Widok ku SE


Objazd mostu na drodze z Krzyża Wielkopolskiego do Drawska. Widok ku E

DW 181 przejazd do Niegosława. Tam wpierw niepotrzebny skręt na południe, lecz wnet nawrót. Z wojewódzkiej zjazd na na południe w lokalną, asfaltową drogę ze szpalerem drzew, prowadzącą do DW 160. Wiatr już mi nie przeszkadzał, gdyż jechało się w lesie i zmieniło kierunek na południowy. Było to o 15:20. Jechało się tak, bardzo angażując się w podśpiewywanie muzyki z mp3. W końcu nikogo nie było przez wiele kilometrów, a raptem dwukrotnie droga wyjeżdżała na otwarte przestrzenie z zabudowaniami. W Sowiej Górze kwadransowa przerwa na posiłek. Jazda przez las trwała do 16:50, gdy to nastąpiło przejechanie Warty w Międzychodzie. Rozglądanie za jakimś ciepłym posiłkiem, ale nic nie udało się wypatrzyć. Wnet wyjechało się na DK 24. Dalsza trasa była falista i pagórkowata. Kurs na Poznań, więc wiatr zaczął mi sprzyjać, choć w nocy trochę osłabł. O 18:10 przejazd za Kwilicz, gdzie w oczy rzucił mi się pałacyk po lewej i szybki zjazd przede mną. Koło Pólka mijało się TIR, który wylądował w rowie, a obok stał drugi, do którego przenoszono towary. O 19 wjazd do Pniew, w centrum których przerwa na kebab, znajdujący się w pobliżu dworca PKS. Ciało solidnie się zgrzało, więc przerwa i posiłek dobrze mi zrobiły.


UG Drawsko. DW 181. Widok ku SW


DW 160. Przerwa w pobliżu granicy województw. Widok ku E


Przedlesie. DW 160. Dopływ z jeziora Radgoskiego, uchodzący do Warty. Widok ku SSW


Międzychód. DW 160. Widok na Wartę ku SWW


Międzychód. DW 160. Widok ku SSE


Kamionna. DK 24. Pomnik, upamiętniający pomnik poświęcony Powstańcom Wielkopolskim zniszczony pod koniec 1939 r.  Widok ku SSW


Kamionna. DK 24. Widok ku NEE


Kamionna. DK 24. Kościół pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny. Widok ku SW


Kamionna. DK 24. Widok ku NE


Kamionna. DK 24. Pomnik poległym w obu WŚ. Widok ku SSE


Droga z DK 24 do centrum Prusima. Widok ku NE


DK 24 między Kwilczem i Pniewami. Widok ku SE


Pniewy. Widok ku NW

Do Poznania zostało mniej niż 50km. Za zwartą zabudową wjazd na ścieżkę. Wkrótce potem powrót na krajówkę. Zjazd z niej w Chełmnie na DW 306 i nie było póki co ochoty na nią wracać (bez specjalnego powodu). Za Dusznikami zapadła noc z niebem zasnutym chmurami, lecz na szczęście nie padało. W Buku wjazd na DW 307. Rozglądanie się za miejscem do przespania, lecz w tych poszukiwaniach dojechało się z wolna do Zakrzewa, gdzie skręciło się w ślepą Poznańską i Piaskową. Dalej Gajową i Długą do Dąbrówki. We wsi Palędzie dojazd do głównego skrzyżowania. Skręt w lewo, a potem kolejny w Nową. Przejechana została w całości, po czym okazało się, ze zatoczone zostało koło. Przy skrzyżowaniu z Nową tym razem na wprost, a skręt w Szkolną. Wyprowadziła mnie ku NE. Przejazd wiaduktem nad S11, docierając w pobliże stacji elektroenergetycznej Plewiska. Gdy droga łukiem skręcała na wschód, mi zachciało się przejść do krzaków, by rozłożyć się kilkadziesiąt metrów od szosy. Zabezpieczony został śpiwór płachtą i bardzo szybko mi się zasnęło.


Zakrzewo. Kościół pw. Najświętszej Maryi Panny Królowej Korony Polskiej. Widok ku S

Zaliczone gminy

- Ujście
- Czarnków (M)
- Wieleń
- Krzyż Wielkopolski
- Drawsko
- Drezdenko
- Międzychód
- Kwilcz
- Pniewy
- Duszniki
- Buk
- Dopiewo
- Tarnowo Podgórne
Rower:Zielony Dane wycieczki: 202.90 km (3.00 km teren), czas: 11:47 h, avg:17.22 km/h, prędkość maks: 17.21 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)