Podróże Weroniki - pamiętnik z początku XXI wiekublog rowerowy

avatar erdeka
okolice Czerwińska

Informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(35)

Moje rowery

Zielony 31509 km
Czerwony 17565 km
Czarny 12598 km
Unibike 23955 km
Agat
Delta 6046 km
Reksio
Veturilo 69 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy erdeka.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Wyprawy po Polsce

Dystans całkowity:44196.44 km (w terenie 2091.10 km; 4.73%)
Czas w ruchu:2766:19
Średnia prędkość:15.98 km/h
Maksymalna prędkość:75.46 km/h
Suma kalorii:36586 kcal
Liczba aktywności:341
Średnio na aktywność:129.61 km i 8h 09m
Więcej statystyk

Gminobranie Pomorskie XII - Do Szczecina

Wtorek, 10 września 2013 | dodano: 19.09.2013Kategoria Samotnie, Wyprawy po Polsce, Gminy, 2013 Pomorze

Start po 7. W powietrzu wisiały wątłe warstwy mgły. Przejazd za Witkowo i skręt w Strzebielewie. Wąskim, połatanym asfaltem przejazd do wsi Barmin, uprzednio jednak odwiedzenie żwirowni i zrzucenie nadmiaru ubrań z powodu podgrzewania otoczenia przez słońce. Nie trwało to długo. Nim udało się dotrzeć do Pyrzyc, na niebie znów zagościły chmury, spowijając niebo jasnoszarym kobiercem. W Pyrzycach przerwa na niezbyt smaczny kebab przy południowym murze i założenie bluzy. Bez niej było zbyt zimno.


Pola Witkowa Drugiego między S10 po lewej i Osiedlem Pyrzyckim w Stargardzie Szczecińskim S. W centrum Cukrownia w Kluczewie. Widok ku SW


Pyrzyce. Rondo na którym zbiegają się DW 106 i 119. Za nim widoczna Basza Sowia z XIV w. i mury miejskie. W tle wieża kościoła pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Widok ku S


Pyrzyce. Brama Bańska. Widok spod lichego baru ku SWW


Pyrzyce. Po lewej Baszta Bańska. Po prawej Nieczynny młyn z XIX w. Widok ku NNE

Droga na zachód delikatnie się wznosiła. Przed baniami znajdowała się kulminacja, z której szybko zjechało się do tejże miejscowości. Do centrum nie chciało mi się wjeżdżać, lecz na pierwszym skręcie odbić w kierunku NE. Jazda bardzo przyjemna, a przed Kunowem zaintrygowały mnie ruiny gospodarcze, jednak wcale nie były ciekawe. Tuż za wsią mało przyjemna szutrówka prowadząca do porządnego wiaduktu. Po drugiej stronie znów brak asfaltu i droga przez las. Chciało mi się przez Swochowo dostać się do Linii lecz wybór trasy w Kunowie zmienił dalszy tor ruchu.


Banie NE. Droga do Kunowa. Widok ku NNE


Kunowo SW. Zrujnowane zabudowania gospodarcze (prawdopodobnie hodowlane). Widok ku N


Kunowo NE. Wiadukt ponad S3 w pobliżu MOP. Widok ku NNE

Przez las jazda szybka, byle tylko go opuścić i dostać się do normalnej drogi. Na ostatnim rozwidleniu w tym lesie padło na szlak ku wschodowi. Wyjazd na rozwidleniu przed lasem, obierając drogę po prawej, jednak po pół kilometra naszedł mnie żal, że nie została wybrana sąsiednia opcja. Przez kolejne pół kilometra skracało się w drogę przez pole, idąc wzdłuż kanałku na północ. Wyjście na lepiej wyglądającą drogę w alejce drzew. Niestety, zadowolenie nie trwało zbyt długo, gdyż wkrótce stała się tak zarośnięta, że przejechać można nią było tylko z najwyższym wysiłkiem. Nie ułatwiały liczne chwasty nieprzyjazne w dotyku. Na szczęście ostatni kilometr był w miarę normalny, a jedyną trudnością była potworna nierówności i wyboje na tejże drodze. Wyjazd w Starym Chrapowie. Stamtąd dalej na wschód i skręt na północ, w ostatni zjazd przed Żabowem. Chwile potem trzeba było się zatrzymać, by odpocząć po wysiłku przedostawania się przez las i pola. Wiatr mnie wspomagał do wysokich prędkości. Przez Nieborowo wjazd na DW 120. Tuż za jeziorami skręt w prawo na teren zjazdu Czarny Bawół. Wjazd, wyjazd i podjazd ~20 metrów w górę. Uwagę moją przykuł maszt przy ruinach domów i niesamowita ilość śmieci samochodowych jaka się tam walała.


Pola wsi Linie, po W stronie Starego Chrapowa. Roweru chętka na trawiasty makaron

Z krajówki zjazd do Starego Czarnowa. Niewielkie zakupy i krótka przerwa na zebrani sił. Skręt na Kołbacz, gdzie stał ciekawy cysterski klasztor. Po 16 dojazd do Kobylanki. Z wyjazdem był drobny problem. Była nadzieja na jakąś ścieżkę po południowej stronie drogi, więc udało się dotrzeć do zjazdu z krajówki na Kobylankę. Nie udało się dostrzec nic dla rowerów, więc się pozostało nieznaczne cofnięcie i zachciało mi się przejechać drogą pod krajówka. Po drugiej stronie była tylko droga przez las w kierunku północnym, brak nadziei na ewentualną ścieżkę rowerową. Trzeba było się zawrócić i jeszcze bardzie cofnąć. Z poczuciem rezygnacji, wjazd na szosę i wśród setek samochodów przejazd krajówką przez las. Potem wjazd do Szczecina.


Kołbacz. Dawne opactwo cysterskie z XIII w. Widok ku SE


UG Kobylanka. Widok ku E

Po przejechaniu przez Dąbie, trasa powiodła mnie przez część nadrzeczną z licznymi wiaduktami i estakadami. Były dość wysokie. Ostatnim był Most im. Łabudy. Znajdowała się tam szeroka ścieżka rowerowa i roztaczała świetna panorama na miasto. Zaczęło padać. We właściwej części Szczecina wyjazd na Aleję Wyzwolenia. Skręt z niej w Krasińskiego i Niemcewicza. Na Kołłątaja zniknęła orientacja co do dalszej drogi wyjazdowej, odtąd wspomagając się telefonicznie. Deszcz padał coraz bardziej silny. Towarzyszyło mi zmęczenie i nie chciało mi się tracić czasu na domysły. Kiedy się dało, trwała jazda z wykorzystaniem ścieżek i chodników.


Szczecin. Trasa Zamkowa. Most Portowy nad Parnicą. Po lewej Muzeum Morskie i Urząd Wojewódzki. Widok ku N


Szczecin. Trasa Zamkowa. Most im. Jerzego Łabudy nad Odrą Zachodnią. Po lewej Muzeum Morskie i plac Obrońców Westerplatte. W centrum przedwojenny budynek, mieszczący siedzibę Urzędu Wojewódzkiego. Widok ku N


Szczecin. Trasa Zamkowa. Most im. Jerzego Łabudy nad Odrą Zachodnią. W centrum Wyspa Grodzka. Widok ku NE


Szczecin. Skrzyżowanie Placu Żołnierza Polskiego (w tle) i Placu Hołdu Pruskiego (w prawo). Brama Królewska. Widok ku W


Szczecin. Plac Rodła. Biurowiec Pazim. Widok ku N

Skręt w Rostocką, ale wnet dało się wyczuć, że to nie tam. Zjazd do ulicy Golisza. Oliwkową wyjazd przy Bogumińskiej. Jechało się wzdłuż niej, zmieniając strony za każdym razem, gdy była taka potrzeba. Deszcz lał niemiłosiernie. Udręczony wyjazd na Szosę Polską i dalej w kierunku północnym. Odtąd nie było problemów z deszczem, a większy z wodą na jezdni i zapadającymi ciemnościami. Najtrudniej jechało mi się przez las przed Policami, gdzie droga opadała gwałtownie, było niesamowicie ciemno i jechało jeszcze sporo aut. Ostrożny zjazd do miasta. Zrezygnowanie i przejazd przez centrum, z radością dostrzegając ścieżkę rowerową biegnącą zgodnie z moją trasą. Mijało się słynne zakłady chemiczne i ciągle trwało rozglądanie się za miejscem do nocowania. Wydawało się, że nocleg w pobliżu terenów przemysłowych nie byłby zbyt bezpieczny, więc przyszło mi się zmusić, by przejechać "jeszcze trochę".


Wjazd do Polic (Mścięcino). Widok ku NE

Namiot rozłożony tuż przed Dębostrowem, gdzieś na jakiejś łące za lasem, skryty za niewielkim drzewem i kilkoma krzakami. Rozkładanie sprzętu szło opornie. Było mi zimno nawet przez 1-2 godziny odkąd się weszło do środka. Poziom morale był najniższy spośród wszystkich noclegów. Marzło się tak, że ledwo można było zasnąć, a samo wnętrze namiotu było przesycone wilgocią w powietrzu.

Zaliczone gminy

- Dolice
- Warnice
- Pyrzyce
- Kozielice
- Banie
- Bielice
- Stare Czarnowo
- Kobylanka
- Police
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 146.46 km (9.00 km teren), czas: 09:34 h, avg:15.31 km/h, prędkość maks: 45.79 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Gminobranie Pomorskie XI - Deszcz Wybrzeża Trzebiatowskiego

Poniedziałek, 9 września 2013 | dodano: 19.09.2013Kategoria Samotnie, Wyprawy po Polsce, Gminy, 2013 Pomorze

Poprzedniego dnia chmury zawisły nad okolicą, sugerując zmianę pogody na niekorzystną i tak się też stało. Słońce było widać ledwie na krótki czas w godzinach wieczornych. Zmęczenie nadal dawało o sobie znać, więc do Trzebiatowa dojazd na spokojnie. Okrążenie rynku, przy którym znajdowały się tablice informacyjne szlaku turystycznego - "Szlaku Słonia". Miasto opuszczone DW 102 w kierunku zachodnim. Teren był rozległy i równinny. Jechało się jakoś ociężale, a krajobraz nie ułatwiał psychicznej walki.


Nocleg na skraju pól Dziadowa NW. Widok ku W


Trzebiatów. Rynek 26 od strony Zajazdowej. Sgraffito - Słoń Rembranta. Widok ku NEE


Trzebiatów. Ratusz. Widok ku SW


Trzebiatów. Słowackiego, odchodząca od Rynku. W tle kościół pw. Macierzyństwa Najświętszej Maryi Panny. Widok ku NNE


DW 102. Włodarka S Widok ku W


Lędzin 39. DW 102. Wiatrak z XIX w. Widok ku SE

Dojazd do Rewala, gdzie wjazd na ścieżkę. Najkrótszą drogą w kierunku morza. Wciąż było tu sporo turystów, nawet w tak psią pogodę jak w tym dniu. Miejscami ciężko było mi się przedostać. Wyjazd na taras, kilka zdjęć i przerwa na jedzenie. Stołowanie w pobliskim lokalu. Przerwa trwała krócej niż pół godziny. Ulicami Saperską i Szczecińską wyjazd z miejscowości, kilka chwil później wjeżdżając do Trzęsacza. Ponowy wyjazd na taras, przyglądając się jedynej ścianie słynnego, niszczejącego kościoła. Po 10 minutach pobytu, znów w trasie. Na południe od trasy zostawał mi jedna gmina, więc nastąpiło odbicie ku niej w Pobierowie. Mimo, że nie było wielu aut na głównej trasie i tak czuć było ulgę, po zjechaniu w bardziej lokalną drogę. Przerwa w Gostyniu i uzupełniając zapasy. Dopełnienie śniadania, gdyż poprzedni ciepły posiłek nie był zbyt sycący, jak na swą cenę.


Rewal. Taras widokowy przy Saperskiej i Westerplatte. Widok ku NE


Trzęsacz. Klifowa. Widok ku N


Trzęsacz. Taras widokowy na przedłużeniu Klifowej. Widok ku SWW


Trzęsacz. Taras widokowy na przedłużeniu Klifowej. Resztka ruin kościoła. Widok ku NEE


Trzęsacz. Resztka ruin kościoła. Widok ku NNE

Zaczęły przechodzić opady. Dokładnie przed nimi zabezpieczenie, na ile pozwalały mi możliwości. W Strzeżewie skręt do Łukęcina, skąd raz jeszcze powrót na DW 102. Przejazd przez Dziwnówek. Po ścieżce rowerowej wjazd do Dziwnowa. Nie było się jedyną osobą, który tego dnia podróżowała. Z naprzeciwka przemieszczała się kilkuosobowa grupa z sakwami. Z wielkim zmęczeniem psychicznym udało się dotrzeć do ronda przy ulicy Kaprala Koniecznego. Przerwa pod drzewami, blisko pomnika poległych w 1945. Zniknęło trochę jedzenia. Bardziej by zająć czymś umysł niż żołądek. Deszcz wyhamował. Przymus do dalszej jazdy. Powrót do Dziwnówka, gdzie skręt w DW 107.


Dziwnów. DW 102. Pomnik Zwycięstwa. Widok ku NW

Droga zaopatrzona w pas serwisowy. Ulga. Przemieszczanie na południe, oby dalej od morza i deszczowych chmur, które jeszcze trochę mi uprzykrzyły jazdę tego dnia. Kamień Pomorski opuszczony ulicą Wolińską. Na wojewódzką powrót w Jarszewie. W Parłowie po raz drugi przejazd przez rondo przy DK 3. To samo, przy którym był pierwszy problem nawigacyjny na BBT 2012. Tym razem opuszczone w kierunku czysto południowym. W Ostromicach wyjazd na krajówkę, opuszczoną tylko dwa razy. W Przybiernowie na kilka minut oraz przed Goleniowem, by odbić w kierunku kilku gmin na wschód od tego miejsca. Około 17:30 miasto przejechane zostało ulicą Szkolną na DW 113. Przy okazji skontaktowanie się z 4gotten z forum.


DW 107. Wjazd do Kamienia Pomorskiego przy Osiedlu Miejskim. Za drogą tereny Grabowa. Widok ku SSE


Goleniów. Szkolna. SP 8 i Gimnazjum 4. Widok ku NNE


Maszewo. Skrzyżowania Sienkiewicza i Wojska Polskiego. Kościół pw. Matki Boskiej Częstochowskiej. Widok ku NW

Najgorsza pogoda przeminęła i zaczęło się rozpogadzać. Znacznie zwiększyła się prędkość. Maszewo przemierzone przez centrum, gdzie droga była miejscami brukowana. Do Goleniowa teren był przeważnie dość płaski, jednak w tym regionie pojawiły się większe różnice wysokości. Przede wszystkim w okolicy jezior. Już po zachodzie słońca wjazd do Stargardu Szczecińskiego. Objazd starego miasta, otoczonego parkiem i rzeczkami. Skręt w DW 106. W pobliżu torów trwał jakiś remont. Wjazd na chodnik i skręt w ulicę Armii Krajowej. Było trzeba się jeszcze trochę cofnąć i już dotarło się do 4gotten, gdzie można było ogrzać się i odpocząć po wyziębiającym dniu.


DW 106. Granica gmin Maszewo i Stara Dąbrowa. Widok ku SW


NE skraj Stargardu Szczecińskiego. DW 106. Szosa Maszewska 21. Po lewej kościół pw. Najświętszej Maryi Panny Królowej Świata. Widok ku SW


NE skraj Stargardu Szczecińskiego. DW 106. Szosa Maszewska 21. Widok ku NW

Zaliczone gminy

- Trzebiatów
- Karnice
- Rewal
- Świerzno
- Kamień Pomorskie
- Dziwnów
- Przybiernów
- Stepnica
- Goleniów
- Maszewo
- Stara Dąbrowa
- Stargard Szczeciński (W+M)
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 166.55 km (0.50 km teren), czas: 09:15 h, avg:18.01 km/h, prędkość maks: 36.08 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Gminobranie Pomorskie X - Nad Morzem

Niedziela, 8 września 2013 | dodano: 19.09.2013Kategoria Samotnie, Wyprawy po Polsce, Gminy, 2013 Pomorze

Szybka pobudka. Gnał niepokój, więc zwinięcie było szybkie, jak też powrót na drogę. Stojąc na poboczu, przekąszając co nieco, można było obserwować, jak w pole jechał kombajn. Zaczynał zbiór kukurydzy tam, gdzie w nocy stał namiot. Dokładnie tam... Brrr...

W oddali widać było zabudowania Koszalina, jednak minęło trochę czasu, nim tam się dojechało. Z wolna do Manowa. Poszukiwana była najkrótsza trasa do Sianowa, w czym pomagały przydrożne mapy.  Łatwo dojechało mi się do Wyszeborza, gdzie stał pałac z XIX wieku, który był dobrze widoczny z drogi. Droga na północ poprowadzona była po betonowych płytach w pagórkowatym terenie. Niezbyt przyjemy. Skończyły się za Polickiem, gdzie w miarę spokojnie można było jechać szutrem przez las. Mimo wszystko, w moim odczuciu jazda tą drogą była dość terenowa.


Mierzym E. W tle Koszalin SE. Po lewej wał morenowy Góra Chełmska. Widok ku NNW


Mierzym E. Ciągnik zmierzający do pracy na terenie ex-noclegu. W tle wał morenowy Góra Chełmska. Widok ku N


Wyszebórz. Państwowy Ośrodek Hodowli Zarodowej, czy raczej ruiny dawnego PGR. Widok ku W


Wyszebórz. Pałac z XIX w. Widok ku W

Na wojewódzkiej skręt w lewo, ale po kilkuset metrach nawrót. Kilometr dalej czekał mnie właściwy skręt na północ. Przyjemną trasą przez Węgorzewo Koszalińskie dojazd do Sianowa, gdzie nie upłynęło nawet 5 minut. Wjazd do Koszalina wojewódzką prowadziła przez las. Droga niemiłosiernie pięła się w górę, a mi się ledwo co udawało jechać. W mieście sporo ścieżek. Trochę kręcenia się po rynku. Przejazd całą ulicę KENu i wyjazd na DK 11 poprzez ulicę Drzymały. Nie było dobrej formy, więc potulnie trzeba było się trzymać ścieżek.


Wjazd do Sianowa (przysiółek Sianówek) od strony Węgorzewa Koszalińskiego. Widok ku E


Koszalin. Ścieżka rowerowa przy Gdańskiej (DK 6). Widok ku SW


Koszalin. Rzeźba "Płomienne Ptaki – tym, którzy walczyli o wolność tych ziem”, stworzona przez W. Hasiora w 1978-80. Widok ku NWW


Koszalin. Katedra pw. Najświętszej Maryi Panny. Widok ku SW

Tuż przed 11 dojazd do Mielna. Przemierzenie Alei Róż, z wolna jadąc po łące przed blokiem przy Kwiatowej i mostkiem ulicy Łąkowej. Wyjazd na asfalt ulicy Chrobrego, odkąd zaczynało się turystyczne życie (stragany itp.). Ulicą Olafa Białego dojazd nad morze. Przejazd promenadą do ul. 1 Maja, ale trzeba się było cofnąć kilka metrów (schody). Zjazd w ulicę Nadbrzeżną i ulicą Kościuszki dojazd do Chrobrego. Zachciało mi się zjeść coś ciepłego, ale zagadnął mnie lokalny rowerzysta i w efekcie powiodło mnie za nim przez leśną drogą przez Chłopy do Sarbinowa, na chwilę tylko się zatrzymując przy pomniku 16tego południka.


Mielno. Ścieżka przy Chrobrego w pobliżu Orła Białego. Jezioro Jamno. W tle w centrum wał morenowy Góra Chełmska. Widok ku SEE


Mielno. Ścieżka przy Chrobrego w pobliżu Orła Białego. Jezioro Jamno. W tle w centrum wał morenowy Góra Chełmska. Widok ku SEE


Mielenko NW. 16ty południk. Widok ku S

Potem dalej przed siebie, ale wciąż mając ochotę, by zjeść coś gorącego. Póki co zadowoliło mnie uszczuplaniem swoich zapasów. Do Paprotna prowadziła przyjemna, choć bardzo dziurawa, nadmorska szutrówka. Koło latarni skręt na kolejny terenowy odcinek. Ten był zarośnięty, ale przejezdny. Koło radaru wjazd na normalna szutrówkę. Gdzieś koło Pleśnej pojawił się asfalt i ponownie dało się zauważyć turystów, choć w niewielkich ilościach. W Wieniotowie można było zobaczyć jedną z armat morskich z BAS 31. Na więcej nie chciało mi się trwonić czasu.


Gąski E. Fatimska w pobliżu granicy z Sarbinowem. Widok ku W


Latarnia Morska w Gąskach. Widok ku NNW


Most graniczny między Łasinem Koszalińskim (po lewej) i Pleśną (po prawej). Ujście Czerwonej do Bałtyku. Widok ku NNW


Ustronie Morskie E (Wieniotowo). Stanowisko ogniowe SO: 1. Widok ku S

Wjazd do Ustronia Morskiego. Ulicą Wolności zjazd na promenadę. Jej 300metrowy odcinek od Bałtyckiej był w remoncie, więc tyle przejazd ulicą, by chwilę potem znów jechać wzdłuż morza. Trasa te nie była odstępowana, aż do Kołobrzegu. Kilka razy zjazd tylko bliżej morza, ale nie było najmniejszej ochoty, by robić to za każdym razem, gdy się nadarzała okazja. W Kołobrzegu dojazd do molo, ale nie wjeżdżając na nie. Aleją Nadmorską powrót do ulicy Waszyngtona. Przecięcie parku na Placu 18 Marca. Koło ratusza skręt w Giełdową i Walki Młodych. Wyjazd na męczącą DW 163, z radością porzucając ją w Niekaninie na rzecz lokalnej asfaltowej drogi. Głód i wymęczenie. Kurs na południe. Jazda nad morzem, choć ciekawa, wymęczyła mnie psychicznie. Dużo ludzi i długi, jednostajny odcinek.


Ustronie Morskie. Taras widokowy między Wolności i Kościuszki. Widok ku W


Ustronie Morskie. Taras widokowy między Wolności i Kościuszki. Widok ku N


Kołobrzeg E (Lubostronie). Solne Bagno. Widok ku S


Kołobrzeg E (Lubostronie). Ścieżka pomiędzy morzem i Solnym Bagnem. Widok ku SWW


Kołobrzeg. Plaża wzdłuż Sułkowskiego. Widok ku W


Molo w Kołobrzegu. Widok ku N


Bulwar Szymańskiego. Molo w Kołobrzeg. Widok ku NNW


Kołobrzeg. Plac 18 Marca. Widok ku SSE


Kołobrzeg. Ratusz. Widok ku NNE

Niebo powoli zaczęło zasnuwać się warstwami chmur, co nie zwiastowało nic przyjemnego. Skręt w Pustarach w kierunku bardziej zachodnim. Szybki zjazd w dolinę rzeki Parsęta, gdy w jej trakcie użądlił mnie bliżej nieokreślony owad. Niesamowicie poirytował mnie dojazd do Ząbrowa, po drugiej stronie rzeki, gdzie przesiedziało się kilkanaście minut, jednym okiem obserwując sporą grupkę na rowerach. Może i bym zagadał, gdybym nie miał problemu z użądleniem na głowie. Z wolna przejazd do Charzyna, gdzie przyszła pora na przerwę na loda. Po 17 przejazd przez Siemyśl, a kilkanaście minut później przez Gorawino. Jechało się wolno, z niewielkim zapasem sił. Każdy obrót był bardzo męczący. O 19:30 w końcu dojazd do Gryfic. Przejazd łamańcem ulic Nadrzeczną, Leśną i alejką przy gimnazjum, która była przedłużeniem ulicy Jasnej. Wyjazd DW 109 na północ, a nocleg udało się znaleźć 4-5 kilometrów dalej.


Granica gmin Dygowo i Gościno między wsiami Pustary i Ząbrowo. Rzeka Parsęta. Widok ku NNW


UG Siemyśl. Widok ku SEE


Wjazd do Grądu od strony Starnina. Widok ku W


UG Brojce. DW 105. Widok ku SWW


DW 105. Wjazd do Gryfic. Widok ku SW


Gryfice. Brama Kamienna. Widok ku N

Zaliczone gminy

- Manowo
- Sianów
- Koszalin
- Będzino
- Mielino
- Ustronie Morskie
- Kołobrzeg (M+W)
- Dygowo
- Gościno
- Siemyśl
- Rymań
- Brojce
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 158.62 km (16.00 km teren), czas: 10:12 h, avg:15.55 km/h, prędkość maks: 45.79 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Gminobranie Pomorskie IX - Pod Koszalin

Sobota, 7 września 2013 | dodano: 19.09.2013Kategoria Samotnie, Wyprawy po Polsce, Gminy, 2013 Pomorze

Przyjemny i pogodny poranek. Dzień długi z większym naciskiem na poznawanie większych miejscowości, poprzez krążenie i oglądanie ich punktów charakterystycznych. Pomiędzy nimi raczej dłuższe okresy bez skupiania się na krajobrazie, który nie rzucał się w oczy, jak w okolicach Słupska. Z tego powodu rzadko wyciągało się aparat i bardziej skupiało na czystej jeździe.

Niespieszne pożegnanie z miejscem noclegu, rozmyślając nad tym, gdzie dokładnie jestem, gdyż po wczorajszej jeździe ciężko było coś wywnioskować z mapy. Szutrówką wjazd na kocie łby, ale już we wsi Przytoń leżał asfalt. Na pobliskim skrzyżowaniu ku wsi Tenczyn przystanięcie i zajadanie się kilkoma jabłkami. Okolica była przyjemna. Wąziutka droga wyprowadziła mnie na wojewódzką w Rydzewie. Za wsią Łabędzie przerwa, by chwile odpocząć i coś zjeść. Po 10:20 wjazd do Świdwina. Była ochota kupić coś do przekąszenia, ale ostatecznie mi przeszło. Z ulicy Połczyńskiej odbicie ku rozległemu, otwartemu terenowi, będącemu połączeniu parkingu, parku i kilku zabytków w jego otoczeniu. Dojazd do zamku, skąd odjazd ulicą Łączną i Słowiańską. Miasto opuszczone DW 162, która niesamowicie mi się dłużyła. Dojazd do granicy gmin. Wyjazd za pierwsze zabudowania Ciechnowa i nawrót do wcześniejszego skrętu. Przez Biały Bór dojazd do Bystrzynki.


Przytoń. Widok ku SW


DW 162 po S stronie wsi Łabędzie. Jezioro Gągnowo. Widok ku SW


DW 162. Granica gmin Drawsko Pomorskie i Brzeźno. Pola Kolonii Łabędzie w dolinie Starej Regi. Widok ku E


Świdwin. Kościół pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Widok ku S


Świdwin. "Poległym - pomordowanym żołnierzom i ofiarom faszyzmu i stalinizmu". W centrum Brana Kamienna. Widok ku NNE


Świdwin. Zamek Joannitów. Widok ku W


Świdwin. Brama Kamienna. Widok ku NNE


Krosino. DW 162. Zrujnowany PGR. Widok ku NNE


Krosino. DW 162. Kościół pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa. Widok ku NNW


DW 162. Granica gmin Świdwin (po lewej) i Sławoborze (po prawej). Widok ku NWW


Rogalino W. Widok ku NEE

Kurs na wschód. Poruszało mi się szybko, ale kilkukrotnie trzeba było przystawać na rozstajach. Przez Lipie i Jezierzyce dojazd do wojewódzkiej, którą wnet przejechało się do Połczyna-Zdroju. Grunwaldzką dojazd do Rynku, gdzie zrobiło się wielkie zakupy wody, całkowicie uzupełniając jej liche zapasy i na ławce przysiadając w ramach krótkiej przerwy. Starówka opuszczona ulicą 5 Marca, na główną trasę wydostając się chodnikiem przy jakimś domu. Mijało się browar i pojechało ociężałym rowerem na wschód. Za Ogartowem odbicie w DW 167 w kierunku północnym. Długie przestrzenie leśne. Na niej dwie przerwy, nim o 15:40 wjazd do Tychowa. Dojazd do Ogrodowej wjazd w nią i przedostanie przez cmentarz z powrotem do głównej trasy przez miejscowość. Chwila tylko minęła mi przy wielkim głazie narzutowym, który w jakiś sposób robił wrażenie, choć wydawało mi się, że będzie większy. Cofnięcie o 1 kilometr w kierunku SW, po drodze wstępując do piekarni, z której unosił się cudowny zapach pieczywa. Po tym zakupie nie było już wiele przestrzeni w sakwach. Nazajutrz,  w niedzielę, nie trzeba się już było nigdzie zatrzymywać.


Połczyn-Zdrój. Kościół pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Widok ku N


Połczyn-Zdrój. 5 Marca 21. Kamienica z XIX w. Widok ku NNE


Połczyn-Zdrój. Skrzyżowanie DW 163 i 172. Widok ku W


Połczyn-Zdrój. Skrzyżowanie DW 163 i 172. Widok ku NNE


Tychowo. Narzutowy głaz Trygław. Widok ku S

Długi odcinek leśny do Białogardu. W mieście o 17 i wraz z sąsiednim Karlinem, kręcenie po nim zajęło mi godzinę. Chwilę poszwendania przy rynkach w okolicy kościołów. Białogard opuszczony, korzystając z pętli przy ulicy Drzymały. W Karlinie przejazd ulicami Wigury i część Szymanowskiego. Przy skrzyżowaniu z trasą do Kołobrzegu przerwa i przydrożny posiłek na stojąco. W międzyczasie drogą przejechał sznur aut weselnych. Podróż krajówką bardzo szybka, jedyna dłuższa przerwa w Nosowie, by przyjrzeć się ruinom Zajazdu Zagłoba. W Biesiekierzu przystanięcie przy tablicy informacyjnej, ale wnet lepiej było się zmyć, gdy starszy jegomość, po trawniku zaczął zmierzać w moim kierunku. Nie było ochoty na pogawędki.


Białogard. Piłsudskiego. Po lewej Brama Wysoka, po prawej kościół pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny. Widok ku NW


Białogard. Brama Wysoka. Widok ku SEE


Białogard. Kościół pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny, Widok ku N


Białogard. Kościół pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny, Widok ku SE


Białogard. Plac Wolności. Widok ku S


Białogard. Plac Wolności. Ratusz z XIX w. Widok ku NNW


Białogard. Zrujnowany młyn wodny na Leśnicy. Widok ku NNE


Karlino. Kościół pw. św. Michała Archanioła. Po lewej ratusz. Widok ku NW


Karlino. Rzeźba na Placu JPII. Widok ku NE


DK 6. Nosowo


DK 6. Nosowo. Opuszczony Zajazd Hubertus. Widok ku SW


Biesiekierz. Pomnik Ziemniaka. Po lewej kościół pw. św. Chrystusa Króla. Widok ku W

Był niski zasób sił, wiec przemieszczanie odbywało się po chodniku. Skręt na Kotłowo. W Laskach Koszalińskich przyodzianie się do jazdy wieczornej. Siedząc na ziemi, trwało rozkoszowanie możliwością odpoczynku, tym bardziej, że nogi mnie bolały tak, jak już dawno się nie zdarzało. Dalsza jazda odbyła się już po zachodzie. Jadąc do Jarzyc, towarzyszył mi smród pobliskiej oczyszczalni ścieków. Jazda do Świeszyna była z kolei czystą przyjemnością. Nocleg po 21 na polu za Mierzymem.

Zaliczone gminy

- Brzeżno
- Świdwin (W+M)
- Sławoborze
- Rąbino
- Połczyn Zdrój
- Tychowo
- Białogard (W+M)
- Karlino
- Biesiekierz
- Świeszyno
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 168.12 km (1.00 km teren), czas: 09:07 h, avg:18.44 km/h, prędkość maks: 48.74 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Gminobranie Pomorskie VIII - Przez Czaplinek

Piątek, 6 września 2013 | dodano: 19.09.2013Kategoria Samotnie, Wyprawy po Polsce, Gminy, 2013 Pomorze

W połowie pakowania bagażu do sakw doskwierał lekki lęk. Wydawało się, że ktoś zbliżał się dróżką, która prowadziła w moją stronę, lecz sama w sobie zmierzała między pola i lasy, bez konkretnych miejsc. Lepiej było nie ryzykować i czym prędzej się uwinąć się, a potem zamiast zmierzać naprzeciw owej osoby i wydostać się na asfalt, poniosło  mnie polną drogą w dół.

W sumie zjechało się o ponad 10 metrów wysokości w dół, a dróżka była coraz słabiej widoczna. W cieniu wciąż zalegała rosa, więc buty mi trochę zmokły. Były to okolice jeziora Białynia, skąd trwało szukanie drogi powrotnej, innej niż dotychczasowa. Przemierzony został spory fragment lasu, spacer przez ściernisko i dojście do jakiejś ścieżynki. Tą na zachód (a powinno się na wschód), przemaszerowując wzdłuż skraju lasu, ale w połowie mnie to zniecierpliwiło, przechodząc przez pole jak najkrótszą drogą do dróżki, którą udało mi się wypatrzyć na południe od swojej pozycji. Jakby tego było mało, nie pojechało się nią, tylko wykorzystując trasę powstałą na polu dzięki wykorzystaniu maszyn rolniczych. W czasie tej wędrówki przy okazji znikło lekkie śniadanie. Na całej zabawie straciło się 1-1,5 godziny.


Miłocice NE. Pola nad jeziorami Szydło i Białynia. Widok ku NEE


Miłocice NE. Pola w pobliżu centrum miejscowości. Widok ku N

Wyjazd na krajówkę. O 10 udało się dotrzeć do Białego Boru, gdzie bardzo mocno chciało mi się zajrzeć do tamtejszych pozostałości budynków wojennych. Nic z tego nie wyszło - trasa sama się nie zrobi. Długo, lecz z przerwami jechało mi się do Bobolic. Praktycznie jeden długi las, sporo jak na te strony aut. Bliżej Bobolic widać było więcej krajobrazu, gdzie charakterystyczne były kępki krzaków i pojedyncze drzewa wśród pól/łąk.


Bały Bór. Tamka. Jezioro Białoborskie. Widok ku NNW


Porost W. Staw przy DK 25. W tle jezioro Chlewo. Widok ku NEE


DK 25. Dolina rzeki Chociel. Bobolice SE. Komin zrujnowanych zakładów włókienniczych. Widok ku NWW

Same Bobolice tylko mi mignęły, gdy znów udało się znaleźć na rozległych, tym razem prawie bezleśnych pustkowiach wiodących na południe. W Grzmiącej przypadkiem pomyliła mi się trasę. Przejazd za tory ulicy Kolejowej, ale tam udało się zdać sobie sprawę, że wiatr nie wije tak jak powinien. Zweryfikowanie podejrzenia z mapą i trzeba było cofnąć się do centrum miejscowości. Zamiast wracać tą samą drogą, nastąpił przejazd po betonowych płytach ulicy Spółdzielczej. Jakimś pocieszeniem mogło być, że rowerem jechał i męczył się tam ktoś jeszcze. Za miejscowością chwila odpoczynku przed zamkniętym wysypiskiem, a w pobliżu słychać było prace związane z wycinką drzew.


DW 171. Granica gmin Bobolice i Grzmiąca. Widok ku SWW

W Barwicach krótkie zakupy (w tym dwa lody). Za wsią Polne przerwa na łące, by trochę się rozprostować. O 16 już w Czaplinku. Na rynek wjazd stromą drogą zza kościoła. Przejazd przez rozległe rondo i miasteczko opuszczone zostało DW 177. Za Pławnem zaczął się las, przez który chciało mi się pojechać na skróty. Przez długi czas jechało się porządną szutrówką, jakiej często brakuje w lasach. W zasadzie trasą na skróty przejechałoby się bez problemu, ale w pewnym momencie dojeżdżało się do wspaniałej, wąskiej asfaltowej drogi, a przede mną jeszcze było do wyboru, by wjechać w drogę, która wyglądała na zarośniętą. Pojechało się tą łatwiejszą dróżką...


Barwice. DW 171. Plac Wolności w remoncie. Kościół pw. św. Stefana. Widok ku NEE


DW 171. Na horyzoncie las ponad wsią Lubostronie. Widok na Barwice ku NNW


Sikory. DW 171. Jezioro Sikory. Widok ku NNW


Sikory. DW 171. Kościół pw. św. Stanisława Biskupa Męczennika. Widok ku SSE


Kołomąt S przed Czaplinkiem. DW 171. Jezioro Drawsko. Widok ku SW


Czaplinek S. DW 177 między ogródkami działkowymi i linią kolejową. Widok ku SE

W skrócie - przejechało się jeszcze 15, zamiast 6 kilometrów. Niedużo, ale i tak cios w psychikę znaczny, tym bardziej że jadąc główną trasą, ale bez skrótu, jechałoby się o kolejne 3 kilometry mniej. Przynajmniej udało się poznać bardzo przyjemną opcję jazdy w tamtejszych lasach. Jakoś dojechało się do Wierzchowa. Było późne popołudnie i coraz mniej czasu do zachodu. W lasie przed Złocieńcem czuć było lekki chłód, a do samego miasteczka droga wiodła niemal cały czas w dół. Przejazd przez nie bez zbędnych przerw i wnet znów przyszło mi zniknąć w lesie, wjeżdżając tam z ulicy Gronowskiej. Prowadziła przez niego asfaltowa dróżka, lecz raz z niej przyszło mi zjechać, ścinając gruntówką z wystającymi korzeniami. W Gronowie za lasem znajdowała się hodowla danieli, toteż dane mi było ujrzeć całkiem spore ich stadko. No i zapach, z grubsza przypominający okolice przesycone hodowlami koni. W samej wsi droga brukowana i umęczona. Z niejaką radością udało się dostać do Ostrowic, gdyż nie było pewności czy mi się to uda jeszcze tego dnia.


Wierzchowo. Kościół pw. św. Wojciecha. Widok ku NNW


Wjazd do Złocieńca od strony Wierzchowa. Widok ku N


UMiG Złocieniec. Po prawej kościół pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Widok ku SW


Pola Gronowa SE. Widok ku NNW


Gronowo. Hodowla danieli. Widok ku S


Wieczorny przejazd przez bruk w Gronowie. Widok ku NWW


Wjazd do Ostrowic ze wsi Gronowo. Widok ku N

Dalej wojewódzką i zjazd we wsi Borne. Zjazd nad jezioro Kiełpińskie, gdzie trafiło się w ślepą uliczkę, prowadzącą do jakiegoś zakładu, jak mi się wydawało. Wycofanie do poprzedniego skrzyżowanie i padło na kolejną odnogę.gruntową drogą o zmiennej wysokości. Przejazd w pobliżu jeziora Niecino. Wyjazd na bardziej przejrzysty i wyżej położony teren, tam rozkładając się z namiotem. Był to chyba najprzyjemniejszy nocleg. Nim zaś przyszło położyć się spać, udało mi się jeszcze nasycić wieczorową porą i zapachami powietrza w okolicy.


Zachód słońca między wsią Borne i Przytoń. Widok ku W

Zaliczone gminy

- Biały Bór
- Bobolice
- Grzmiąca
- Barwice
- Czaplinek
- Wierzchowo
- Złocieniec
- Ostrowice
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 155.08 km (12.00 km teren), czas: 09:26 h, avg:16.44 km/h, prędkość maks: 49.61 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Gminobranie Pomorskie VII - Do Miastka

Czwartek, 5 września 2013 | dodano: 19.09.2013Kategoria Samotnie, Wyprawy po Polsce, Gminy, 2013 Pomorze

Kolejny poranek we mgle, choć od morza dzieliła mnie już całkiem spora odległość. Zwinięcie w kilkanaście minut i dojazd do asfaltu. Od razu na zachód. Od samego ranka czuć było, że będzie to najprzyjemniejszy dzień tej podróży. Z lewej mijało się jezioro Małe Zmarłe, a wkrótce potem mgła się rozwiała. Spokojny dojazd do Brus przez Lubnię. Tuż za Wielkimi Chełmami podjadanie nieco przydrożnych mirabelek. Może nie było to konieczne, ale z pewnością przyjemne. Kilka kilometrów dalej wjazd do wsi Swornegacie, gdzie przyszła pora, aby zrobić solidne zakupy i sporą ich część zjeść na miejscu. w tym celu wędrując na ławkę nad jeziorem, gdzie można było rozkoszować się otoczeniem i po prostu odpoczywaniem.


Wiele NW. Mglisty poranek na skraju lasu. Widok ku E


Wiele NW. Mglisty poranek na skraju lasu. Widok ku SSE


Wjazd do miasta Brusy. DW 235. Widok ku SSW


Przekąska w Wielkich Chełmach


Drzewicz. DW 236. Jezioro Łąckie. Widok ku NNW


Wjazd do wsi Swornegacie. Widok ku W


Swornegacie. Jezioro Karsińskie. Widok ku S


Swornegacie. Jezioro Karsińskie. Widok ku S

Tak minęła prawie godzina. Z wolna przemieszczanie do Sąpolna, gdzie skręt na północ. W Nowej Wsi skończył się asfalt lecz pod kołami chrzęścił całkiem przyjemny szuter. We wsi Lipczynek (rozstaje dróg) przeszedł w równie przyjemny asfalt. Przemieszczanie na północ do Brzeźna Szlacheckiego, a okolica była wręcz wymarzona do jazdy w taką pogodę. Przejazd na północ od jeziora Wiejskiego i na wschód od niewielkiego jeziora sporego we wsi Ciemne. Terenie lekko pagórkowaty o przyjemnej morfologii. Przez krótki czas do Tuchomia jechało się krajówką, skąd odbijało na Borzytuchom. Tu już doskwierać zaczynało zmęczenie i mało było przez mnie rejestrowane z otoczenia.


Chociński Młyn. DW 236. Ruiny zabytkowego młyna na rzece Chocinka. Widok ku E


Chociński Młyn. DW 236. Dom o W stronie rzeki. Widok ku SEE


Konarzyny. Kościół pw. śś. Apostołów Piotra i Pawła. Widok ku NE


Lipczynek. Główne skrzyżowanie. Widok ku NWW


Żołna S. Widok ku NNW


Brzeźno Szlacheckie S. Przydrożny cmentarz poniemiecki. Widok ku E


Brzeźno Szlacheckie. Po lewej kościół pw. św. Katarzyny. Widok ku N


Brzeźno Szlacheckie. Kościół pw. św. Katarzyny. Widok ku N


Brzeźno Szlacheckie N. Jeziora Brzezinek Mały i Duży (za przesmykiem). Widok ku NWW


Łąkie-Wybudowania. Jezioro Wiejskie. Widok ku SEE


Łąkie N. Droga do Trzebiatkowej. Widok ku N


Wjazd do Trzebiatkowej od strony wsi Łąkie. Widok ku N


Trzebiatkowa. Kościół pw. św. Apostołów Piotra i Pawła. Widok ku E


Tuchomie. DK 20. Kościół pw. św. Michała Archanioła. Widok ku NNE


Chotkowo N. Niewielki oczko przy drodze do Struszewa. Widok ku NW


Struszewo. Widok na Borzytuchom ku NNE

Pagórkowatym lasem doprowadził do Kołczygłów, a tam skręt w lokalną i polną drogę przez Kołczygłówki do Poborowa. Bardzo spokojną trasą do Trzebielina, gdzie wyjazd na DK 21. Długa prosta przez lasy, przy prawie żadnych zabudowaniach, aż do Miastka. Zjazd na ulicę Dworcową i Grunwaldzką. Miasto opuszczone solidnym, jak na tą porę i zmęczenie, podjazdem. Wiele też się nie ujechało. Przenocowanie przed Miłocicami, tuż po zachodzi słońca.


Kolczygłowy. Wjazd DW 209 z Barnowa. Widok ku NW


UG Trzebielino. Widok ku NEE


Miastko. Kościół pw. Najświętszej Marii Panny Wspomożenia Wiernych. Widok ku NNE


Miastko. DK20. Po prawej zabytkowa, wodociągowa wieża ciśnień. Widok ku NW

Zaliczone gminy

- Brusy
- Konarzyny
- Przechlewo
- Koczała
- Lipnica
- Tuchomie
- Borzytuchom
- Kołczygłowy
- Trzebielino
- Miastko
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 164.11 km (8.00 km teren), czas: 09:21 h, avg:17.55 km/h, prędkość maks: 46.69 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Gminobranie Pomorskie VI - Przez Słupsk i Bytów

Środa, 4 września 2013 | dodano: 19.09.2013Kategoria Samotnie, Wyprawy po Polsce, Gminy, 2013 Pomorze, Z rodziną

Wyjeżdżając o 9:30 było mgliście. Ponoć typowe nad morzem. Wyjazd Słupską i kontynuacja drogą, przebytą wczorajszego wieczoru. W trakcie przemieszczania się na południe, mgła zaczęła rzednąć i okazało się, że mam kolejny słoneczny dzień z prawie czystym niebem.


Grabno. DK 23. Widok ku NEE

W Słupsku przejazd ulicą Kowalską, Sądową do Wiejskiej, a dalej trzymając się dróg wojewódzkich, aż do Sulęczyna, o 14:30 przejeżdżając przez północny fragment Bytowa. Dzień wyjątkowo krajobrazowy. Mała liczba "atrakcji", które jednak zawsze były gdzieś w pobliżu i kusiły mnie, by zboczyć z trasy. Trwało sycenie się pagórkowatymi i leśnymi widokami.


Słupsk. Stary Rynek. Po prawej kościół pw. Najświętszej Maryi Panny Królowej Różańca Świętego. Widok ku S


Słupsk. Most Kowalski i Starostwo Powiatowe na Armii Krajowej. Widok ku NEE


DW 210. Dębnica Kaszubska SE. Parking. Po prawej granica PK Dolnej Słupi. Widok ku E


Motarzyno. DW 210. Widok ku E


DW 210 między Motarzynem i Budowem. Dolina rzeczki Piekleńc. Widok ku SSE


DW 210. Granica między gminami Czarna Dąbrówka i Dębnica Kaszubska. Widok ku SE


Wjazd do Bytowa. DW 212. Widok ku SW


Wjazd do Parchowa. DW 228. Po prawej dolina Stropny. Widok ku SSW


Wjazd do Sulęczyna. DW 228. Widok ku NE

Sam Sulęczyn odwiedziony w jego części południowej, wnet opuszczając je w tymże kierunku. Ciekawie wyglądał wjazd od strony "rynny Sulęczyńskiej" nadający tej miejscowości unikalny charakter. Porządne zdyszanie i spocenie po wysiłku i odtąd zwalniając tempa, choć sam teren, wkrótce nieco mi je ograniczył. W większości jechało się przez lasy. Bieżący odcinek do DK 20 był przyjemną, wąską i asfaltową dróżką.


Sulęczyno S. Szydlicka. Widok ku NNW


Zdunowice W. Widok ku SEE


Sumin. ""Bogu na chwałę ludziom na pożytek" Na pamiątkę współpracy nadleśnictwa Lipusz, Komendy Wojewódzkiej PSP ze strażakami gmin: Lipusz, Parchowo, Studzienice, Sulęczyno 05 grudnia 2009 r."

Po krajówce przemieszczania 6 kilometrów na zachód i skręt w las, nowym asfaltem do Skwierawy. Mijało się kilkoro dzieci zmierzających na plac zabaw. Zjazd w szutrową drogę prowadzącą na wschód. Miejscami droga była zbyt piaszczysta, ale ogólnie nie było problemów. Jazda przez las była przyjemna, ale równocześnie niepokojąca. Wszak nie było ze mną dokładnych map i było tylko ogólne pojęcie o znajdujących się "gdzieś w pobliżu" miejscowościach. Występowanie w nich asfaltu, też nie było rzeczą pewną.


Skwierawy S. Po prawej przejazd przez linię kolejową nr 212 między stacjami Lipusz i Korzybie z odbywającym się tam ruchem drezynowym. Widok ku SE


Skwierawy SE (Widno). Po prawej linia kolejowa nr 212 między stacjami Lipusz i Korzybie z odbywającym się tam ruchem drezynowym. Pod nią Wda, wpadająca do jezioro Fiszewo w centrum. Widok ku SSE

Wyjazd w niewielkim Borowcu, liczącym około 10 domów. Stamtąd w kierunku SE, wreszcie docierając do Lipusza. Towarzyszyło poczucie mnóstwa straconego czasu, ale też satysfakcję z przejechanej trasy. Odtąd już znów można było trzymać się "szybkiego" asfaltu. Z Lipusza przejazd do Dziemian, a w tym czasie z wolna zbliżał się wieczór. Odbicie znów w las i dojazd do wsi Czarne o zaledwie kilku domach. Mnóstwo piachu i zupełna niewiadoma, dokąd jechać. Nawigowanie przy pomocy zdjęcia mapy przydrożnej, ale rzeczywistość nie była tak łatwa. Wpierw w kierunku wilgotnej kontynuacji na wschód, ale było to zbyt podejrzane i "nie tam". Trochę się cofania i padło na jedną z piaszczystych dróżek. Była dość mocno zarośnięta, lecz doprowadziła do konkretnej szutrówki.


Lipusz. Przedwojenny młyn wodny. Po prawej most nad Wdą. Widok ku E


DW 235. Tablica informacyjna w gminie Dziemiany


Dziemiany. DW 235. Kościół pw. św. Antoniego Padewskiego. Widok ku W


Robaczkowo NW. Widok ku SE


Robaczkowo NW. Widok ku SSW

Pierwsze skrzyżowanie w lewo, a drugie w prawo, lecz wpierw przerwa na przystanku dla podróżnych, gdzie można było wytchnąć. Jadąc na południe mijało się kilka domów i było wiadomo, że mimo licznych drzew, tak naprawdę to skraj lasu. O 20 koniec przed wsią Wiele. Udało się wysłuchać jeszcze melodii wygrywanej przez dzwony z tejże miejscowości.

Zaliczone gminy

- Dębnica Kaszubska
- Czarna Dąbrówka
- Bytów
- Parchowo
- Sulęczyno
- Lipusz
- Studzienice
- Dziemiany
- Karsin
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 148.83 km (17.50 km teren), czas: 09:01 h, avg:16.51 km/h, prędkość maks: 49.17 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Gminobranie Pomorskie V - Pętla przez Sławno

Wtorek, 3 września 2013 | dodano: 18.11.2018Kategoria Samotnie, Wyprawy po Polsce, Gminy, 2013 Pomorze, Z rodziną

Był to dziś drugi nocleg w Ustce, więc tego dnia kurs z jedną sakwą. Pogoda była piękna, choć chłodna. Zmaganie z wiatrem wiejącym od morza. Najtrudniej było na odcinku do Darłowa, gdy trwało przemieszczanie się DW 203. Myślami już w tym miasteczku, od którego można było odpocząć. Mimo to, tempo było dobre, a przejazd trwał tylko dwie godziny. Pokręcenie po rynku i przy zamku. Miasto opuszczone przed 12.


DW 203. Granica województw. Widok ku W


DW 203 między granicą województw i Postominem. Widok ku SSW


DW 203 między Masłowicami i Karsinem. Widok ku SSW


Darłowo. Brama Wysoka. Widok ku SSW


Darłowo. Rynek. Po prawej Ratusz i kościół pw. Matki Boskiej Częstochowskiej. Widok ku SW


Darłowo. Rynek. Fontanna Rybak. Po prawej Ratusz. Widok ku W


Darłowo. Wnętrze kościoła pw. Matki Boskiej Częstochowskiej


Darłowo. Zamek Książąt Pomorskich. Widok ku SE


Darłowo. Aleja Wojska Polskiego. Wieprza. Widok ku NWW

Kolejny odcinek pędzony z wiatrem. Posiłek na przystanku w Sęczkowie, długa nużąca jazda krajówką do Sławna, która na szczęście miała szeroki pas serwisowy. W mieście nawet nie przekraczało się torów i od razu jechało na południe. Jeszcze w Kwasowie rzuciła mi się w oczy tablica z informacjami o miejscowości, a potem już praktycznie tylko jechało się przed siebie, gdyż dookoła były same lasy, z rzadka poprzetykane polami, łąkami lub nielicznymi miejscowościami. W pamięci udało się odnotować ciekawą drogę przez Kępice (sporo zakrętów, kilkanaście metrów spadku wymieszane z przejazdem pod wiaduktem kolejowym i mostem nad rzeczką), Barcino (przejrzysta okolica, gdzie odbicie w lokalną drogę przez Kuleszewo) i Łosino wraz z Kobylnicą, połączone ścieżkami rowerowymi.


Słowino. Po lewej kościół pw. Podwyższenia Krzyża Świętego. Widok ku SE


Kwasowo. DW 205. Dwór z XIX w. Widok ku N


DW 205. Skromny, historyczny fragment gminy Polanów, aktualnie Małachowo. Widok ku SE


Osowo W. Widok ku SEE


DW 208. Kępice NE. Widok ku NE


Barcino. Kościół pw. św. Anny. Widok ku NNE


W pół drogi między Kuleszewem i Kończewem. Dolina rzeki Kwaczej i w głębi - Słupii. Widok ku NEE


Sierakowo Słupskie Kolonia NE przy granicy z polami Zajączkowa. Po lewej stacja elektroenergetyczna 110/30kV. W tle Łosino. Widok ku NNE

Po 16:20 dojazd do Słupska, gdzie chwila minęła mi na jeżdżeniu w centrum, ale nie przywiązując dużej uwagi do penetracji miasta. Kurs ku krajówce, pędząc ile sił w nogach do Ustki, walcząc z wiatrem, co zajęło mi niecałą godzinę. W mieście przejazd nad morze ulicami Kopernika, Mickiewicza i Żeromskiego. Jadąc promenadą wzdłuż plaży przejazd na wschodnie molo. Dojazd do krańca, tak jak w Łebie i Bulwarem na cmentarz. W końcówce przejazd przez garaże ulicy Krótkiej, rowerowy dzień kończąc przed 19.


Słupsk. Brama Nowa. Widok ku NNE


Słupsk. Nowobramska. Po prawej Nowa Brama. Tramwajowy wagon 5N, jakie niegdyś jeździły po Słupsku. Widok ku SSW


Słupsk. Dawny kościół pw. św. Mikołaja, służący jako biblioteka. Widok ku NNE


Ustka. Promenada Nadmorska. Widok ku NNW


Ustka. Promenada Nadmorska. Widok ku NEE


Falochron w Ustce. Widok ku SWW


Ustka widziana z falochronu ku SSW. Po lewej latarnia morska.


Latarnia morska w Ustce, na którą po pogrzebie w 2008, weszliśmy rodzinnie i nawet mama pokonała swój lęk wysokości. Widok ku SE

Zaliczone gminy

- Postomino
- Darłowo (W+M)
- Malechowo
- Sławno (W+M)
- Polanów
- Kępice
- Kobylnica
- Słupsk (W+M)
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 151.34 km (0.00 km teren), czas: 08:04 h, avg:18.76 km/h, prędkość maks: 47.15 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Gminobranie Pomorskie IV - Do Ustki

Poniedziałek, 2 września 2013 | dodano: 19.09.2013Kategoria Samotnie, Wyprawy po Polsce, Gminy, 2013 Pomorze, Z rodziną

Nie było ochoty wychodzić z namiotu. Chciało mi się tylko przesiedzieć cały dzień w namiocie. Pobudka po kilka razy, również rankiem. Na zewnątrz kontynuacja opadów sprzed 12 godzin. Niezmiernie ten fakt mnie zadowalał. No i nie wiem czemu, tak samo jak w Niemczech w 2011, podczas podobnej ulewy, spędzonej na przystanku, zaczęło się zbieranie po 10 rano. Z pola zejście w jakieś pół godziny później. Nie było pary, aby kręcić, a jazdę utrudniała boląca noga i ręka. Woda wciskała się w każdą nieosłoniętą część ciała, a buty był mokre zaledwie po kilku kilometrach. I tak było szczęście natrafić na niewielkie okno słabszego deszczu. W Wicku mijało się dzieci wracające z ceremonii rozpoczęcia roku szkolnego, rozwożone przez autobus. Niektórzy też musieli swoje przejść od przystanku.


Pola między Łebą i Wickiem, na których znajdował się nocleg. Widok ku SE


DW 213. Granica powiatów. Łeba na zachód od Wicka. Widok ku NWW

W Cecenowie podjazd na teren sporego, lecz zaniedbanego pałacu z XIX wieku, wybudowanego przez Zitzewitzów. Na teren posesji można było swobodnie wjechać. Kilka zdjęć, ale nie próbując zwiedzać. Budynek z daleka wyglądał na zamknięty. W pobliżu kilka domów, najwidoczniej zamieszkanych. Przerwa na przystanku i osuszenie nóg. Zauważywszy tubylca, wędrującego najwyraźniej na ten sam przystanek, wnet nastąpiło ulotnienie, zatrzymując się pod sklepem kilkaset metrów dalej. Tam drobne zakupy, lód kostka (jakby mało mi było chłodnego powietrza) i skromny posiłek podbudowujący morale.


Pałac Zitzewitzów z XIX w. w Cecenowie. Widok ku NW


Pobłocie w deszczu. Widok ku SWW

Po 12 przejazd Pobłocie po kałużach i skręt na południe do Stowięcina. Do 13:27 dojazd do wsi Radosław, przy okazji zaliczając skrawek gminy Potęgowo. Droga w większości pod górkę i na piechotę. Stamtąd na zachód, skrótem który przeszedł w błotnistą polną drogę. Pełno kałuż, błota, tymczasowych strumyków. Jeden tymczasowy "staw" na całą szerokość drogi. Cudownie. Dojazd do Rzechcina i przerwa na przystanku. Czuć było kompletne zdezelowanie. Z radością podjadało się, trochę osuszało, ale też marzło z przemoknięcia i braku ruchu.

Słaba nadzieja, że już przestanie padać, ale gdzie tam. Znów jazda w deszcz, choć dużo słabszy niż rankiem. Powoli też zanikał. Ostatnie krople spadły w okolicy wsi Damno, w dolinie rzeki Łupawa. Stamtąd jazda w kierunku północnym i przy poważnych wątpliwościach nawigacyjnych, spowodowanych niskim morale, jechało się przez las. Drogą szutrową, wpierw kontynuowanie podjazdu, jaki zostawiony została za mną, lecz po kilkuset tylko metrach czekał mnie zjazd, w czasie którego trzeba było manewrować między kamieniami, błotem i spływającą wodą. Duże tempo. Z wolna się rozpogadzało. Gdy mijało się ostatnie drzewo i powitało asfalt w okolicy Drzeżewa, po deszczu praktycznie nie było już śladu.


Granica (przebiegająca 400 m dalej) między gminami Potęgowo i Damnica. Widok ku NWW


Między Drzeżewem i Będzichowem. Widok ku N

Dojazd do DW 213 i półgodzinna przerwa posiłkowa na przystanku. W dalszą trasę po 18. Tuż za Choćmirowem na północ, skręt w Siecie i szutrową drogą przez lasy i pola, na kilkukilometrowym odcinku wznosząca się jednostajnie ponad terenem dookoła, wyjazd w Gardnie Wielkiej. Dalsza podróż to szybkie tempo ze skrętami w wsiach Gąbino i Objazda. Dokładnie o 20 przekraczam granice Ustki, a po 20 minutach ląduje u dalszej rodziny, gdzie spędzam tę i kolejną noc.


Między wsią Siecie i Stojcino. Góra Rowokół koło Smołdzina. Widok ku N


Ustka po 62 godzinach podróży. Wjazd Grunwaldzką z Przewłoki. Widok ku NNW

Zaliczone gminy

- Główczyce
- Potęgowo
- Damnica
- Smołdzino
- Ustka (W+M)
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 92.39 km (10.00 km teren), czas: 06:42 h, avg:13.79 km/h, prędkość maks: 37.44 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Gminobranie Pomorskie III - Do Łeby

Niedziela, 1 września 2013 | dodano: 19.09.2013Kategoria Samotnie, Wyprawy po Polsce, Gminy, 2013 Pomorze


Zielenin (Kula-Młyn). Poranek na Kaszubach, ponad doliną Wierzycy. Widok ku W

Pobudka o 5:30. Po spakowaniu + przerwie porządkowej przed startem, jazda rozpoczęła się o 6:10. Było jasno, ale słońce położone było na tyle nisko, że poziom gruntu w większości wciąż był okryty cieniem. Z powodu chłodnego wiatru większość czasu jechało się w bluzie, nawet jeśli było wystarczająco ciepło dzięki słońcu.


Kościerzyna. Przedwojenny dom właściciela pobliskiego młyna parowego. Widok ku NNE


Rynek w Kościerzynie. Widok ku SSW

O 7 wyjazd z Kościerzyny, przez którą w sumie jechało się blisko pół godziny, kręcąc m.in. po rynku. Kurs na północ. Droga była trochę pofalowana, co pozwalało rozgrzać na podjazdach. Niebo było prawie puste.


DW 214. Skorzewo. Po lewej kościół pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Widok ku NNE


Stężyca. DW 214. Jezioro Stężyckie. Widok ku NWW


Stężyca. DW 214. Jezioro Stężyckie. Widok ku SWW


Stężyca. DW 214. Jezioro Stężyckie. Widok ku NNW

Kolejne pół godziny później przejazd przez Stężycę, której teren rozdzielał jeziora Stężyckie i Raduńskie Górne. Tam trzeba było przystanąć, by zorientować się w mapie i granicach gmin. Kontynuacja podróży po wschodniej stronie jezior. Nawierzchnia wyglądała na dość świeżą. Trasa wiodła kilka metrów ponad poziom jeziora, jednak mnie nieco zawiodła, gdyż praktycznie nie było go widać z poziomu drogi. Trzeba by było kilkukrotnie odbijać na zachód, nierzadko przebijając się przez pola lub lasy. Na takie fanaberie nie było czasu.


We wsi Zgorzałe nad jeziorem Raduńskim Górnym. Widok ku N

Na DW 278, odbicie kilkaset metrów w prawo, docierając do przystanku i tam zawracając. Po północnej stronie drogi, w nieocienionym miejscu, przerwa na poboczu, trochę podjadania i odpoczynku. Na trawie wciąż była widoczna rosa. Po kilkunastu minutach rozprostowanie mięśni i dalej w drogę. Nieco się wychłodziło, czemu dopomógł spory zjazd w kierunku jezior. Nawierzchnię położono na tak, jakby grobli, oddzielającej oba jeziora Raduńskie. Tuż za nią, przejeżdżając przez Borucino, w oczy rzucał się dość rozległy teren Stacji Limnologicznej Uniwersytetu Gdańskiego, zlokalizowany na lewo od szosy. Odtąd czekał na mnie spory, dość łagodny, lecz wyraźny podjazd.


DW 228. Jezioro Raduńskie Górne koło Borucina. Widok ku SWW


Stacja Limnologiczna Uniwersytetu Gdańskiego w Borucinie. Widok ku SW

W międzyczasie niebo spochmurniało. Od Kamienicy Szlacheckiej, teren stał się typową, pagórkowatą równiną, co czyniło ją dość interesującą. Przerwa dopiero w Sierakowicach, pod koniec których nastąpiła przerwa w sklepie. Tu już głos organizmu wołał o węglowodany, które tak rzadko do tej pory były dostarczane. Zakupione zostało jedzenie na trochę dłuższy czas i zjedzone dwa lody. Tymczasem zaczął padać przelotny deszczyk i zrobił się chłodniej. Przejechało się kilka kilometrów, zatrzymując po podjeździe, na przydrożnym przystanku. Trzeba było ponownie odsapnąć, czuć było bowiem jak się nieco zgrzewam i jak mi sztywno. Nieznacznie zostały uszczuplone zapas, przede wszystkim zaś uzupełnione płyny.


Granica między wsiami Leszczynki i Długi Kierz. Droga z Borucina w kierunku Sierakowic. Widok ku N


Sierakowice. DW 211. Po prawej kościół pw. św. Jana Chrzciciela. Widok ku NW

Asfalt był w dość kiepskim stanie. Dojazd do gminy Cewice. We wsi Bukowina skręt na wschód, prosto na piękne szutrowe podjazdy. Miejscami było więcej piachu, a jak się w takim zakopało, to już dalej tylko się szło. Po pewnym czasie wjazd do lasu, gdzie znajdowało się kilka domów. Mijało się kilka aut grzybiarzy, a potem czekał mnie zjazd przez las z solidną prędkością. Po drugiej stronie trzeba się było chwilę ogarnąć, nim udało się rozpoznać kolejny kierunek, ku wsi Zakrzewo. Początkowo szutrem, później asfaltem dojechało się tam, a następnie wjechało na drogę nieco wyższej rangi. Dalsza trasa na spokojnie. Do samego Lęborka prowadził dość łagodny zjazd przez las. Bez większego wysiłku udawało mi się utrzymać prędkość ponad 30 km/h. Przerwa tylko raz czy dwa, aby tylko upewnić co do przebiegu trasy.


Podjazdy za wsią Bukowina, prowadzące do Zakrzewa. Widok ku NNE


Droga Bukowiny do Zakrzewa. Widok ku N

W mieście trzymam się ścieżki rowerowej, która doprowadziła mnie do kebabu przy ul. Węgrzynowicza. Pierwszy od trzech dni ciepły posiłek. Można się było ogarnąć po zgrzaniu i skonsumować skromny, acz smaczny obiad przy stoliku na zewnątrz. Gdy się nie jechało, słońce nieźle przygrzewało. W centrum przejazd przez południową cześć rynku, który przechodził bądź to remont, bądź badania archeologiczne. Przejazd w pobliżu zamku, którym nijak na taki nie wyglądał.


Ratusz w Lęborku. Widok ku W

Miasto opuszczone podjazdem kierującym mnie ku północnemu wschodowi. Tuż za zabudowaniami rzuciły mi się w oczy dwie rzeczy. Dość spory, zrujnowany budynek IMGW, z zamurowanymi oknami, stojący po stronie wschodniej drogi oraz obszerne tereny cegielni położone po zachodniej. Nastała w pobliżu przerwa, wygrzewając się na słońcu. Teren wznosił się stopniowo. Tabliczkę oznaczającą koniec Lęborka, mijało się tuż przed 14. W mieście minęło ~1,5 h. Na niebie pojawiła się zauważalna chmura znad morza, niosąca znaczną potrzebę wypłakania się nad bieżącym regionem.


Tereny cegielni "Lębork". Widok ku NNW


Lębork widziany z ulicy Kębłowskiej ku SW


Widok na ulicę Polną w Nowej Wsi Lęborskiej ku NW

Nawierzchnia była w dość średnim stanie, ale teren stosunkowo płaski. Przejazd przez Świchówko, które ugościło mnie długim odcinkiem potwornego bruku. Za wsią na szczęście znów wrócił asfalt. Dojazd do Żelazna, przymusowo czekając na przystanku, z powodu rozżalonych chmur. Przerwę minęła mi na posiłku. Przyszło mi tam przesiedzieć około pół godziny. Po deszczu, jak to bywa, mokro. Jadąc lokalnymi drogami, w okolicach Ciekocina zaintrygowała mnie kolejna ruina. Tym razem była to była przetwórnia ryb "SALAR" z początku lat '90. Wkrótce woda zaczęła odparowywać z nagrzanego asfaltu, w czym pomogła również poprawa pogody. Droga w większości prowadziła przez lasy, z rzadka poprzetykana jakaś wsią. Jeszce rzadziej otwartą przestrzenią, porośniętą przede wszystkim trawami. Do Ulinii zjazd, poprzedzony panoramą na morze i latarnie Stilo, a także rozległą Mierzeję Sarbską.


Bruk w Świchówku. Widok ku NNW


Ruiny przetwórnia ryb "SALAR". Widok ku NWW


Ulinia. Mierzeja Sarbska. Widok ku N


Ulinia. Mierzeja Sarbska. Po prawej Stilo. Widok ku NNE

Zbliżając się do Łeby udało się dostrzec kolejne, nieco złowróżebne chmury. Granice miasta udało się osiągnąć o 19:00. Przejazd przez centrum o charakterze deptaka, w kierunku morza. Tam nabrzeżem wzdłuż rzeki Łeby i przerwa na krańcu redy. Było po 19:20 i tym samym dojechało się nad morze w Łebie w czasie 50 godzin i 40 minut podróży. Morze byłe lekko wzburzone, porywisty wiatr, na niebie gra świateł zachodzącego słońca, mnóstwo różnych rodzajów chmur i na deser tęcza. Stamtąd kilka telefonów. O 19:40 moczenie kół Nordcappa w Bałtyku.


Kanał Chełst w Łebie. Widok ku W


Nordcapp w Bałtyku. Widok ku NNE

Powrót przez miasto, które nawet późnej pory i krańca sezonu, wciąż odwiedzane przez turystów. Z niejednego miejsca dochodzi zapach przygotowywanych posiłków. Powoli zwijają się ostatnie kramy i zamykane sklepy. Robiło się coraz ciemniej. Decyzją było wyjechać od strony zachodniej. Jadąc ścieżką rowerową, w miejscu obniżenia dochodzącą ulicą, przy wjeździe na drugą część ścieżki, nastąpiło moje przewrócenie się tak jakby w przód, ale bokiem zdzierając sobie na kolanie trochę skóry, jak za dziecięcych lat. Trochę zabolał mnie też kciuk, tak jakby i on zaliczył mikrouszkodzenie. Wkurzyła mnie mocno ta sytuacją. Po doprowadzeniu siebie i rower do ładu, po uspokajaniu rozedrganych z emocji mięśni, zżarta została chyba cała paczka wafli, nim udało się ruszyć dalej. W międzyczasie rower otrzymał z sakwy sprzęt nocny.


Ścieżka przy ulicy Św. Mikołaja w Łebie. Widok ku S

Wyjazd z Łeby początkowo płaski, od lasu stop pod górkę. Zapadła noc i trzeba było zacząć rozglądać się za noclegiem. Wiatr zaczął dmuchać nieco mocniej i niósł niepokojący zapach. Za lasem wyjazd na bardziej płaski teren. W miejscu, gdzie do szosy, dołącza się lokalna terenowa droga, zjazd w nią i cofnięcie o kilkaset metrów. Nie chciało mi się ryzykować ewentualnego przewrócenia się na mnie drzewa, wiec spacer w głąb pola. Tam udało się rozłożyć namiot, przy dźwięku pierwszych spadających kropel deszczu. Niebo było smoliście czarne, nieznacznie rozświetlane przez auta z pobliskiej szosy, oraz odległych wsi. Z powodu obrażeń, rozstawianie szło mi słabiej niż zwykle, przez co trochę przyszło mi namoknąć. Była 21:00

Zadowoliwszy się z posiadania (byle) noclegu, częściowo mnie to później uradowało. Deszcz był ciężki, typowo morski. Ulewa silna i długa. Po godzinie prób zasnięcia, przez skoszone pole przejechał samochód. Nie wiem czy właściciel czy ktokolwiek, kto akurat tam był. Nie wiem kiedy i jak mnie dostrzegł. Przejechał koło namiotu, zatrzymał się, otworzył szybę, ja płachtę namiotu. Coś do mnie gadał. Ja coś do niego. Silnik warczał, deszcz zagłuszał. Szybko dał spokój i pojechał dalej. Nie było siły na więcej przygód.

Zaliczone gminy

- Kościerzyna (M)
- Stężyca
- Chmielno
- Sierakowice
- Cewice
- Linia
- Lębork (W+M)
- Łęczyce
- Choczewo
- Wicko
- Łeba
Rower:Czerwony Dane wycieczki: 141.82 km (6.00 km teren), czas: 10:05 h, avg:14.06 km/h, prędkość maks: 48.73 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)