Podróże Weroniki - pamiętnik z początku XXI wiekublog rowerowy

avatar erdeka
okolice Czerwińska

Informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(35)

Moje rowery

Zielony 31509 km
Czerwony 17565 km
Czarny 12598 km
Unibike 23955 km
Agat
Delta 6046 km
Reksio
Veturilo 69 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy erdeka.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Wyprawy po Polsce

Dystans całkowity:44196.44 km (w terenie 2091.10 km; 4.73%)
Czas w ruchu:2766:19
Średnia prędkość:15.98 km/h
Maksymalna prędkość:75.46 km/h
Suma kalorii:36586 kcal
Liczba aktywności:341
Średnio na aktywność:129.61 km i 8h 09m
Więcej statystyk

Wyprawa w Pogórze Beskidzkie II - Wzdłuż Wisły

Wtorek, 30 kwietnia 2013 | dodano: 26.06.2013Kategoria 2 Osoby, Wyprawy po Polsce, Gminy, Z Kasią, 2013 Pogórze Beskidzkie

Nocleg opuszczony po 9:30, po długim zbieraniu się. Początkowo kontynuowało się jazdę polną drogą, aż wyjechało się we wsi Jabłonów. Jadąc na północ, wyjechało się w Czarnolasie. Od słynnego dworu dzieliło nas raptem 100m pola, ale nie przyszło nam tam zajrzeć. Dalej kurs na wschód do wsi Chechły i stamtąd praktycznie cały czas na południe. Minąwszy cmentarz wojenny, przecinało się krajówkę. Przerwa posiłkowa na przystanku wsi Ławeczko Stare. Chwilę potem przejazd przez granicę województw. Zjazd do Janowca, lecz nie do centrum - skręt ku SW. Boczną asfaltówką do Lucimii. Przez pola do ujścia rzeczki Zwoleńki. Wzdłuż brzegu Wisły dojazd do stawów, będących starorzeczem Zwoleńki. Pętla do najbliższej dróżki, tej samej, która nas tam doprowadziła i tą powrót do centrum wsi.


Droga między wsiami Władysławów i Jabłonów. Widok ku SW


Nad Wisłą pod wsią Lucimia. W tle krawędź Równiny Bełżyckiej. Widok ku E

Dalsza trasa wiodła głównie przez lasy, rzadziej wzdłuż pól. Nim dotarło się do Lipska, trzeba było przejechać przez Chotczę i kilka niezbyt ludnych miejscowości. W miasteczku przerwa przy sklepie położonym przy krajówce od północy. Przez centrum przejazd ulicami Kościuszki i Pelczera. Miejscowość przecięta dość głęboką doliną rzeczki Krępianka, wzdłuż której zjazd na obrzeża Solca nad Wisłą. Krótka przerwa na drodze w kierunku przeprawy przez rzekę, a po niej spokojna i długa podróż lokalną asfaltówką, aż do Pętkowic, gdzie nastąpił przejazd na drugą stronę rzeki Kamienna. Do mostu dojazd ścieżynką wzdłuż zakola, zamiast głównym przejazdem.


Borowiec. Młyn wodny na Zwolence. Widok ku S


Lipsko. Kościół pw. Świętej Trójcy. Widok ku SSE


Dziurków. DW 747. Kapliczka z 1848 r. Widok ku E


DW 747. Solec nad Wisłą. Ols przy drodze w kierunku przeprawy przez Wisłe do wsi Kamień. Widok ku S


DW 747. Widok na Solec nad Wisłą ku N


Pętkowice. Rzeka Kamienna. Widok ku NNW

Ciężkim podjazdem wjechało się do wsi Skarbka, a wyjechało z niej przez wąwozy pobliskiego lasu. Do wsi Ulów przejazd przez drogi piaszczyste i z licznymi owadami. Straciło się mnóstwo czasu i powoli zbliżał się wieczór. Przejazd asfaltem przez las. W Podgórzu mijało się ruiny kościółka. Przemieszczanie wzdłuż rzeki Kamiennej. Nocleg znalezion w pobliżu starego mostu do wsi Ruda Kościelna. Niebawem nadeszła burza.


Skarbka. Wąwozy. Widok ku S


Droga między wsiami Skarbka i Ulów. Widok ku S


Podgórze. Opuszczony, drewniany kościół Polskiego Narodowego Kościoła Katolickiego z 1930 r. Widok ku SWW


Ruda Kościelna. Stary most na rzece Kamienna. Widok ku W

Zaliczone gminy

- Przyłęk
- Janowiec
- Chotcza
- Lipsko
- Solec nad Wisłą
- Tarłów
- Bałtów
Rower:Zielony Dane wycieczki: 99.00 km (9.00 km teren), czas: 06:00 h, avg:16.50 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Wyprawa w Pogórze Beskidzkie I - Wyjazd z Radomia

Poniedziałek, 29 kwietnia 2013 | dodano: 26.06.2013Kategoria 2 Osoby, Wyprawy po Polsce, Gminy, Z Kasią, 2013 Pogórze Beskidzkie

Wyjazd o 9. Było pochmurno i co najmniej chłodno. Trasa standardowa przez Modlin, ale Czosnów na wprost do świateł przy 7. W Łomiankach skręt koło Auchan i przejazd Starym Torem i przez las. Na Młocinach przejazd Żubrową, Jadwigi i Encyklopedyczną. Jak najszybciej do metra. Wyjście na stacji Świętokrzyska. Chodnikiem do Królewskiej i wprost na wydział. Od 13:30 przejazd Twardą, Pańską, Śliską, Platynową, do Towarowej alejką od razu na jej wiadukt. Wzdłuż Alei (szosą przy dworcu) do Decathlonu i wiaduktem na Dworzec Zachodni. Przed 15 w pociąg na, który zawiózł nas do Radomia trzy godziny później.


S7 widziana z wiaduktu DK 62. Widok ku SE


Radom. Dworzec Główny. Widok ku N

Po opuszczeniu terenu Dworca PKP od zachodu, rozpoczęła się jazd na północ. Przejście na pasach przy dworcu autobusowym i przemaszerowanie alejką między blokami, na wschód od ulicy Traugutta. Dojazd do Waryńskiego i skręt w pobliską ulicę Wyszyńskiego. Objazd Parku im. Kościuszki od zachodu i dalej Żeromskiego do 25 czerwca. Ulica Struga wyprowadziła nas z Radomia na DK 12.


Waryńskiego 4. Widok ku NNW


Kościół pw. Opieki Najświętszej Maryi Panny. Widok ku SWW


Linia kolejowa nr 8 Warszawa Zachodnia – Kraków Główny. Widok z ulicy Struga ku SSE

Jazda w godzinach przedwieczornych i w taką pogodą była nużąca. W Niemianowicach przerwa na przystanku, a w lesie za Gózdem Kasi wjechało się do rowu dzięki sporej koleinie na poboczu (wieczorem na asfalcie już się nie czuło zbyt bezpiecznie). Wkrótce potem wjazd na kostkową ścieżkę rowerową w Podzagajniku. Chociaż tyle spokoju. Zakupy Tesco i od razu coś się udało przekąsić na szybko (m.in bułki czosnkowe). W centrum Zwolenia pętelka w środku parku przy pomniku. Skręt w Staropuławską i okrążenie kościoła od strony parkingu z rwz. Powrót na ulicę Słowackiego. Była 21:00.


Gózd. DK 12. Widok ku SEE


Zwoleń. Kościół pw. Podwyższenia Krzyża Świętego. Widok ku E

Dalsza trasa przebiegała spokojnie. Przyjemna, oświetlona droga prowadziła nas przez Strykowice i Filipinów. Jazda była przerywana kilka razy, ale tempo było wyższe i nie męczyła nas obecnością aut. Skręt na Ługi, ale po kilkuset metrach powrót do skrzyżowania. Ogólnie spędziło się tam sporo czasu, przeznaczając go na rozterki nawigacyjne. Wybrana została druga opcja, lecz nie wjeżdżało się do samego Władysławowa, zamiast tego ruszając polną drogą na wprost. Zejście z rowerów i obserwowanie oddalającej się wioski, wypatrując miejsca na obóz, które wnet się znalazło.

Zaliczone gminy

- Jedlnia-Letnisko
- Gózd
- Tczów
- Zwoleń
- Policzna
Rower:Zielony Dane wycieczki: 105.00 km (4.50 km teren), czas: 07:00 h, avg:15.00 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Trójstudencki wyjazd - Do Płońska

Poniedziałek, 22 października 2012 | dodano: 26.06.2013Kategoria Samotnie, Wyprawy po Polsce, Gminy, 2012 Prusy Górne, Z rodziną

2012.10.20 - 22 Trójstudencki wyjazd - cała trasa



Start za kwadrans 8. Była niska motywacja, by wyjść ze śpiwora. Pojechało się dalej po drodze, w pobliżu której przyszło mi spać. Objazd od wschodu pobliskiej żwirowni. Polną dróżką dojazd niemal pod ogrodzenie gospodarstwa. Jak najszybciej do drogi, następnie podążając do krajówki, z jedną krótką przerwą w międzyczasie. Podróż rowerem po DK 7 przyszło odbyć już w 2009, tym razem więc nie przykuwała zbytnio mojej uwagi.


Granica wsi Kanigowo i Tatary. Widok ku NW


Kanigowo NE. Widok ku S


DK 7 przed Mławą. Widok ku SSW

Mławę objechało się obwodnicą, gdyż ta jeszcze nie była mi znana. W Wiśniewie skręt w pierwszą dróżkę na wschód. Doprowadziła mnie do Wyszyn Kościelnych. Przemieszczanie się trwało mniej więcej wzdłuż torów kolejowych. Przejazd przez Stupsk, mijało się Konopki, za którymi ponownie (oprócz tego w Mławie i Woli-Kolonii) przecinało tory kolejowe. Z DW 615 zjazd w Pawłowie. Asfalt wnet przeszedł w szutrówkę. Przejazd przez las do Baraków Chotumskich, lecz z braku mapy i jakiejkolwiek wiedzy o dróżkach, wnet nastąpiła zmiana kursu, by jak najprędzej wyjechać na asfalt.


Wyszyny Kościelne. Kościół pw. Matki Bożej Różańcowej. Widok ku W

W Chotumiu skręt na południe przez Sulerzyż do Ościsłowa. Dalej przez Młock, by odświeżyć trochę pamięć. Następnie przez Luberadz, Kępę do Smardzewa. Drogi i okolice były w tym rejonie dość urokliwe. Po 14 przecięcie DK 7 w Szymakach. Przez Ćwiklinek do Płońska od strony ulicy Wiejskiej. Do tej pory nie zdarzało mi się zapuszczać w te strony i trochę mnie zdziwiło, jak bardzo podmiejsko te tereny wyglądają. W mieście jazda Grunwaldzką z zawinięciem pod Olimp, do ulicy Przechodniej, mijając aptekę koło przejście w blokach. Nawrót na rondzie ze Zduńskiej w Płocką i prosto do kebabu przy dworcu PKS, gdzie czekało już auto. Była 15 po południu. Dzień pochmurny, wilgotny, czasem mżysty. Chłodno i nieprzyjemnie.


Chotum. Kościół pw. Matki Boskiej Częstochowskiej. Widok ku NWW


Droga z Chotumia do Sulerzyża. Widok ku S


Sulerzyż. Kościół pw. św. Mikołaja. Widok ku SSE


Most na Wkrze w Kępie. Widok ku SWW


Wkra w Kępie. Widok ku NNW


Szymaki. Restauracja Gród Mazowiecki. Widok ku NNW

Zaliczone gminy

- Stupsk
- Regimin
Rower:Zielony Dane wycieczki: 101.00 km (10.00 km teren), czas: 06:00 h, avg:16.83 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Trójstudencki wyjazd - Do Olsztyna

Niedziela, 21 października 2012 | dodano: 26.06.2013Kategoria Pół nocne, 3-4 Osoby, Wyprawy po Polsce, Gminy, 2012 Prusy Górne

Namioty opuściliśmy przed 7, ale minęło 1,5h, nim zeszliśmy na błotnistą dróżkę, by ruszyć w dalszą trasę. Powoli wstawała mgła. Droga błotnista przeszła w wyłożoną betonowymi płytami koło Minięt, a wkrótce i w asfalt. Przejechaliśmy nim przez tereny w pobliżu żwirowni i wnet znaleźliśmy się w Dzierzgoniu. Podjechaliśmy pod górkę i zatrzymaliśmy się na skrzyżowaniu DW 515 z drogą odchodzącą w kierunku Starego Pola. Na tej wysokości mgła momentalnie zgęstniała, więc postanowiliśmy założyć kamizelki i zrezygnowaliśmy z jazdy w kierunku morza. Zjechaliśmy w dół i skręciliśmy w DW 527 na wschód.


Obszar noclegu między Starym Miastem i Miniętą. Widok ku SSE


Granica między gminami na drodze ze Starego Miasta do Minięty. Widok ku E


Kropidlak


Wjazd z Minięty do Dzierzgonia. Widok ku NE

O 10 krótka przerwa w Kwietniewie przy sklepie, położnym w pobliżu kościoła i krótka pogawędka z tubylcem przez chłopaków i moje trzymanie się na uboczu. W Rychlikach skręciliśmy na południe. wjechaliśmy w las,a droga intensywnie pięła się w górę. Dało się to odczuć, jakbyśmy przebywali w Beskidzie. W tym etapie przemieszczaliśmy się różnymi, drobnymi dróżkami w celu skrócenia trasy w kierunku Olsztyna i równoczesnym nie zagrzebaniu się w bocznej, polnej drodze jak o poranku. W Krekach nastąpiło maximum zamglenia. Nawet okulary mi zaparowały w czasie jazdy. Od tej pory stopniowo się przejaśniało.


Granica województw na DW 527. Widok ku NE


Kwietniewo. DW 527. Kościół pw. Podwyższenia Krzyża Świętego. Widok ku SE


Droga z Rychlik do Gołutowa. Rychlicki Las. Widok ku SSE

Przejechaliśmy przez Jarnołtowo, gdzie nauczycielem był ongiś Kant. Wnet znaleźliśmy się po drugiej stronie DK 7. W Dobrocinie przerwa na zakupy i odpoczynek. O 13:40 byliśmy już w Morągu. Dojechaliśmy do rynku i ulicą Hardera podjechaliśmy do miejsca z widokiem na ruiny zamku. Z miasta wyjechaliśmy ul. Wróblewskiego. Trasa była nieco bardziej pagórkowata. Minęliśmy spowite mgłą jezioro Nane i w Wilnowie skręciliśmy na wschód. Za lasem droga skręciła na SE. W Mostkowie przecięliśmy DW 530 i właściwie wreszcie było już słonecznie. Podjazdy stały się dla nas tak męczące, że w Nowym Kawkowie musieliśmy zatrzymać się przy sklepie. Dodatkowo mocniej odczuwane już były moje kolana.



Jarnołtowo. Kościół pw. Chrystusa Króla. Widok ku SE


Morąg. Ruiny zamku krzyżackiego. Widok ku SWW


Morąg. Ratusz. Widok ku NNW


Wilnowo S. Jezioro Narie. Widok ku NNW


Pasłęka. Granica powiatów miedzy Mostkowem i Gamerkami Wielkimi. Widok ku NNE


Droga z Gamerek Małych do Starego Kawkowa. Widok ku NEE


Wjazd do Pupek. Widok ku E


DW 527. Wjazd do Olsztyna. Widok ku E

Wnet rozpoczął się zjazd niemal po sam Olsztyn. Z wysiłkiem przejechaliśmy fragment wojewódzkiej i zatrzymaliśmy się przy Żurawiej. Odpoczywaliśmy przez pół godziny, po czym rozdzieliliśmy. Pojechali do centrum, by złapać pociąg do Warszawy, a mi zachciało się wrócić rowerem. Żurawia przeszła w dość przyjemną szutrówkę z głębokim obniżeniem w Łupstychu. Przecięcie DK 16. W Kudypach zapadała noc, a w Naterkach trzeba było już korzystać z lampek, a także zasięgnąć rady przez telefon, gdyż trasa wyglądał dość niepewnie, choć było to na szczęście tylko złudzenie. Wjazd na asfalt w Tomaszkowie i dalej do DK 51.



Odtąd była masakra. Noc niesamowicie ciemna. Ja wpatrzony w światło lampki i duży ruch samochodowy, przez który prowizorycznie kilka razy przyszło mi się zatrzymać na poboczu. Ponad godzinę zajął mi dojazd do Ameryki, gdzie wjechało się na obwodnicę Olsztynka i udało znaleźć się na szerokim i jeszcze nie ukończonym fragmencie odnowionej DK 7. Było około 20. Dalsza jazda nie sprawiała problemów, gdyż nikt nie jechał moim pasem, a droga była w końcowej fazie budowy. Walka ze zmęczeniem, bólem i sennością. Czas stał się jednolitą masą, z której udało się wydostać między Załuskami i Litwinkami. Wjazd na starą DK7. Obwodnicą objazd Nidzicy i telefoniczne dopytywanie się o położenie w miarę odludnego miejsca w pobliżu miasteczka. Jak wielką przyjemnością było zasnąć dwa kilometry dalej, po mozolnym rozstawianiu namiotu.


DK 51 przez Amerykę

Zaliczone gminy

- Dzierzgoń
- Rychliki
- Morąg
- Łukta
- Jonkowo
- Gietrzwałd
- Stawiguda
- Olsztynek
Rower:Zielony Dane wycieczki: 172.50 km (7.00 km teren), czas: 11:00 h, avg:15.68 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Trójstudencki wyjazd - Z Działdowa

Sobota, 20 października 2012 | dodano: 26.06.2013Kategoria 3-4 Osoby, Wyprawy po Polsce, Gminy, 2012 Prusy Górne, Z rodziną

Podwieziono mnie na dworzec w Modlinie. Tam oczekiwanie na przyjazd pociągu, w którym znajdowali się T. i Wo. Bilety kupione. Zastanawiało mnie, czy zostanę na peronie przy drodze, czy będzie trzeba w ostatniej chwili wejść na rampę, by przedostać się na jeden z sąsiednich. Pociąg był starego typu. Nie było zbyt wielu ludzi. Przed 10 ukazały nam się zabudowania Działdowa. Wysiedliśmy i podjechaliśmy do pobliskiej Biedronki, gdzie zrobiliśmy drobne zakupy, a Wojtek ogarnął sprzęt grający w swoich sakwach. Odtąd, przez większość trasy jechaliśmy z podkładem muzycznym, pod postacią różnych rockowych kawałków.


Dojazd pociągiem do Działdowa. Widok ku NNW


Dworzec PKP Działdowo. Widok ku SE

Spod sklepu wyruszyliśmy po 40 minutach od przyjazdu. Początek podróży był dość niezgrabny, trochę ostrożny. Przemieszczaliśmy się DW 542 do Filic, gdzie zjechaliśmy w prawo, na spokojne, wiejskie drogi. Można się było nieco rozluźnić i nie jechać w jednym rządku. Między Turzą Wielką i Gralewem-Stacją musieliśmy przepuścić pociąg. Wjechaliśmy na spokojną DW 538, którą opuściliśmy w Rybnie. Boczną trasą przez Rumian dojechaliśmy do Lubawy, w której to zrobiliśmy prawie półgodziną przerwę i niewielkie zakupy.


Turza Wielka W. W tle hałdy żwirowni na granicy wsi. Widok ku NNE


Dostrzegalnia przeciwpożarowa przy drodze z Turzy Wielkiej do Gralewa. Widok ku NW


Żabiny. DW 538. Widok ku NW


Droga z Żabin do Tuczek. Widok ku NW


DK 15. Granica między miastem i gminą wiejską Lubawa. Widok ku W

Kolejny, krótki postój tuż przed Iławą. Przejazd przez miasto zrobiliśmy dłuższą trasą. Z Wyszyńskiego wzdłuż torów przejechaliśmy do drogi za blokami wzdłuż Sobieskiego i pojechaliśmy na południe. Skręt w Kopernika, 1 Maja i Wiejską. Jadąc na NW mogliśmy obejrzeć rozległe obniżenie, w którym znajdowało się mnóstwo ogródków działkowych. Miasto opuściliśmy ulicą Biskupską i Sienkiewicza, po prawej mając Jeziorak. Skręciliśmy w DW 521, a w Szczepkowie odbiliśmy na północ.


Iława. Biskupska. W centrum kościół pw. Przemienienia Pańskiego. Po prawej jezioro Mały Jeziorak. Widok ku NEE


Iława. DK 16. Jeziorak. Widok ku NNE

Złocista jesień zawisła w buczynie, której drzewa pochylały się nad wielokrotnie zakręcającą drogą, delikatnie, acz ciągle pnącą się w górę. Las ciągnął się z obu stron niemal bez przerwy, a domów widać było mniej, niż aut, które tędy przejeżdżały. ~5km za Gardzieniem zrobiliśmy krótką przerwę, by odetchnąć po wysiłku, jaki wonczas zrobiliśmy.


Droga z Gardzienia do Siemian. Widok ku NNE

O 15:30 dotarliśmy do Siemian. Za domami ponownie ujrzeliśmy toń Jezioraka, a dalej ciemną linię lasu, przetykaną złotymi, jesiennymi nićmi. Droga we wsi była w bardzo złym stanie. Za miejscowością ponownie zatonęliśmy w lesie. Teren po prawej zdawał się być bardziej bagnisty i podmokły. Na skrzyżowaniu udaliśmy się na północ, lecz drogę przegrodził nam most w remoncie. Mieliśmy tyle szczęścia, że mogliśmy przez niego przejść pieszo. Po drugiej stronie kanału skręciliśmy w lewo. Odtąd jazda była mordęgą po szutrze, starej kostce i piaskach. Ostatnie utrudnienie pojawiło się w okolicy niewielkiej wsi Bądze, położonej w środku lasu nad jeziorem o tej samej nazwie, z ledwie kilkoma gospodarstwami, jakie można było dostrzec.


Droga z Jerzwałdu do Bądz. Widok ku NNW

Po 16:30 wyjechaliśmy z lasu na asfalt w Morągu. Zatrzymaliśmy się w Starym Dzierzgoniu, by przez ponad pół godziny odpoczywać na ławce pod sklepem. Powoli zapadał wieczór i zbliżała się noc, wiec ruszyliśmy, by znaleźć miejsce na nocleg. Za zakrętami przejechaliśmy przez las i dopiero w Starym Mieście skręciliśmy w polną drogę w lewo. Przebyliśmy zabłocone i zakałużone etapy drogi, skręciliśmy pod górkę na łące i rozłożyliśmy się przy barierze z krzewów. Po 18 namioty były już rozłożone. Zjedliśmy jak kto uważał i zasnęliśmy w tę chłodną, jesienną noc.


Mortąg. Wjazd od strony Bądz. Widok ku N

Zaliczone gminy

- Płośnica
- Rybno
- Lubawa (W+M)
- Iława (W+M)
- Zalewo
- Stary Dzierzgoń
Rower:Zielony Dane wycieczki: 116.00 km (9.00 km teren), czas: 06:15 h, avg:18.56 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

X wrzosniowa wyprawka IV - Expres na pociąg

Niedziela, 23 września 2012 | dodano: 26.06.2013Kategoria Podróżerowerowe.info, Samotnie, Wyprawy po Polsce, 5-10 Osób, Gminy, Z Kasią, 2012 Kujawy, Pałuki, Krajna, Z rodziną

2012.09.20 - 23 X wrzosniowa wyprawka - cała trasa


Poranek nad Zalewem Nadarzyckim

Pobudka o 9. Na zewnątrz zamieszanie, pakowanie, śniadanie i zbieranie (na opłatę za nocleg). Słońce świeciło, niebo było czyste, a okolice ładna. Nim wszyscy ruszyli, jak zwykle trudno mi było określić, co ze sobą zrobić. Moje samotne poranki wyglądały tak, że po spakowaniu, niemal od razu jechało się w drogę, a z grupą trzeba było czekać na innych, a podczas tego czasu nie wiadomo mi było, co ze sobą zrobić. Podczas tego wyjazdu, poszło się na krótko spacerem nad jezioro, a potem dłuższe siedzenie w wiacie razem z resztą. Wyruszyliśmy o 10:40, podzieleni na grupę południową i północną. Ja w grupie północnej, jadącej na Borne Sulimowo. 


Nad Zalewem Nadarzyckim. Widok ku SWW


Nad Zalewem Nadarzyckim. Widok ku NNE


Nad Zalewem Nadarzyckim. Widok ku W


Nad Zalewem Nadarzyckim. Widok ku W


Nad Zalewem Nadarzyckim. Widok ku S


W drodze do Bornego Sulinowa. Widok ku NE

Borne Sulimowo

Po półgodzinnej jeździe przez las dojechaliśmy do Bornego Sulimowa. Postój na pierwszym skrzyżowaniu. Z ulicy Orła Białego skręciliśmy w Aleję Niepodległości. Trochę zachciało mi się pokręcić koło parku przy UM, gdy grupką staliśmy na przerwie połączonej z zakupami w pobliskiej biedronce. Po 40 minutach rozdzieliliśmy się. Potem okazało się, że jednak nie do końca, gdyż jeszcze przez jakiś czas podążaliśmy w tym samym kierunku i dopiero przy cmentarzu radzieckim skręcili na południe, a ja dalej - główną trasą na północ. Nie wiedziałam jak się zachować, bo pożegnanie odbyło się nieco wcześniej.


Lotnisko w Bornym Sulinowie. Widok ku NNW


Borne Sulinowo. Aleja Niepodległości. Po lewej Urząd Miasta. Widok ku N


Borne Sulinowo. Aleja Niepodległości 31. Dom Żołnierza, zburzony dwa lata później. Widok ku SW

Okolice Szczecinka

Trasa wiodła przez pagórkowate tereny do Szczecinka, gdzie udało się dojechać o 13:10. Przejazd na rynek, na który wjazd ulicą 9 Maja, a wyjazd 1 Maja. Taki skok w czasoprzestrzeni. Była 13:30 podczas wjazdu na DK 20. Za Gwdą Wielką skręt w DW 201, a we wsi Czarne w DW 202. Na granicy województw przerwa na posiłek, bo czuć było spowolnienie tempa jazdy i pewną niechęć nóg do szybkiego poruszania. Na tym odcinku konsultowanie telefoniczne w kwestii pociągów z Bydgoszczy. Wcześniejszy plan zakładał przejazd przez Chojnice, Świecie do Brodnicy i potem w kierunku domu, jednak deszcz dnia poprzedniego i na tę noc zapowiadane ochłodzenie, skusiły mnie do skrócenia wyprawy.


DK 20 między Przyjezierzem i Jeleninem. Widok ku S


DK 20 między Jeleninem i Sitnem. Na horyzoncie po lewej Szczecinek. Widok ku NE


DK 20 między Jeleninem i Sitnem. Na horyzoncie Szczecinek. Widok ku NNE


Szczecinek. Skrzyżowanie Pileckiego, Wyszyńskiego i Armii Krajowej. Widok ku NNW

DK25 w rejonie Człuchowa

O 15:13 wjazd na DK25 w Rzeczenicy. Pospiesznie analizują sytuację, lepiej było zmusić się do szybkiej jazdy, praktycznie bez przerw, aby zdążyć na pociąg o 20:00 z Bydgoszczy, jadący z Gdańska do Warszawy. Późniejszych nie było. Przez pozostałą część dnia trwało przeliczanie odległości, jaka mi pozostała do celu, czasu jaki mi pozostał i pilnując, by średnia nie spadała poniżej 20km/h (przeważnie utrzymywała się między 25-30km/h). 16:10 Dość żwawe przebrniecie przez Człuchów, który usiłował mnie spowolnić podjazdem. Na drugiej granicy województw niewielki remont mostu i akurat wtedy trafiło się czerwone światło, które zapaliło się w ostatniej chwili. Przynajmniej można było wykorzystać ten czas na pospieszne uzupełnienie wody i szybką przekąskę.


Człuchów. DK 25. Widok ku SE


Człuchów. DK 25. Po lewej ruiny zamku. Widok ku E


DK 25. Granica województw między Kamionką koło Doręgowic i Zamartem. Widok ku S

DK25 przez krainę Krajna

O 17:30 wjazd do gminy Sępólno Krajeńskie, w której zmieniał się kierunek jazdy z SE na E. Wiatr dał mi większe przyspieszenie, gdyż w pełni jechało się wraz z nim. 18:20 Początek gminy Koronowo. W Buszkowie przejazd pod malowniczym wiaduktem kolejowym. Gdyby się nie spieszyć i nie zapadła szarówka (droga schowana w dolinie), to wpadłoby kilka zdjęć. Około zachodu słońca mijało się Koronowo położone w dole, dużo poniżej poziomu krajówki. Odtąd kurs w kierunku południowym. Zmrok zapadał między Gościeradzem i Tryszczynem. Za tym drugim wjazd w las, gdzie kompletnie wchłonęła mnie noc.

Bydgoszcz nocą

Po 4 kilometrach widać było wreszcie tabliczkę z napisem "Bydgoszcz". Powierzchowna radość. Widać było kilka domów i znów las. Zadowolenie przerodziło się w zniecierpliwienie. Trzeba było telefonować, by nakierować mnie dokładnie na dworzec, bez chwili na wahanie i zmniejszanie prędkości z mojej strony. Wreszcie nastąpił wyjazd z lasu, ale nie wiadomo było jak daleko mam do PKP. Gnała mnie bardziej intuicja, niż wiedza. Skręt w Pileckiego, a za mostem w pierwszą w prawo. Żeglarską przejazd pod wiaduktem kolejowym i tuż za nim skręt w lewo pod górkę. Ulica Langiewicza i momentalnie udało się dostrzec, że jestem na miejscu. Tylko który peron? Z poziomu gruntu wejście na środkowy, raz dwa uzyskawszy informację, że peron z którego odjeżdża pociąg w kierunku domu, znajduje się po drugiej stronie kolejnego budynku. Niezmiernie mnie to "zachwyciło". Czym prędzej z rowerem do przejścia podziemnego i biegiem do właściwych schodów. Z trudem, ale pospiesznie udało się wygramolić na peron i...


Bydgoszcz Główna. "Warszawa Wsch. 19:58 Opóźń. 5 min."

Podróż pociągiem

Tyle wygrać! Minęła może minuta, może dwie, gdy pociąg wjechał na stację, a potem wsiadło się z rowerem do wagonu szóstego. Bilet udało się kupić o 21:26 od konduktora (podczas podróży pociągami, najczęściej (pomijając zakupy na dworcach) wyglądało to tak, że zgłaszało się do któregoś z kontrolerów pociągu przed wejściem do pociągu, a potem się czekało z rowerem, aż przyjdzie. Czasem się szło wprost do konduktora wkrótce po rozpoczęciu jazdy, a czasem dało radę kupić bilet niemal od razu). Muzyka na uszy. W chłodzie krańca wagonu stało się przy rowerze, aż do Warszawy, osiągniętej o 23:30. 10 minut później już w aucie, kończąc tym samym forumową "X wrzosniową wyprawkę".

Zaliczone gminy

- Szczecinek (W+M)
- Czarne
- Rzeczenica
- Człuchów (W+M)
- Chojnice (W)
- Kamień Krajeński
- Sępólno Krajeńskie
- Sośno
- Koronowo
Rower:Zielony Dane wycieczki: 186.73 km (0.00 km teren), czas: 08:12 h, avg:22.77 km/h, prędkość maks: 52.92 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

X wrzosniowa wyprawka III - Kłomino

Sobota, 22 września 2012 | dodano: 26.06.2013Kategoria >10 osób, Podróżerowerowe.info, Wyprawy po Polsce, Gminy, 2012 Kujawy, Pałuki, Krajna

Pobudka około 9:30. Wspólnie przesiedzieliśmy do 11:15, gdy to dopiero ruszyliśmy po spakowaniu namiotów i zjedzonych posiłkach. Przejechaliśmy 300 metrów do szosy i zawróciliśmy nad Gwdę. Zjechaliśmy pod most uszkodzony przez wojska niemieckie, wycofujące się w II 1945r. Plan nie do końca się powiódł, gdyż most stał do czasu naszej wizyty, choć był przechylony kierunku północnym. Przerwa przy tym obiekcie trwała kwadrans, po czym wróciliśmy na asfalt, by ruszyć na zachód. Nie było ochoty po raz trzeci jechać tym samym fragmentem wojewódzkiej, więc z rowerem na nasyp, którym udało się ujechać z pół kilometra, do miejsca, w którym wyjechaliśmy z obozu na szosę.


Miejsce noclegu w pobliżu DW 189 nad Gwdą. Widok ku NNW


Miejsce noclegu w pobliżu DW 189 nad Gwdą. Widok ku N


Miejsce noclegu w pobliżu DW 189 nad Gwdą. Widok ku NW


DW 189. Widok ku SSE


Nad Gwdą. Ruiny mostu wysadzonego podczas IIWŚ. Widok ku SE


DW 189. Wjazd do Jastrowia. Widok ku NWW

O 11:50 zatrzymaliśmy się w Jastrowiu pod biedronką przy Słowackiego. Udaliśmy się na zakupy w dwóch turach. Zeszedł mi kwadrans, po czym rozpoczął się krótki, samotny etap jazdy do wsi Pniewo, by zaliczyć gminę Okonek. Spieszyło mi się, by jak najszybciej znów jechać z grupą, która wyruszyła mniej więcej wtedy, gdy udało mi się dotrzeć do wsi. Nie można było zawrócić, gdyż nadłożyłoby się czasu i drogi. Zamiast tego, lepiej było zaryzykować przejazd przez las.


Jastrowie. Skrzyżowanie DW 189 i DK 11. Widok ku SWW


Pniewo. Kościół pw. św. Jana Chrzciciela. Widok ku NEE

Za ostatnimi domami Pniewa skręt w lewo, w bardzo lichą drogę polną. Dojazd do polnej, w którą można było skręcić nieco wcześniej. Kurs na zachód, przecinając las i lądując na jego skraju. Powrót do poprzedniego skrętu, by dość dziką dróżką skręcić na południe. Po pewnym czasie droga była bardziej przejezdna, choć tylko dla roweru. Mijało się zagłębienia ze stawami, droga była nieco błotnista. Wyjazd na skraj lasu, skręt na zachód przed młodnikiem. Przejazd między polami do zagajnika, za którym wjazd na bardziej normalną drogę leśną. Skręt na SE, a chwilę potem w SW i prawie 2 km dalej wyjazd na skraju Brzeźnicy. Przejazd dróżką na SE wzdłuż krawędzi drzew. Po 13 przejazd przez ową wieś, koło kościoła skręcając na zachód.

Będąc na asfalcie znów zwiększyła się prędkość i udało się dogonić tyły grupy w lesie za Brzeźnicą-Kolonią. Wnet zaczęło się piesze zwiedzanie okolicznych bunkrów, między którymi przemieszczaliśmy się rowerami po terenowcy drogach, miejscami bardzo zapiaszczonymi. Pobyt w tej części lasów trwał blisko godzinę, po czym wróciliśmy do szosy. Przed 15 znaleźliśmy się w Sypniewie, gdzie ujrzeliśmy dużą grupę rowerzystów. Kilkoro z nas zamieniło kilka słów z paroma osobami od nich, nim pojechaliśmy dalej na północ.

Po 20 minutach jazdy kostką i szutrem leśnym, dotarliśmy do Kłomina. Opuszczoną miejscowość z kilkoma blokami, pełnymi gruzu, graffiti i szkła, której budynki był stopniowo rozbierane na przestrzeni lat. W czasie naszej wyprawy, na dobrą sprawę ostała się przynajmniej jedna ulica z owymi budowlami. Weszliśmy do najbardziej wysuniętego na południe. Sesja zdjęciowa i przerwa na burzę. Pogaduchy, posiłki itp. Była we mnie ochota wyciągnąć śpiwór i się przespać. Padały również propozycje, by tu spędzić nocleg. Nawałnica rozpoczęła się o 16, choć grzmieć zaczęło, gdy wjeżdżaliśmy do lasu (do MW dzwonił Podjazd z informacją o właśnie nadciągającej chmurze). Mocno lało z pół godziny, po czym zrobiło się chłodno, mokro i wilgotno. Deszcz się utrzymywał jeszcze przez jakiś czas.


Kłomino. Widok ku SSW


Kłomino. Widok ku S


Kłomino. Widok ku SW


Kłomino. Widok ku SWW




Kłomino. Widok ku NNE


Kłomino. Widok ku SEE


Kłomino. Widok ku NNW

Wyjechaliśmy ~17:30. Cofnęliśmy się kilometr do leśnego skrzyżowania i skręciliśmy na południe. Kolejnych 5 kilometrów z trudem dojechaliśmy do Nadarzyc. We wsi kilka ostatnich zakupów. Słabo się robiło na myśl o rozbijaniu namiotu w takich warunkach. 1,5 km na północ znaleźliśmy pole namiotowe, gdzie rozłożyliśmy namioty i rozpaliliśmy ognisko wliczone w cenę pobytu, które zaczęliśmy około 19:30, a trwające do północy.


Nad Rozlewiskami Nadarzyckimi


Nad Rozlewiskami Nadarzyckimi

Zaliczone gminy

- Okonek
- Borne Sulimowo
Rower:Zielony Dane wycieczki: 54.60 km (15.00 km teren), czas: 03:10 h, avg:17.24 km/h, prędkość maks: 34.81 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

X wrzosniowa wyprawka II - Przez Pałuki i Krajnę W nad Gwdę

Piątek, 21 września 2012 | dodano: 26.06.2013Kategoria Podróżerowerowe.info, Samotnie, Wyprawy po Polsce, 2 Osoby, Gminy, 2012 Kujawy, Pałuki, Krajna

8:30 start. Wpierw powolny marsz do dróżki, a potem spokojny zjazd do granicy odkrywki. Miejsce gdzie udało mi się dotrzeć, rok później zostało rozkopane. Powrót do granicy lasu, w pobliżu opuszczonego gospodarstwa, następnie skręt na zachód, polną/szutrową drogą która doprowadziło manie do Szczepanowa. Za wsią przerwa na posiłek. W Kierzkowie o mało nie pomyliły mi się drogi, gdyż nastąpił skręt w prawo, zamiast jechać na wprost.

Szeroki Kamień. Widok z noclegu ku SWW


Granica gmin między Szerokim Kamieniem i Białymi Błotami. Widok ku NNE


Białe Błota NE w pobliżu granicy gmin. Widok ku N


Białe Błota NE w pobliżu granicy gmin. Widok na hałdę odkrywki w Bielawach ku NEE


Białe Błota NE w pobliżu granicy gmin. Widok ku NEE


Białe Błota NE w pobliżu granicy gmin. Widok ku NEE


Białe Błota NE w pobliżu granicy gmin. W tle budynki odkrywki Bielawa. Widok ku NE


Bielawy. S krawędź odkrywki. Widok ku NEE


Białe Błota NE w pobliżu granicy gmin. Las po prawej na terenie wsi Bielawa. Widok ku SWW

Białe szutry były częste. Podobnie pagórkowatość i większa jeziorność terenu wyróżniała tę okolicę, aż do okolic Królikowa. Tam teren był znów bardziej równinny, lecz wciąż z widocznymi podjazdami, a ja przy drodze udało się spotkać jeża. O 12:30 we wsi Rusiec, która posiadała bardzo ciekawy, wykonany jakby paincie. Boczną dróżką omijało się Wapno, a po zjeździe skręt na zachód. Zaczął się długi etap jazdy (z przerwami) w kierunku NEE, który minął mi niepostrzeżenie, gdyż rzadko zwracała się moja uwaga na otoczenie, które równie rzadko było inne niż rolnicze. W Margonine na północ. W Szamocinie zjazd w Dolinę Noteci, rozległy, płaski i trawiasty teren. W Białośliwiu ciężki dla mnie podjazd z krótką przerwą przy zjeździe w Kordeckiego. Przyjemną drogą dojechało się do Nieżychowa, następnie przemieszczając się dalej na północ. We wsi Kijaszki i Tłukomy koleje zmiany kierunku przebiegu drogi. Przed Kunowem skręt w lewo, na dość nowy asfalt. Droga doprowadziła mnie do Krajenki, gdzie wjechało się na DW 190 do Złotowa.


Kierzkowo E. Widok ku NNE


Buszkowo. Widok ku NW


Chomętowo. Kościół pw. św. Apostołów Piotra i Pawła. Widok ku NNW


Chomętowo. Jezioro Gąbińskie. Widok ku N


Jeż w Królikowie


Przydrożna mapa w Ruścu


Widok na Wapno ku SSE


DW 194. Widok na Gołańcz ku NNW


DW 194 przed Gołańczą. W tle po lewej Dębowa Góra (192 m n.p.m.). Po prawej pagórki w Dobieszewie. Widok ku NNW


Margonin. DW 193. Widok ku W


Most DW 190 przez Noteć. Widok ku N


Most DW 190 przez Noteć. Widok ku E


DW 190. Widok na Białośliwie ku NNE


Granica powiatów (na linii drzew) między Kunowem i Bługowem. Widok ku NWW


Bługowo. Jezioro Sławianowskie. Widok ku NEE


Krajenka. DW 188. Kościół pw. św. Józefa. Widok ku NEE

Na rozstaju w Błękwicie na wprost. Ulicą Partyzantów przejazd między oboma jeziorami w Złotowie i przerwa w sklepie przy ulicy Jastrowskiej. Tam spotkanie z Ol. ~18:15. Po zakupach wspólnie pojechaliśmy na zachód. Powoli zbliżał się wieczór. Za wsią Górzna droga zaczęła opadać do rzeki Gwdy. Dojechaliśmy do miejsca obozowania, lecz pojechaliśmy ku plaży nad Gwdą. Tamto miejsce było pierwotnie zaplanowane na obóz. Dostaliśmy się bocznym zjazdem, który był zawalony pniami drzew. Po krótkiej inspekcji i kilku telefonach poczekaliśmy na pozostałych. Większością głosów wróciliśmy do szosy, do bardziej cywilizowanych warunków obozowania. Miedzy 20:30 i 21:00 wszyscy powoli się rozkładali, gotowali i gadali. Sen zstąpił około północy, jeśli nie po niej.


Nad Gwdą


Nad Gwdą

Zaliczone gminy

- Dąbrowa
- Żnin
- Łabiszyn
- Szubin
- Kcynia
- Wapno
- Margonin
- Wysoka
- Łobżenica
- Złotów (W;M)
- Krajenka
- Tarnówka
- Jastrowie
Rower:Zielony Dane wycieczki: 158.75 km (15.00 km teren), czas: 09:11 h, avg:17.29 km/h, prędkość maks: 47.62 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

X wrzosniowa wyprawka I - Kujawy W

Czwartek, 20 września 2012 | dodano: 26.06.2013Kategoria Samotnie, Wyprawy po Polsce, Pół nocne, Gminy, 2012 Kujawy, Pałuki, Krajna, Z rodziną

Wyjazd poprzednie był krótki, gdyż planowane było, aby pojechać na wyprawkę z forumowiczami. Moją pierwszą porządniejszą, drugą z kolei. Dzień pierwszy był słoneczny, ale jak cały wyjazd, chłodny. Wpierw rodzina podwiozła mnie do Sochaczewa. Bilet do Konina (przez Łowicz, Kutno) kupiony o 8:37.  W środku było bardzo wielu ludzi wracających z koncertu w Warszawie, którzy ucieszyli się, gdy wysiadał rowerzysta. Okazał się, że to Tq.. Koncertowicze ponownie się zmartwili, gdy jego miejsce zajęła moja osoba z rowerem i bagażem w sakwach. Podróż była wielce kłopotliwa, lecz na szczęście dość krótka. Pociągi był w Koninie około 11. Na miejscu kurs na zachód ul. Kolejową, objeżdżając blok na rogu ul. 1 Maja i ul. Kleczewskiej. ul. Spółdzielców w ul. Mąkową, ul. Rolną i przejściem pod torami przy stacji Konin Zachód. Mijało się kilka zabudowań, niewielki lasek i dojechało do ul. Zakładowej, którą wróciło się do DW 264 (acz w innym miejscy).

Jadąc wojewódzką mijało się Kazimierz Biskupi i Kleczew. Na skrzyżowaniu z DW 263, kurs na północ. Za Ostrowążem skręt w lewo do lasu, po kilkuset metrach zatrzymując się na posiłek. Potem powrót do szosy, przejazd przez Kobylanki i Popielewo. W Gawronach dojazd dość blisko śluzy, ale nie było sił i ochoty, by zjeżdżać do niej na dół. Szutrem do koloni Warzymowskiej, gdzie przejazd do Kaliny. Po tej stronie rzeki/kanału przejechało się rapem 6 km do Przewozu, po czym nastąpił powrót na stronę zachodnią.


DW 264 omijająca Kleczew. Widok ku N


DW 264 omijająca Kleczew. Koparka SchRs 315. Widok ku NW


DW 264 na N od Kleczewa. Transport urobku z odkrywki Jóźwin IIB do linii kolejowej w Kleczewie SE. Widok ku SE


Między Koszewem i Kaliną. Kanał Ślesiński. Widok ku N


Skulsk. Widok ku W

Przez Krzywe Kolano dojazd do Kruszwicy. Lichymi dogami przejazd przez Żerniki do Ludziska i skręt na wschód. Tuż po 18 dojazd do Inowrocławia, lecz bez zapoznawania się nawet z jego centrum. Skręt w Bagienną i Popowicką, którymi wyjazd na zachód, mijając na południu zakłady chemiczne. Zapadł wieczór, a miedzy Kościelcem i Pakością jechało się po ciemku.


Kruszwica. DK 62. Zakłady tłuszczowe. Widok ku W


Droga z Markowic do Ludziska. Widok ku NW


Inowrocław. Wjazd DK 15. Widok ku NNE


Ostatnia gmina tego dnia

Według mapy, za Piechcinem skręt na Bielawy. Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że poniosło mnie na teren kopalni odkrywkowej. Ujechało się jeszcze prawie pół kilometra od torów, nim w końcu się zawróciło i porozmawiało z napotkanym strażnikiem, chyba nie mniej zdziwionym moją obecnością, niż ja - brakiem obecności drogi. Nawrót. Przejazd na południe wzdłuż ogródków działkowych. Dalej przez Szeroki Kamień, drogą którą ciągle skręcała w prawo, omijając odkrywkę. Przy konsultacji telefonicznej udało się w końcu znaleźć dogodne miejsce, do którego jeszcze spacerem z pół kilometra marszu od dróżki, nim o 22:00 udało się zasnąć.

Zaliczone gminy

- Kazimierz Biskupi
- Kleczew
- Ślesin
- Wilczyn
- Skulsk
- Wierzbinek
- Piotrków Kujawski
- Jeziora Wielkie
- Kruszwica
- Strzelno
- Janikowo
- Inowrocław (W+M)
- Pakość
- Barcin
Rower:Zielony Dane wycieczki: 135.62 km (15.00 km teren), czas: 08:33 h, avg:15.86 km/h, prędkość maks: 31.37 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Na Wschód III - Do Mrozów i powrót

Niedziela, 16 września 2012 | dodano: 26.06.2013Kategoria Samotnie, Wyprawy po Polsce, Gminy, 2012 Siedlecczyzna S, Z rodziną

2012.09.14 - 16 Na Wschód - cała trasa



Dzień pochmurny i nieprzyjemny. Wyjazd przed 7. Na asfalt wróciło się po przejechaniu nieco dalszą dróżką doń dochodzącą. We wsi Skórzec, gdzie aktualnie trwała msza, szybkie i krótkie zakupy. M.in przez Czerniejów i Rososz dojazd do DK 2, gdzie od razu nastała przerwa na przystanku i zniknęła spora część zapasów. Było ciężko, powoli i ospale. Nie było motywacji w nogach. Z przerwami dojechało się około 10 do Kałuszyna. Ulicą Wojska Polskiego na południe. Niedługo potem udało się znaleźć w Mrozach, skąd powrót pociągiem. Do odjazdu zostało mi sporo czasu, więc w tym czasie pojeździło się Kolejową, Mickiewicza i Pokoju nim nastała pora wrócić na peronu i z wytchnieniem wsiąść do jednego z nowych składów KM.


Pęknięcie bagażnika...


Żeliszew Podkościelny. Kościół pw. Trójcy Świętej. Widok ku NNE


DK 2. Wyrobisko w pobliży Starych Groszków. Widok ku NNE

Wysiadka na Wschodnim o 12:15. Pieszo do wyjścia północnego, lecz zaraz potem wschodnim przejściem podziemnym jednak na stronę południową. Przejazd ścieżynką miedzy blokami przy Skaryszewskiej i torami, lecz z nawrotem do Targowej. Zamoyskiego i Kłopotowskiego wjazd na trasę nad Wisłą. Po 13 przejazd koło ZOO, a pod Mostem Gdańskim na drugą stronę Wisły. Wzdłuż Cytadeli z wykorzystaniem drugiej połowy Krajewskiego (pierwszą za blokami, od strony cytadeli), Śmiałą na północ, z Placu Słonecznego w lewo. Potem Tucholską, Cieszkowskiego i jak można, to ścieżkami na północ. Przejazd centrum Łomianek do DK7, wzdłuż której jazda do Łomny/Palmir.


Skrzyżowanie Zamoyskiego i Targowej. Widok ku SE

250 metrów przed Sanechemem skręt w dróżkę w lewo. Dojazd do granicy lasu, uprzednio przemieszczając się zarośniętą dróżką między luźnymi, ale blisko położonymi grupami drzew. Teren pod lasem był z lekka podmokły, a przynajmniej wyglądał na łatwo się takim stający. Po krótkim spacerze i przedzieraniu się miedzy drzewami i krzakami, udało się znaleźć w miarę normalny wyjazd z powrotem ku szosie. Teren wyboisty, zarośnięty, nierówny. Ostatecznie udało się wydostać nieco na zachód od Sanechemu i bez kolejnych rewelacji dojechać do Modlina. Wzdłuż DK 7 do Ostrzykowizny, gdzie wiaduktem przejazd na właściwą stronę. Dalej na północ i skręt w dróżkę do Trębek. O 17:30 u rodziny, czekając na podwózkę autem

Zaliczone gminy

- Kotuń
Rower:Zielony Dane wycieczki: 102.20 km (7.00 km teren), czas: 07:23 h, avg:13.84 km/h, prędkość maks: 38.16 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)