Podróże Weroniki - pamiętnik z początku XXI wieku

avatar Weronika
okolice Czerwińska

Szukaj

Informacje o podróżach do końca 2019.07

Znajomi na bikestats

wszyscy znajomi(36)

Moje rowery

Czarny 12967 km
Zielony 31509 km
Unibike 23955 km
Czerwony 17565 km
Agat
Delta 6046 km
Reksio
Veturilo 69 km
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum

Dzień Dziecka w Czerwińsku

Sobota, 31 maja 2003 | dodano: 22.03.2018Kategoria .Zwykłe przejażdżki, .Samotnie
W szkole organizowano Dzień Dziecka. Został przez mnie opuszczony około konkursu w skokach wzwyż. Pod względem rowerowym, nie mam absolutnej pewności co do tego dnia. Wydaje mi się, że do szkoły trasa wiodła wzdłuż Wisły, a z powrotem górą Zdziarki wprost do rondokapliczki. Nie mam wszakże pewności, czy faktycznie była to wyjazd rowerem, aczkolwiek nic nie wskazuje na to, by tak nie było. Pewnym jest, że po powrocie brat spędzał czas z kolegami i wtedy koła poszły w ruch. Nie wiem dokąd - zapewne nad Wisłę. 

2003.05.26
Kartkówka z pacierza. Na technice wyszliśmy na dwór. WF upłynął mi bez ćwiczeń. Przez poprzednie rowerowe dni, ręce opaliły mi się tak bardzo, że piekły w kontakcie ze słońcem. Na chemii powędrował do sali 8, leżącej piętro niżej. W sali 2 woźna poleciła mi zamknąć okna i upiąć firanki, które ktoś oberwał.

2003.05.27
Jeszcze tylko około 3 tygodnie najradośniejszego (w ówczesnej ocenie - dopisek redakcyjny z 2022r.) roku szkolnego. Tego dnia gips wrócił do plecaka (mam nadzieję, że ów gips został zniszczony, choć pamiętam, że przez wiele lat zalegał gdzieś koło letniaka - dopisek redakcyjny z 2022r.) a przez odebranie go z sali, o mało a uciekłby mi autobus. W pobliżu mnie jechało nim kilka osób, które kojarzę z innych klas. Około 18 z rodzicami udaliśmy się na Trębki, a brat wolał zostać u MB. Sporo czasu upłynęło mi na zabawie z psami Nero i Małym/Maluchem. Trzecie był nieufny. W drodze powrotnej wyjątkowo wracaliśmy przez Złotopolice, Kamienicę, Przybojewo Nowe i Goworowo. Ta trasa chyba po raz pierwszy ukazała się moim oczom.

2003.05.28
Dziś miała być moja odpowiedź z geografii, ale została przełożona na następny tydzień. Z rosyjskiego kartkówka. Na informatyce po raz pierwszy weszliśmy do internetu i nie było to dla mnie ciekawe. Na WF skoki wzwyż. Trzecie podwyższenie już mi nie wyszło.
Rower: Dane wycieczki: 15.00 km (10.00 km teren), czas: 01:30 h, avg:10.00 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Radośnie przez gminę

Niedziela, 25 maja 2003 | dodano: 22.03.2018Kategoria .Zwykłe przejażdżki, .Samotnie
Z rana rowerem do kościoła. Potem przebranie się w samochodzie. Kierunek Roguszyn. Rodzina pojechała za mną autem, lecz skręcili tam, gdzie poprzedniego dnia my wraz z bratem, lecz mnie tego dnia poniosło na wprost. Z Przybojewa droga prosta, doprowadzająca mnie do DW 570. W pobliżu wyrobisk drogą spacerowało sobie pięciu facetów. Wkrótce po ich wyprzedzeniu spadł mi łańcuch. Po przywróceniu sprawności, ponownie trzeba było ich wyprzedzić. Tuz za wyrobiskiem to mnie wyprzedzono - jechał jakiś rowerzysta z plecakiem. Za Parlinem skręt w lewo. Droga wyprowadziła mnie na Sielec. Przejazd do DK 62 i dalej na Zdziarkę, zjeżdżając na skrzyżowaniu w głównej części wsi. Tuż przed tym chwila po wewnętrznej stronie zakrętu, aby przeczytać tabliczkę, upamiętniającą ofiary wypadku motocyklowego. Trzy krzyże. Niemal rok od tragedii z 1 czerwca, która wydarzyła się w tym samym czasie, gdy trwała szkolna wycieczka w Tatry.

W centrum wsi jakiś mały chłopak zapytał mnie, czy jadę prosto, w odpowiedzi dostając tylko tyle, że jadę w lewo. Chwilę potem widać było KZ z równoległej klasy. Niewiele potem wspomniany skręt w lewo. Jazda górą do Wilkówca. Na rowerze wylądował specyficzny, dość ładny, nie widziany do tej pory przez mnie, owad. Zjazd na dół koło rondokapliczki i szybki, radosny powrót do domu.
Rower: Dane wycieczki: 34.00 km (20.00 km teren), czas: 03:00 h, avg:11.33 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Z bratem po gminie

Sobota, 24 maja 2003 | dodano: 22.03.2018Kategoria .Zwykłe przejażdżki, .2 Osoby
Wraz z bratem pojechaliśmy wałem, przez las i nad Wisłą, wprost do Czerwińska. Tuż za cmentarzem skręciliśmy w prawo. Wydostaliśmy się na DK62. Skręt na Zdziarkę pierwszym skrzyżowaniem i powrót na krajówkę drugim, przez główną część wsi. Zjechaliśmy dopiero do Roguszyna. Udało się odkryć, gdzie stacjonuje niebieski bus. Do Roguszyna nie dotarliśmy wszakże, lecz na pierwszym skrzyżowaniu odbiliśmy w prawo, szutrową drogą okalającą cmentarz od północy (w pewnej od niego odległości). Droga prowadziła wzdłuż kilku zabudowań, po czym przechodziła w wąską, gruntową przez pola. Wyprowadziła nas koło zagajnika przy niebezpiecznym łuku drogi. Zjechaliśmy do Goworowa, a potem pod górkę do Przybojewa Nowego. Gdzieś w połowie tego odcinka brat chciał już wrócić.

Koło gorzelni skręciliśmy na Grodziec. Bratu powoli kończyły się siły i jechaliśmy coraz wolniej. Dostaliśmy się na DW 570. Opuściliśmy ją przed wyrobiskami, skręcając na wschód. Wjechaliśmy do lasu, pod koniec którego zrobiliśmy przerwę na kamieniu. Potem czekał nas podjazd na skraju zagajnika, zjazd na południe i dużo piasku. W pobliżu granicy Chociszewa i Wilkowuj, skończyły mu się siły i cierpliwość, aż rzucił rowerem w złości. Na szczęście było już niewiele do końca. Dzięki kilku poprzednim wyjazdom, wciąż było we mnie mnóstwo siły i motywacji do jazdy, lecz brat padł ze zmęczenia i trochę się zniechęcił.

2003.05.18
Pojechaliśmy na II Komunię MB. W drodze powrotnej przejechaliśmy przez Borek.

2003.05.20
O 9 na sali gimnastycznej był wyświetlany "Harry Potter i Komnata Tajemnic". Wraz z bratem i tatą oglądaliśmy go w Płocku na początku tego roku, więc nie było takiej potrzeby. Na polskim tworzyliśmy "dalsze losy Skawińskiego" z Latarnika. Na angielskim (ostatnia lekcja) F musiała na chwilę wyjść. W ramach szkolnych żartów, MŁ wziął butelkę z wodą i polał krzesło KT, który na moment wyszedł z sali. Po powrocie czekała go mokra niespodzianka. Powrót busem wyjątkowo inaczej. Wpierw odwieziono Goworowo, a my zostaliśmy ostatni. W domu awaria termy.

2003.05.21
Z zajęć mieliśmy matematykę i informatykę. Zakłocenia wywołał Dzień Patrona w SP, a także brak większości dziewczyn, które pojechały na konkurs do Miszewa

2003.05.22
Na polskim pisaliśmy o tym, jak powstał "Latarnik". Zdziwiło mnie, że było to podobne do tego, co udało mi się napisać dwa dni wcześniej.
Rower: Dane wycieczki: 34.00 km (20.00 km teren), czas: 03:00 h, avg:11.33 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Do Czerwińska z rzeźbą gipsową

Piątek, 16 maja 2003 | dodano: 22.03.2018Kategoria .Zwykłe przejażdżki, .Samotnie
Pochmurny dzień. Tego dnia miał być kurs z Chociszewa o 6:50, ale mi się nie udało. Autobus zrobił swoje, nim udało mi się dotrzeć na miejsce. Zabrakło ~500 m. W rezultacie skończyło się na jeździe przez Zdziarkę do Czerwińska, wioząc gips (wyszła mi żółto niebieska "cegła", z wyciętym rysunkiem "gada ze skrzydłami" (komentarz z 2022 - żałuję, że coś takiego w ogóle mi przyszło na myśl), ale całość tak paskudna, że szkoda gadać ) w plecaku na kierownicy. Bardzo niewygodna, męcząca i powolna jazda. Szczegóły wyjazdu zatarły się a pamięci. Najbardziej prawdopodobny przebieg to: wyjazd do Chociszewska autem i powrót na pieszo. Rowerem z domu na Wilkówiec. Skręt w prawo ku górze, koło kapliczkowego ronda. Dalej wprost do Zdziarki, wyjeżdżając na DK 62 w najdalszym skrzyżowaniu tej wsi.

Sprawdzian na matematyce. Apel 3 Maja na WF. Zwolniono nas z GW więc w tę pędy po plecack. Tam okazało się, że przybyła mama. Wzięła plecak, a ja z powrotem na rowerze. Zjazd z DK 62 w główną drogę przez Zdziarkę. Tam zdarzyło mi się minąć P z IIB.

2013.05.08
W praktyce, tak jakby nie było lekcji z powodu egzaminów klas III. W trakcie 2 i 3 lekcji zwiedzaliśmy kościół, licząc całe 12 osób. Pomylił mi się bus powrotny w rezultacie znów wracając spory kawałek pieszo.

2013.05.12
Oceny z kartkówki z religii. Wspaniały kwiatek. Jeden z sakramentów to "pomarszczenie chorych". Na WF każdy biegał tyle, ile chciał. mi się udało zrobić 5,75 okrążenia. (~1,5 km). Ogólnie kiepski nastrój tego dnia.

2013.05.13
Od pewnego czasu do szkoły zdarzało mi się przyjeżdżać wcześniej. O 9 było przedstawienie w wykonaniu 2 osób z Krakowa. Miało zniechęcać do używek. Wszyscy pękali ze śmiechu. Z mojej klasy był na tym jeszcze KT. Potem do biblioteki. Po powrocie praca nad gipsowym odlewem na zajęcia z fizyki/chemii. Po zachodzie słońca burza. Jeden z piorunów trafił ~1 km ku S.

2013.05.14
Na pierwszej wolnej godzinie spóźniona praca domowa na rosyjski - opowiadanie. Udało mi się skończyć wraz z przybyciem T. Brak informatyki i WF.

2013.05.15
Na religii niepomyślne odpytywanie kilku osób z pacierza. W rezultacie mieliśmy mieć zbiorówkę w poniedziałek. Po powrocie malowanie gipsu.
Rower: Dane wycieczki: 14.00 km (10.00 km teren), czas: 02:00 h, avg:7.00 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Na Pragę

Wtorek, 6 maja 2003 | dodano: 21.03.2018Kategoria .Zwykłe przejażdżki, .Samotnie
Dzień wcześniej trochę sprzątania. Ten dzień zaś niezbyt udany. Rano jechało tak dużo osób, że ludzie ze Zdziarki musieli czekać na kolejny bus. Mi ledwo udało się na niego wyrobić. Raptem 6 minut przed jego przyjazdem, zapominając przy okazji zeszyt do polskiego. Z powodu braku rosyjskiego, zajęcia skończyły się godzinę wcześniej, więc rachunek był prosty - wcześniejszy kurs do Chociszewa i powrót pieszo. Niewiele potem rower poszedł w ruch. Kurs na Zdziarkę, potem Sielec i Czerwińsk. Zjazd na Pragę i powrót wzdłuż Wisły. Niestety. Upał był potwornie przytłaczający. Wycieńczenie było tak wielkie, że całkiem wszystko jedno mi było, jak będą reagować psy. Po powrocie kilka szklanek wody zniknęło w bardzo krótkim czasie, ale i tak nie zaspokajały pragnienia.
Rower: Dane wycieczki: 18.00 km (15.00 km teren), czas: 01:00 h, avg:18.00 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Zdziarka II

Niedziela, 4 maja 2003 | dodano: 21.03.2018Kategoria .Zwykłe przejażdżki, .Samotnie
Poprzedniego dnia padał deszcz, dając mi dzień przerwy od wysiłku, choć chęć jazdy i tak wykiełkowała. Rankiem obudziła mnie przyjemna melodia, chyba z filmu Amelia.

Trasa powiodła mnie przez wieś , za lasem wzdłuż Wisły do pogranicza Pragi i Zdziarki. Tam mozolna wspinaczka po najbardziej stromym, szutrowym podjeździe w okolicy, przejezdnym dla aut. Tylko w dolnej części udało mi się po nim jechać. Jedna droga kończyła się czyimś domem, więc trzeba było prowizorycznie zawrócić. Dwukrotnie zdarzyło mi się zjeżdżać na hamulcu. Trzykrotnie gonił mnie pies. Między Wilkówcem i lasem, za którym leżała Zdziarka, jakiś kierowca pytał się mnie, czy wiem, gdzie kończy się Wilkówiec. Z racji na niewielkie doświadczenie, odpowiedź raczej nie była zadowalająca. Zdarzyło mi się minąć tatę i brata, lecz nie pamiętam w jakich okolicznościach - czy chodziło o sam wyjazd czy coś po powrocie.
Rower: Dane wycieczki: 10.00 km (10.00 km teren), czas: 01:00 h, avg:10.00 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)