Do Czerwińska z rzeźbą gipsową
Piątek, 16 maja 2003 | dodano: 22.03.2018Kategoria .Zwykłe przejażdżki, .Samotnie
Pochmurny dzień. Tego dnia miał być kurs z Chociszewa o 6:50, ale mi się nie udało. Autobus zrobił swoje, nim udało mi się dotrzeć na miejsce. Zabrakło ~500 m. W rezultacie skończyło się na jeździe przez Zdziarkę do Czerwińska, wioząc gips (wyszła mi żółto niebieska "cegła", z wyciętym rysunkiem "gada ze skrzydłami" (komentarz z 2022 - żałuję, że coś takiego w ogóle mi przyszło na myśl), ale całość tak paskudna, że szkoda gadać ) w plecaku na kierownicy. Bardzo niewygodna, męcząca i powolna jazda. Szczegóły wyjazdu zatarły się a pamięci. Najbardziej prawdopodobny przebieg to: wyjazd do Chociszewska autem i powrót na pieszo. Rowerem z domu na Wilkówiec. Skręt w prawo ku górze, koło kapliczkowego ronda. Dalej wprost do Zdziarki, wyjeżdżając na DK 62 w najdalszym skrzyżowaniu tej wsi.
Sprawdzian na matematyce. Apel 3 Maja na WF. Zwolniono nas z GW więc w tę pędy po plecack. Tam okazało się, że przybyła mama. Wzięła plecak, a ja z powrotem na rowerze. Zjazd z DK 62 w główną drogę przez Zdziarkę. Tam zdarzyło mi się minąć P z IIB.
2013.05.08
W praktyce, tak jakby nie było lekcji z powodu egzaminów klas III. W trakcie 2 i 3 lekcji zwiedzaliśmy kościół, licząc całe 12 osób. Pomylił mi się bus powrotny w rezultacie znów wracając spory kawałek pieszo.
2013.05.12
Oceny z kartkówki z religii. Wspaniały kwiatek. Jeden z sakramentów to "pomarszczenie chorych". Na WF każdy biegał tyle, ile chciał. mi się udało zrobić 5,75 okrążenia. (~1,5 km). Ogólnie kiepski nastrój tego dnia.
2013.05.13
Od pewnego czasu do szkoły zdarzało mi się przyjeżdżać wcześniej. O 9 było przedstawienie w wykonaniu 2 osób z Krakowa. Miało zniechęcać do używek. Wszyscy pękali ze śmiechu. Z mojej klasy był na tym jeszcze KT. Potem do biblioteki. Po powrocie praca nad gipsowym odlewem na zajęcia z fizyki/chemii. Po zachodzie słońca burza. Jeden z piorunów trafił ~1 km ku S.
2013.05.14
Na pierwszej wolnej godzinie spóźniona praca domowa na rosyjski - opowiadanie. Udało mi się skończyć wraz z przybyciem T. Brak informatyki i WF.
2013.05.15
Na religii niepomyślne odpytywanie kilku osób z pacierza. W rezultacie mieliśmy mieć zbiorówkę w poniedziałek. Po powrocie malowanie gipsu.
Sprawdzian na matematyce. Apel 3 Maja na WF. Zwolniono nas z GW więc w tę pędy po plecack. Tam okazało się, że przybyła mama. Wzięła plecak, a ja z powrotem na rowerze. Zjazd z DK 62 w główną drogę przez Zdziarkę. Tam zdarzyło mi się minąć P z IIB.
2013.05.08
W praktyce, tak jakby nie było lekcji z powodu egzaminów klas III. W trakcie 2 i 3 lekcji zwiedzaliśmy kościół, licząc całe 12 osób. Pomylił mi się bus powrotny w rezultacie znów wracając spory kawałek pieszo.
2013.05.12
Oceny z kartkówki z religii. Wspaniały kwiatek. Jeden z sakramentów to "pomarszczenie chorych". Na WF każdy biegał tyle, ile chciał. mi się udało zrobić 5,75 okrążenia. (~1,5 km). Ogólnie kiepski nastrój tego dnia.
2013.05.13
Od pewnego czasu do szkoły zdarzało mi się przyjeżdżać wcześniej. O 9 było przedstawienie w wykonaniu 2 osób z Krakowa. Miało zniechęcać do używek. Wszyscy pękali ze śmiechu. Z mojej klasy był na tym jeszcze KT. Potem do biblioteki. Po powrocie praca nad gipsowym odlewem na zajęcia z fizyki/chemii. Po zachodzie słońca burza. Jeden z piorunów trafił ~1 km ku S.
2013.05.14
Na pierwszej wolnej godzinie spóźniona praca domowa na rosyjski - opowiadanie. Udało mi się skończyć wraz z przybyciem T. Brak informatyki i WF.
2013.05.15
Na religii niepomyślne odpytywanie kilku osób z pacierza. W rezultacie mieliśmy mieć zbiorówkę w poniedziałek. Po powrocie malowanie gipsu.
Rower:
Dane wycieczki:
14.00 km (10.00 km teren), czas: 02:00 h, avg:7.00 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hNa Pragę
Wtorek, 6 maja 2003 | dodano: 21.03.2018Kategoria .Zwykłe przejażdżki, .Samotnie, ...Miejscowości mazowieckie
Dzień wcześniej trochę sprzątania. Ten dzień zaś niezbyt udany. Rano jechało tak dużo osób, że ludzie ze Zdziarki musieli czekać na kolejny bus. Mi ledwo udało się na niego wyrobić. Raptem 6 minut przed jego przyjazdem, zapominając przy okazji zeszyt do polskiego. Z powodu braku rosyjskiego, zajęcia skończyły się godzinę wcześniej, więc rachunek był prosty - wcześniejszy kurs do Chociszewa i powrót pieszo. Niewiele potem rower poszedł w ruch. Kurs na Zdziarkę, potem Sielec i Czerwińsk. Zjazd na Pragę i powrót wzdłuż Wisły. Niestety. Upał był potwornie przytłaczający. Wycieńczenie było tak wielkie, że całkiem wszystko jedno mi było, jak będą reagować psy. Po powrocie kilka szklanek wody zniknęło w bardzo krótkim czasie, ale i tak nie zaspokajały pragnienia.
Miejscowości mazowieckie
- SielecRower:
Dane wycieczki:
18.00 km (15.00 km teren), czas: 01:00 h, avg:18.00 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hZdziarka II
Niedziela, 4 maja 2003 | dodano: 21.03.2018Kategoria .Zwykłe przejażdżki, .Samotnie
Poprzedniego dnia padał deszcz, dając mi dzień przerwy od wysiłku, choć chęć jazdy i tak wykiełkowała. Rankiem obudziła mnie przyjemna melodia, chyba z filmu Amelia.
Trasa powiodła mnie przez wieś, za lasem wzdłuż Wisły do pogranicza Pragi i Zdziarki. Tam mozolna wspinaczka po najbardziej stromym, szutrowym podjeździe w okolicy, przejezdnym dla aut. Tylko w dolnej części udało mi się po nim jechać. Jedna droga kończyła się czyimś domem, więc trzeba było prowizorycznie zawrócić. Dwukrotnie zdarzyło mi się zjeżdżać na hamulcu. Trzykrotnie gonił mnie pies. Między Wilkówcem i lasem, za którym leżała Zdziarka, jakiś kierowca pytał się mnie, czy wiem, gdzie kończy się Wilkówiec. Z racji na niewielkie doświadczenie, odpowiedź raczej nie była zadowalająca. Zdarzyło mi się minąć tatę i brata, lecz nie pamiętam w jakich okolicznościach - czy chodziło o sam wyjazd czy coś po powrocie.
Trasa powiodła mnie przez wieś, za lasem wzdłuż Wisły do pogranicza Pragi i Zdziarki. Tam mozolna wspinaczka po najbardziej stromym, szutrowym podjeździe w okolicy, przejezdnym dla aut. Tylko w dolnej części udało mi się po nim jechać. Jedna droga kończyła się czyimś domem, więc trzeba było prowizorycznie zawrócić. Dwukrotnie zdarzyło mi się zjeżdżać na hamulcu. Trzykrotnie gonił mnie pies. Między Wilkówcem i lasem, za którym leżała Zdziarka, jakiś kierowca pytał się mnie, czy wiem, gdzie kończy się Wilkówiec. Z racji na niewielkie doświadczenie, odpowiedź raczej nie była zadowalająca. Zdarzyło mi się minąć tatę i brata, lecz nie pamiętam w jakich okolicznościach - czy chodziło o sam wyjazd czy coś po powrocie.
Rower:
Dane wycieczki:
10.00 km (10.00 km teren), czas: 01:00 h, avg:10.00 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/h


















