- Kategorie:
- >10 osób.67
- >200.48
- >300.13
- >400.1
- 2 Osoby.315
- 2007 Gdynia.5
- 2007 Pielgrzymka do Wilna.13
- 2007 Powiśle Puławskie.3
- 2008 Kraków.1
- 2008 Kraków 360.2
- 2008 Mazowieckie S.3
- 2008 Mazowsze W.2
- 2008 Murzynowo.3
- 2008 Suwalszczyzna.6
- 2008 Świętokrzyskie.6
- 2008 Świętokrzyskie 2.7
- 2008 Toruń.1
- 2009 Bieszczady.6
- 2009 Mazowsze NW.1
- 2009 Mazury.7
- 2009 Murzynowo.5
- 2009 Podlasie.3
- 2009 Skandynawia.40
- 2009 Tallin, Helsinki, Sztokholm.1
- 2009 Trójmiasto.4
- 2010 Pieniny.6
- 2010 Pińczów.23
- 2010 Podlasie.5
- 2010 Siedlecczyzna N.5
- 2010 Środek Polski.2
- 2010 Świętokrzyskie.5
- 2010 Wyżyna Małopolska W.2
- 2011 Kotlina Żywiecka.4
- 2011 Lubelskie W.4
- 2011 Lubuskie E.4
- 2011 Mazowsze SE.2
- 2011 Powiśle Gdańskie.4
- 2011 Wielkopolska E.4
- 2011 Włochy.39
- 2012 Bawaria.13
- 2012 Brevet Mazurski.3
- 2012 Kujawy, Pałuki, Krajna.4
- 2012 Małopolska.9
- 2012 Maraton BB.4
- 2012 Południowopolskie.10
- 2012 Pomorze Nadwiślańskie.5
- 2012 Prusy Górne.3
- 2012 Siedlecczyzna S.3
- 2012 Śląsk.3
- 2013 Gąsocin.2
- 2013 Górny Śląsk.3
- 2013 Mazury.4
- 2013 Pogórze Beskidzkie.9
- 2013 Pomorze.14
- 2013 Samoklęski.9
- 2013 Wielkopolska S.5
- 2014 Dolny Śląsk.7
- 2014 Gdynia.5
- 2014 Mazowsze NE.3
- 2014 Podlasie.5
- 2014 Pojezierze Pomorskie.9
- 2014 Wielkopolska.12
- 2014 Wyżyny Polskie W.7
- 2014 Ziemia Lubelska W.2
- 2015 Beskid Wyspowy.5
- 2015 Lubuskie.4
- 2015 Polesie.9
- 2015 Pomezania.2
- 2015 Roztocze.3
- 2015 Siedlecczyzna N.2
- 2015 Wyżyny Polskie W.6
- 2015 Zamojszczyzna.4
- 2015 Ziemia Dobrzyńska.1
- 2016 Beskidy.7
- 2016 Dolny Śląsk.7
- 2016 Górny Śląsk.11
- 2016 Podkarpacie.4
- 2016 Pomorze Nadwiślańskie.3
- 2016 Roztocze.1
- 2016 Warmia.2
- 2017 Alpy.6
- 2017 Dolny Śląsk.9
- 2017 Łódzkie S.4
- 2017 Łódzkie W.3
- 2017 Mazowieckie S, Kraków.4
- 2017 Świętokrzyskie.2
- 2017 Żuławy.6
- 2018 Radom.2
- 2024 Płaskowyż Kolbuszowski.6
- 3-4 Osoby.66
- 5-10 Osób.35
- Gminy.319
- LSTR.122
- Maratony.17
- Nocne.33
- Podróżerowerowe.info.32
- Pół nocne.220
- Samotnie.815
- Seniūnija.5
- Warszawa.129
- Wyprawki w regionie.157
- Wyprawy po Polsce.380
- Z Kasią.334
- Z Księgowym.95
- Z rodziną.183
- Zwykłe przejażdżki.520
Wpisy archiwalne w kategorii
Wyprawy po Polsce
Dystans całkowity: | 44242.40 km (w terenie 2094.60 km; 4.73%) |
Czas w ruchu: | 2771:12 |
Średnia prędkość: | 15.96 km/h |
Maksymalna prędkość: | 75.46 km/h |
Suma kalorii: | 36586 kcal |
Liczba aktywności: | 347 |
Średnio na aktywność: | 127.50 km i 8h 01m |
Więcej statystyk |
Wyprawa Poleska I - Rundka Obrocka
Piątek, 31 lipca 2015 | dodano: 15.08.2015Kategoria 2 Osoby, Wyprawy po Polsce, Z Kasią, 2015 Polesie
Wpierw dojazd autem z Kasią do K.L. Po drodze były chyba zakupy na drogę w markecie w rejonie Alei Kraśnickiej (zakupy były na pewno w rejonie na wschód od tej ulicy, tylko nie pamiętam, czy podczas tego wyjazdu, czy może w 2017). Dalej wprost do K.L., gdzie miało zostać auto na czas naszej wyprawy. Rowery zostały przez nas wypakowane, złożone, obładowane sakwami no i w drogę. Już miała się rozpocząć jazda, ale za torami nastąpiła przerwa. Krótkie sprawy związane z przygotowaniem do drogi. Tam autem dogonili nas K.L i jego tata. Po krótkiej rozmowie, podczas której zaoferowano nam nocleg, powróciło się na tę noc z powrotem rowerami, tyle że szutrową drogą pod lasem, a końcówka już asfaltem. Z tego wynikło też drobne zamieszanie, bo jak już się dojechało, to się okazało, że rozpoczęto nas szukać rowerem, bo zbyt dużo czasu zajęła nam trasa powrotna, co wywoływało obawy. Potem było już spokojnie i trwały długie rozmowy.
Rower:Czerwony
Dane wycieczki:
4.83 km (2.00 km teren), czas: 00:19 h, avg:15.25 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Zakończenie zdobywania podlaskiego
Środa, 22 lipca 2015 | dodano: 13.08.2015Kategoria 2 Osoby, Wyprawy po Polsce, Gminy, Z Kasią, 2015 Siedlecczyzna N
2015.07.21 - 22 Zakończenie zdobywania mazowieckiego i podlaskiego - cała trasa
Nad ranem przeszły niewielkie opady deszczu. Start niedługo po 7, a zbieranie się trwało około pół godziny. Przejazd przez Drażniew. Tylko ~1 km drogi do Mężenina przez las nie był pokryty asfaltem. Wcześniej narastały obawy czy nie będą to jakieś wąskie leśne ścieżki, ale rzeczywistość okazała się łagodniejsza. No może poza muchami. Główna trasa wzdłuż Bugu doprowadziła nas do Kózek. Przejazd przez rzekę i śniadanie na nieodległym przystanku.
Góry. Wyrobisko między centrum wsi (po SE jego stronie) i wzniesieniem Czerwona Góra (po lewej poza kadrem), ponad którym odbył się nocleg. Widok ku S
Góra koło wyrobiska. Widok na na katedrę Trójcy Przenajświętszej z XVII/XVIII w. w Drohiczynie ku NNW
DK 19. Przedwojenny most na Bugu. Widok ku NNE
Była ochota, by skrócić drogę i przejechać przez wieś Turna Duża. Z tej przyczyny zjazd w las, ledwo widoczną dróżką przejazd łącznie ~1km w obie stronę. Nawrót, gdy dojechało się do pola, skąd nie widać było nadziei na przeprawę przez płynący w pobliżu kanał/rzeczkę. Do szosy powrót nieco inną ścieżką, bardziej zarośniętą i praktyczni nie istniejącą. Niepotrzebnie stracony czas i siły.
DW 640 w pobliżu granicy Anusina. Widok ku W
DW 640 w pobliżu granicy Anusina. Teren żwirowni. Na horyzoncie lasy nad Bugiem w okolicy wsi Klimczyce. Widok ku SW
Na pobliskim rondzie skręt w kierunku Mielnika. Tuż za torami i rzeką skręt na północ w kierunku Grabarki. Przejazd nią do kolejnej trasy wojewódzkiej i z wolna do Siemiatycz. Tam skusiły nas zapiekanki i frytki, ale to tylko pobudziło apetyt. Po posiłku czuć było jeszcze większy głód, choć dobre i to. Miasto opuszczone ulicą Drohiczyńską. Na krajówkę wyjazd w Klekotowie.
Siemiatycze. DW 693. W tle podłużny budynek SP nr 1 im. Księżnej Anny z Sapiehów Jabłonowskiej przy Ogrodowej. Na horyzoncie po prawej budynki wyrobiska firmy Żwirbud. Widok na centrum ze skrzyżowania Górnej i Kościelnej ku SWW
Siemiatycze. Drohiczyńska 25 i ruina przy 27, z 1927 r. około IIWŚ siedziba urzędu bezpieczeństwa. Widok ku SWW
Długi podjazd zakończył się jedną krótką przerwą, by uzupełnić płyny oraz drugim, gdy udało się dostrzec jeden ze schronów Linii Mołotowa, tuż przed Zajęcznikami. Było to na pagórku, z którego roztaczał się rozległy widok na Dolinę Bugu, oraz kolejne wzniesienie z wjazdem do wsi. Mi zeszło trochę dłużej, by zrobić pare zdjęć. Wspólna podróż kontynuowana była 3 kilometry dalej, w drugiej części podjazdu przed Drohiczynem.
Zajęczniki. Zakręt Bugu między Zajęcznikami i Ogrodnikami. Za lasem w centrum skryty Mężenin, leżący na południowym brzegu rzeki. Na horyzoncie Las Kurynki we wsi Michałów. Widok ku SE
Zajęczniki. Żelbetowy schron dla ckm. Punkt oporu Zajęczniki, 64 Brzeskiego Rejonu Umocnionego Linii Mołotowa z IIWŚ. Widok ku N
DK 62 Zajęczniki. Zjazd w dolinę krótkiego dopływu Szysi. Widok ku SWW
Drohiczyn. Po prawej dom przy Piłsudskiego. W tle Laskowice na południowym brzegu Bugu, za nimi las Dąbrowce. Widok ku SSW
W Drohiczynie przejazd w kierunku południowym, w stronę wzgórza zamkowego. Odbicie do klasztoru, a tam przerwa na zwiedzanie kościoła i jego podziemi. W międzyczasie panował wielki upał. W aparacie trzeba było przeładować baterie. Ulicą Ks. b. Z. Łozińskiego dojazd do krajówki, a stamtąd na północ. Miasteczko opuszczone o 13.
Drohiczyn. Kościół pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny z XVII/XVIII w. Widok ku NE
Drohiczyn. Cerkiew pw. św. Mikołaja XVIII w. Widok ku SEE
Drohiczyn. Wnętrze katedry Trójcy Przenajświętszej z XVII/XVIII w
Drohiczyn. Krzyż na budynku Kurii Diecezji Drochiczyńskiej, naprzeciw wejścia do katedry Trójcy Przenajświętszej. Widok ku NW
Kolejne 2,5 godziny ciągnęły się niemiłosiernie. Dłuższa przerwa na posiłek na ławeczce przy kościele we wsi Miłkowice, a kolejna przy kościele w Ostrożanach. O 15:20 pętla przez Grodzisk i nawrót w stronę Perlejewa. Tam dojazd godzinę później. O 17 wjazd do Ciechanowca. Zakupy w sklepie przy rynku, pętla przy ulicy Uszyńskiej, z powodu remontu mostu i objechanie skansenu od południa.
Droga z Drohiczyna do Sieniewice, będąca przedłuzeniem ul. Kopernika. Widok ku NNW
Miłkowice-Maćki. Kościół pw. św. Rocha z XIX w. Widok ku NW
Miłkowice. Kościół pw. św. Rocha z XIX w. Widok ku SE
Ostrożany. Kościół pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny z XVIII w. Widok ku NE
Ostrożany. Wnętrze kościoła pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny
Grodzisk. Cerkiew pw. św. Mikołaja Cudotwórcy z XIX w. Widok ku SSE
Grodzisk. Cerkiew unicka z początku XVIII w., od międzywojnia kościół pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, w 2016 przeniesiony do wsi Koryciny (7 km ku N). Z prawej kościół pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny z ostatnich lat PRL. Widok ku NEE
DW 690. Kapliczka na pograniczu wsi Olszyny i Żale, a równocześnie gmin je zawierających. Widok ku N
Perlejewo. Kościół pw. św. Przemienienia Pańskiego z XIX w. Widok ku NE
Ciechanowiec. Pałac Starzeńskich z XIX w., mieszczący Muzeum Rolnictwa im. Krzysztofa Kluka. Widok ku SE
Przerwa tuż za zjazdem na Boguty-Pianki, gdzie dojechało się o 18:30. Spokojną, choć niezbyt równą drogą dojazd do Nuru, gdzie przerwa na ostatnie zakupy. O 20 przejazd przez Kosów Lacki oraz przez trasę, która powstała w miejsce dawnych torów kolejowych. Dalsza jazda zajęła nam jeszcze godzinę. Dojazd o zmierzchu.
Boguty-Pianki. UG na skrzyżowaniu DW 690 i Lipowej. Widok ku SE
Kosów Lacki. Nowa trasa DW 627, wybudowana w miejsce linii kolejowej, omijając centrum tej miejscowości i biegnąc nowym szlakiem aż za Treblinkę. Widok ku NNW
Nazajutrz, w drodze powrotnej, kurs do Warszawy w różnych sprawach. Powrót z pełną sakwą książek.
Zaliczone gminy
- Mielnik- Perlejewo
- Ciechanowiec
Rower:Czerwony
Dane wycieczki:
164.39 km (2.50 km teren), czas: 09:56 h, avg:16.55 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Zakończenie zdobywania mazowieckiego
Wtorek, 21 lipca 2015 | dodano: 11.08.2015Kategoria 2 Osoby, Pół nocne, Wyprawy po Polsce, Gminy, Z Kasią, 2015 Siedlecczyzna N
Po wszystkich przygotowaniach i pakowaniu do auta, jazda rozpoczęła się około 11-12. Przejazd przez Zielonkę i Wołomin. Na miejscu po 14. Przygotowania do wyjazdu rowerowego, podjadanie, po czym start rowerami po 15:40.
15:55. Z Wrotnowa do Grzymał. Widok ku E
Przejazd przez Wrotnów w szutrową drogę na wschód. Na początku spadło na nas kilka kropel, ale największy deszczyk przeszedł nad regionem w czasie naszego posiłku, tuż przed wyjazdem. Okolica wyglądała sympatycznie - pola, gdzieś tam lasy, jakieś domy. Potem wjazd w las, gdzie zaatakowały pierwsze owady, a droga miejscami była piaszczysta, choć przejezdna. Wyjazd w Grzymałach, a tam świeżo położony asfalt. Wciąż się lepił do opon, wydając charakterystyczne buczenie.
16:12. Nowy asfalt w Grzymałach. Drzewa wyznaczają granicę miedzy wsiami Grzymały i Gągole, poprowadzoną dnem dolinki niewielkiego cieku - dopływu Kosówki. Widok ku E
16:22. Skibniew Kurcze. Wjazd od strony wsi Sągole. Widok ku SEE
W Skibniewie wyjazd na trochę dziurawą wojewódzką. Szybko do Dybowa, skąd kurs do Sterdyni. Jechało się dość szybko i lekko, aż do owej miejscowości. Tam pierwsze zakupy, lekki posiłek, potem pod bramy pałacu Ossolińskich, a stamtąd już kurs południowy. Dalsza jazda była dużo bardziej męcząca.
Granica między Starym i Nowym Ratyńcem. Widok ku NNE
Sterdyń. Pałac Ossolińskich. Widok ku NNE
Krajówką do miejscowości Sabnie. Przy sklepie przerwa i zakupy uzupełniające. Dalej przez Sasin i Tchórznicę do Jabłonny Lackiej. Na rondzie kierunek południowy. Za wsią Łuzki pora założyć ubrania nocne i obserwując chmury, zastanawiać nad ewentualnym deszczem, burzą może. We wsi Nowomodna zjazd w polną. We wsi Wasilew Szlachecki wjazd na asfalt. Świeży.
DK 63 przy granicy gmin Sterdyń i Sadnie. Po lewej Kurowice, po prawej wjazd do Zembrowa. Widok na dolinę Cetyni ku SE
Zembrów. Przedwojenny kościół pw. Najświętszego Zbawiciela. Widok ku NNW
Stasin W. Na horyzoncie Las Kurowiecki. Po lewej pojedyncze drzewa przy drodze z Kurowic. Widok ku NE
Stasin. Kapliczka przy skręcie do NW przysiółka. W tle pojedyncze drzewa przy drodze z Kurowic. Widok ku NNE
Jabłonna Lacka. Kościół pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny z XIX w. Widok ku N
Pola wsi Łuzki. Iryzacja na chmurach
Pola wsi Łuzki, w połowie drogi między centrum i granicą przy lesie Wieres. Widok ku NW
Jeszcze przed nocą, o ~20:30 przejazd przez Skrzeszew. Skręt na południe i kolejny na wschód. Wieś Rudniki puszczona bokiem. Tuż za nią dwa wielkie psy, ale na szczęście za ogrodzeniem. Nieco dalej przerwa, a w Mogielnicy wyjazd na asfalt. Stamtąd na południe. Minęły nas raptem 1-2 auta. W powietrzu polowały nietoperze. W oddali widoczne resztki łuny zachodzącego słońca oraz sierp księżyca. W spokoju dojazd do Szczeglacina. Tam, na moście przy stawach, założone zostało pełne wyposażenie nocne. W Korczewie wyczerpujący podjazd. Koło pałacu rozpoczął się powolny zjazd - ponownie w Dolinę Bugu. Szybszy dopiero za wsią Laskowice. Rozglądanie się za noclegiem. Ten udało się znaleźć dopiero za Górami, w pobliżu żwirowni pod Czerwoną Górą (145m n.p.m.).
Skrzeszew. Kościół pw. św. Stanisława z XVIII w. Widok ku W
Granica Korczewa i Szczeglacina. Widok ku SEE
Zaliczone gminy
- Sterdyń- Sabnie
- Jabłonna Lacka
- Korczew
Rower:Czerwony
Dane wycieczki:
77.55 km (9.00 km teren), czas: 04:43 h, avg:16.44 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Z Warszawy do Krakowa VI - Do Krakowa i powrót
Środa, 8 lipca 2015 | dodano: 11.08.2015Kategoria Samotnie, Wyprawy po Polsce, Gminy, 2015 Wyżyny Polskie W, Z rodziną
2015.07.04 - 08 Z Warszawy do Krakowa - cała trasa
Obudził mnie telefon (za którymś z kolei razem). "Zaraz będzie burze". Cóż. Już od jakiegoś czasu przez sen dochodził mnie huk, który był przez mnie brany za silniki samolotów startujących z Balic. Przygotowawszy się na burzę za dnia, wydawało mi się, że w nocy będzie jednak spokój, więc namiot nie został jakoś specjalnie zabezpieczony. Udało się wpiąć dwa zaczepy płachty namiotu. Wiatr i ulewa momentalnie rozprawiły się z moimi "zabezpieczeniami". Młode brzozy, uginały się pod naporem wiatru nie gorzej niż mój namiot. Co tu dużo opisywać. Po burzy wszystko zostało mokre. To co było w sakwie oczywiście przetrwało.
Aleksandrowice NW na NE stoku Góry Popówka, w pobliżu granicy gmin. Po burzy. Widok ku NE
Po burzy, której wiatr osiągał prędkość 60-70 km/h wreszcie nastał spokój. Trzeba się było przebrać w bardziej suche rzeczy. Jeszcze dokręcić siodełko, upchnąć mokre rzeczy w żółty wór. Kolejny nocleg nie miałby sensu, bez wykrojenia godzinnej przerwy na suszenie w środku dnia zakładając, że powtórzyłyby się upały, jak w dni poprzednie. Te jednak, póki co, się skończyły.
Aleksandrowice NW na NE stoku Góry Popówka, w pobliżu granicy gmin. Drzewa po wichurze. Widok ku N
Aleksandrowice NW przy samej granicy gmin (wzdłuż drogi). Szczyt Góry Popówka (343 m n.p.m.) ze stacją radarowa dla pobliskiego lotniska Balice. Widok ku S
Opuszczenie noclegu wyjście na asfalt. Burza nad Krakowem nie wyglądała tak silnie, jak to było przed kilkoma minutami. Z wolna zjazd na dół. Na drodze leżało mnóstwo liści i gałązek. W kilku miejscach gałęzie i konary uszkodziły ogrodzenia. Dwa drzewa zostały złamane u podstawy. We wsi Nielepice niewielkie drzewo legło na czyimś dachu, o czym poinformował mnie właściciel domu, wędrujący do sołtysa, by dowiedzieć się, co w tej sprawie ma się dziać.
Aleksandrowice 121 (w skrajnie W jej części) przy samej granicy gmin (wzdłuż drogi). Widok ku E
Brzoskwinia 279 (przysiółek Koziary) w skrajnie E jej części, przy samej granicy gmin (wzdłuż drogi). Widok ku NNW
Brzoskwinia 26 (przysiółek Koziary) w E jej części, przy samej granicy gmin (wzdłuż drogi). Widok ku S
Brzoskwinia między nr 312 i 197 w pobliżu granicy gmin. Widok na samą miejscowość w dolinie rzeki tej samej nazwy ku W
Wyjazd na krajówkę. Dopompowanie powietrze w tylnym kole, lecz niewiele to pomogło. Pod koniec Nawojowej Góry przerwa na przystanku i wymiana dętki. Poprzedniczkę przedziurawiło szkło, które utkwiło w oponie. Dziwnym trafem, akurat przechodziły deszcze, które skończyły się, gdy rower był już gotów do jazdy. Dziwniejsi byli jednak ludzie, którzy woleli moknąć, oczekując autobusu, niż schronić się po drugiej stronie zadaszonego przystanku.
DK 79. Po lewej tereny wsi Młynka. Po prawej (wraz z drogą do obniżenia rzeczki Borowiec) - Rudawy. Od zakrętu Nawojowa Góra. Na horyzoncie południowe stoki Wyżyny Olkuskiej w okolicy wsi Siedlec (po prawej, za drzewem) i Żbik (po lewej). Po lewej Bartlowa Góra (323 m n.p.m.) w Czatkowicach. Widok ku NW
DK 79. W centrum Pisary. Po prawej (poza kadrem) Rudawy. Od zakrętu Nawojowa Góra. Na horyzoncie południowe stoki Wyżyny Olkuskiej w okolicy wsi Siedlec, z wyraźnie zarysowaną Dolina Racławki, wpadająca w Dolinę Szklarki. Po lewej Czerwona Góra (445 m n.p.m.). Po prawej Widoma (412 m n.p.m.). Widok ku N
W Krzeszowicach nawet nie chciało mi się zjeżdżać na rynek. Skręt na północ, gdy nadarzyła się okazja. Dalej drogą, która z wolna się wznosiła, a miejscami tylko opadała. Mijało się kopalnię Czatkowice, klasztor w Czernej i pobliskie ruiny mostu, a także grupę rowerzystów zmierzającą do Paczółtowic. Od Kopalni droga wiodła w sąsiedztwie strumienia Krzeszówka, a zewsząd unosiła się mgła po ostatnich opadach. Powietrze było chłodne i rześkie, a mnie wiodło z wolna w górę i na północ.
kopalnia wapienia "Czatkowice" (22 km) na północ od Krzeszowic. Widok ku
W Rezerwacie Doliny Eliaszówki. Most. Widok ku W
W Rezerwacie Doliny Eliaszówki. Widok ku W
W Rezerwacie Doliny Eliaszówki. Kapliczka Eliasza z 1848 r. przy źródle. Widok ku E
W Gorenicach okazało się, że trochę źle mi się pojechało i po naradzie telefonicznej trzeba było przebijać się do DK 94 poprzez, Zawadę, Zimnodół i Zederman. W Przeginii ostateczna rezygnacja z kontynuowania wyprawy, a także atakowania terenów na wschód od DK 7. Trzymając się krajówki, szybka jazda do Krakowa.
Gorenice. Na horyzoncie Zawada Druga w sąsiedniej gminie. Widok ku NE
DK 94. Wjazd do Przeginii od strony wsi Zederman. W centrum Kościół pw. Najświętszego Zbawiciela i Jana Nepomucena. Widok ku SE
DK 94. Jerzmanowice. Najwyższe wzniesienie Wyżyny Olkuskiej - Grodzisko (513 m n.p.m). Z lewej Kapucyn. Poniżej drzewa przy drodze przez przysiółek Kolonia Wschodnia. Widok ku SSE
DK 94. Jerzmanowice. Dolina Szklarki. Słoneczne Skały. Z prawej Ostatnia i Dziewczynka. W centrum Ogrodzieniec. Po lewej mniejsza grupa - Sokołowe Skały: Zachodni Mur i Wschodni Mur. Za nimi wzgórze (lub niewidoczna skała na bezimiennym wzgórzu) Dalnica (473 m n.p.m.). Przy krawędzi po lewej stronie Chochołowe Skały z krzyżem na szczycie. Po prawej zabudowania przysiółka Kolonia Zachodnia. Widok ku SW
DK 94. Jerzmanowice. Dolina Szklarki. Słoneczne Skały. Z prawej Ogrodzieniec. Po lewej grupa - Sokołowe Skały: Zachodni Mur i Wschodni Mur. W centrum wzgórze (lub niewidoczna skała na bezimiennym wzgórzu) Dalnica (473 m n.p.m.). Przy krawędzi po lewej stronie Chochołowe Skały z krzyżem na szczycie. Widok ku SW
Wielka Wieś. DK 94 na przystanku przy głównym skrzyżowaniu. W centrum drzewa porastające Wąwóz Podskaliński. Po prawej w tle Pasmo Sowińca z Lasem Wolskim. Widok na Kraków ku SSE
Modlnica. DK 94 przy Wierzbowej. Na pierwszym planie bloki Krakowa w Prądniku Białym. Z prawej widoczny jasny, spadzisty dach kościoła pw. Chrystusa Odkupiciela Człowieka przy Kiwerskiego. Za nim widoczna Bazylika Mariacka. W centrum Kościół pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa. Po lewej Błękitek przy Rondzie Grzegórzeckim w pobliżu Mostu Kotlarskiego. Na horyzoncie wzniesienia w okolicy Wieliczki (za wieżowcem) i Pawlikowic (za bazyliką). Widok ku SE
Węzeł Modlnica (skrzyżowanie IV obwodnicy Krakowa z DK 94 i Częstochowską). Po lewej wieża reklamowa w centrum handlowym przy węźle Modlniczka, przy granicy z Rząską i Zabierzowem. Po prawej centrum wsi Modlniczka. W centrum Las Zabierzowski na Garbie Tenczyńskim, z widocznym centrum Zabierzowa na N stoku. W tle, nieco z prawej, stoki Czerwieńca w Nawojowej Górze. Po prawej Rów Krzeszowicki, z prawej ograniczony południowymi stokami Wyżyny Olkuskiej w okolicy samych Krzeszowic Widok ku SWW
W miarę zbliżania się do Doliny Wisły, krajobraz widoczny na horyzoncie stawał się coraz ciekawszy, o ile nie przesłaniały go domy, drzewa lub sam teren. Z głównej trasy zjazd dopiero w ulicę Zarzecze, już w samym Krakowie. Skręt w ulicę Michała Drzymały, Juliusza Lea i dalej prosto u Sukiennicom. Wawel ominięty, przejazd przez Kazimierz do DW 776. Skręt w Płaszowską, dalej w Myśliwską i po chwili już były zapakowane opony od Furmana. Przy okazji w pobliskim sklepie zakup chałki i loda.
Kraków. Most Piłsudskiego. Po lewej przedwojenny kościół pw. św. Józefa. Widok ku SE
Przejazd przez stopień wodny Dąbie, wzdłuż Alei Pokoju do Ronda Mogilskiego i dalej na Dworzec Główny. Zakup biletu na ~17:40. Było trochę czasu i zachciało mi się coś przekąsić, bo do Warszawy pociąg miał dotrzeć o 23. Trasa wiodła przez Radom i Dęblin. Z rowerem po Galerii, ale tamtejsze jadło i ceny niezbyt mi leżały. No to na dwór, by skorzystać z baru azjatyckiego, który widać było podczas jazdy na dworzec. Posiłek zjedzony, aż łzy pociekły.
Kraków. Dworzec Główny
Poznane zostały jeszcze ulice Ariańska, Topolowa, Kurkowa oraz północny fragment Parku Strzelców. Powrót na dworzec, jeszcze chwila kręcenia, aż trzeba było w końcu spocząć na ławce pod koniec właściwego peronu. Trwało to prawie do przyjazdu pociągu. W przedziale nikogo poza mną. Rower został przy wejściu do kuszetki. Tamtejsze drzwi miały pozostać zamknięte przez całą trasę, więc i tak nie było się o co zbytnio obawiać. Kilka razy powrót do roweru podczas postoju na ważniejszych dworcach, jednak w czasie jazdy po prostu oglądanie krajobrazów. Od Radomia zmógł mnie sen, przerywany postojami. Na Centralnym wsiadła grupa 5-6 osób z rowerami, jadący nad morze. Trochę się powkurzali, trochę polatali tu i tam, nim w biegu się zapakowali do środka. Koniec tej jazdy o 23 na Zachodnim, a powrót rodzinnie autem.
Kraków. Dworzec Główny. Gołębie nie są tam mile widziane
Zaliczone gminy
- Krzeszowice- Jerzmanowice-Przeginia
Rower:Czerwony
Dane wycieczki:
79.24 km (0.00 km teren), czas: 06:40 h, avg:11.89 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Z Warszawy do Krakowa V - Z Olkusza na Garb Tenczyński
Wtorek, 7 lipca 2015 | dodano: 11.08.2015Kategoria Samotnie, Wyprawy po Polsce, Gminy, 2015 Wyżyny Polskie W
Około 6 na nogach. Po wyjściu na asfalt niewiele się ujechało. Znalazło się miejsce, skąd można było ujrzeć szerszą panoramę w kierunku zachodnim. Był to teren oddalony o 150 m od szosy, usypany niczym parking lub teren pod zabudowę, przed właściwym rozpoczęciem prac budowlanych. Po serii zdjęć powrót i zjazd do centrum Olkusza.
DW 791 w pobliżu Bęcowej Góry. Widok na Rabsztyn wraz zamkiem (2 km) po lewej ku E
DW 791 w pobliżu Góry Pomorskiej, przed zjazdem do Olkusza. Rozległe Lasy Błędowskie. Na pierwszym planie NW osiedle Olkusza - Pomorzany. Ponad nią: w centrum kopalnia "Olkusz-Pomorzany" (4 km), nieco z lewej przedwojenny kościół pw. Macierzyństwa Najświętszej Maryi Panny i św. Michała Archanioła (5 km) w Bolesławiu oraz przy lewej krawędzi zdjęcia - rozległa hałda odpadów poflotacyjnych Zakładów Górniczo Hutniczych (4 km), która przykryła większość terenu wymarłej wsi Ujków Stary. Na horyzoncie po prawej widoczne zakłady przemysłowe w Dąbrowie Górniczej (15-20 km). Widok ku W
DW 791 w pobliżu Góry Pomorskiej, przed zjazdem do Olkusza. Przedwojenny kościół pw. Macierzyństwa Najświętszej Maryi Panny i św. Michała Archanioła w Bolesławiu. Na horyzoncie Dąbrowa Górnicza. Widok ku W
DW 791 w pobliżu Góry Pomorskiej, przed zjazdem do Olkusza. Rozległe Lasy Błędowskie. Zakłady przemysłowe w Dąbrowie Górniczej (15-20 km). Widok ku NWW
DW 791 w pobliżu Góry Pomorskiej, przed zjazdem do Olkusza. Rozległe Lasy Błędowskie. Na pierwszym planie NW osiedle Olkusza - Pomorzany. Na horyzoncie dym z zakładów przemysłowych w Dąbrowie Górniczej. Widok ku NWW
DW 791 w pobliżu Góry Pomorskiej, przed zjazdem do Olkusza. Rozległe Lasy Błędowskie. Na pierwszym planie NW osiedle Olkusza - Pomorzany. Na horyzoncie: po lewej dym z zakładów przemysłowych w Dąbrowie Górniczej, po prawej wzniesienia w okolicy Grabowej i Niegowonic. Przy prawej krawędzi zdjęcia Pomorskie Skały (427 m n.p.m.). Widok ku NW
DW 791 w pobliżu Góry Pomorskiej, przed zjazdem do Olkusza. Rozległe Lasy Błędowskie. Widok na Niegowonice ku NW
DW 791 w pobliżu Góry Pomorskiej, przed zjazdem do Olkusza. Rozległe Lasy Błędowskie i południowa część Pustyni Błędowskiej. Widok na Grabową ku NW
Na rynku kręciło się kilka osób, więc pomimo wczesnej pory, nie było tak pusto. Przejazd przez jego środek, ominięcie "baszty przy mennicy". Ulicą Powstańców Śląskich i koło cmentarza wyjazd na krajówkę, a potem na zachód. Teren zabudowany ustąpił terenom leśnym. Sporo długich zjazdów i podjazdów. Słońce grzało silnie od samego ranka. Jedna niezbyt bezpieczna sytuacja, gdy ruszając ze świateł jechało się dalej prosto, a stojące za mną auto wyprzedziło mnie i skręciło w prawo, przez co i mnie tam poniosło, aby nie wejść w kolizję.
Zjazd do Olkusza. Z lewej późnośredniowieczna bazylika kolegiacka Andrzeja Apostoła. Na horyzoncie pola i lasy Żurady. Widok ku SSW
Olkusz. UMiG i późnośredniowieczna bazylika kolegiacka Andrzeja Apostoła przy Rynku. Widok ku SW
Olkusz. Rynek. W centrum późnośredniowieczna bazylika kolegiacka Andrzeja Apostoła. Z prawej UMiG. Z lewej dawny budynek Starostwa. Widok ku W
Olkusz. Baszta odbudowana w PRL przy Basztowej i Szpitalnej
Z rozpędu Bolesław objechany krajówką, choć przed podróżą chciało mi się przez niego przejechać. Sławków został poznany tylko w rejonie ulicy Olkuskiej, gdzie minęło mi kilkanaście minut. Bez przekraczania rzeki. Niepewna jazda na południe. Przerwa na przystanku w Starym Bukownie. Było to przy solidnym podjeździe. Krótkie śniadanie i przerwa nieco mnie zregenerowały. Było to o tyle pomocne, że kolejne podjazdy pokonywane były z rozpędu i z umiarkowanym wysiłkiem. Kolejny krótki postój przy remizie, gdzie przez kilka minut trzeba mi było wpatrywać się w tablicę z mapą. Start chwilę po tym jak minął mnie kolarz.
DK. Granica gmin. Widok ku
Przejazd przez centrum Bukowna, rower przeprowadzony podziemnym przejściem przy dworcu kolejowym (nieliczne schody tylko od północy). Po opuszczeniu miasteczka kolejna przerwa z widokiem na rozległą i lesistą, byłą kopalnię piasku. Zachciało mi się, aby rejony tej gminy poznać kiedyś lepiej, jako obszar w czołówce tych, które mnie zaintrygowały (szczególnie po przejrzeniu zdjęć satelitarnych).
Stare Bukowno na Świniej Górze (>350 m n.p.m.). Widok na Sławków ku NWW
Bukowno po S stronie Sztoły. Zrekultywowane wyrobisko kopalni piasku "Szczakowo" (Pole II). Po lewej Stoskowa Góra (362 m n.p.m), za którą znajduje się pobliskie mu wzgórze (383 m n.p.m.). Widok ku S
Bukowno po S stronie Sztoły. Zrekultywowane wyrobisko kopalni piasku "Szczakowo" (Pole II). W centrum Stoskowa Góra (362 m n.p.m), za którą znajduje się pobliskie mu wzgórze (383 m n.p.m.). Widok ku S
Po krótkiej przerwie kurs na południe. Znów widać było poprzednio widzianego kolarza, stojącego ze swym znajomym na poboczu. Kolejny podjazd mnie wyczerpał. Kusiło mnie, by zboczyć na pobliskie wzgórze, ale skończyło się tylko (zmęczenie podjazdem odegrało znaczną rolę w decyzji o rezygnacji z dodatkowej a zbędnej wycieczki) na przerwie w cieniu i ocenie stanu roweru (coś stukało mi w okolicach korby. Po powrocie okazało się, iż suport nabrał luzu po jednej ze stron. Pod tym względem dalsza jazda nie była zbyt kłopotliwa, odczuwalna raptem kilka razy na dzień), po czym jechało się dalej.
Droga z Bukowna do Czyżówki. Elektrownia Siersza. Widok ku S
Asfalt początkowo był dobry, jednak niedaleko od granicy miast, pojawiły się dziury i drobne uciążliwości. Mimo to, trasa poprowadzona przez tamtejszy las była dość przyjemna. Przejazd przez Czyżówek, omijając elektrownię Siersza. Po południowej stornie minął mnie rowerzysta (chyba jeden ze wspomnianych wyżej) i zagadał jadąc, podczas robienia przez mnie zdjęcia elektrowni, odnosząc się do ciężaru bagażu. Nie udało mi się odpowiedzieć nic konkretnego, gdyż w tym samym czasie pomknął dalej.
Elektrownia Siersza. Widok ku SSW
Elektrownia Siersza. Widok ku S
Przy pierwszych zabudowaniach Trzebini porządniejsze śniadanie. Po przerwie przejazd przez pusty teren przemysłowy na zachód od trasy, którą się do tej pory jechało. Pętla po szutrach i powrót do szosy. Kilometr dalej tabliczka z mapą, gdzie podszedł jakiś tubylec, starający się udzielić "pomocy" jak mam jechać. Na koniec "poprosił" o 2 zł, ja grzecznie i krótko, ucinając rozmowę i żegnając, kierując się na zachód. Planem było udać się do Luszowic, ale z rozpędu poniosło mnie ulicą Sikorskiego. Dalej wąski przejazd pod torami i objazd zbiornika Trzebionka.
Libiąż SE. Wjazd na teren Zakładu Górniczego Janina, wydobywającego węgiel kamienny. Widok ku S
Najprostszą trasą przejazd przez Chrzanów w kierunku Libiąża. Tuż za miastem remont jezdni i korki. Tam chodnikiem. Za wiaduktem zjazd w lewo do lasu i dłuższa przerwa od upału. W Libiążu o 12:30. Nieopatrzny dojazd do Bramy KWK Janina. Nawrót i skręt w Urzędniczą. W górę...
Libiąż. Góra Szybowcowa. W centrum Pasmo Magurki Wilkowickiej (>32 km). Na lewo od niej przełom Soły. Po prawej Zakłady Górnicze Janina, za którymi skrywa się Pasmo Baraniej Góry (>46 km). Widok ku SSW
Libiąż. Góra Szybowcowa. Po prawej Pasmo Magurki Wilkowickiej (>32 km). Na lewo od niej przełom Soły. W centrum Pasmo Bukowskie (31 km). Po lewej Jawornica (33 km; 831 m n.p.m.). Widok na Beskid Mały ku S
Libiąż. Góra Szybowcowa. Po prawej Pasmo Magurki Wilkowickiej (>32 km). Na lewo od niej przełom Soły. W centrum Pasmo Bukowskie (31 km). Po lewej Jawornica (33 km; 831 m n.p.m.). Widok na Beskid Mały ku S
U krańca podjazdu trzeba było się oblać wodą. Od upału było krytycznie. Skręt w kierunku okrągłego budynku. Rower został w cieniu, a mi przyszło go obejść, zatrzymując się na wschód od niego, w cieniu drzew. Po przerwie telefonicznej (w czasie której plac przed budynkiem odwiedziła dwójka młodzików na quadzie, odczuwająca niewysłowioną radość ze wzbudzania tumanów piasku w powietrze) pora była ruszać dalej na zachód, skręcając w wariant południowy, omijający dostrzegalnię pożarową. W najbardziej południowym krańcu drogi, przerwa pod drzewem. Tam telefon, posiłek i podziwianie widoków w kierunku gór, a także na dolinę Wisły, obficie porośniętą lasami. Pobyt na wzgórzu, wraz z transportem do i z niego, trwał blisko 2 godziny.
Libiąż przy granicy z Żarkami (Zagórcze Duże w dół, Zagórcze Małe w lewo). Góra Szybowcowa. Po lewej kopalnia dolomitu Żelatowa S.A. (4 km) oraz Żelatowa Góra (3 km; 363 m n.p.m.) i Stara Żelatowa (4 km; 395 m n.p.m.). U stóp Żelatowa. W centrum Grodzisko Wielkie (6 km; 380 m n.p.m.), a nieco na prawo Bukowica (5 km; 361 m n.p.m.). Na ich stokach Zagórze. Po prawej Dolina Wisły. Widok ku E
Libiąż przy granicy z Żarkami. Góra Szybowcowa. Kopalnia dolomitu Żelatowa S.A. Poniżej południowe, graniczne zabudowania Chrzanowa na osiedlu Borowiec. Na horyzoncie wzniesienia (10 km) między Młoszową (po lewej) i Dulową (po prawej). Widok ku NE
Libiąż przy granicy z Żarkami. Góra Szybowcowa. Żelatowa Góra (3 km; 363 m n.p.m.) i miejscowość Żelatowa. W tle po lewej, nieco schowana za górą, kopalnia wapienia "Czatkowice" (22 km) na północ od Krzeszowic. Widok ku NNE
Libiąż przy granicy z Żarkami. Góra Szybowcowa. W centrum Grodzisko Wielkie (6 km; 380 m n.p.m.) i Zagórze na jego stoku. Widok ku E
Libiąż przy granicy z Żarkami. Góra Szybowcowa. Po lewej Bukowica (5 km; 361 m n.p.m.). Po prawej Dolina Wisły. Widok ku SE
Stromą ścieżka zjazd do Zagórcza. Kilka razy trzeba było przystawać nim wyjechało się na spokojniejszy teren. W Żarkach wyjazd na wojewódzką, która prowadziła mnie do godziny ~16:30. W połowie trasy między Żarkami i Babicami przerwa posiłkowa. Trasa lesista więc i odpoczynek od żaru się trafił. Kolejna przerwa na przystanku tuż za Babicami, gdzie w słońcu dogrzewała się zupkę w butelce. Przejazd przez Alwernię prawie nie wiem kiedy, a tuż za nią zjazd pod górkę, by zerknąć na dziedziniec Pałacu Szembeków. Najgorszy odcinek na podjeździe we wsi Brodła. W kolejnym lesie krótka przerwa, by w cieniu dojść do siebie. Chwilę potem przez obie Przeginię dojazd do Czernichowa.
Wygiełzów. DW 780 na skrzyżowaniu z Mickiewicza w pobliżu ściany lasu i rzeki Płazanki..Zamek Lipowiec górujący po wschodniej stronie miejscowości. Widok ku NEE
DW 780. Poręba-Żegoty. Zabudowania folwarczne pałacu Szembeków. Po lewej południowa ściana ruin pałacu. Widok ku NE
Poręba-Żegoty. Po lewej zabudowania folwarczne pałacu Szembeków. Na wprost ruiny pałacu. Widok ku NNW
Poręba-Żegoty. Ruiny pałacu Szembeków. Widok ku NNW
DW780. Poręba-Żegoty. Stawy na dopływie rzeczki Brodło. W tle zabudowania wsi Brodła. Widok ku SSE
LIszki SW przy granicy z Wielką Drogą. Na lewo od domu Pasmo Sowińca (8 km). Na prawo od domu osiedle Kobierzyn (11 km). W centrum Wzgórza Tynieckie. Nieco na prawo kominy elektrowni Skawina S.A.. Po prawej na horyzoncie Pogórze Wielickie. Widok ku SE
LIszki SW przy granicy z Wielką Drogą. Widok na osiedle Kobierzyn (11 km) w Krakowie ku E
Do Liszek jazda z przerwami częstymi, a ja wyzuty z sił bardziej niż dnia poprzedniego. Walka o każdy skrawek cienia. Do samych Liszek spory zjazd, a temperatura powoli robiła się chłodniejsza. Zjazd w dolinę rzeki Sanka. Przerwa w Morawicy przy przystanku, a wcześniej na mostku. Z Morawicy kurs na północ. Przejazd na rowerze przez pierwszy odcinek do lasu, gdzie już trzeba się było zatrzymać, by złapać jakiekolwiek siły. Próbując jechać dalej bez przerw, może i by się zemdlało. Kolejna przerwa ~300 metrów dalej. Posiłek, widok w kierunku południowym i postanowienie zakończenia podróży tego dnia.
Liszki. DW 780. Kościół pw. św. Mikołaja z XIX w. Widok ku NWW
Dolina Sanki między Liszkami i Cholerzynem. Po prawej klasztor kamedułów w Krakowie. Widok na Pasmo Sowińca ku E
Dolina Sanki między Liszkami i Cholerzynem. Klasztor kamedułów w Krakowie. Widok ku E
Podjazd drogi z Morawicy do Brzoskwini na granicy gmin. Miejscowości przy DW 760. Po lewej Liszki (z wyróżniającymi się na żółto, dużymi budynkami Zespołu Szkół im. Kantego), po prawej Kaszów. Na horyzoncie Beskid Makowski. Widok ku S
Podjazd drogi z Morawicy do Brzoskwini na granicy gmin. Na pierwszym planie dach kościoła w Morawicy. W centrum Liszki (5 km) i Piekary (7 km). Po lewej Góra Grodziska (9 km; 282 m n.p.m.) w Tyńcu (klasztor po lewej poza kadrem). Po prawej Elektrownia Skawina S.A. (13 km). W tle wzniesienie (17 km) wsi Buków (w centrum) i Kurzelów (z lewej). Na horyzoncie Beskid Makowski. Widok ku SE
Podjazd drogi z Morawicy do Brzoskwini na granicy gmin. Elektrownia Skawina S.A. (13 km). Widok ku SSE
Przejazd do kulminacji, skręt w boczna drogę i zaraz udało się znaleźć nocleg między dość niskimi brzozami. Jak zwykle płachta powędrowała na namiot, by być zmniejszyć widoczność. Nie było ochoty wpinać jej wszystkimi końcówkami. Kluczyk wyjęty, by rankiem dokręcić siodełko, którego poluzowanie czuć było wieczorem. Na ten czas nie było sił zajmować się sprzętami. Po półgodziny, może dłużej słychać było głosy ludzi, którzy zatrzymali się na drodze. Jeździli wpierw dół, potem z powrotem. Zachowując czujność, nie można było bezpiecznie zasnąć. Potem pojechali. W nocy, w okolicy namiotu dało się słyszeć odgłosy jakiegoś zwierze. Może sarny, może borsuka. Kto wie... Nie to było największą niespodzianką tego obozowiska.
Zaliczone gminy
- Bolesław- Sławków
- Bukowno
- Trzebinia
- Chrzanów
- Libiąż
- Babice
- Alwernia
- Czernichów
- Liszki
Rower:Czerwony
Dane wycieczki:
108.89 km (3.50 km teren), czas: 07:14 h, avg:15.05 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Z Warszawy do Krakowa IV - Wzdłuż Warty
Poniedziałek, 6 lipca 2015 | dodano: 11.08.2015Kategoria Samotnie, Wyprawy po Polsce, Gminy, 2015 Wyżyny Polskie W
Sen o wiele dłuższy, niż dnia poprzedniego. Blisko 11 godzin. Spacerkiem do szosy i wraz z nią na południe. Przejazd przez pobliskie tory (pociągi dawały o sobie znać często w czasie noclegu) i niewielkim podjazdem wjazd do Turowa. Tam skręt w wyremontowaną drogę do Olsztyna. Wpierw z prawej dało się dostrzec Góry Towarne w Kusiętach, stanowiące pewien punkt odniesienia, widoczny już od Mstowa. Nieco później pojawiły się wieże Zamku w Olsztynie.
Joachimów (przysiółek Turowa) S. Typowa rędzina. Pasmo drzew i linia energetyczna wzdłuż linii kolejowej Kielce – Fosowskie (61). Las w tle znajduje się już na terenie PK Orlich Gniazd. Widok ku SSW
Zamek Olsztyn. Widok ku SSE
Stopniowe zbliżanie się do miasta, aby zatrzymać się dopiero przy pierwszym rondzie, skąd był pełen widok na rozległe ruiny. Po krótkiej sesji kurs w stronę rynku, gdzie pewna ciężarówka miała wielką sposobność, by wyprzedzając mnie do zjazdu na Częstochowę, równocześnie mieć ze mną kolizję. Tylko hamowanie z mojej strony cokolwiek zmieniło w tej sytuacji. Przerwa przy pobliskim sklepie i uzupełnianie zapasów wody.
Olsztyn. DK 46. Po lewej sklep z moim porannym śniadaniem. Widok ku SEE
Dalej przed siebie, pędząc krajówką w jeszcze chłodnym poranku. Przejazd na zachodnią stronę DK 1, trzymając się ścieżki/chodnika na północ, a potem wzdłuż ulicy Rakowskiej (wjeżdżając na nią od północnej strony pierwszego osiedla). Zjazd dopiero w Grzybowską przy ogródkach działkowych, po krótkim oczekiwaniu na przejazd pociągu. Mijało się zakłady przemysłowe przy ulicy Poselskiej i wnet wyjazd na DW 908.
DK 46. Zjazd do Odrzykonia. Na horyzoncie Góra Kamionka. Na niej widoczny las porastający wyrobisko. Nieco na prawo od niego biegnie S granica Częstochowy (Bleszno Południe) i N Wrzosowej. Widok ku SWW
O 8:30 dojazd do ronda przy kościele w Dzbowie. Podkusiła mnie ścieżka przez niby park, po południowej stronie trasy. Ujechało się kilkaset metrów po wąskiej ścieżynce w zarośniętym terenie. Wyjazd na szosę, na południowy zachód, od poprzedniego położenia. Dalej nudną DW 908 do Konopisk. O 9 dojazd do Zalewu Pająk, przy którym udało się pozbyć nadmiaru zbędnych elementów wyposażenia.
Dźbów. Powojenny kościół pw. św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Widok ku NWW
Konopiska S. Zalew Pająk na rzeczce Konopka, przez które przebiega granica miejscowości. Widok ku SE
Skróciła mi się droga do Rękoszewic, wyjeżdżając bliżej Hutki. Później były Starcza, Kolonia Klepaczka i trudny przejazd przez DK 1. Żadnych świateł, tylko pasy i sznur samochodów o wysokich prędkościach. Z 5-10 minut trzeba było czekać na wystarczająco dużą lukę, by pospiesznie przejść na drugą stronę. Mimo znaku ostrzegającego o ślepej uliczce, po dojechaniu do krańca Botanicznej udało się odkryć niewielki, drewniany mostek w dość dobrym stanie. W sam raz dla pieszych i rowerów.
Starcza. Międzywojenny kościół pw. Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej przy skrzyżowaniu z ulicą prowadzącą do DW 904 (za budynkiem). Widok ku NNE
Kamienica Polska przy Konopnickiej 121, przy skręcie w szutrową Botaniczną. Powojenny pomnik wystawiony zmarłym w jej trakcie. Widok ku NW
Kamienica Polska przy Konopnickiej 121, przy skręcie w szutrową Botaniczną. Powojenny pomnik wystawiony zmarłym w jej trakcie. Widok ku NW. Inskrypcja z lewej: „Bohaterom poległym za wolność ojczyzny 1939-1945 żołnierzom poległym na wszystkich frontach partyzantom pomordowanym w więzieniach i obozach koncentracyjnych ofiarom barbarzyństwa hitlerowskiego cześć". Inskrypcja z prawej: "Chwała tym co swe życie za wolność ojczyzny oddali zawsze młodzi duchem, ofiarni, odważni, wytrwali byli kochani i sami kochali W dowód pamięci poległym koledzy wspólnych walk i społeczeństwo”.
Kamienica Polska przy Konopnickiej 121, przy skręcie w szutrową Botaniczną. Powojenny pomnik wystawiony zmarłym w jej trakcie. Widok ku NW
Trzymając się głównej trasy nastąpił przejazd przez Kamienicę Polską do Poczesnej. W tej drugiej udało się poznać ulicę Krótką i fragment Prostej, a Szkolną dotrzeć do centrum. Coś mnie podkusiło, by jechać jeszcze w kierunku kościoła i poszukać drogi na drugą stronę Warty. Dojazd do Nowej Wsi na wysokość ulicy Działkowej, skąd nawrót. Przy UG zjazd w Strażacką, którą można było wrócić na właściwy kurs. Krótka przerwa przy lesie, dłuższa w pobliżu ruin fabryki tektury.
UG Poczesna w NE części miejscowości. Widok ku SE
Zaczynało zanosić się na deszcz. Przerwa w Poraju na pizzę. Początkowo była ok, ale z biegiem czasu smakowała coraz słabiej, a ciasto przypominało macę. Przerwa trwała blisko pół godziny. Po posiłku chmury jakoś się rozeszły, a mi został nadmiar jedzenia w żołądku i dużo większy upał nad głową. Kolejna przerwa w miejscu z widokiem na zalew Porajski, która bardzo długo trwała. Do miejscowości Koziegłowy wjazd o 13:14. Po wielu krótszych lub dłuższych postojach i schładzaniu wodą. Ominięta została jedna rowerowa grupkę w wieku wczesno/średnioszkolnym z opiekunem/ami. Bez konkretów. Zbyt duże było zmęczenie na pełną obserwację.
Poraj. Pizza w Pizzerii Soprano między DW 791 i Górniczą
Jastrząb (Komorniki). Jezioro Porajskie. Widok ku NNE
Jastrząb (Komorniki). Śluza na tamie Jeziora Porajskiego. Widok ku NNE
Wjazd do Koziegłów od strony Poraja
Jeszcze jedna przerwa przy moście za Koziegłówkami. Po opadnięciu na ziemię, trzeba się było przesiąść, gdyż rozzłościło to mrówki. Kończyła się woda. Sklepów nie było widać. Droga do Żarek mnie umordowała. Wody starczyło na kilka łyków, a okresy pomiędzy nimi oszukiwane były przy użyciu wspomnianych wcześniej "holsów". Resztka wody dopita po minięciu tablicy, oznajmującej początek miasta. Niestety, ale jeszcze długo jechało się przez las. W centrum poszukiwanie sklepu. Ten znalazł się przy ryneczku. Uzupełnianie zapasów wody i aż 3 zimne napoje, które pochłonięte zostały już w czasie tamtejszej przerwy (najlepiej wypadł "oszi"). Od tabliczki, do tabliczki, wraz z przerwą zajęło mi 1,5 godziny.
Żarki. Kościół pw. św. Szymona i Judy Tadeusza przy rynku. Widok ku E
O 16 przejazd przez Myszków. Na szczęście żar nieznacznie zmalał. Bez większych refleksji przejechało się przez Zawiercie (po raz trzeci w tej miejscowości i ani razu nie przecięły się moje szlaki) i Łazy (remont ul. Narutowicza; dostrzeżone ruiny fabryki materiałów ogniotrwałych z końca XIX).
Myszków. DW 793. Fabryka papieru nad Wartą, w centrum miasta. Widok ku N
Przejazd przez las, w którym udało się schłodzić. Po przejechaniu przezeń, również było chłodniej. Podjazd w Niegowonicach, za którym udało mi się dojść do siebie. Pod koniec miejscowości ładna panorama w kierunku południowym i duży zjazd. W Grabowie przerwa na rozjeździe i konsultacja telefoniczna. Wpierw kurs na północ, do wysokości ~400 m, skąd również roztaczał się niezły widok (na północy aż po Ogrodzieniec). Zjazd na hamulcach, skręt w ul. Strażacką, a potem w kamienistą ulicę Leśną. Zjazd na dużej prędkości po tamtejszym materiale drogowym nie należał do najprzyjemniejszych i kilka razy o mało nie udało się stracić panowania nad pojazdem.
N kraniec Grabowej. W centrum zabudowa Ogrodzieńca (8 km). Na horyzoncie las (10 km) w Podzamczu. Zamek po prawej, nie do rozpoznania. Widok ku NNE
N kraniec Grabowej. W centrum zabudowa Ogrodzieńca. Na horyzoncie las w Podzamczu. Widok ku NNE
N kraniec Grabowej. Na pierwszym planie domy przysiółka Błojec (2 km). Po lewej wieża kościoła pw. św. Trójcy Przenajświętszej (5 km) w Błędowie (wschodniej dzielnicy Dąbrowy Górniczej). Za nią zabudowa wsi Krążek (11 km). W centrum elektrownia Siersza (20 km) po W stronie Czyżówki, częściowo przesłonięta przez Stoskową Góra (17 km; 362 m n.p.m), za którą znajduje się pobliskie mu wzgórze (17 km; 383 m n.p.m.). Widok ku S
N kraniec Grabowej. Lasy Błędowskie oraz kopalnia rud cynku i ołowiu "Olkusz-Pomorzany" (11 km) w pobliżu DK 94. Widok ku SSE
E kraniec Grabowej. W centrum Chechło i lasy otaczające Pustynię Błędowską. Na horyzoncie Wzgórza Rabsztyńskie. Widok ku SEE
Wyjazd w Skałbanii. Przy wjeździe do lasu mijał mnie rowerzysta. Przejazd przez drogą leśną do asfaltu, a po minięciu tabliczki gminnej udało się zorientować, że jadę w złym kierunku. Nawrót. W centrum Chechła ponownie spotkanie z poprzednim rowerzystą. Po krótkiej rozmowie jechało się już razem do zjazdu na punkt widokowy. Tam rozdzielenia, a ja na przerwę by rzucić okiem na Pustynię Błędowską. O tej porze, poza mną był tam jeszcze jeden przelotny "podziwiacz" tyle że z autem, oraz dziadek z wnuczką, bawiącą się na linie. Wyjazd o 19:45.
Pustynia Błędowska. Po lewej wzniesienia w okolicy Olkusza. Widok ku S
W Kluczach trochę kluczenia, nim udało się dostać na punkt widokowy. Zbyt wczesny wjazd w las, co było zupełnie niepotrzebne, a potem trzeba było resztę dospacerować. Na punkcie dużo więcej osób i większa rotacja tychże. Pogadał ze mną jeden, lokalny rowerzysta, który do tej pory nie odważył się ruszyć w Polskę, a zajęty był bardziej poznawaniem okolic. Dłuższa niż z poprzednim pogawędka, po czym ruszył w swoją stronę, a ja do zdjęć.
Klucze. Po prawej międzywojenny kościół Najświętszej Maryi Panny Nieustającej Pomocy. Widok z Góry Jałowce ku E
Klucze. Lasy porastające okolice Golczowic. W tle wzgórza Doliny Wodącej z najwyższym szczytem - Grodzisko Pańskie (462 m n.p.m.). Widok z Góry Jałowce ku NE
Klucze. Na horyzoncie zakłady przemysłowe w Dabrowie Górniczej. Widok na Pustynię Błędowską ze wzniesienia Góra Jałowce ku W
Klucze. Dostrzegalnia przeciwpożarowa na wzniesieniu Góra Jałowce. Widok ku N
Klucze. Widok na Pustynię Błędowską ze wzniesienia Góra Jałowce ku W
DW 791 między Bęcową Górą i skrętem na Bogucin Mały. Widok ku NWW
DW 791 w pobliżu Bęcowej Góry. Widok na zamek Rabsztyn (2 km) ku E
Gdy się bardziej zagęściło, naszła myśl, że warto zakończyć pobyt i zjechać do centralnego ronda w mieście. Kurs główną w kierunku Olkusza. Przejazd przez las i w kulminacyjnym punkcie wzniesienia, zachciało mi się poszukać noclegu. Podróż tego dnia skończyła się około 21.
Zaliczone gminy
- Konopiska- Starcza
- Kamienica Polska
- Poczesna
- Poraj
- Koziegłowy
- Myszków
- Żarki
- Klucze
- Olkusz
Rower:Czerwony
Dane wycieczki:
154.03 km (8.00 km teren), czas: 09:34 h, avg:16.10 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Z Warszawy do Krakowa III - Przez Pajęczno
Niedziela, 5 lipca 2015 | dodano: 11.08.2015Kategoria Samotnie, Wyprawy po Polsce, Gminy, 2015 Wyżyny Polskie W
Pobudka skoro świt. Chłodno, więc bluza na grzbiet i punktualnie o 4 na asfalcie. Chłodny zjazd do Łęk Królewskich, tam skręt i kolejny po niecałym kilometrze. Szutrówką do zachodniej części Ręczna. Odtąd generalny kurs prowadził na zachód, utrzymany do południa. Mimo wczesnej pory, drogi wcale nie był puste. Wciąż widać było ostatnich gości na terenach domów weselnych. W Łękach Szlacheckich wyrzucenie śmieci. W Trzepnicy ławeczka i śniadanie w okolicy remizy. Za wioską zimny zjazd - dolina rzeki Luciąża i dużo wilgoci w powietrzu. Zaraz potem rozgrzewający, powolny podjazd zakończony w Pociesznej Górce. Dalszy teren z grubsza wznosił się nieznacznie, niemal niezauważalnie. Od Cieszanowic do Gorzkowic Jazda na luzie - teren opadał, czasem intensywniej, słońce zapewnia optymalną ilość ciepła, ciało wystarczająco rozruszane. Z Gorzkowic do Kamieńska jazda bez zbytniej energii. Jedynie w Gorzędowie zauważalny był dla mnie niewielki, drewniany kościół.
Gorzędów. Kościół pw. św. Józefa Oblubieńca i Najświętszej Maryi Panny z XIX w. Widok ku SEE
Za Kamieńskiem przerwa przed przejazdem nad DK 1. Do tego momentu wpadł kilka całkiem opuszczonych domów (w okolicy aż się od nich roi). W jednym z nich zarwała się pode mną podłoga. Doprawdy, interesujące uczucie zerwanej windy i zapadnięcia się jedną nogą. Udało się wyjść z kilkoma zadrapaniami. Po dłuższej jeździe wzdłuż południowych zboczy hałdy, skręt ku Hucie Brudzkiej. Trzymając się asfaltu (przez pół kilometra ubita ziemia doprowadziła mnie do wsi Wiewiórów. Jedną ślepą ulicą dojazd do końca tejże. Wyjazd na szosę między Brudzicami i Lgotą Wielką. Krótka przerwa na przystanku. Przez Lgotę przejazd na szybko.
Lgota Wielka. Kościół pw. św. Klemensa Papieża Męczennika z XVIII w. Widok ku SW
Lgota Wielka. Budynek szkoły przy W granicy miejscowości. Widok ku NNE
Na dłuższą przerwę przyszło się zatrzymać w połowie drogi do Krzywanic. Nieco solidniejsze podjadanie i odpoczynek. Droga tam przechodziła niezbyt poważny remont. W zasadzie wyglądało to, jakby miał on się dopiero rozpocząć. Do Sulmierzyc dojazd już w stanie zmordowania upałem. Tamtejszy termometr wykazywał prawie 35 stopni. Było lekko po 10. Przed Piekarami postój, aby zrobić zdjęcie Elektrowni Bełchatów, stojąc mniej więcej w tym samym miejscu, gdzie rok wcześniej, w czasie samochodowego powrotu z deszczowego zlotu w Pokrzywnie.
Sulmierzyce. Kościół pw. św. Erazma Biskupa Męczennika z XIX w. Widok ku SE
Kulminacja przy drodze między Sulmierzycami i Piekarami. Lasy otaczające wieś Stanisławów. W tle Elektrownia Bełchatów (13 km). Widok ku NE
DW 483 w miejscu, w którym odbija na zachód, omijając odkrywkę węgla brunatnego Szczerców. Po prawej jej stary przebieg znajdujący się w sąsiednim powiecie. Widoczne zabudowania przysiółka Stróża-Kolonia. Widok ku NNW
Z Piekar solidny zjazd do Bogumiłowic, gdzie wyjazd na wojewódzką. Skręt w lewo dopiero na Stróża-Kolonią, jednak było to przedwczesne. Asfalt się skończył, polna droga poprowadziła na północ. Wyjazd na kolejny asfalt, który też się skończył - przeszedł w kolejną polną. Teren otwarty - prażyło, smażyło. Wyjazd w Zielęcinie. Wkrótce przejazd przez las, gdzie udało się znaleźć odrobinę wytchnienia. Do Rząśni wjazd w chwili, gdy ludzie opuszczali kościół. Przerwa pod sklepem. W cieniu...
Rząśnia. Widoczny przysiółek Trzcinica i powstająca hałda po NW stronie odkrywki Szczerców. Widok ku NNE
Rząśnia. Kościół pw. św. Rocha z XIX w. Widok ku N
Na zakupy spacer dwa razy. Pierwszy uzupełniający zapasy i bieżące potrzeby. Przerwa na dworzu. Podjadanie. Popiłjanie. Prawie w gotowości - powrót do sklepuę, by przeprowadzić eksperyment. Zakup dwóch zupek chińskich, jedną wsypując do butelki z niewielką ilością wody. Wymieszawszy, powędrowało to na słoneczną sakwę i w drogę. Część zniknęła na uboczu wsi Chruścińskie. Za wsią krótka przerwa, a kolejna na przystanku w nieodległym lesie. Upał doskwierał bardzo mocno. Przed 13 wjazd do Pajęczna. Nie było siły, by oglądać centrum, tudzież inne atrakcje. Przerwa na zacienionej ławce przy drodze zgodnej z dalszym kierunkiem jazdy. Zniknęła reszta zupy. Tego było mi trzeba. Posiłek gorący nie był, ale we właściwej temperaturze. Kolejny odcinek poszedł mi lepiej. Większość trasy na szczęście można było jechać po stronie zacienionej, a w dodatku - blisko 1/3 przez las. W słabiej ocienionej Wistce, już tak fajnie nie było, ale nie trwało to długo. O 14 zostały za mną Strzelce Wielkie. Kolejny etap to kurs prawie południowy, ale dzięki temu, że aż "prawie", to częściowo ocieniony. Mimo to nie obeszło się bez kolejnych postojów. W województwie łódzkim, ostatni wypadł w lesie przed wsią Ważne Młyny.
DW 483. Granica między wsią Strzelce Wielki i Nowa Brzeźnica. Widok ku SSE
Odtąd długa droga przez las. Droga non stop wznosząca, a przy dróżkach, przystankach ludzie z jagodami, poziomkami, grzybami. Około 6 kilometrów udało ujechać mi się bez zatrzymywania. Wyjazd z lasu. Kilometry powoli topniały, tak jak i ja. Skręt na Mykanów i dalej do Rudnik. W Kościelcu leżąca przerwa w cieniu, aby wytchnąć. W Rudnikach przejazd pieszo-rowerowym wiaduktem nad torami. Ulicą Ogrodową wyjazd na krajówkę w Kierunku Rędzin. Telefoniczna przerwa na pograniczu miejscowości. Na tyle długo, że jeden samochód zatrzymał się, bym od pasażerów usłyszał, pytanie, czy wszystko w porządku.
Wyjazd z Mykanowa do Kościelca. Widok cementownię w Rudnikach ku SE
Zjazd do ulicy Nowej, która doprowadziła mnie do Konina. Skręt na południe. Przejazd do kolejnego skrzyżowania i przerwa na przystanku. Zjedzony został ostatni tego dnia posiłek, po czym dalej kurs do Mstowa. Z miejscowości tej o mało nie przyszło mi wyjechać na wschód, ale w porę udało się spostrzec, że poszukiwany przeze mnie skręt na południe powinien już się pojawić. Nawrót i dalej pod górkę w kierunku wsi Małusy Małe.
Dolina Warty w Mstowie. Po prawej klasztor obronny w Wancerzowie. Widok z kulminacji między Rudnikami i Mstowem na wysokości Latosówki. ku SE
Klasztor obronny z kościołem pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Wancerzowie. Widok z kulminacji między Rudnikami i Mstowem na wysokości Latosówki. ku SE
Mstów. Skała Miłości i Góra Kamień (267 m n.p.m.). Widok ku SE
Do wysokości 300 metrów udało mi się podjechać, choć wcześniej już była ochota zsiąść. Ostatnich metrów do kulminacji nie było już chęci podjeżdżać. Zjazd do centrum, przejazd na kolejny podjazd, już pokonany na rowerze. Potem przez przez Joachimów. Zaczął się zjazd, lecz przerwany w miejscu dogodnym do noclegu. Następny dzień miał być męczący, więc chciało mi się porządnie odpocząć. Namiot rozłożony o 19:30, a do zmroku było jeszcze trochę czasu. Ten dzień i tak był już wystarczająco długi.
Dolina Warty w okolic Mstowa, widziana z drogi na wzniesieniu Góra Skórzawa (szczyt po lewej poza kadrem). Pas drzew po prawej wzdłuż granicy Mstowa i wsi Małusy Małe. W centrum (nieco po lewej) porośnięta lasem, nie wystająca ponad horyzont, Góra Dobra (279 m n.p.m.). Na prawo od niej, w centrum, na horyzoncie budynki cementowni w Rudnikach. Po lewej porośnięte lasem, niewysokie wzniesienie Stróżnica. Ponad nim widoczny komin Zakładów Chemicznych Rudniki S.A. Jeszcze bardziej na lewo delikatnie zarysowana wieża kościoła Najświętszej Maryi Panny Nieustającej Pomocy w Rędzinach. Widok ku NW
Początek wsi Małusy Małe na wzniesieniu Góra Skórzawa (szczyt po prawej poza kadrem) Po prawej wzniesienia po W stronie wsi Kusięta. Za drzewem w centrum ledwo zarysowany zamek Olsztyn. Widok ku SSW
Początek wsi Małusy Małe na wzniesieniu Góra Skórzawa. Góra Duże Towarnie (ok. 350 m n.p.m.) po W stronie wsi Kusięta. Widok ku SSW
Zaliczone gminy
- Łęki Szlacheckie- Lgota Wielka
- Rząśnia
- Pajęczno
- Strzelce Wielkie
- Nowa Brzeźnica
- Mstów
- Olsztyn
Rower:Czerwony
Dane wycieczki:
149.49 km (5.00 km teren), czas: 09:32 h, avg:15.68 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Z Warszawy do Krakowa II - Na zachód od Końskich
Sobota, 4 lipca 2015 | dodano: 11.08.2015Kategoria Samotnie, Wyprawy po Polsce, Gminy, 2015 Wyżyny Polskie W
Pobudka przed 7 rano. Namiot nie rozkładany, więc szybko się udało sprzątnąć. Do szosy spacerkiem. Pół godziny później zjazd do Inowłodzi - 8 lat po ostatniej wizycie, w czasie powrotu z Bikeorient, w trakcie pokonywania pierwszego przekroczenia 300km w 24h. Ongiś tylko do kościoła się udało dotrzeć. Tym razem objechać ruiny zamku, których prace restauratorskie trwały od tamtego czasu.
Inowłódź. Zrekonstruowane fragmenty zamku Kazimierza Wielkiego. Widok ku SW
Droga za miasteczkiem w trakcie przebudowy. Zachodnie zbocza oczyszczone z drzew i krzewów do stanu pustyni. Zdaje się, że przy okazji wywieziono bardzo dużo ziemi. Tuż za zabudowaniami zaczynał się las, a droga przezeń prowadząca znajdowała się w drugiej fazie prac, z jednym pasem w pełni ukończonym. Z lewej, w pewnym oddaleniu widoczne był zalążki przyszłej trasy rowerowej/chodnika. Z powodu dwóch kompletów świateł tymczasowych, auta jechały w pakietach, między którymi były długie okresy spokoju. Nie było też ich tak wiele, gdyż ruch ciężarowy puszczono obwodnicą w stronę Tomaszowa Mazowieckiego.
Przy przekraczaniu rzeczki Giełzówka, ruch skierowano na boczny pas zachodni trasy starej lub tymczasowej. Most nie był jeszcze ukończony. Kilkaset metrów dalej, gdy dały się zauważyć pierwsze zabudowania Dęborzeczki, droga prowadząca wiaduktem była zamknięta. Poprzez znaki, mnie i inne pojazdy skierowano drogą wiodąca na wschód. Nie było ochoty zbytnio oddalać się od obranego kursu, więc po ujrzeniu dworca kolejowego, przyszła mi do głowy myśl, by tam przedostać się na drugą stronę torów. Tak też wyszło, choć z nasypu rower z bagażami trzeba było sprowadzić. Po drugiej stronie ledwo wyjeżdżona, zarośnięta dróżka, która prowadziła z powrotem w kierunku wiaduktu. Ten był rozebrany w części centralnej, a w pobliżu stała koparka. W cieniu drzew odpoczywanie przez kilkadziesiąt minut, równocześnie się posilając.
Dęborzeczka. Przebudowa wiaduktu DW 726 ponad linią kolejową nr 22 z Tomaszowa Mazowieckiego do Radomia. Widok ku NWW
Dalsza trasa na południe odbywała się po odnowionej asfaltowej drodze. Mijało się kilka skrawków wsi, ale większość czasu było to dość równinne pustkowie, z kilkoma obszarami leśnymi. Aut też nie jechało wiele, co nie dziwi ze względu na remont trasy. Po pokonaniu kolejnego wiaduktu nad torami i ujechaniu jeszcze kilku kilometrów, o 9:11 wjazd do Opoczna. Długi, nieco rozlazły zjazd w kierunku rzek Wąglanka i Drzewiczka. Krótki postój przy parku naprzeciw zamku (przebudowa ruin z roku 1927, stąd nie wyglądał zbyt efektownie). Można się też było pozbyć nadmiaru śmieci. Minął mnie jakiś szosowiec, a wnet i ja.
DW 726. Opoczno (osiedle "drzew"). Widok ku SSW
Opoczno przy rondzie DW 726 i Biernackiego. Rzeźba "Pegaz" z 1982 rautorstwa J. Sikorskiego. Widok ku NW
Opoczno. DW 726. Zamek Kazimierza Wielkiego. Widok ku SEE
Między obiema rzekami, po zachodniej stronie drogi, znajdował się spory zbiornik wodny, najwidoczniej rekreacyjny. Za rzeką kurs południowy. W Ogonowicach przerwa na przystanku i początek odczuwania upałów tej wyprawy. Po kilku minutach przerwy kurs do Ostrowa, gdzie skręt w pierwszą asfaltową drogę na wschód. Jakość jej była dość słaba i pięła się z wolna w górę. Mijało się obwoźny sklep spożywczy, a tuż za wsią ponowna przerwa. Z wolna dojazd do wsi Parczów. Na skrzyżowaniu krótki dylemat, czy trafiła mi się właściwa trasa, ale dalsza jazda według wstępnego planu i obserwacja układu dróg, potwierdzały obrany kurs.
Białaczów. Ratusz z XVIII w., współcześnie biblioteka. Widok ku NW
Białaczów przy wyjeździe w do DW 726. Pałac Małachowskich z XVIII w. Widok ku NEE
Około 10:20 przejazd przez Białaczów. W centrum znajdował się ciekawy, leciwy już, budynek biblioteki, a dalej pałac Małachowskich z obszernym parkiem. Nico dalej znajdowała się tabliczka, informująca o terenie rezerwatu grądowego, a z tego co widoczne było z szosy, w dużej mierze również olsu. Po dojechaniu do wsi Miedzna Drewniana nieco zmodyfikował się pierwotny plan podróży, dostosowując go do panujących warunków.
Żelazkowice. Po lewej kościół pw. Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny z krańca PRL. Widok ku W
Przez kolejną godzinę, niemal równoleżnikowa trasa, prowadziła mnie do Paradyża. Od wsi Radwan do wsi Daleszewice przeważnie droga szutrowa, w dużym stopniu tragiczna z mnóstwem kamyków. Było ciężko nawet dla starego autobusu, który toczył się niewiele szybciej ode mnie. Krótki postój na jednym skrzyżowaniu z prostopadłą asfaltową, a drugi naprzeciw wejścia do zakładów produkujących ceramikę. W Paradyżu od razu wjazd na krajówkę, choć rozważana była też przerwa na uzupełnienie zapasów i posiłek.
Wielka Wola. Zakłady Ceramiki Paradyż. Widok ku SW
Wielka Wola. Kościół pw. Przemienienia Pańskiego z w. w Paradyżu. Widok ku SW
Wielka Wola. Kaplica z 1824 r. Widok ku SW
We wsi Krasik skręt na południe. W Rożenku przejazd mostem nad rzeką Czarna Konecka. Po lewej widać było stary budynek młyna i kilku ludzi, którzy postanowili ochłodzić się w płytkim nurcie. Po krótkim podjeździe, w cieniu na rozdrożu dróg owej wsi, trzeba było chwilę odpocząć na stojąco. Kolejne 4 kilometry dłużyły się niesamowicie. O 12 mijało się tablicę oznajmującą początek Aleksandrowa. Po dojechaniu do centrum przerwa pod sklepem. Zniknęła większości drobnych, uzupełniły się zapasy wody i w ciągu tej półgodzinnej przerwy zjedzony został lód oraz dwa zimne napoje. No i na koniec niewielka przekąska.
Rożenek. Młyn z XIX w. na Czarnej Malenickiej. Widok ku SE
UG Aleksandrów. Widok ku N
Dalsza podróż w godzinach południowych była ciężka. Drzew i lasów brakowało, a przynajmniej w najbliższym sąsiedztwie drogi. Przejazd przez Jankowice i Siusice. Potem kilkunastominutowa przerwa przy ruinach dziwnego, niedokończonego budynku. Po przerwie przejazd przy wodnym młynie na Czarnej Koneckiej, która w tym miejscu rozdzielała się na dwa koryta, oddalone od siebie o kilkaset metrów. Upał wykańczał mnie w Zdyszewicach. Tam zwróciła moją uwagę tablica informacyjna.
Janikowice. Ruina domostwa w centrum wsi. Widok ku NNW
Janikowice. Droga do Marianowa. Widok ku E
Tuż przed granicą Żarnowa przerwa na poboczu i odpoczywanie przez kilkanaście minut w cieniu drzew. Wypróbowanie "holsa", który pomógł czerpać więcej przyjemności z picia wody, która wydawała się zimniejsza, niż w rzeczywistości. Do wyczerpania zapasów, w podobny sposób pomagał mi tak w dniach kolejnych. Żarnów przejechany szybko, pomijając oczywiście podjazd przy szkole oraz krótkie chwile, potrzebne na wykonanie zdjęcia bardzo ciekawego kościoła, przypominającego te znane z Wysp Brytyjskich. Kolejną przerwę trzeba było zrobić już przy lesie za miasteczkiem. Tam też był podjazd. Jeszcze jeden odpoczynek we wsi Łysa Góra (na chwilę zjazd z drogi, ku ruinie jakiegoś starego pojazdu). W Grębenicach ukazała się przyjemna panorama Płaskowyżu Suchedniowskiego. Przydałaby się tam jakaś solidna wieża widokowa.
Siucice. Młyn na rzece Czarnej Malenickiej w pobliżu granicy powiatów. Widok ku NE
Żarnów. Plac Piłsudskiego. Kościół pw. św. Mikołaja z XII w. Widok ku N
DK 74. Wjazd do Grębenic. Na horyzoncie Pasmo Oblęborskie. Widok ku SEE
Zjazd przez wieś oraz jazda przez las (w trybie góra-dół) po zacienionej stronie drogi przywróciły mi sprawność psychofizyczną. Najszybszy odcinek o tej porze dnia. Po pół godziny dojazd do Rudy Malenickiej. Przed wjazdem do miejscowości, po południowej stronie drogi znajdowało się miejsce postojowe z ławeczkami i zadaszeniem. Tam przerwa i solidny posiłek ze swoich zapasów. Przerwa trwała niemalże do 16.
Upał trwał dalej. Droga wiodła na zachód z jednym podjazdem o 20 m wzwyż i kolejnym w samym Fałkowie. Ten drugi, bardziej stromy, nieco udało się złagodzić, dzięki jeździe w kierunku ruin zamku (zadowalając się widokiem z drogi). Dojazd do ryneczku i po krótkiej chwili kurs na południe. Tuż za zakrętem zjazd z trasy w bok, gdzie trwała po części spacerowa przerwa. Trochę udało się rozruszać, a po przerwie żar był nieznacznie mniejszy. Nie pomogło. W Woli Szkuckiej przyszło mi się zgrzać na podjeździe. W jego wyniku popełniony został fatalny błąd.
Fałków. Ruiny zameczku z XVII w. Widok ku SSE
Fałków. Międzywojenny kościół pw. Świętej Trójcy. Widok ku NEE
Skręt w prawo. Początkowy asfalt ustąpił polnej drodze. Z najwyższego miejsca roztaczał się ciekawy widok w kierunku zachodnim (w tym widok na kościół w Fałkowie) i południowym (las i odległe pagórki). Po lewe, przy końcu i w głębi lasu słychać było głosy grupki dzieci, zabawiających się w bliżej nieokreślony sposób. Na zaciągniętych hamulcach zjazd szutrowo-polno-kamienistą drogą. Mijało się zabudowania gospodarstwa, wjeżdżało w piach, obszczekał mnie pies, psa okrzyczał właściciel, a mnie spokojnie doniosło do rozjazdu na dwie trawiaste "drogi".
Wola Szkucka. Droga do przysiółka Zygmuntów. Widok ku SW
Skręt w lewo. Początkowo dało się jechać, później koleiny były zbyt głębokie. Gdyby nie upał wpadłoby się jeszcze w błoto, lecz było całkowicie wyschnięte. Wyjście na bardziej równy odcinek, a tym do zwykłego szutru. Już mi się wydawało, że będzie dobrze. Pomyłka. Na rozjeździe o dwóch niepozornych drogach, padło na bardziej południowy. ~200 metrów udało się przejechać. Droga się skończyła. Teren był jak po ścince i wywózce drzew na dużą skale. Wydawało mi się, że zamiast się cofać, na skróty przejdę do hipotetycznego przebiegu drugiej odnogi. Zwątpienie naszło po 50 metrach spaceru przez rowy, jakie powstały wskutek prac leśnych. Wzdłuż jednego z nich na północ i w efekcie zrobiła się niewielka pętla. Powrót do do dróżki, a potem do rozjazdu. Tym razem padło na drugą odnogę.
Niezbyt dobrze widoczną drogą trzeba było jechać jak się dało. Przed siebie... W kilku miejscach pojawiły się końskie muchy. Na krótkim odcinku, głębokie dziury w bardziej błotnistym miejscu zostały zasklepione gałęziami iglastych drzew. Rowerem przejechać tego nie już nie można było. Później odcinek z kałużami i głębokim błotem, ale już bez gałęzi. Jeszcze więcej dręczących owadów. Wyjazd na ubitą szutrówkę. Powitana z satysfakcją. Odtąd owady mogły sobie marnować wątłe zapasy energii, by za mną gonić. Niewiele później dojazd do asfaltu. Owady mogły sobie dać spokój, ale nawet się nie chciało mi się wysilać, aby przed nimi uciekać.
Przejazd przez wieś Budy. Dojazd do nowo wybudowanego wiaduktu nad torami. Wyglądał, jakby powstał dla obficie uczęszczanej trasy, ale anie droga, ani okolica na taką nie wyglądała. Minęło mnie kilka aut, 4 rowerzystów i tyle. Trzeba się było zorientować w położeniu. Mimo problemów z lasem, udało się trafnie wytypować położenie, ale nie było pewności co do przebiegu granic gmin. Jeszcze była nadzieja że udało mi się zahaczyć o fragment Słupii, ale z biegiem czasu stawała się coraz niklejsza, aż prysła przy mapie w domu. Tyle trudu na nic. Brakowało mi mentalnych sił, by wtedy po nią jechać i się upewnić co do zdobyczy.
Po dłuższej jeździe kiepską szosą i powolnym podjechaniu na spore wzniesienie, nastąpił zjazd do Czermna. Krajówką gnało się tyle, ile było sił, tzn. na podjeździe wolno, a na zjeździe, tylko lekko wspomagając grawitację. Około 19:30 przejazd przez Przedbórz i dalej na północ. Przejazd przez Bąkową Górę. Dzień skończony za Zbyłowicami, na miedzy przy samotnym krzewie. Od drogi odgradzało mnie wysokie zbocz. Jak poprzednio, sen odbył się na samym tylko namiocie. Czuć było wielką potrzebę zregenerowania sił przed kolejnym dniem.
Zaliczone gminy
- Białaczów- Paradyż
- Aleksandrów
- Żarnów
- Ruda Malenicka
- Fałków
Rower:Czerwony
Dane wycieczki:
147.63 km (8.50 km teren), czas: 09:35 h, avg:15.40 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Z Warszawy do Krakowa I - Ku Rzeczycy
Piątek, 3 lipca 2015 | dodano: 11.08.2015Kategoria 3-4 Osoby, 2015 Wyżyny Polskie W, Wyprawy po Polsce, Gminy, Samotnie, Z Kasią, Warszawa
Przyjazd do Warszawy około południa i do godziny ~17, w cieniu drzew Parku Szczęśliwickiego odpoczynek podczas RPG toczącego się w scenerii smutnego miasta, okrytego płachtami zimowego kobierca - jakby w opozycji do tego, co działo się z pogodą tego i w kolejne dni. Ruszając, temperatura byłą znośna, dość przyjemna. Wkrótce po starcie, udało się zorientować, że opony mają zbyt niskie ciśnienie opon. Żwawe dopompowanie i przemykanie przez kolejne ulice, uliczki na południe od Parku, wyjeżdżając na Grójecką. Aż do Sękocina trzymając się chodników i ścieżek, a na asfalt wyjeżdżając okazjonalnie w okolicy Okęcia i w Raszynie, tak by lepiej obejrzeć tamtejszy kościół i plac.
Raszyn. Kościół pw. śś. Szczepana i Anny z XVII w. Widok ku E
Tarczyn. Północny wjazd do miasteczka z DK 7. Widok ku NNW
W Sękocinie korek i zmiana pasa ruchu na lewy, gdyż prawy był rozgrzebany, a to z powodu budowy odcinka łącznikowego z S8. Omijany Tarczyn obwodnicą, która nie była wcześniej przez mnie poznana w całości, jadąc nią po raz pierwszy jesienią 2008 roku. Jazda S7 zakończyła się w Głuchowie. Skręt w lewo i w pierwszą w prawo. Zjazd w dół, przejazd do Szczęsnej i wkrótce potem w Grójcu. Skręt w DW 728 do Belska Dużego, gdzie chwilę potrwało przygotowanie roweru do jazdy nocnej. Skręt w DW 725, choć chciało mi się dalej jechać na południe. Zjazd w dół, ominięcie pałacu w Małej Wsi. Cofać mi się nie chciało, więc rozpoczęło się szukanie drogi, która poprowadziłaby mnie w planowanym kierunku. Ta ukazała się w Rębowoli. Lokalne drogi były puste, spokojne, a w powietrzu unosił się słodki zapach kwiatów.
Grójec 32a do 26 między Szpitalną (za plecami) i Jatkową (między czerwonym parasolem i kolejnymi budynkami). Widok ku SE
DW 728. W centrum widoczna kładka ulicy Wilczogórskiej. Na horyzoncie lasy nad Jeziorką. Widok na S7 omijającą centrum Grójca, ku N
Belsk Duży. Kościół pw. Świętej Trójcy z XVIII w. Widok ku N
Mała Wieś. Pałac z XVIII w. Widok z DW 725 ku N
Przez Goliany do Łęczeszyc. Po podjeździe znów dojazd do DW 728, gdzie przerwa na uszczuplenie zapasów i ubranie się trochę cieplej na noc, która w międzyczasie zapadła. Do Mogielnicy prowadziła dość łatwa i długa trasa, zakończona efektownym zjazdem. Na rynku przekąska i rozglądanie za właściwym skrętem. Dalej do Miechowic, cały czas zastanawiając się, czy jadę dobrze i gdzie należy skręcić. Przystanięcie na skręcie do Pawłowic, nim ostatecznie zapadła decyzja, by tam skręcić. Wyjazd w górę, po łagodnym podjeździe. Pod koniec wsi skręt w lewo, a przy lesie w prawo. Droga szutrowa bardzo szeroka. Sporo płytkich zagłębień. Po obu stronach alejki sadów i jeden, jeszcze pracujący ciągnik, którego reflektory rozcinały mrok nocny.
DW 728 Kozietuły, tuż za granicą gminy. Widok ku SSE
Przerwa na przystanku za Nowym Kłopoczynem. Była to już pora nałożyć spodnie i kurtkę. Znów podjadanie. Przejazd przez Trębaczew do Sadkowic, odcinkiem przejechanym po raz pierwszy w 2010 roku. Pozostała długa prosta do Regnowa, więc nieco się można było rozluźnić, gdy wtem dało się słyszeć ujadanie dużego psa tuż za moim rowerem. Momentalny napływ adrenaliny wzmocnił prędkość jazdy, a dodatkowo dezorientując psa rykiem, aż zabolało gardło. Skutek był korzystny, dając mi kilka chwil przewagi i większą różnicę prędkości. W Regnowie skręt do Cielądza, gdzie spacerowała sobie grupka młodych ludzi. W Sanogoszczu skręt na południe. Na niebie jasny księżyc, a drogi puste, wiec można było wyłączyć lampkę. W Bartoszówce niespodziewanie pozdrowił mnie ktoś spacerujący o tak późnej porze. W Sadykierzu już było czuć zmęczenie i warto było wreszcie zakończyć jazdę, choć taka myśl tłukła się już od wsi Sierzchowy. Reszta nocy spędzona na rozwidleniu dróg polnych za Rzeczycą.
Skrzyżowanie w Sadkowicach
Regnów około północy
Zaliczone gminy
- Mogielnica- Regnów
- Cielądz
Rower:Czerwony
Dane wycieczki:
121.44 km (2.00 km teren), czas: 06:52 h, avg:17.69 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Wyjazd Samochodzikowy - Kwidzyn
Niedziela, 3 maja 2015 | dodano: 07.05.2015Kategoria 5-10 Osób, Wyprawy po Polsce, Gminy, Z Kasią, 2015 Pomezania, Samotnie, Z rodziną
2015.04.30 - 05.30 Wyjazd Samochodzikowy - cała trasa
Rozajny Małe. Na ganku naszej chatki
Po prawie nieprzespanej nocy (zakończonej o pierwszych godzinach świtu) obudziliśmy się około 9-10. Ogarnięcie się potrwało prawie równo do 12. Wtedy start rowerem, kierując się do Kwidzyna.
Rozajny Małe. Jezioro Łężno. Widok ku SW
Wandowo. Widok ku SWW
Wandowo. Widok ku W
Wandowo. Widok ku NW
Wandowo. Jezioro tej samej nazwy. Widok ku SW
Trasa lekko pagórkowata. Z ciekawszych elementów mijało się przydrożne jezioro w Krzykosach i zespół folwarczny z XIX w. tamże. Postój nad rzeczką tuż za wsią. Ogólnie było ciepło, a jedynie w czasie zasłonięcia słońca przez chmury robiło się chłodno. Wyjazd na krajówkę, a w mieście zjazd na ścieżkę rowerową. Przejazd nad torami po mostku dla pieszych i rowerzystów. Dalej trzymając się ścieżki dojechało się do katedry, a następnie na plac po stronie północnej. Trwał tam występ, gdzie pieśni patriotyczne śpiewało kilka grup dzieci i młodzieży. Zebrało się tam sporo ludzi.
Krzykosy. Zespół folwarczny z XIXw. Widok ku SW
Krzykosy. Jezioro tej samej nazwy. Widok ku SWW
Bądki E, w pobliżu granicy z Krzykosami. Cyganka płynąca pod nasypie kolejowym przedwojennej linii Kwidzyn – Kisielice. Widok ku SW
DK 55. Wjazd do Kwidzyna. Widok ku NNW
Kwidzyn. Rondo miasta Celle - Niemcy. W tle kominy zakładów International Paper Kwidzyn w pobliżu granicy z wsią Białki. Widok ku SW
Kwidzyn. Kładka nad torami kolejowymi linii Toruń Wschodni – Malbork (207), między DK 55 i S krańcem Grudziądzkiej. Widok ku W
Kwidzyn. Górna. W tle Korzeniewo nad Wisłą. Na horyzoncie okolice wsi Aplinki i Jelenica. Widok ku NWW
Kwidzyn. Plac Jana Pawła II. Koncert pieśni patriotycznych z okazji obchodów 3 Maja, wykonywany przez chóry tutejszych podstawówek i gimnazjów. Widok ku W
Mój pobyt tam trwał do 13 z minutami. Podjechała reszta, wyjęliśmy rowery, złożyliśmy i zrobiliśmy krótką rundę po mieście. Pojechaliśmy ulicami Hallera do łużyckiej, gdzie wjechaliśmy na ścieżkę. Zrobiliśmy nawrót Toruńską do Chopina, mijając budynek Starostwa Powiatowego. Skręciliśmy ponownie w Kopernika i w Piłsudskiego koło kościoła. Zrobiliśmy krótką sesję pod zegarem słonecznym i okazało się, że w jednym rowerze (z kołami na nakrętki, do których klucza nie zabraliśmy) zrobił się kapeć. Przesiedliśmy się (ja na ów rower) i wróciliśmy do auta najkrótszą trasą.
Kwidzyn. Przy dawnym ratuszu. W centrum dzwonnica konkatedry pw. św. Jana Ewangelisty. Widok ku NNW
Kwidzyn. Łużycka między Hallera i Połomskiego. Widok ku SE
Kwidzyn.Toruńska 12. Widok ku NE
Kwidzyn. Piłsudskiego 13.Widok ku NNE
Po przejażdżce spakowaliśmy rowery, zwiedziliśmy Katedrę i Muzeum i zjedliśmy obiad przed drogą powrotną. Zajechaliśmy do Grudziądza, ale ze względu na remont ulicy, który uniemożliwiał dalszą jazdę, musieliśmy się zatrzymać i wycofać. Tam okazało się że jest problem ze światłem i to pomimo wymiany żarówki. Bez zbędnego mitrężenia czasu zabraliśmy się w drogę powrotną przez Wąbrzeźno, Golub-Dobrzyń, Rypin, Sierpc i Kucice do domu. W Łazękach droga była zablokowana z powodu śmiertelnego wypadku (pijani + niezapięte pasy), co nieco wydłużyło nasze przybycie do domu.
Kwidzyn. Wnętrze katedry
Posiłek przed wyjazdem w drogę powrotną
Zaliczone gminy
- Kwidzyn (M)Rower:Czerwony
Dane wycieczki:
22.50 km (0.50 km teren), czas: 01:26 h, avg:15.70 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)