Wpisy archiwalne w kategorii
.Wyprawy po Polsce
Dystans całkowity: | 44242.40 km (w terenie 2094.60 km; 4.73%) |
Czas w ruchu: | 2771:12 |
Średnia prędkość: | 15.96 km/h |
Maksymalna prędkość: | 75.46 km/h |
Suma kalorii: | 36586 kcal |
Liczba aktywności: | 347 |
Średnio na aktywność: | 127.50 km i 8h 01m |
Więcej statystyk |
3miejskie Rejony IV - Do Gdańska
Niedziela, 9 marca 2014 | dodano: 09.03.2014Kategoria .Wyprawy po Polsce, .2 Osoby, .Z Kasią, 2014 Gdynia, .Z rodziną
2014.03.06 - 9 3miejskie Rejony - cała trasa
Wyruszamy po 9. Nieszczęśliwie - zostawiając klucz w środku. Nieprędko będzie można się tam dostać z powrotem. Jechało się ścieżką do Areny. Tym razem, o tj. porze nie było już kolejki. Mimo początkowej chęci, udało się zdecydować aby ruszyć dalej. Trzeba było wszak dotrzeć do Oliwy.

Cyrk na skwerze między Bydgoską i Śląską. Widok ku SSW

Aleja Niepodległości przy skrzyżowaniu z Przemyską. Po prawej Mały Kack w dolinie rzeki Kaczej. Widok ku SSE

Aleja Niepodległości. Mały Kack. Dolina rzeki Kaczej. Po prawej Przemyska. Widok ku SWW
Jechało się ciężko. Większość czasu utrudniał nam wiatr, a organizmy wciąż nie odzyskały pełnej sprawności, po czwartkowym wyczynie. Jazda ścieżkami i chodnikami. Nie było w nas sił, by mierzyć się z tą wśród aut. Po godzinie dojazd do Sopotu. Upewnienieni się o godzinie odjazdu pociągu i kurs do molo. Tam jakieś dziecko, "prowadzące" samochodzik przywaliło w tył roweru Kasi, a pomimo tego, że w tej sytuacji nie poruszył się dalej, wciąż napierał, jakby miał zamiar przejechać po tym rowerze. Tak w Polsce uczy się jeździć piratów drogowych.

Bazylika archikatedralna w Oliwie. Widok ku NNE

Dworzec w Oliwie. Widok ku NNE
Przejazd wzdłuż wybrzeża do Parku Jelitkowskiego i tam odbijając na zachód. Po kilkunastu ślamazarnych minutach, dojazd do kościoła w Oliwie, domykając wyprawę do szlaku z 2012. Kilka chwil później oczekiwanie na dworcu. Tam zakup biletów do Modlina (przez Gdańsk, Malbork, Nasielsk) o 13:09, ale kasjerka nie dosłyszała o rowerach, więc gdy kolejna osoba została obsłużona, powrót do kasy, aby z tą wieścią się udać. Niestety - nie chciała kasjerka sprzedać biletu na rowery, gdyż nasz bilet nie posiadał miejscówki. Posiadał adnotację o możliwym ograniczeniu ilości miejsc (tj. brak gwarancji na miejsca do siedzenia). Stwierdziła, że w tym wypadku nie może nam wystawić biletu na rowery (mimo że informowana była, że w rozkładzie jazdy pociąg ten jest przystosowany do przewozu rowerów), a ostateczna decyzja zależy od konduktora (kolejna taka sytuacja w życiu...). Na peronie konduktor aż się zdziwił i wskazał nam wagon, którego ponad połowę długości stanowiła przestrzeń do przewozu rowerów. Bilety na rowery zostały wystawione o 14:41. Na trasie do pociągu wsiadło jeszcze w sumie 5 innych rowerzystów. Koniec jazdy pociągiem po 18.
Rower:Zielony
Dane wycieczki:
21.62 km (0.50 km teren), czas: 02:01 h, avg:10.72 km/h,
prędkość maks: 26.24 km/h3miejskie Rejony III - Gdynia
Sobota, 8 marca 2014 | dodano: 10.03.2014Kategoria .Wyprawy po Polsce, .2 Osoby, .Z Kasią, 2014 Gdynia
Z rana trzeba było pozałatwiać parę spraw. Jako że było to w pobliżu morza, wpierw podjechało się na nabrzeże, mijając Błyskawicę i Dar Pomorza oraz Dar Młodzieży. Słońce świeciło intensywnie i było ciepło.

Nabrzeże Wejściowe. Po lewej Klif Orłowski. Po prawej Rezerwat Kępa Redłowska. Widok ku S

Nabrzeże Wejściowe. Po lewej hostel Mały Żagiel. Po prawej Teatr Muzyczny im. Danuty Baduszkowej. Na horyzoncie Krzyż na Kamiennej Górze. Widok ku SWW

Nabrzeże Wejściowe. W centrum Klif Orłowski. Po prawej Rezerwat Kępa Redłowska. Po lewej w tle Gdańsk. Widok ku SSE

Aleja JPII. Dar Pomorza. Widok ku NNW


Św. Wojciecha. Mural na Waszyngtona 22. Widok ku N
W sklepie kilka wypieków, z piekarni w niewielkiej odległości od dworca. Po posiłku jazda trasą z pierwszego dnia, kierując się ku Pogórzu. Ścieżką. Postoi było kilka, gdy mi szwankowało kolano, ale po kilkunastu kilometrach było znośnie.

Ścieżka przy Wiśniewskiego. Po prawej S węzeł Estakady Kwiatkowskiego. Widok ku N

Wiśniewskiego przy centralnym odcinku Estakady Kwiatkowskiego. Początkowy etap budowy Portu Zachodniego. W tle zabudowania Pogórza. Widok ku NNW

Estakada Kwiatkowskiego przy węźle N. Widok ku SSE
W północnej części miasta skręt na wschód. Po trzech kilometrach, w pobliżu bazy marynarki wojennej, powietrze uszło z mojego przedniego koła. Nie chcąc się cofać, mijało się łódź podwodną. Do Oksywia pieszo ul. Arciszewskich. Dalej wędrówka ul. Płk St. Dąbka i powrót do ul. Unrunga. Po drodze dwie osoby zostały zapytane o położenie serwisu rowerowego, ale pierwsza informacja poniosła nas nieco na zachód. Druga informację wyklarowała i podała dokładniejsze położenie - w pobliżu Kauflandu, który już był mijany. Serwis był schowany za innym budynkiem. Tam dało się kupić nową dętkę, oponę i pompkę, o której zabraniu na wyjazd się zapomniało, dętek już nie było, a samej oponie pozostało może 100, może 300 km życia, gdyż zaczynała się przecierać z boku w dwóch miejscach (z tego też powodu, 2/3 trasy z awarią zostało przejechane na flaku).

Inżyniera Śmidowicza. Akademia Marynarki Wojennej im. Obrońców Westerplatte. Widok ku NNW

Inżyniera Śmidowicza. Akademia Marynarki Wojennej im. Obrońców Westerplatte. ORP Jastrząb-Kobben. Widok ku NNW

Rondo Bitwy pod Oliwą. Komenda Portu Wojennego Gdynia. "Z dniem 28 listopada 1918 roku rozkazuję utworzyć Marynarkę Polską Józef Piłsudski Warszawa 28 11 1918". Widok ku N

Arciszewskich. Kościół pw. św. Michała Archanioła. Widok ku NEE
Awaria nieco pokrzyżowała wstępny plan, więc od razu rozpoczął się powrót pod Arenę najprostszą trasą. Tam zdziwienie - 250 metrowa kolejka zajmująca całą szerokość chodnika. Tam kurs w pobliże wejścia, bo oczom nie można było uwierzyć. Bez większego wahania stwierdziło się, że nie ma co czekać. Wykorzystany został ten nasz atut, jakim był rowery i po prostu pojechało się dalej.

Wiśniewskiego. Dołem biegnie linia kolejowa łącząca stacje Gdynia Port i Gdynia dworzec portowy. Po prawej łącznik z linią nr 201. Widok ku S

Wiśniewskiego. Lokomotywa manewrowa spalinowa SM42 CTL Logistics na finalnym odcinku linii nr 201 między stacjami Nowa Wieś Wielka i Gdynia Port Centralny. W tle zabudowania na Beniowskiego. Widok ku SSE

Kolejka na Kolosy - koniec. Widok ku S

Kolejka na Kolosy - koniec. Widok ku S

Kolejka na Kolosy - początek. Widok ku W
Podjazd do Witomina, gdzie nastała przerwa w pierwszym kebabie za skrzyżowaniem. Posiłek ten prawie nas przepełnił. Nie ukrywam, że z tego powodu dalsza jada przez kilka kolejnych kilometrów nie należała do najłatwiejszych. Tym bardziej że wciąż podążało się w górę, droga była remontowana, a ruch samochodowy obfity. Odpoczynek dopiero w Chwarznie, jadąc drogą odgrodzoną ekranami od głównej drogi. Trochę dalej skręt w ul. A. Krauzego, w kierunku południowym. Większość trasy jechało się po płytach, ale były dość wyrównane i nie nastręczały większych trudności. Do pierwszych zabudowań był zjazd od drogi głównej i podjazd od lasu. Za lasem łagodniejszy a przed zabudową teren lekko opadał. Za zabudową droga szutrowa. Gwałtowny zjazd z zakrętami. Sporo małych kamieni, ale przynajmniej bezproblemowych. Droga przebiegała w płytkim wąwozie. Podjazd do kolejnych zabudowań częściowo ponownie po płytach. Na oko podjazd 4-4,5%

Podjazd Małokacką do Witomina. Widok ku NWW

Witomino. Przy skrzyżowaniu Chwarznieńskiej i Rolniczej. Centrum handlowe "Witawa". Widok ku NWW


Zjazd z Chwaszczńskiej na Krauzego. Latem rozpoczęto budowę marketu po lewej. Widok ku S

Krauzego z Chwrzna do Wiczlina, za skrzyżowaniem z Szewczenki. Widok ku S

Krauzego z Chwrzna do Wiczlina. Odcinek wzmocniony płytami w ostatnim roku. Widok ku S
Od Wiczlina jazda główną trasą, zmierzając ku wschodowi. Najciekawszy był etap przez las, z licznymi zakrętami i zjazdami. Szybka i przyjemna jazda skończyła się w Dąbrowie. Nie dość, że podjazd, to na powrót czekał nas etap miejski z licznymi autami. Za Dąbrową, w Karwinach wjazd na ścieżkę rowerową, trzymając się jej aż do bocznej ul. Strzelców, w którą to skręt, gdy skusił nas czerwony szlak turystyczny. Pomimo tego został opuszczony, zmierzając kolejną ulicą Olgierda - bardzo stromym zjazdem, z bardzo lichą nawierzchnią betonową - zjazd do Racławickiej. Przejazd wspaniałą trasą leśną, miejscami tylko trudniejsza, ze względu na błoto, zalegające na 80% szerokości drogi. Cięższa była też końcówka, o nierównym terenie, zamaskowanym liśćmi.

Ścieżka leśna między Racławicką i Łęczycką, poprowadzona w dolinie Potoku Przemysłowego, będąc SE granicą Trójmiejskiego PK. Widok ku NNE
Wyjazd na skrzyżowaniu Płockiej i Łęczyckiej. Jechało się tą ostatnią. Później skręt w Kaliską, Łowicką i Olkuską. Dalej Halicką, po czym przemknięcie między nasypem kolejowym i zapleczem zakładów FOTA. Jadąc koło stadionu, powrót do Areny, ale kolejka była niewiele krótsza - tyle tylko, że wszyscy mieścili się na szerokości ścieżki rowerowej. Zabranie ze sobą rowerów to był znakomity pomysł. Powrót ul. Świętojańską. W mieszkaniu posiłek, próba obejrzenia filmu, ale ostatecznie sen nadszedł wcześniej.

Halicka. Kościół pw. św. Chrystusa Króla. Widok ku E

Zaułek przy Halickiej. Widok ku NNE

Świętojańska. Kościół pw. Najświętszej Maryi Panny Królowej Pokoju Widok ku NE
Rower:Zielony
Dane wycieczki:
54.45 km (3.50 km teren), czas: 04:51 h, avg:11.23 km/h,
prędkość maks: 42.90 km/h3miejskie Rejony II - Na Kolosy
Piątek, 7 marca 2014 | dodano: 10.03.2014Kategoria .Wyprawy po Polsce, .2 Osoby, .Z Kasią, 2014 Gdynia
Zmasakrowała nas wczorajsza wyprawą, więc siły, aby wyjść, naszły dopiero po 16. Nie znając miasta i posiadając tylko mapę w telefonie, który rozładował się po 10 mitach, udało się uchwycić, jak dotrzeć na miejsce. Nieco przerażające było to, że strefa nadmorska i strefa wysoczyzny, były oddzielone torami kolejowymi i trasą o wzmożonym ruchy samochodowym, które można było przebyć tylko w kilku wybranych miejscach.

Panorama centrum Gdyni. W centrum kościół pw. św. Antoniego Padewskiego. Po lewej, na horyzoncie Rezerwat Kępa Redłowska. Widok ku SSE
Pierwszym celem było coś zjeść na mieście. W tyn celu trzeba było przedostać się więc do części wschodniej i tam dosięgąć małej (3 stoliki) pizzerii. Pizza smaczna, choć ciasto po przechłodzeniu bardzo lekko gumowate. Jedyny mankament, że pizza, którą została zamówiona, była zbyt kwaśna, gdy się zjadło leżącą na niej papryczkę.

Legionów 94A. Pizzeria Omaggio. Pierwszy poważny posiłek po 200km poprzedniego dnia

Na wiadukcie rowerowym między Redłowską i Sportową. Widok ku NEE

Zdjęcie z wiaduktu rowerowego między Redłowską i Sportową. Poniżej linia nr 202 między stacjami Gdańsk Główny i Stargard. Widok ku NNW
Po posiłku dojazd do ul. Redłowskiej i tam przejazd wiaduktem rowerowym na właściwą stronę. Wkrótce widać było arenę, więc można było przypiąć rowery obok innych już tam stojących. Na spokojnie do środka. Początkowo zachciało nam się tylko tylko zabrać program i wrócić nazajutrz, ale jak już się trochę pochodziło, to zapadła decyzja, że zostaniemy mimo zmęczenia. Niestety przespany w mieszkaniu został syberyjski pokaz NINIWY :P

Kolosy 2014
Z tych, które zostały przez nas obejrzane, najbardziej przypadły nam do gustu pokazy:
Mustang. Zaginione królestwo
Krzysztof Gutteter, Eliza Kugler, Paula Rettinger-Wietoszko, Piotr Mila
Przede wszystkim interesujące wykonanie. Wyprawa do Nepalu, badanie grot i jaskiń medytacyjnych do których ciężko się dostać ze względu na luźne, osypujące się skały.
Dwanaście milionów kroków
Łukasz Supergan
3 Piesze pielgrzymki 7000km w ciągu roku - Do Santiago de Compostela, łukiem Karpat oraz zimowy szlak przez góry na Słowacji. Bardzo ciekawa opowieść i refleksje.
Swoją drogą. Pigmeje Baka
Tomek Michniewicz
Opowieść tylko i wyłącznie o czasie spędzonym wśród tego plemienia. Sposób życia, zajęcia itp. Bardzo ciekawa opowieść.

Skrzyżowanie Górskiej i Śląskiej. Centrum handlowe Riviera. Widok ku N
Powrót późno, podążając ścieżką rowerową pomiędzy rzeszami ludzi, powoli opuszczającymi halę. Jechało się nie tyle ciężko, co zręcznościowo. Później zakupy i posiłek. Prawie od razu potem w sen.

Warszawska 72. Widok ku SSW
Rower:Zielony
Dane wycieczki:
7.14 km (0.05 km teren), czas: 00:40 h, avg:10.71 km/h,
prędkość maks: 29.13 km/h3miejskie Rejony I - Na Hel
Czwartek, 6 marca 2014 | dodano: 10.03.2014Kategoria .Wyprawy po Polsce, .2 Osoby, >200, ..Gminy Polska, .Z Kasią, 2014 Gdynia
Pociąg nocny
Wyjazd pociągiem przed północą. Spać prawie nie było można. Trochę czytania. Drzemka na krótką chwilę. Kasia starała się jakoś spać w śpiworze na siedzeniu. Jazda kursem przez Bydgoszcz. W Gdyni wyjście o 6:45. Tam na dworzec, pijąc gorącą czekoladę. Można było ruszać.
Gdynia Główna nad ranem. Początek wycieczki na Hel. Widok ku SW
Wyjazd z Gdyni
Opatuliwszy się ciepłymi, przedwiosennymi ubraniami, rowery poniosły nas ulicą Janka Wiśniewskiego. Jeszcze była pora przed porankiem, więc i ruch samochodowy dość spokojny. Przed Energetyków wjazd na ścieżkę rowerową. Doprowadziła do wiaduktów i powiodła w prawo, pod nimi. W rejonie Kontenerowej, omijała węzeł. Za torami skret w Unruga. Od Skrzyżowania z Pucką, czekał nas uciążliwy podjazd ul. Czernickiego. Trzeba było wydostać się drogą, wiodącą wysoko w górę i było to bardzo trudne.
Kosakowo. Droga wzdłuż lotniska, równoległa do DW 101. Widok ku E
Rezerwat Beka
Początkowo asfalt doprowadził nas do przepompowni i składowiska popiołów. Od tego miejsca droga - nadal pokryta asfaltem - zwęziła się, a wystające dość znacznie korzenie, tak zróżnicowały nawierzchnię, że niemożliwym było jechać obok siebie. Od kanałku zamiast asfaltu pojawiły się płyty betonowe, które utwardzały teren, aż do kolejnego skrzyżowania. Przez ~2km mijało się równinę, w wielu miejscach podmokłą lub płytko zalaną wodą.
Mosty N. Okolice przepompowni. Droga z przeszkodami. Widok ku N

Rezerwat Beka (po prawej). Między Zagórską Strugą (za plecami) i Redą (z przodu). W tle zbocza żwirowni w Mrzezinie SE. Widok ku NW

Rezerwat Beka. Końcowy odcinek Redy. Widok ku E

Rezerwat Beka po N stronie Redy. Po lewej niewielkie wzniesienie, na którym ongiś znajdował się budynek i krzyż. Widok ku NE

Rezerwat Beka po N stronie Redy. Widok ku NNE
Szutry
Na skrzyżowaniu skręt w prawo i drogą szutrową, całkiem przyjemną, ale zdeformowaną przez dziury i prawie wyschnięte kałuże. Po nocy mogłoby być cienko. Wyjazd w Osłoninie. Tam zwróciły moją uwagę ściany nieukończonej budowli o wysokości parteru. Przypominały jakieś garaże. Do Rzucewa dojechało się drogą o stosunkowo złej nawierzchni. Było tam też dość wąsko, gdy mijał nas autobus. We wsi podjazd pod pałac i dalej do lasu. Tam droga był już bardziej zróżnicowana. O ile na pusty rower nie powinna sprawiać problemów, o tyle wioząc dwie sakwy, miejscami już pewne było. Końcówkę jazdy szutrem jechało się już w otwartym terenie pól Błądzikowa.
Osłonino S. Morska po E stronie Gizdepki. Po prawej niedokończony hotel, budowany w miejsce dawnego ośrodka wypoczynkowego Widok ku NW

Rzucewo. Molo na przedłużeniu Bursztynowej. Widok ku E

Rzucewo. Pałac z 1840 r. Widok ku NNE

Nadmorski Park Krajobrazowy. Las Rzucewski, 200 m ku N od zabudowań. Krzyż na rozstajach. Widok ku N

Po N stronie ujścia Kanału Żelistrzewo. Zamglenie nad zatoką. Widok ku NW
Puck i Władysławowo
W Pucku przerwa o 10 i posilanie - wraz z zakupami - 15 minut. Potem jazda pod zabytkowy kościół i rynek. Ulicą 10 lutego dojazd do DW 216 i niezmiernie nas ucieszyło, że oto zaczynamy etap prawie wyłącznie asfaltowy. Po 2km skręt na szutrowe 1,5 km do Swarzewa i kolejne 2,5 km po kostce, prosto do Władysławowa. Widzialność była wciąż kiepska, nie dalej niż na kilka kilometrów. Na szczęście nic nie padało. Temperatura wahała się pomiędzy 3 i 4 st. C. Gdzieniegdzie zalegały resztki śniegu.
Rynek w Pucku. Po lewej kościół pw. śś. Apostołów Piotra i Pawła. Skrajnie przy prawej Ratusz. Widok ku NE

Kościół pw. śś. Apostołów Piotra i Pawła. Widok ku NNE

Gnieżdżewo SE. Ścieżka rowerowa przy DW 216. Widok ku N

Gnieżdżewska Góra (16 m n.p.m.; 350 m od DW 216 ku NE). Szlak Swarzewski. Widok ku NNE

Swarzewo. Kościół pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny. Widok ku NNE
Na kraniec Półwyspu Helskiego
O naszej dalszej jeździe do Helu mogę napisać bardzo krótko. Cały czas jechało się ścieżką kostkową, po prawej mając wody zatoki, a po prawej szosę, często odgrodzoną wydmami lub krzakami. Trwał remont nawierzchni w Chałupach (potężny) i Jastarni (nieznaczny przy wyjeździe). 8 km Między Juratą i Helem było jak droga do piekła. Ciągle las, nas dosięgało coraz większe zmęczenie, a profil terenu, zdawał się ciągle piąć w górę. Co jakiś czas przeszkadzały nieliczne auta i świadomość ze będziemy musieli tędy wracać.
DW 216. Remont nawierzchni w Chałupach. Widok ku E

Krzyż na początku ścieżki rowerowej po S stronie DW 216, znajdujący się na granicy między Chałupami. Widok kuW

Ścieżka rowerowa po S stronie DW 216 (0,5 km przed zabudową Kuźnicy). Widok ku E

DW 216. Wjazd do Juraty z Jastarni. Widok ku SE

DW 216. Między Juratą i Helem, oraz między Rezydencją Prezydenta RP i Rezerwatem Helskie Wydmy. Widok ku SE
Powrót z Półwyspu Helskiego
W Helu wjazd na falochron, a potem podążanie do wybrzeża wydmowego na wschodzie. Tam z pięć minut i dalej w drogę powrotną. Tak Hel, jak i pozostałe miejscowości był bardzo wyludnione, a pozamykane sklepy przypominały mi odległe miejscowości skandynawskie. W drodze powrotnej widoczność się poprawiła na tyle, że bez przeszkód można było oglądać wybrzeże po drugiej stornie zatoki. Zmaltretowało nas to psychicznie. Później z powrotem we Władysławowie i tam zakupy.
Hel. Portowa. W centrum Muzeum Rybołówstwa. Widok ku SSE

Hel widziany z falochronu ku NNE. Po lewej białe "Jajo". Nieco na prawo Muzeum Rybołówstwa.

Na falochronie helskim

Dawne murale na ścianie budynku w pobliżu wejścia na falochron. Widok ku S

Hel po S stronie obszaru kempingowego. Kuter WŁA-55. Widok ku NEE

Stanowisko ogniowe nr 4 27 BAS. Widok ku SSE

Kopiec Kaszubów. Odsłonięty 23.06.2013 Widok ku S

Półwysep Helski SE. Początek Kładki Spacerowej. Widok ku SSE

Półwysep Helski SE. Dalej już nie się nie jechało. Odtąd powrót. Widok ku NEE

Półwysep Helski SE. Widok z Kładki Spacerowej ku N

Kuracyjna. Stanowisko Ogniowe nr 4 31 BAN im. H. Laskowskiego. Widok ku E

Kuracyjna. Zapasowy punkt kierowania ogniem. Widok ku SE

UM Helu. Widok ku NWW

Ścieżka rowerowa po S stronie DW 216. Wjazd z Syberii do Kuźnicy. Widok ku NW
Z Władysławowa ku SW
Gdy wyszło się z budynku było już bardzo chłodno. Moja kurtka okazała się za słaba. Od przodu poszedł ręcznik, a na plecy schowany do tej pory w sakwie, plecak. Na stojąco było to i tak za słabo, ale gdy ruszało się, sytuacja się poprawiła. Tuż za miasteczkiem widać było ostatnie promienie słońca, w postaci czerwonej łuny, przebijającej się wąskim pasmem przy zachodnim horyzoncie. Były to jedyne wyraźne promienie słońca, jakie tego dnia do nas dotarły. Nie licząc oczywiście kilku minut na półwyspie, gdy dało się zauważyć ledwo widoczne zarysy cieni.
Kuźnica. DW 216. Kościół pw. św. Antoniego z Padwy. Widok ku SEE
Wieczorem przez Łebcz
Przed zapadnięciem zmroku dojazd do Łebcza i wjazd na ścieżkę rowerową. Było to niewątpliwie duże ułatwienie. Okazało się, że dwie lampki (pochodzące z dość lipnego zestawu) nie włączyły się mimo tego, że baterie ładowane były przed wyjazdem. Tylko z jednym kompletem lampek i kamizelki odblaskowe, trzeba było ruszyć przez noc.
Wjazd do Łebcza od strony Władysławowa. Wkrótce skręt w drogę rowerową, powstałą w miejsce dawnej linii kolejowej nr 263 między stacjami Swarzewo i Krokowa. Widok ku SE
Nocą po ścieżce rowerowej na odcinku Łebcz - Krokowa
Ścieżka rowerowa poprowadziła nas przez ~14km na zachód. Szkoda że niewiele dało radę zobaczyć z powodu ciemności, ale być może w przyszłości raz jeszcze tam pojedziemy, już za dnia. Przejazd zakończony w Krokowej. Odbicie na południowy zachód przez Jeldzino i Sobieńczyce. Za tą drugą czekał nas zjazd w dół asfaltową drogą przez las, a przypomnę, że tylko z jedną lampką przednią. Szczęśliwie udało się dotrzeć do Kartoszyna. Dalej jazda 2 km na południe i przejazd na drugą stronę rzeki Piaśnicy.Nocne okolice Rybna
Za Opalinem czekał nas długi podjazd przez las. Było lekko niebezpiecznie, ale gdyby nie kamizelki i lampka, byłoby dużo gorzej. Wśród świateł latarni przywitało nas Rybno, a potem zjazd w dół. Trasa ta, prowadząca do Wejherowa, była - przynajmniej w tej gminie - dobrej jakości. Niestety ruch aut był tu dość wzmożony. Więcej z nimi problemów pojawiło się między Rybską Karczmą i Zamostnem. Była totalna ciemnica, drzewa blisko krawędzi drogi i nieciekawy asfalt. Jechało się oby szybciej i często przystawając.Spacer boczną trasą
W Zamostne udało się namówić Kasię na skręcenie w prawo, w kierunku Luzina. Przede wszystkim, była to bezpieczniejsza, boczna trasa oraz zaliczała dodatkową gminę. Asfalt tam był tragiczny, w dużej części bez zachodniej krawędzi nawierzchni. Minęły nas tylko 3-4 auta. W Zelewie znów pojawiły się światła lamp i jazda nieco się uspokoiła. Dalej w kierunku lasu i po ~1km nastąpiło zejście z rowerów. Udało się przemaszerować ~2km do Kochanowa. Tam znów na rowery, a kilka minut później dojazd do krajówki.
Kniewo, gdzie wydłużony został wyjazd o Zelewo

Wjazd do Zelewa od strony wsi Zamostne
Przerwa na dworcu PKP w Wejherowie
Powoli dochodziła północ. Termometr w liczniku wskazywał -3 st. C. Krajówka prowadziła dość znacznie w dół, z kilkoma zakrętami. Nie była oświetlona. Ostrożny zjazd do Gościna, gdzie oświetlały nas lampy. Na szczęście o tej porze nie jeździło wiele samochodów. Czasem pojawił się jakiś pojedynczy TIR. W Boliszewie skręt do Wejherowa, a ta na dworzec. Tam okazało się, że ostatni pociąg odjechał 20 minut wcześniej. Pomogło trochę ciepłego napoju z automatu. W międzyczasie podjechała SKM, ale odjazd miała zaplanowany na około 2-3 w nocy. Jeden typek zasnął w środku i maszynista nie mógł go dobudzić. Nie czekając na zakończenie tej historii, zaczęła się jazda w dalszą drogę, a w Kasię wstąpiły nowe siły.Nocna krajówka do Gdyni
Przez 2,5 km jechało się bocznymi ulicami, ale ostatecznie wjeżdżało się na krajówkę. Ruch był znikomy, droga praktycznie pusta. Przebyte zostały Reda i Rumię. Kilka razy mijał nas (albo my ich) patrol policji. Już w samej Gdyni ktoś nas wyprzedził i przez otwartą szybę rzucił w naszym kierunku, że nas KOMPLETNIE nie widać. Zdziwiło mnie to, bo mimo wszystko, lampka tylna świeciła się wciąż intensywnie czerwonym blaskiem, a Kasia jechała tuż przede mną. Do tego posiadane i używanych były przez nas kamizelki. W Gdyni kilka razy trwało sprawdzanie jak dużo zostało nam drogi do celu. Będąc już naprawdę blisko, zatrzymała nas stojąca na poboczu policja i kontrola świateł. Tu wyjmuję posiadany, ale niedziałający już ekwipunek, Kasia przy okazji pyta o dalszą drogę, a ekipa z radiowozu wskazuje nam ścieżkę rowerową.
DK 6. Wjazd do Redy z Wejherowa. Widok ku NEE

DK 6. Wjazd do Rumii z Redy. Widok ku SSE
Nocleg
O 3:12 widać już znajome oświetlenie Dworca Głównego. Blisko. Na miejscu kolejna przygoda. Do noclegu prowadziło w sumie 4 drzwi i 7 zamków. Zmęczenie, nie do końca jasne myślenie (o tej porze się już zasypiało) i potrzeba snu, spowodowały problem z otworzeniem ostatnich trzech zamków, pomimo licznych rozmów telefonicznych Kasi z jej tatą. Ostatecznie do środka udało się dostać o 4:20-30 i zasnąć pół godziny później. Mimo zmarznięcia, można się było cieszyć z wykonania planu podróży i pierwszej 200 w tym roku, a Kasia z nowego rekordu życiowego (205km i 21 h podróży bez snu) oraz osiągnięciu małego celu, jakim był ciepły kąt i możliwość odpoczęcia od nocnej, męczącej jeździe.Zaliczone gminy
- Kosakowo- Puck (W+M)
- Władysławowo
- Jastarnia
- Hel
- Krokowa
- Gniewino
- Luzino
- Wejherowo (W+M)
- Reda
- Rumia
Rower:Zielony
Dane wycieczki:
205.00 km (6.00 km teren), czas: 15:16 h, avg:13.43 km/h,
prędkość maks: 41.77 km/hGminobranie Pomorskie XIV - Warszawa
Czwartek, 12 września 2013 | dodano: 19.09.2013Kategoria .Samotnie, .Wyprawy po Polsce, 2013 Pomorze, .Warszawa, .Z rodziną
2013.08.30 - 12 Gminobranie Pomorskie - cała trasa
Do Poznania w przedziale i nie przejmując się rowerem. Było mi źle i z biegiem czasu coraz gorzej. Za oknem pojawił się mgła. Obserwowanie co za oknem do Krzyża Wielkopolskiego. Potem brakło mi sił (rozpoczął się powolny wzrost stanu zapalnego - zapewne opóźniony efekt przemarznięcia na noclegu w rejonie Polic i nocnej jazdy do Gorzowa Wielkopolskiego). W Poznaniu po 8 i trzeba było chwilę odczekać na przesiadkę. W Warszawie około 11:40 (czyli ok. kwadrans opóźnienia). Rodzina mogła po mnie podjechać dopiero 3 godziny później. Niewiele się zastanawiając, kurs na Banacha, gdzie udało się napchać organizm potrawą z baru wietnamskiego. Wraz z dojazdem, minęło tak około godziny. Potem przejazd przez teren akademików UW, a potem akademików PW. Następnie przejazd ulicą Asnyka, Towarową, Grzybowską, alejką między Żelazną i Waliców, Chłodną do ul. Jana Pawła II i kończąc pod CHArkadia o 14, gdzie czekanie trwało jeszcze z 40 minut. A potem już w domu, nie wiem iludniowe odchorowanie (raczej przeziębienia), które mnie dopadło podczas tego wyjazdu...

Krzyż Wielkopolski o poranku. Widok ku NNW

Krzyż Wielkopolski o poranku. Widok ku N

Dworzec Zachodni. Widok ku NE

Akadmieki UW - Żwirek i Muchomorek. Widok ku NEE

Skrzyżowanie Prostej i Towarowej. Po lewej Archiwum IPN przed rozbiórką i przeniesieniem na Wołoską 7 i żurawie wznoszące Warsaw Spire. Nieco w prawe Hilton Warsaw i dwie Platinum Tower przy Grzybowskiej między Wronią i Atlas. W centrum Łucka City i nieco z prawej Prosta Tower. Widok ku NNE

Skrzyżowanie Prostej i Towarowej. Archiwum IPN przed rozbiórką i przeniesieniem na Wołoską 7. W tle żurawie wznoszące Warsaw Spire. Za nimi Warsaw Trade Tower przy Chłodnej 51. Po prawej Hilton Warsaw i dwie Platinum Tower przy Grzybowskiej między Wronią i Atlas. Widok ku N

Budowa Warsaw Spire i Placu Europejskiego. Widok ku NEE

Tyle szprych do wymiany...

A nie... Jednak całe koło...
Rower:Czerwony
Dane wycieczki:
9.64 km (0.00 km teren), czas: 01:12 h, avg:8.03 km/h,
prędkość maks: 16.77 km/hGminobranie Pomorskie XIII - Przy zachodniej granicy
Środa, 11 września 2013 | dodano: 19.09.2013Kategoria >200, .Samotnie, .Wyprawy po Polsce, ..Gminy Polska, 2013 Pomorze, .Pół nocne
Z radością przyszło opuścić miejsce noclegu. Udało się jako tako dogrzać w ciągu reszty nocy, co chwila się budząc, by znajdować pozycję optymalną miedzy wygodą i ciepłem. Brrr...
Jazda nie była zbyt szybka i efektywna, ale przynajmniej nie było śladu po chmurach deszczowych. Z wolna dojechało się do Trzebieży, gdzie wpadły niewielkie zakupy. Śniadanie zjedzone na przystanku w Brzózkach, gdzie równocześnie zrzuciło się nadmiar ubrań. Część trasy była poprowadzona po bruku. O 11 dojazd do Podgrodzia - miejsca ze sporą liczbą domków dla turystów. Stamtąd do północnego skraju lasu. Minął mi tam kwadrans, po czym wracało się tą samą trasą, modyfikując ją o krotki przejazd w terenie leśnym ku zachodowi i najbardziej zachodnią uliczkę tej osady. Udało się pokręcić po większości uliczek Nowego Warpna w okolicy przystani. Nim zostało opuszczone trzeba było zrobić jeszcze jedne, drobne zakupy. Ogólne wrażenie z gminy bardzo pozytywne.

Nowe Warpno. Fontanna w centrum Podgrodzia. Widok ku W

Nowe Warpno. Podgrodzie. Budynek po N stronie fontanny. Widok ku NE

Nowe Warpno. Podgrodzie N w pobliżu punktu geodezyjnego. Widok ku NE

Nowe Warpno. Podgrodzie N w pobliżu punktu geodezyjnego. Widok na okolice Karsiboru ku N

Nowe Warpno. Podgrodzie W za nr 73. Widok na Altwarp ku W

Nowe Warpno. Kościuszki. W centrum kościół pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Po prawej UG w ratuszu z XVIII w. Widok ku NWW

Nowe Warpno. Warszawska. UG w ratuszu z XVIII w. Widok ku SWW

Nowe Warpno W. Rzeźba na krańcu Warszawskiej. Widok ku W

Nowe Warpno SW. Alejka równoległa do Reymonta. Lokale Barkas i U Magdy. Widok ku NNE
Nim ostatecznie przyszło mi się pożegnać z zabudowaniami NW, skręt w uliczkę ślepą, a potem w drogę do lasu. Przy tejże mijało się sporą grupę młodzieży na zajęciach z rysunku. Jadąc ku północy również ich się mijało, gdy zmierzali na pozycje. Nie było czasu, by jeździć po lesie, wiec przejazd nastąpił skrótem, leśną ścieżynką, wprost do drogi asfaltowej. Po godzinie jazdy asfaltem w odludnym lesie, wyjechało się we wsi Stolec, gdzie krótki zjazd pod tamtejszy pałac. Przed Bukiem krótka przerwa by odpocząć.

Stolecki pałac. W PRL siedziba Wojsk Ochrony Pogranicza, później Straży Granicznej, od 2009 Uniwersytetu Szczecińskiego. Widok ku W
Około 15:40 dojazd do Lubieszyna w pobliżu przejścia granicznego. Odtąd trwało przemieszczanie się wśród terenów zabudowanych. Krajówką przejazd do wsi Dołuje, skąd odbicie w lokalną drogę do Będargowa, gdzie stał kościół z XIII w. Skręt za nim do wsi Warnik. stamtąd przedostając się do Kołbaskowa. Wnet przejazd przez granicę z Niemcami, najkrótszą trasą przedostając się do Gryfina. Za granicą przejechało się nieco ponad 8 km i około godziny, przy czym przez połowę czasu trwało odpoczywanie i ustalanie dalszej trasy.

Lubieszyn. DK 10. 0,5 km od granicy. Widok ku SE

Będargowo. Kościół Najświętszej Maryi Panny Wspomożycielki Wiernych. Widok ku S

Niemiecka strona granicy między DK 13 i B 2, na SSW od Kołbaskowa. Widok ku SW

B 2 przed skrzyżowaniem z B 113. W tle wiatraki w okolicy Schönfeld. Widok ku W
Przejazd przez Odrę i o 18:18 wjazd do Gryfina. Była chęć, by zjeść coś ciepłego, ale zostało odpuszczone, postanawiając sobie jak najszybciej dotrzeć do Gorzowa Wielkopolskiego. Powód był prosty. Dnia poprzedniego, koło Dziwnowa dało się słyszeć dziwny metaliczny dźwięk, ale z powodu takiej a nie innej pogody, umknęło mi to w odmętach wielu myśli. Podobny dźwięk był też słyszalny również koło Brzózek tego dnia. Na tamtejszym przystanku ze zdziwieniem przyszło mi odkryć dwie pęknięte szprychy. Trzecia z kolei, pękła niedługo po powrocie do kraju. Zapasu i umiejętności naonczas brak.

B 113. Most graniczny nad Odrą Zachodnią, przed wjazdem do Gryfina. Widok ku SE

Gryfino. Pierwsze kilometry DW 120. Widok ku E

Gryfino. Pierwsze kilometry DW 120 przy moście nad Odrą Wschodnią. PK Dolnej Odry. W tle zbocza doliny ponad Mescherin, z których prowadzi zjazd B 113. Widok ku W

Gryfino. Pierwsze kilometry DW 120 przy moście nad Odrą Wschodnią. W centrum wieża kościoła pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny. Widok ku E

Gryfino. Po lewej wielopiętrowe bloki przy Słowiańskiej. Po prawej wieża kościoła pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny. Widok ku NNE

Gryfino. S kraniec Chrobrego. Po lewej Brama Bańska i pozostałości murów miejskich. Widok ku SE
W godzinach wieczornych, po 20 dojazd do Widuchowej, do której prowadził przyjemny zjazd. Przy rynku przygotowania do całonocnej jazdy. O zmroku, opuszczając miejscowość długim i stromym podjazdem, zastanawiało mnie, czy nie przyszło mi się ubrać zbyt wcześnie. Jechało się DK 31 w nocnych ciemnościach. Droga biegnąca przez las wyglądała mrocznie i ekscytująco, tak jakby nagle znaleźć się w rejonie górskim. Co jakiś czas mijały mnie auta, rozcinające ciemność przed sobą, a mi nasuwając liczne skojarzenia z twórczością Nienackiego.

Pniewo N. Skrzyżowanie DK 31 i DW 121. W tle Kominy Elektrowni Dolna Odra na terenie wsi Nowe Czarnowo. Widok ku SW
Z lasu wyjazd we wsi Lisie Pole. Wkrótce wyjechało się na wysoko położonym obszarze, z którego rozciągał się rozległ widok, znaczony dzięki światłom zapalonym w domach i przydrożnych lampach w niezbyt już odległej Chojnie. Szybki zjazd do miasteczka. Z wolna przejazd przez centrum, mijając kolejne, oświetlone zabytki. Było kilka dróg wyjazdowych i dość częste przerwy, by zdecydować którą jechać. Ostateczną była to DK 26. Odcinek do Trzcińska-Zdroju wyszedł mi mozolnie. Problemy związane z awarią szprych były coraz bardziej odczuwalne. W miasteczku udało się dojechać na rynek i wyjechać ulicą Sojuszników. Okolica sprawiała nieprzyjazne wrażenie. Gdzieś tu pękła czwarta szprycha i jazda byłą okropna, a koło latało na boki. O 23:45 wjazd do Myśliborza. Wyjazd z niego drogą na Ławy. Nic już nie jechało. Trzeba było wypiąć jeden hamulec, dzięki czemu można było łatwiej się przemieszczać. Wyłączona też została lampka, by zaoszczędzić baterie. Świeciła już dość słabym światłem.

Chojna. Skrzyżowanie DK 26 i 31. Po lewej Centrum Kultury w dawnym Ratuszu. Po prawej Kościół pw. Najświętszej Maryi Panny i św. Jana Chrzciciela. Widok ku SEE

Chojna. Kościół pw. Najświętszej Maryi Panny i św. Jana Chrzciciela. Widok ku NNE

Chojna. Brama Barnkowska. Widok ku SE

Trzcińsko-Zdrój. Brama Myśliborska. Widok ku SSW
Jazda drogą wzdłuż S3. Wymęczenie, dojazd w obrąb granic miasta po 2 w nocy. Sturlanie się do centrum i dalej wprost na dworzec, gdzie udało się dotrzeć 20-30 minut później. Ten niestety był zamknięty. Trochę spacerowania przed nim i przesiadywanie na sakwie w załomie budynku. Udało się przedrzemać od 3 do 4, kiedy to udało mi się zorientować, że dworzec został już otwarty. Otworzono go wcześniej (możliwe że niedługo po rozpoczęciu owego drzemania), ale słabo odbierane były już przeze mnie wszelkie informacje. W kasie nie można było kupić biletu z rowerem z różnych, bliżej nieznanych powodów. O zgodę trzeba było się pytać kierownika pociągu. Jak na szpilkach przeminęła mi ponad godzina w niepewności czy mogę wrócić pociągiem. Na szczęście obyło się bez problemów i o 5:20 siedziało się już w przedziale ze świeżo zakupionym w pociągu biletem do Warszawy Zachodniej (przez Krzyż wielkopolski, Szamotuły, Poznań, Kutno). Wg rozkładu jazdy godzina odjazdu - 5:44, a planowy przyjazd na miejsce o 11:26.

Gorzów Wielkopolski. Dworzec Główny. Widok ku S
Zaliczone gminy
- Nowe Warpno- Kołbaskowo
- Gryfino
- Widuchowa
- Chojna
- Trzcińsko-Zdrój
- Myślibórz
- Nowogródek Pomorski
- Lubiszyn
- Gorzów Wielkopolski
Rower:Czerwony
Dane wycieczki:
226.00 km (3.00 km teren), czas: 14:25 h, avg:15.68 km/h,
prędkość maks: 40.70 km/hGminobranie Pomorskie XII - Do Szczecina
Wtorek, 10 września 2013 | dodano: 19.09.2013Kategoria .Samotnie, .Wyprawy po Polsce, ..Gminy Polska, 2013 Pomorze
Start po 7. W powietrzu wisiały wątłe warstwy mgły. Przejazd za Witkowo i skręt w Strzebielewie. Wąskim, połatanym asfaltem przejazd do wsi Barmin, uprzednio jednak odwiedzenie żwirowni i zrzucenie nadmiaru ubrań z powodu podgrzewania otoczenia przez słońce. Nie trwało to długo. Nim udało się dotrzeć do Pyrzyc, na niebie znów zagościły chmury, spowijając niebo jasnoszarym kobiercem. W Pyrzycach przerwa na niezbyt smaczny kebab przy południowym murze i założenie bluzy. Bez niej było zbyt zimno.

Pola Witkowa Drugiego między S10 po lewej i Osiedlem Pyrzyckim w Stargardzie Szczecińskim S. W centrum Cukrownia w Kluczewie. Widok ku SW

Pyrzyce. Rondo na którym zbiegają się DW 106 i 119. Za nim widoczna Basza Sowia z XIV w. i mury miejskie. W tle wieża kościoła pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Widok ku S

Pyrzyce. Brama Bańska. Widok spod lichego baru ku SWW

Pyrzyce. Po lewej Baszta Bańska. Po prawej Nieczynny młyn z XIX w. Widok ku NNE
Droga na zachód delikatnie się wznosiła. Przed baniami znajdowała się kulminacja, z której szybko zjechało się do tejże miejscowości. Do centrum nie chciało mi się wjeżdżać, lecz na pierwszym skręcie odbić w kierunku NE. Jazda bardzo przyjemna, a przed Kunowem zaintrygowały mnie ruiny gospodarcze, jednak wcale nie były ciekawe. Tuż za wsią mało przyjemna szutrówka prowadząca do porządnego wiaduktu. Po drugiej stronie znów brak asfaltu i droga przez las. Chciało mi się przez Swochowo dostać się do Linii lecz wybór trasy w Kunowie zmienił dalszy tor ruchu.

Banie NE. Droga do Kunowa. Widok ku NNE

Kunowo SW. Zrujnowane zabudowania gospodarcze (prawdopodobnie hodowlane). Widok ku N

Kunowo NE. Wiadukt ponad S3 w pobliżu MOP. Widok ku NNE
Przez las jazda szybka, byle tylko go opuścić i dostać się do normalnej drogi. Na ostatnim rozwidleniu w tym lesie padło na szlak ku wschodowi. Wyjazd na rozwidleniu przed lasem, obierając drogę po prawej, jednak po pół kilometra naszedł mnie żal, że nie została wybrana sąsiednia opcja. Przez kolejne pół kilometra skracało się w drogę przez pole, idąc wzdłuż kanałku na północ. Wyjście na lepiej wyglądającą drogę w alejce drzew. Niestety, zadowolenie nie trwało zbyt długo, gdyż wkrótce stała się tak zarośnięta, że przejechać można nią było tylko z najwyższym wysiłkiem. Nie ułatwiały liczne chwasty nieprzyjazne w dotyku. Na szczęście ostatni kilometr był w miarę normalny, a jedyną trudnością była potworna nierówności i wyboje na tejże drodze. Wyjazd w Starym Chrapowie. Stamtąd dalej na wschód i skręt na północ, w ostatni zjazd przed Żabowem. Chwile potem trzeba było się zatrzymać, by odpocząć po wysiłku przedostawania się przez las i pola. Wiatr mnie wspomagał do wysokich prędkości. Przez Nieborowo wjazd na DW 120. Tuż za jeziorami skręt w prawo na teren zjazdu Czarny Bawół. Wjazd, wyjazd i podjazd ~20 metrów w górę. Uwagę moją przykuł maszt przy ruinach domów i niesamowita ilość śmieci samochodowych jaka się tam walała.

Pola wsi Linie, po W stronie Starego Chrapowa. Roweru chętka na trawiasty makaron
Z krajówki zjazd do Starego Czarnowa. Niewielkie zakupy i krótka przerwa na zebrani sił. Skręt na Kołbacz, gdzie stał ciekawy cysterski klasztor. Po 16 dojazd do Kobylanki. Z wyjazdem był drobny problem. Była nadzieja na jakąś ścieżkę po południowej stronie drogi, więc udało się dotrzeć do zjazdu z krajówki na Kobylankę. Nie udało się dostrzec nic dla rowerów, więc się pozostało nieznaczne cofnięcie i zachciało mi się przejechać drogą pod krajówka. Po drugiej stronie była tylko droga przez las w kierunku północnym, brak nadziei na ewentualną ścieżkę rowerową. Trzeba było się zawrócić i jeszcze bardzie cofnąć. Z poczuciem rezygnacji, wjazd na szosę i wśród setek samochodów przejazd krajówką przez las. Potem wjazd do Szczecina.

Kołbacz. Dawne opactwo cysterskie z XIII w. Widok ku SE

UG Kobylanka. Widok ku E
Po przejechaniu przez Dąbie, trasa powiodła mnie przez część nadrzeczną z licznymi wiaduktami i estakadami. Były dość wysokie. Ostatnim był Most im. Łabudy. Znajdowała się tam szeroka ścieżka rowerowa i roztaczała świetna panorama na miasto. Zaczęło padać. We właściwej części Szczecina wyjazd na Aleję Wyzwolenia. Skręt z niej w Krasińskiego i Niemcewicza. Na Kołłątaja zniknęła orientacja co do dalszej drogi wyjazdowej, odtąd wspomagając się telefonicznie. Deszcz padał coraz bardziej silny. Towarzyszyło mi zmęczenie i nie chciało mi się tracić czasu na domysły. Kiedy się dało, trwała jazda z wykorzystaniem ścieżek i chodników.

Szczecin. Trasa Zamkowa. Most Portowy nad Parnicą. Po lewej Muzeum Morskie i Urząd Wojewódzki. Widok ku N

Szczecin. Trasa Zamkowa. Most im. Jerzego Łabudy nad Odrą Zachodnią. Po lewej Muzeum Morskie i plac Obrońców Westerplatte. W centrum przedwojenny budynek, mieszczący siedzibę Urzędu Wojewódzkiego. Widok ku N

Szczecin. Trasa Zamkowa. Most im. Jerzego Łabudy nad Odrą Zachodnią. W centrum Wyspa Grodzka. Widok ku NE

Szczecin. Skrzyżowanie Placu Żołnierza Polskiego (w tle) i Placu Hołdu Pruskiego (w prawo). Brama Królewska. Widok ku W

Szczecin. Plac Rodła. Biurowiec Pazim. Widok ku N
Skręt w Rostocką, ale wnet dało się wyczuć, że to nie tam. Zjazd do ulicy Golisza. Oliwkową wyjazd przy Bogumińskiej. Jechało się wzdłuż niej, zmieniając strony za każdym razem, gdy była taka potrzeba. Deszcz lał niemiłosiernie. Udręczony wyjazd na Szosę Polską i dalej w kierunku północnym. Odtąd nie było problemów z deszczem, a większy z wodą na jezdni i zapadającymi ciemnościami. Najtrudniej jechało mi się przez las przed Policami, gdzie droga opadała gwałtownie, było niesamowicie ciemno i jechało jeszcze sporo aut. Ostrożny zjazd do miasta. Zrezygnowanie i przejazd przez centrum, z radością dostrzegając ścieżkę rowerową biegnącą zgodnie z moją trasą. Mijało się słynne zakłady chemiczne i ciągle trwało rozglądanie się za miejscem do nocowania. Wydawało się, że nocleg w pobliżu terenów przemysłowych nie byłby zbyt bezpieczny, więc przyszło mi się zmusić, by przejechać "jeszcze trochę".

Wjazd do Polic (Mścięcino). Widok ku NE
Namiot rozłożony tuż przed Dębostrowem, gdzieś na jakiejś łące za lasem, skryty za niewielkim drzewem i kilkoma krzakami. Rozkładanie sprzętu szło opornie. Było mi zimno nawet przez 1-2 godziny odkąd się weszło do środka. Poziom morale był najniższy spośród wszystkich noclegów. Marzło się tak, że ledwo można było zasnąć, a samo wnętrze namiotu było przesycone wilgocią w powietrzu.
Zaliczone gminy
- Dolice- Warnice
- Pyrzyce
- Kozielice
- Banie
- Bielice
- Stare Czarnowo
- Kobylanka
- Police
Rower:Czerwony
Dane wycieczki:
146.46 km (9.00 km teren), czas: 09:34 h, avg:15.31 km/h,
prędkość maks: 45.79 km/hGminobranie Pomorskie XI - Deszcz Wybrzeża Trzebiatowskiego
Poniedziałek, 9 września 2013 | dodano: 19.09.2013Kategoria .Samotnie, .Wyprawy po Polsce, ..Gminy Polska, 2013 Pomorze
Poprzedniego dnia chmury zawisły nad okolicą, sugerując zmianę pogody na niekorzystną i tak się też stało. Słońce było widać ledwie na krótki czas w godzinach wieczornych. Zmęczenie nadal dawało o sobie znać, więc do Trzebiatowa dojazd na spokojnie. Okrążenie rynku, przy którym znajdowały się tablice informacyjne szlaku turystycznego - "Szlaku Słonia". Miasto opuszczone DW 102 w kierunku zachodnim. Teren był rozległy i równinny. Jechało się jakoś ociężale, a krajobraz nie ułatwiał psychicznej walki.

Nocleg na skraju pól Dziadowa NW. Widok ku W

Trzebiatów. Rynek 26 od strony Zajazdowej. Sgraffito - Słoń Rembranta. Widok ku NEE

Trzebiatów. Ratusz. Widok ku SW

Trzebiatów. Słowackiego, odchodząca od Rynku. W tle kościół pw. Macierzyństwa Najświętszej Maryi Panny. Widok ku NNE

DW 102. Włodarka S Widok ku W

Lędzin 39. DW 102. Wiatrak z XIX w. Widok ku SE
Dojazd do Rewala, gdzie wjazd na ścieżkę. Najkrótszą drogą w kierunku morza. Wciąż było tu sporo turystów, nawet w tak psią pogodę jak w tym dniu. Miejscami ciężko było mi się przedostać. Wyjazd na taras, kilka zdjęć i przerwa na jedzenie. Stołowanie w pobliskim lokalu. Przerwa trwała krócej niż pół godziny. Ulicami Saperską i Szczecińską wyjazd z miejscowości, kilka chwil później wjeżdżając do Trzęsacza. Ponowy wyjazd na taras, przyglądając się jedynej ścianie słynnego, niszczejącego kościoła. Po 10 minutach pobytu, znów w trasie. Na południe od trasy zostawał mi jedna gmina, więc nastąpiło odbicie ku niej w Pobierowie. Mimo, że nie było wielu aut na głównej trasie i tak czuć było ulgę, po zjechaniu w bardziej lokalną drogę. Przerwa w Gostyniu i uzupełniając zapasy. Dopełnienie śniadania, gdyż poprzedni ciepły posiłek nie był zbyt sycący, jak na swą cenę.

Rewal. Taras widokowy przy Saperskiej i Westerplatte. Widok ku NE

Trzęsacz. Klifowa. Widok ku N

Trzęsacz. Taras widokowy na przedłużeniu Klifowej. Widok ku SWW

Trzęsacz. Taras widokowy na przedłużeniu Klifowej. Resztka ruin kościoła. Widok ku NEE

Trzęsacz. Resztka ruin kościoła. Widok ku NNE
Zaczęły przechodzić opady. Dokładnie przed nimi zabezpieczenie, na ile pozwalały mi możliwości. W Strzeżewie skręt do Łukęcina, skąd raz jeszcze powrót na DW 102. Przejazd przez Dziwnówek. Po ścieżce rowerowej wjazd do Dziwnowa. Nie było się jedyną osobą, który tego dnia podróżowała. Z naprzeciwka przemieszczała się kilkuosobowa grupa z sakwami. Z wielkim zmęczeniem psychicznym udało się dotrzeć do ronda przy ulicy Kaprala Koniecznego. Przerwa pod drzewami, blisko pomnika poległych w 1945. Zniknęło trochę jedzenia. Bardziej by zająć czymś umysł niż żołądek. Deszcz wyhamował. Przymus do dalszej jazdy. Powrót do Dziwnówka, gdzie skręt w DW 107.

Dziwnów. DW 102. Pomnik Zwycięstwa. Widok ku NW
Droga zaopatrzona w pas serwisowy. Ulga. Przemieszczanie na południe, oby dalej od morza i deszczowych chmur, które jeszcze trochę mi uprzykrzyły jazdę tego dnia. Kamień Pomorski opuszczony ulicą Wolińską. Na wojewódzką powrót w Jarszewie. W Parłowie po raz drugi przejazd przez rondo przy DK 3. To samo, przy którym był pierwszy problem nawigacyjny na BBT 2012. Tym razem opuszczone w kierunku czysto południowym. W Ostromicach wyjazd na krajówkę, opuszczoną tylko dwa razy. W Przybiernowie na kilka minut oraz przed Goleniowem, by odbić w kierunku kilku gmin na wschód od tego miejsca. Około 17:30 miasto przejechane zostało ulicą Szkolną na DW 113. Przy okazji skontaktowanie się z 4gotten z forum.

DW 107. Wjazd do Kamienia Pomorskiego przy Osiedlu Miejskim. Za drogą tereny Grabowa. Widok ku SSE

Goleniów. Szkolna. SP 8 i Gimnazjum 4. Widok ku NNE

Maszewo. Skrzyżowania Sienkiewicza i Wojska Polskiego. Kościół pw. Matki Boskiej Częstochowskiej. Widok ku NW
Najgorsza pogoda przeminęła i zaczęło się rozpogadzać. Znacznie zwiększyła się prędkość. Maszewo przemierzone przez centrum, gdzie droga była miejscami brukowana. Do Goleniowa teren był przeważnie dość płaski, jednak w tym regionie pojawiły się większe różnice wysokości. Przede wszystkim w okolicy jezior. Już po zachodzie słońca wjazd do Stargardu Szczecińskiego. Objazd starego miasta, otoczonego parkiem i rzeczkami. Skręt w DW 106. W pobliżu torów trwał jakiś remont. Wjazd na chodnik i skręt w ulicę Armii Krajowej. Było trzeba się jeszcze trochę cofnąć i już dotarło się do 4gotten, gdzie można było ogrzać się i odpocząć po wyziębiającym dniu.

DW 106. Granica gmin Maszewo i Stara Dąbrowa. Widok ku SW

NE skraj Stargardu Szczecińskiego. DW 106. Szosa Maszewska 21. Po lewej kościół pw. Najświętszej Maryi Panny Królowej Świata. Widok ku SW

NE skraj Stargardu Szczecińskiego. DW 106. Szosa Maszewska 21. Widok ku NW
Zaliczone gminy
- Trzebiatów- Karnice
- Rewal
- Świerzno
- Kamień Pomorskie
- Dziwnów
- Przybiernów
- Stepnica
- Goleniów
- Maszewo
- Stara Dąbrowa
- Stargard Szczeciński (W+M)
Rower:Czerwony
Dane wycieczki:
166.55 km (0.50 km teren), czas: 09:15 h, avg:18.01 km/h,
prędkość maks: 36.08 km/hGminobranie Pomorskie X - Nad Morzem
Niedziela, 8 września 2013 | dodano: 19.09.2013Kategoria .Samotnie, .Wyprawy po Polsce, ..Gminy Polska, 2013 Pomorze
Szybka pobudka. Gnał niepokój, więc zwinięcie było szybkie, jak też powrót na drogę. Stojąc na poboczu, przekąszając co nieco, można było obserwować, jak w pole jechał kombajn. Zaczynał zbiór kukurydzy tam, gdzie w nocy stał namiot. Dokładnie tam... Brrr...
W oddali widać było zabudowania Koszalina, jednak minęło trochę czasu, nim tam się dojechało. Z wolna do Manowa. Poszukiwana była najkrótsza trasa do Sianowa, w czym pomagały przydrożne mapy. Łatwo dojechało mi się do Wyszeborza, gdzie stał pałac z XIX wieku, który był dobrze widoczny z drogi. Droga na północ poprowadzona była po betonowych płytach w pagórkowatym terenie. Niezbyt przyjemy. Skończyły się za Polickiem, gdzie w miarę spokojnie można było jechać szutrem przez las. Mimo wszystko, w moim odczuciu jazda tą drogą była dość terenowa.

Mierzym E. W tle Koszalin SE. Po lewej wał morenowy Góra Chełmska. Widok ku NNW

Mierzym E. Ciągnik zmierzający do pracy na terenie ex-noclegu. W tle wał morenowy Góra Chełmska. Widok ku N

Wyszebórz. Państwowy Ośrodek Hodowli Zarodowej, czy raczej ruiny dawnego PGR. Widok ku W

Wyszebórz. Pałac z XIX w. Widok ku W
Na wojewódzkiej skręt w lewo, ale po kilkuset metrach nawrót. Kilometr dalej czekał mnie właściwy skręt na północ. Przyjemną trasą przez Węgorzewo Koszalińskie dojazd do Sianowa, gdzie nie upłynęło nawet 5 minut. Wjazd do Koszalina wojewódzką prowadziła przez las. Droga niemiłosiernie pięła się w górę, a mi się ledwo co udawało jechać. W mieście sporo ścieżek. Trochę kręcenia się po rynku. Przejazd całą ulicę KENu i wyjazd na DK 11 poprzez ulicę Drzymały. Nie było dobrej formy, więc potulnie trzeba było się trzymać ścieżek.

Wjazd do Sianowa (przysiółek Sianówek) od strony Węgorzewa Koszalińskiego. Widok ku E

Koszalin. Ścieżka rowerowa przy Gdańskiej (DK 6). Widok ku SW

Koszalin. Rzeźba "Płomienne Ptaki – tym, którzy walczyli o wolność tych ziem”, stworzona przez W. Hasiora w 1978-80. Widok ku NWW

Koszalin. Katedra pw. Najświętszej Maryi Panny. Widok ku SW
Tuż przed 11 dojazd do Mielna. Przemierzenie Alei Róż, z wolna jadąc po łące przed blokiem przy Kwiatowej i mostkiem ulicy Łąkowej. Wyjazd na asfalt ulicy Chrobrego, odkąd zaczynało się turystyczne życie (stragany itp.). Ulicą Olafa Białego dojazd nad morze. Przejazd promenadą do ul. 1 Maja, ale trzeba się było cofnąć kilka metrów (schody). Zjazd w ulicę Nadbrzeżną i ulicą Kościuszki dojazd do Chrobrego. Zachciało mi się zjeść coś ciepłego, ale zagadnął mnie lokalny rowerzysta i w efekcie powiodło mnie za nim przez leśną drogą przez Chłopy do Sarbinowa, na chwilę tylko się zatrzymując przy pomniku 16tego południka.

Mielno. Ścieżka przy Chrobrego w pobliżu Orła Białego. Jezioro Jamno. W tle w centrum wał morenowy Góra Chełmska. Widok ku SEE

Mielno. Ścieżka przy Chrobrego w pobliżu Orła Białego. Jezioro Jamno. W tle w centrum wał morenowy Góra Chełmska. Widok ku SEE

Mielenko NW. 16ty południk. Widok ku S
Potem dalej przed siebie, ale wciąż mając ochotę, by zjeść coś gorącego. Póki co zadowoliło mnie uszczuplaniem swoich zapasów. Do Paprotna prowadziła przyjemna, choć bardzo dziurawa, nadmorska szutrówka. Koło latarni skręt na kolejny terenowy odcinek. Ten był zarośnięty, ale przejezdny. Koło radaru wjazd na normalna szutrówkę. Gdzieś koło Pleśnej pojawił się asfalt i ponownie dało się zauważyć turystów, choć w niewielkich ilościach. W Wieniotowie można było zobaczyć jedną z armat morskich z BAS 31. Na więcej nie chciało mi się trwonić czasu.

Gąski E. Fatimska w pobliżu granicy z Sarbinowem. Widok ku W

Latarnia Morska w Gąskach. Widok ku NNW

Most graniczny między Łasinem Koszalińskim (po lewej) i Pleśną (po prawej). Ujście Czerwonej do Bałtyku. Widok ku NNW

Ustronie Morskie E (Wieniotowo). Stanowisko ogniowe SO: 1. Widok ku S
Wjazd do Ustronia Morskiego. Ulicą Wolności zjazd na promenadę. Jej 300metrowy odcinek od Bałtyckiej był w remoncie, więc tyle przejazd ulicą, by chwilę potem znów jechać wzdłuż morza. Trasa te nie była odstępowana, aż do Kołobrzegu. Kilka razy zjazd tylko bliżej morza, ale nie było najmniejszej ochoty, by robić to za każdym razem, gdy się nadarzała okazja. W Kołobrzegu dojazd do molo, ale nie wjeżdżając na nie. Aleją Nadmorską powrót do ulicy Waszyngtona. Przecięcie parku na Placu 18 Marca. Koło ratusza skręt w Giełdową i Walki Młodych. Wyjazd na męczącą DW 163, z radością porzucając ją w Niekaninie na rzecz lokalnej asfaltowej drogi. Głód i wymęczenie. Kurs na południe. Jazda nad morzem, choć ciekawa, wymęczyła mnie psychicznie. Dużo ludzi i długi, jednostajny odcinek.

Ustronie Morskie. Taras widokowy między Wolności i Kościuszki. Widok ku W

Ustronie Morskie. Taras widokowy między Wolności i Kościuszki. Widok ku N

Kołobrzeg E (Lubostronie). Solne Bagno. Widok ku S

Kołobrzeg E (Lubostronie). Ścieżka pomiędzy morzem i Solnym Bagnem. Widok ku SWW

Kołobrzeg. Plaża wzdłuż Sułkowskiego. Widok ku W

Molo w Kołobrzegu. Widok ku N

Bulwar Szymańskiego. Molo w Kołobrzeg. Widok ku NNW

Kołobrzeg. Plac 18 Marca. Widok ku SSE

Kołobrzeg. Ratusz. Widok ku NNE
Niebo powoli zaczęło zasnuwać się warstwami chmur, co nie zwiastowało nic przyjemnego. Skręt w Pustarach w kierunku bardziej zachodnim. Szybki zjazd w dolinę rzeki Parsęta, gdy w jej trakcie użądlił mnie bliżej nieokreślony owad. Niesamowicie poirytował mnie dojazd do Ząbrowa, po drugiej stronie rzeki, gdzie przesiedziało się kilkanaście minut, jednym okiem obserwując sporą grupkę na rowerach. Może i bym zagadał, gdybym nie miał problemu z użądleniem na głowie. Z wolna przejazd do Charzyna, gdzie przyszła pora na przerwę na loda. Po 17 przejazd przez Siemyśl, a kilkanaście minut później przez Gorawino. Jechało się wolno, z niewielkim zapasem sił. Każdy obrót był bardzo męczący. O 19:30 w końcu dojazd do Gryfic. Przejazd łamańcem ulic Nadrzeczną, Leśną i alejką przy gimnazjum, która była przedłużeniem ulicy Jasnej. Wyjazd DW 109 na północ, a nocleg udało się znaleźć 4-5 kilometrów dalej.

Granica gmin Dygowo i Gościno między wsiami Pustary i Ząbrowo. Rzeka Parsęta. Widok ku NNW

UG Siemyśl. Widok ku SEE

Wjazd do Grądu od strony Starnina. Widok ku W

UG Brojce. DW 105. Widok ku SWW

DW 105. Wjazd do Gryfic. Widok ku SW

Gryfice. Brama Kamienna. Widok ku N
Zaliczone gminy
- Manowo- Sianów
- Koszalin
- Będzino
- Mielino
- Ustronie Morskie
- Kołobrzeg (M+W)
- Dygowo
- Gościno
- Siemyśl
- Rymań
- Brojce
Rower:Czerwony
Dane wycieczki:
158.62 km (16.00 km teren), czas: 10:12 h, avg:15.55 km/h,
prędkość maks: 45.79 km/hGminobranie Pomorskie IX - Pod Koszalin
Sobota, 7 września 2013 | dodano: 19.09.2013Kategoria .Samotnie, .Wyprawy po Polsce, ..Gminy Polska, 2013 Pomorze
Przyjemny i pogodny poranek. Dzień długi z większym naciskiem na poznawanie większych miejscowości, poprzez krążenie i oglądanie ich punktów charakterystycznych. Pomiędzy nimi raczej dłuższe okresy bez skupiania się na krajobrazie, który nie rzucał się w oczy, jak w okolicach Słupska. Z tego powodu rzadko wyciągało się aparat i bardziej skupiało na czystej jeździe.
Niespieszne pożegnanie z miejscem noclegu, rozmyślając nad tym, gdzie dokładnie jestem, gdyż po wczorajszej jeździe ciężko było coś wywnioskować z mapy. Szutrówką wjazd na kocie łby, ale już we wsi Przytoń leżał asfalt. Na pobliskim skrzyżowaniu ku wsi Tenczyn przystanięcie i zajadanie się kilkoma jabłkami. Okolica była przyjemna. Wąziutka droga wyprowadziła mnie na wojewódzką w Rydzewie. Za wsią Łabędzie przerwa, by chwile odpocząć i coś zjeść. Po 10:20 wjazd do Świdwina. Była ochota kupić coś do przekąszenia, ale ostatecznie mi przeszło. Z ulicy Połczyńskiej odbicie ku rozległemu, otwartemu terenowi, będącemu połączeniu parkingu, parku i kilku zabytków w jego otoczeniu. Dojazd do zamku, skąd odjazd ulicą Łączną i Słowiańską. Miasto opuszczone DW 162, która niesamowicie mi się dłużyła. Dojazd do granicy gmin. Wyjazd za pierwsze zabudowania Ciechnowa i nawrót do wcześniejszego skrętu. Przez Biały Bór dojazd do Bystrzynki.

Przytoń. Widok ku SW

DW 162 po S stronie wsi Łabędzie. Jezioro Gągnowo. Widok ku SW

DW 162. Granica gmin Drawsko Pomorskie i Brzeźno. Pola Kolonii Łabędzie w dolinie Starej Regi. Widok ku E

Świdwin. Kościół pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Widok ku S

Świdwin. "Poległym - pomordowanym żołnierzom i ofiarom faszyzmu i stalinizmu". W centrum Brana Kamienna. Widok ku NNE

Świdwin. Zamek Joannitów. Widok ku W

Świdwin. Brama Kamienna. Widok ku NNE

Krosino. DW 162. Zrujnowany PGR. Widok ku NNE

Krosino. DW 162. Kościół pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa. Widok ku NNW

DW 162. Granica gmin Świdwin (po lewej) i Sławoborze (po prawej). Widok ku NWW

Rogalino W. Widok ku NEE
Kurs na wschód. Poruszało mi się szybko, ale kilkukrotnie trzeba było przystawać na rozstajach. Przez Lipie i Jezierzyce dojazd do wojewódzkiej, którą wnet przejechało się do Połczyna-Zdroju. Grunwaldzką dojazd do Rynku, gdzie zrobiło się wielkie zakupy wody, całkowicie uzupełniając jej liche zapasy i na ławce przysiadając w ramach krótkiej przerwy. Starówka opuszczona ulicą 5 Marca, na główną trasę wydostając się chodnikiem przy jakimś domu. Mijało się browar i pojechało ociężałym rowerem na wschód. Za Ogartowem odbicie w DW 167 w kierunku północnym. Długie przestrzenie leśne. Na niej dwie przerwy, nim o 15:40 wjazd do Tychowa. Dojazd do Ogrodowej wjazd w nią i przedostanie przez cmentarz z powrotem do głównej trasy przez miejscowość. Chwila tylko minęła mi przy wielkim głazie narzutowym, który w jakiś sposób robił wrażenie, choć wydawało mi się, że będzie większy. Cofnięcie o 1 kilometr w kierunku SW, po drodze wstępując do piekarni, z której unosił się cudowny zapach pieczywa. Po tym zakupie nie było już wiele przestrzeni w sakwach. Nazajutrz, w niedzielę, nie trzeba się już było nigdzie zatrzymywać.

Połczyn-Zdrój. Kościół pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Widok ku N

Połczyn-Zdrój. 5 Marca 21. Kamienica z XIX w. Widok ku NNE

Połczyn-Zdrój. Skrzyżowanie DW 163 i 172. Widok ku W

Połczyn-Zdrój. Skrzyżowanie DW 163 i 172. Widok ku NNE

Tychowo. Narzutowy głaz Trygław. Widok ku S
Długi odcinek leśny do Białogardu. W mieście o 17 i wraz z sąsiednim Karlinem, kręcenie po nim zajęło mi godzinę. Chwilę poszwendania przy rynkach w okolicy kościołów. Białogard opuszczony, korzystając z pętli przy ulicy Drzymały. W Karlinie przejazd ulicami Wigury i część Szymanowskiego. Przy skrzyżowaniu z trasą do Kołobrzegu przerwa i przydrożny posiłek na stojąco. W międzyczasie drogą przejechał sznur aut weselnych. Podróż krajówką bardzo szybka, jedyna dłuższa przerwa w Nosowie, by przyjrzeć się ruinom Zajazdu Zagłoba. W Biesiekierzu przystanięcie przy tablicy informacyjnej, ale wnet lepiej było się zmyć, gdy starszy jegomość, po trawniku zaczął zmierzać w moim kierunku. Nie było ochoty na pogawędki.

Białogard. Piłsudskiego. Po lewej Brama Wysoka, po prawej kościół pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny. Widok ku NW

Białogard. Brama Wysoka. Widok ku SEE

Białogard. Kościół pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny, Widok ku N

Białogard. Kościół pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny, Widok ku SE

Białogard. Plac Wolności. Widok ku S

Białogard. Plac Wolności. Ratusz z XIX w. Widok ku NNW

Białogard. Zrujnowany młyn wodny na Leśnicy. Widok ku NNE

Karlino. Kościół pw. św. Michała Archanioła. Po lewej ratusz. Widok ku NW

Karlino. Rzeźba na Placu JPII. Widok ku NE

DK 6. Nosowo

DK 6. Nosowo. Opuszczony Zajazd Hubertus. Widok ku SW

Biesiekierz. Pomnik Ziemniaka. Po lewej kościół pw. św. Chrystusa Króla. Widok ku W
Był niski zasób sił, wiec przemieszczanie odbywało się po chodniku. Skręt na Kotłowo. W Laskach Koszalińskich przyodzianie się do jazdy wieczornej. Siedząc na ziemi, trwało rozkoszowanie możliwością odpoczynku, tym bardziej, że nogi mnie bolały tak, jak już dawno się nie zdarzało. Dalsza jazda odbyła się już po zachodzie. Jadąc do Jarzyc, towarzyszył mi smród pobliskiej oczyszczalni ścieków. Jazda do Świeszyna była z kolei czystą przyjemnością. Nocleg po 21 na polu za Mierzymem.
Zaliczone gminy
- Brzeżno- Świdwin (W+M)
- Sławoborze
- Rąbino
- Połczyn Zdrój
- Tychowo
- Białogard (W+M)
- Karlino
- Biesiekierz
- Świeszyno
Rower:Czerwony
Dane wycieczki:
168.12 km (1.00 km teren), czas: 09:07 h, avg:18.44 km/h,
prędkość maks: 48.74 km/h