Roweralia I - Przez Puławy
Czwartek, 7 maja 2009 | dodano: 07.05.2009Kategoria >200, .Samotnie, .Wyprawy po Polsce, .Pół nocne, ..Gminy Polska, 2009 Bieszczady
Dzień wyjazdu od rano dłużył się niesłychanie. Ćwiczenia i pobieżne na mapę spoglądanie. Gdzie konkretnie? Tu czy tam? Co najlepiej jest zobaczyć. Pytało się innych, co w tych stronach kiedyś byli, chodzili i spali. Tak naszkicował się wyprawy plan jeszcze przed południem. Po obiedzie krótka drzemka. Może z godzinę, wielce jednak pomocna. Czas na wydział ruszyć po raz ostatni, posiedzieć dwie godziny i do bazy wrócić raz jeszcze. Lekkiej nadszedł czas kolacji. Pakowanie i kanapek szykowanie. W pokoju lekkie rozmowy i obawy.

Widok z akademika przed wyjazdem ku E
Etapu pierwszego, etap pierwszy
Start przez Warszawę, pędząc od 22 nocnej godziny. Na Ursynów wpierw skierować pierwsze kroki trzeba. Tam spotkanie z G., oddając jej dysk, pożyczony kilka dni temu. Pogadało się i pożegnało, w noc ruszając jasną. Prawie-pełnią oświetlona witała droga, przed kołami rozpościerając się bez przerwy. Przez Wilanów, potem Konstancin i Górę Kalwarię. Rozmyślania w pierwszych ruchach korby. Jadąc tak, toczyła mnie wściekłość na ruch miejski. W Górze Kalwarii o 1 w nocy. Tam przerwa na zjedzenie kanapki. Już metrów paręset odjechało się metrów, gdy udało mi się uświadomić, że nie mam rękawiczek - powrót do miejsca przerwy.

SGGW. Zasadniczy początek wyprawy, po oddaniu pożyczonego dysku przenośnego

DW 724. Konstancin-Jeziorna N. Budynek Polskich Sieci Elektroenergetycznych. Widok ku S

DK 79. O 2:12 chyba Pilica
Minęło się rondo Kalwaryjskie. Potem stację i do Czerska zjazd. Minęło się miejsce, gdzie ongiś, przed ośmiu miesiącami, w nocy na podbój Warki się jechało. Teraz w lewo - do Kozienic, zwalniając tempa. I tak jechało się, gnało i pędziło. Szara lampka na niebie, wiatr na plecach i radość na twarzy. Kryjąc się w nocy. Dziwowało mnie niezmiernie, gdy z lekkością kręciły się koła. Bez problemu. Bez zmęczenia. Co czas jakiś tylko popijało się wodą bez zsiadania.

DK 79. Elektrownia Kozienice. Widok ku E
Rankiem udało się dotrzeć do Kozienic. Na granicy nocy i dnia się tam przybyło i tempo zmniejszyło. Jakby wraz z księżycem, wraz ze świtaniem odebrano mi siłę. Coraz wolniej udało się dostać Puław. Tam przez most, który przed dwóch laty w budowie był przez mnie widziany. Wraz z trojgiem wędrowców w owym czasie, dwie jesienie wcześniej, gdy też i most zaczynał swe przygody. Teraz kryzys zastał mnie niespodziewanie. W Puławach. Przy drodze do Kazimierza Dolnego...

DW 691. Stawy w Bąkowcu. Widok ku SEE

Wysokie Koło. DW 738. Kościół pw. Najświętszej Maryi Panny Królowej Różańca Świętego. Widok ku E

Wysokie Koło. DW 738. Kościół pw. Najświętszej Maryi Panny Królowej Różańca Świętego. Widok ku E

Wysokie Koło. DW 738. Cmentarz Wojenny z IWŚ. Widok ku E

Wysokie Koło. DW 738. Cmentarz Wojenny z IWŚ.
Etap drugi, Lubelszczyzną zwany potocznie
Po przekroczeniu mostu, po wjeździe na tereny lubelskiego województwa, opadły moje siły. Przez Puławy ledwo udało mi się przedostać trasą taką, jaką udało mi się poprzednio zapamiętać. Przy wyjeździe widać było część drogi na etapie modernizacji. Prędkość bardzo tam zmalała. Dotoczywszy się do Bochotnicy, przed miejscowością tą, nastąpił skręt na wał w kierunku promu. Usiadło się na drodze w bramie i rozpoczęło swoje pierwsze śniadanie.

Bronowice. Most Jana Pawła II w ramach przyszłej S12. Widok ku E

Puławy. Most Jana Pawła II w ramach przyszłej S12. Widok ku NEE

Puławy S. Kazimierska w remoncie. Widok ku N
Nie wjeżdżało się do Kazimierza. Uprzednio skręt w lewo, zaczynając pierwszy podjazd, który stępił moje siły. Przejechało się kilka kolejnych i trzeba było się zatrzymać. Na poboczu, w lasku, w okolicach Mieczysławki, w końcu w sadzie zachciało mi się legnąć na ziemi, na wznak położyć i tak się medytowało przez kwadrans, sił mentalnych i fizycznych szukając. Odbudowało się w końcu te niezbędne do dalszej jazdy, jednak godzina poranna nadal mnie ciemiężyła.

Bochotnica. Przerwa przed wsią. Na drugim brzegu widoczna wieś Nasiłów. Widok ku NWW
Mimo wszytko, powoli dalej się ruszały koła. Tak... Poranek był złą dla mnie porą. Niewiele pozostało w pamięci z tego odcinka, ale już niedaleko zostało do Opola Lubelskiego. Tuż przy wjeździe, we wsi Wola Rudzka, ukazał się stary i zabytkowy młyn z cegły. Dookoła stawy niemalże wchodzące na wysokość drogi. Za nimi już czekało samo Opole. Przed miasteczkiem tereny jak pieprz suche, niczym pustynia, z ziemią spękaną od wód braku. Tylko się tamtędy przemknęło. Później, zamiast na Chodel, zachciało mi się zerknąć na uroki tamtejszych wsi. Wiatr zaś wciąż wiał w plecy.

Wola Rudzka. Młyn wodny na rzece Chodelce. Widok ku W

Wola Rudzka. Młyn wodny na rzece Chodelce
Jechało się przez wioski bliżej mi nieznane. W Ludwikowie/Wandalinie skręt na wschód do Białowody, w niej zaś znów na południe do wsi Boby, a stamtąd na Moniaki. Raz pod górę na niskich obrotach, potem już przez równinę. Wnet się zaczął zjazd. Pierwszy, szybki, szalony. Między kamieniami, małymi wąwozikami, po tak dzikiej, gruntowej drodze, prędkość między 40 a 50 kilometrów licznik wskazywał, a nigdzie, oprócz samego końca, nie spadła poniżej tej wartości. Prędkość i manewry. Przeżycie to ciekawe.

Boby-Kolonia. W centrum kościół pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa. Widok ku W

Pola wsi Moniaki (sama wieś po lewej). Po prawej w tle wieś Wierzbica (wraz z lasem na horyzoncie w centrum). Widok ku NNE

Pola wsi Moniaki. Widok ku E

Droga ze wsi Moniaki do Bęczyny. Widok ku S
Wyjazd w Bęczynie, wiosce niewielkiej, wyłoniwszy się z lasu po piaszczystej drodze. Wkrótce, tuż za progiem wsi, dojazd do Urzędowa, a stamtąd do Kraśnika. Tam mnie wymęczyło. Się jechało, jechało, jechało, jechało, jechało, jechało, jechało... a miasto nie kończyło się wcale. Już wkurzać mnie zaczęło. Chciałby się przysiąść gdzieś w parku, gdzieś na ławce. Nie... Droga, droga, droga... Droga prosta niczym strzała... Nagle przebudzenie. Jest rozjazd! Jest "centrum". Ulga niesłychana. Skręt w prawo. Kierunek ku SW obrany.
Nie ujechało się wiele. ZUS czy bank - nieważne - stał, a przed nim wysoki murek o odpowiedniej ku słońcu ekspozycji. Trzeba było nieco rozpakować worek, by wyjąć jedzenie. Tymbark, resztki "sałatki kanapkowej", która w worze podróżnym powstała. Czekolada wnet zniknęła również. Na koniec chciało mi się to wszystko popić, wykorzystując resztę tymbarka, gdzie już niewiele płynu zostało. Po pomacaniu przestrzeni za mną i obróceniu się tam, okazało się, że jednak jej brak. Gdzie jest picie? Sama trawa... Nawet nie udało się spostrzec... A było tak: Tuż przed paroma minutami, jeszcze w czasie rozpakowywania, butelka powędrowała za murek. W czasie posiłku, tuż przy murku przechodziło młode małżeństwo. Dzieciak ich, jakiś drobny, zręczny, po murku kroczył. Jako że jakaś część tej przestrzeni była przez mnie zajmowana, musiał mnie obejść po trawie, po czym pomaszerował dalej. Czyżby taki był los, tragicznego zniknięcia butelki? Nikt już nigdy nie miał się tego dowiedzieć.

Kraśnik. Lubelska. Urząd Stanu Cywilnego. Widok ku NW

Kraśnik. Lubelska. Przerwa "obiadowa", w trakcie której zniknęła butelka z tymbarkiem...
Z powodu zamiany kierunku, wiatr trochę zaczął przeszkadzać. Siły znów porządnie udało się wzmocnić. Senność gdzieś odpadła. Znów w pędzie i na wyższych biegach się jechało. Teren też niejako sprzyjał. W niektórych miejsca jechało mi się bardzo szybko. Tak zostawiło się za sobą Modliborzyce do Janowa Lubelskiego docierając. Chciało mi się zatrzymać w jakimś sklepie zatrzymać i tam uzupełnić zapasy, lecz nim się wjechało do centrum, już trzeba było wyjeżdżać z miasta. Tak trasa prowadziła. Bez wahania poniosło mnie w kierunku Niska, wyczerpując powoli zapasy cieczy chłodzących. W miejscowości Kąty skręt na Jarocin, lecz źle to było. Za późno. Poniosło mnie przez las. Za lasem łąka i pola, a na drodze piach, nim twardą nawierzchnię w końcu się udało spotkać. Wkrótce jednak wychynęło się na spokojną trasę asfaltem pokrytą. Tak po kilometrach paru i w sklepie wizycie, udało się dotrzeć do Dąbrówki. Tam wizyta u Do.. Trochę się porozmawiało, podjadło, przenocowało i odpoczęło. Dotarło się tam w okolicy godziny 16. Sen trwał od 17-18 do 22. Przerwa na kolacje i od północy, czy też pierwszej, znów w sen, aż do czwartej z rana.

DK 19. W tle dolina Wyżnicy. Widok ku NEE

DK 19. Dolina Wyżnicy. Po lewej widoczny kościół pw. Matki Boskiej Częstochowskiej w Stróży-Kolonii. Widok ku NEE

DK19 między Kraśnikiem i Polichną. Widok ku SE

DK19. Pola Polichna (miejscowość za plecami). Widok ku S

DK19. Modliborzyce. W dolinie rzeki Sanna. Widok ku S
Zaliczone gminy
- Magnuszew- Kozienice
- Sieciechów
- Garbatka-Letnisko
- Gniewoszów
- Karczmiska
- Opole Lubelskie
- Urzędów
- Kraśnik (M+W)
- Szastarka
- Modliborzyce
- Janów Lubelski
- Jarocin
- Ulanów
Rower:Unibike
Dane wycieczki:
265.25 km (10.00 km teren), czas: 12:50 h, avg:20.67 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hPrzed roweraliami
Środa, 6 maja 2009 | dodano: 07.05.2009Kategoria .Samotnie, .Zwykłe przejażdżki
Przyznam, że majówkowy wypad Księgowego do Zakopanego trochę mnie popchnął do działania. Przez część dnia czuło się napierającą od środka energię, chęć motywację do wyruszenia w długa trasę. Od czasów liceum marzyło mi się, by kiedyś udać się w Bieszczady. Już nawet wtedy rozpoczęło się snucie jakichś planów, ale dalekie to było nawet od zorientowania się w temacie. Rozbudzały uczucia w stylu tęsknoty. Dość już powiedzieć, że po prostu chodziło się w stanie wewnętrznego napięcia i oczekiwania. Za dnia wpierw zajęcia, a potem kurs nad Kanał Żerański. Wróciło się, oznaczyło przebyte nowe ulice (które - nie pamiętam), po czym zabrało za przygotowania do drogi. Oczywiście po uprzednim wypoczęciu i najedzeniu się, o czym szerzej we wpisie kolejnym.

Nad Kanałem Żerańskim. Widok ku E

Nad Kanałem Żerańskim. Widok ku NE

Nad Kanałem Żerańskim

Nad Kanałem Żerańskim. Widok ku E

Nad Kanałem Żerańskim. Widok ku W

Nad Kanałem Żerańskim. Widok ku SSW

W drodze powrotnej, pół godziny po odjechaniu znad Kanału Żerańskiego
Rower:Unibike
Dane wycieczki:
23.40 km (0.00 km teren), czas: 01:20 h, avg:17.55 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hWydział
Poniedziałek, 4 maja 2009 | dodano: 07.05.2009Kategoria .Samotnie, .Zwykłe przejażdżki
Kolejny wyjazd którego nie pamiętam. Najbardziej prawdopodobny przebieg to akademik, wydział, akademik, wydział i powrót wieczorem do akademika. Mniej więcej najprostszą trasą wyczerpuje to 2/3 zapisanego dystansu. Gdzie brakujące 1/3? Tego już sobie nie przypomnę. Pewnym jest, że pierwszy powrót pod akademik musiał być przejechany w miarę szybko i prosto, aby wyrobić się na zajęcia (choć niby godzina na dojazd). Potem było dłuższe okienko, w czasie którego trasa mogła być dłuższa. Istnieje jeszcze opcja, w której podwieziono mnie do Łomianek lub Jabłonny, a stamtąd głównymi na wydział. Ten wariant pokrywa się z zapisanymi kilometrami. W zapisie tras, przyjmuję ten ostatni.
Rower:Unibike
Dane wycieczki:
32.36 km (0.00 km teren), czas: 01:40 h, avg:19.42 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hWaypoint na wale
Niedziela, 3 maja 2009 | dodano: 03.05.2009Kategoria .2 Osoby, .Zwykłe przejażdżki, .Z rodziną
Na spokojnie po wale. Do lasu, aby zdobyć świeżego jeszcze WP w ambonie. Krótka wycieczka z bratem. Prawie 10km w pół godziny. Bardzo ładna pogoda.
Rower:Unibike
Dane wycieczki:
9.26 km (0.00 km teren), czas: 00:33 h, avg:16.84 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hPowrót do domu z 25 kg bagażu
Sobota, 2 maja 2009 | dodano: 03.05.2009Kategoria .Samotnie, .Zwykłe przejażdżki, .Z rodziną
Załadowane zostało do sakw łącznie 23 kg, a do tego Ulock. Razem ok. 25 kg. Przejazd powolny przez Warszawę, bo było mi z tym masakrycznie niestabilnie. Wstąpiło się w Łomiankach do wujka, popasało i koło 8 popędziło do dziadków pod Kroczewem, z prędkością już przyzwoitą. Tam w auto. Trasy nie pamiętam. Odległość i przeczucie sugerują, że było to: Raszyńska Żelazna, Nowolipie, skręt ku NNW, do Stawki, wyjazd na Okopową lub JPII, Marymoncka, a potem przez Łomianki Rolniczą na Czosnów, NDM, Modlin, Gałachy, DK62 od strony śmietniska, Henrysin uprzednio przez las. Alternatywnie, od Łomianek trasa mogła biec wzdłuż DK7. Pozostałe raczej bez zmian.
Rower:Zielony
Dane wycieczki:
50.13 km (0.00 km teren), czas: 02:35 h, avg:19.41 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hDo Sochaczewa - Ruiny Chemitexu
Piątek, 1 maja 2009 | dodano: 03.05.2009Kategoria .3-4 Osoby, .Wyprawki w okolicy, .Pół nocne, ..Gminy Polska
Na studiach planowana była przez kilka osób wycieczka do parku w Nieborowie i nieodległej od niego Arkadii. Moim zajęciem miała być trasa itp. Cóż - wyszło jak wyszło, czyli nie poszło do końca według planu. Zamiast studenckiej grupy, wyjazd nastąpił w 3 osoby, a trasa powiodła z dala od Nieborowa. Mój samotny start, to ścieżki i chodniki od akademika. Wpierw wzdłuż Bitwy Warszawskiej 1920 r., potem Aleje Jerozolimskie. Tuż za torami zjazd w dół, przejazd pod wiaduktem na drugą stronę. Dalej ścieżką, aż ta się skończyła za Makro przy Popularnej. Tam wjazd na ulicę, później skręt w Bodycha i Rumuńską.
Zgrupowanie nastąpiło w Michałowicach o 9:40, w domu K.B. Tzn. ja, K.B. i KasiB. koleżanka - Mar. W trzy osoby, głównymi ulicami (albo chodnikami) przebrnęło się przez Piastów i Pruszków. Przerwa przy kościele w północnej części miasta, blisko wyjazdu. Ustawiło się WP i pojechało DW 710 na Domaniewice, potem przez Płochocin i Wolicę. Tam Lipową wjazd na "step szeroki". Była to normalna polna droga, która doprowadziła do nasypu kolejowego i urwała się nad Utratą przy moście. Przeszło się na drugą stronę rzeki owy mostem i idąc następnie wzdłuż niej, wpierw przez pole, potem przez szuwary. Na nasze szczęście wysuszone. Trochę krzaczków i pokrzyw przyjętych na nogi.
Powrót do cywilizacji w przysiółku Kopytów-Majątek, skąd wyjechało się na DK 2 w pobliżu tamtejszego dwumostu. Kurs na zachód. Po drodze widać było ciekawy komin, który chciało się zobaczyć z bliska, ale lokalni nas przegonili, argumentując terenem prywatnym. Przemknęło się przez Błonie Targową i Poznańską, po czym poniosło nas na Bieniewice. Dalej była Boża Wola (Parkową do Torów, przy przejeździe odbijając ku S), Żaby, Regów, Kaski (skręt w Armii Krajowe) do Teresina. Tam od przejazdu kolejowego jechało się wzdłuż torów, potem przez bocznicę, a za XX-lecia na wprost, drogą między lasem i polem. Tam przerwa na posiłek i odpoczynek. Po przerwie krótko przez las do Nowej Piasecznicy. Stamtąd przez Czyste już dość szybko dojechało się do Sochaczewa. Przez Głowackiego, 1 Maja i Gawłowską, dojechało się do Karwowskiej. Tam znajdowała się opuszczona hala Zakładów Transformatorów Radiowych UNITRA-ZATRA do której się zerknęło.
Po przejechaniu przez Gawłów i tamtejszy most, o 15 dojechało się do Chemitexu. Chwile szukało się wjazdu, potem miejsca do skrycia rowerów. Wpierw weszło się do zachodniej ruiny, która zawierała resztki maszyn, do których zapewne taśmociągiem, od góry dostarczano surowiec. Taśmociągu już nie było, odwrotnie piramidalne "pojemniki" wciąż wisiały nad nami. W najwyższym pomieszczeniu, do którego się weszło, w podłodze była dziura, dająca nam pojęcie, jak wysoko już jesteśmy i jak niefajnie byłoby, gdy się pod nami zarwało. Chodu. Potem były niskie budynki od południa. Niezbyt charakterystyczne. Następnie weszło się do budynku z biurami, przypominającego blok. Gdzieniegdzie walały się jakieś stare dokumenty. Istotniejszym był widok, jaki rozciągał się z najwyższych jego partii.
Po eksploracji zaczęło się jechać DW 705. Koleżanki odprowadzone na dworzec (było około 15 minut do odjazdu, gdy opuszczało się sklep). Potem długa, samotna jazda DK 92, która była remontowana praktycznie do Ożarowa. Tam zleciał mi licznik, ale wnet się odnalazł. W międzyczasie nastała noc. W Warszawie wjazd Połczyńską, skręt w Prymasa Tysiąclecia i prosto do akademika, gdzie nastąpił koniec wyjazdu około 1.
Zaliczone gminy
- TeresinRower:Unibike
Dane wycieczki:
145.00 km (0.00 km teren), czas: 09:00 h, avg:16.11 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hWydział
Czwartek, 30 kwietnia 2009 | dodano: 03.05.2009Kategoria .Samotnie, .Zwykłe przejażdżki, .Warszawa
Nie pamiętam którędy i jak wiodła trasa. Niewykluczone, że między zajęciami nastąpił kurs do akademika i z powrotem na wydział.
Rower:Unibike
Dane wycieczki:
22.00 km (0.00 km teren), czas: 01:00 h, avg:22.00 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hWydział
Środa, 29 kwietnia 2009 | dodano: 03.05.2009Kategoria .Samotnie, .Zwykłe przejażdżki, .Warszawa
Nie pamiętam którędy i jak wiodła trasa.
Rower:Unibike
Dane wycieczki:
15.60 km (0.00 km teren), czas: 00:53 h, avg:17.66 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hAka. - UW - SGGW - Aka.
Wtorek, 28 kwietnia 2009 | dodano: 03.05.2009Kategoria .Samotnie, .Zwykłe przejażdżki, .Warszawa
Wspaniała wiosenna pogoda bez chmur na niebie. Trasy nie pamiętam. Zanotowany zapis mówi tylko o pętli od akademika, przez kurs na wydział, a potem kurs na SGGW, skąd miał nastąpić powrót do akademika.
Prawdopodobnie był to wyjazd, podczas którego za dnia pożyczyłam wspomniany wcześniej przenośny dysk (muzyka i notatki skopiowane na komputer w domu podczas majówki) od G., oraz chyba tego dnia była rozmowa z koleżanką z czasów liceum - J.M. (z internatu), która zamieszkiwała w innym akademiku. Jeśli taki był przebieg tego dnia, oznaczałoby to, że na UW były tylko poranne ćwiczenia, a wykładów dla semestru albo nie było (mogły zostać odwołane tego dnia), albo mnie na nich nie było (choć się tak zdarzało, to wątpię, by tak było tego dnia).
Prawdopodobnie był to wyjazd, podczas którego za dnia pożyczyłam wspomniany wcześniej przenośny dysk (muzyka i notatki skopiowane na komputer w domu podczas majówki) od G., oraz chyba tego dnia była rozmowa z koleżanką z czasów liceum - J.M. (z internatu), która zamieszkiwała w innym akademiku. Jeśli taki był przebieg tego dnia, oznaczałoby to, że na UW były tylko poranne ćwiczenia, a wykładów dla semestru albo nie było (mogły zostać odwołane tego dnia), albo mnie na nich nie było (choć się tak zdarzało, to wątpię, by tak było tego dnia).
Rower:Unibike
Dane wycieczki:
23.00 km (0.00 km teren), czas: 01:05 h, avg:21.23 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hWydział
Poniedziałek, 27 kwietnia 2009 | dodano: 03.05.2009Kategoria .Samotnie, .Zwykłe przejażdżki, .Warszawa
Powrót do codzienności, czyli na wydział i z powrotem (tego dnia x2).
Rower:Unibike
Dane wycieczki:
26.30 km (0.00 km teren), czas: 01:25 h, avg:18.56 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/h


















