Wpisy archiwalne w kategorii
.Wyprawy po Polsce
| Dystans całkowity: | 44247.55 km (w terenie 2096.10 km; 4.74%) |
| Czas w ruchu: | 2771:22 |
| Średnia prędkość: | 15.96 km/h |
| Maksymalna prędkość: | 75.46 km/h |
| Suma kalorii: | 36586 kcal |
| Liczba aktywności: | 350 |
| Średnio na aktywność: | 126.42 km i 8h 00m |
| Więcej statystyk | |
W Tatry VII - Podhale
Niedziela, 15 lipca 2012 | dodano: 26.06.2013Kategoria .Samotnie, .Wyprawy po Polsce, ..Gminy Polska, 2012 Małopolska
Start po 8. Niebo było pochmurne, ale bardzo szybko się rozpogodziło. Początek ciężki po nieprzespanej nocy i z podjazdem na dzień dobry. Niby kilka kilometrów, a zeszło prawie godzinę. Otworzyła się dla mnie panorama Jeziora Czorsztyńskiego, pasma Tatr przyozdobionych w chmury, a nawet odległa Babia Góra, od której dzieliło mnie 15km z noclegu, jaki udało się znaleźć tego wieczora.

Krośnica. DW 969. W centrum Wdżar (767 m n.p.m.). Widok ku NW

DW 969. Przełęcz Snozka (653 m n.p.m.). Widok na Tatry ku SW

DW 969. Przełęcz Snozka (653 m n.p.m.). Widok na Tatry ku SW

DW 969. Przełęcz Snozka (653 m n.p.m.). Widok na Tatry ku SW
W Kluszkowcach trwał remont mostu DW 969 nad Kluszkowianką. Obwodnica wiodła ulicą Cegielnianą. O 10 przejazd nad Dunajcem. Niebawem z głównej skręt do Dębna, dróżką koło kościoła, gdzie nastała pora, by odpocząć przez kwadrans. Przerwę te zakłócił mi jakiś jegomość, próbujący na coś naciągnąć. Na tablicy informacyjnej można było wyczytać trochę o ciekawostkach w regionie, co pomogło mi ustalić trasę i ruszyć szlakiem. Wieś opuszczona ulicą Szkolną. Skręt w lewo, a przed mostem zjazd w prawo. Szutrami, gruntami leśnymi, polnymi drogami, dość wolno jechało się wzdłuż Białki. Rzeka była płytka, lecz bardzo kamienista. Szlak trochę ginął mi z oczu.

Kluszkowce. DW 969. W tle Magura Orawska. Widok ku E

Kluszkowce. Remont mostu DW 969 przez Kluszkowiankę. Widok ku W

Kluszkowce. Zamek Czorsztyn. Po lewej Flaki (810 m n.p.m.). Po prawej Ula (713 m n.p.m.). Widok ku SE

Kluszkowce. Jezioro Czorsztyńskie. Widok ku SSE

Kluszkowce. Pieniny Czorsztyńskie. Widok ku SE

Kluszkowce. Po lewej Pieniny Spiskie. Po prawej Gorce. Na horyzoncie po prawej Babia Góra. Widok ku SWW

Maniowy (Hubka). DW 969. Po lewej Frydman. W tle Tatry. Widok ku SW

Białka między Dębnem i Nową Białą. Widok ku SWW

Białka między Dębnem i Nową Białą. Widok ku SW
O 11:30 przejazd przez Nową Białą, gdzie zachciało mi się zrobić zakupy, ale niedziela, więc lipa. Przejazd ulicą Św. Katarzyny. Za ostatnim domem miejscowości skręt w dróżkę po lewej. Doprowadziła mnie do "Przełomu Białki", gdzie udało się odpocząć przez ponad pół godziny. Było tam całkiem sporo turystów, również rowerowych. Zastanawiałam się czy nie zagadać, lecz zamiast tego lepiej było się skupić na posiłku i obserwacji otoczenia. Znów zaczynało się chmurzyć. Dojazd do krajówki, a z niej skręt w Kobylarzówkę. Zjazd do Leśnicy, gdzie znów trzeba było chwilę odpocząć. Z ulicy Stasiki zjechało kilku szosowców i ruszyli trasą, która już została za mną. Ja dalej trasą, którą przybyli oni. Zjazd do Szaflar. Przejazd przez Szkolna i przerwa na zakupy, w sklepie w pobliżu remizy. Była już 14. Ulicą Na Potoczku dojechało się do Suskiego i dalej na południe.

Przełom Białki. Skała Kramnica. Widok ku E

Przełom Białki. Skała Kramnica. Widok ku NEE

Przełom Białki. Skała Kramnica. Widok ku NNE

Przełom Białki. Obłazowa Skała. Po prawej Skała Kramnica. Widok ku NNE

Droga z Leśnicy do Szaflar. Widok ku NNW
Przemieszczając się doliną Białego Dunajca dojeżdżało się do centrum miejscowości tej samej nazwy. Na ulicach było bardzo dużo ludzi. Wyjazd do DK 47, skąd nawrót do ulicy Za Torem. Uzyskane zostały informację, iż dziś jedzie Tour de Pologne, więc zachciało mi się zatrzymać i zerknąć. O 15:03 pojawili się ostatni zawodnicy, a za nimi sznur wozów technicznych. Zjazd w JPII, raz jeszcze dojeżdżając do krajówki, w miejscu skąd poprzednio przyszło mi zawrócić. Kolejna przerwa w Poronine, gdyż zawodnicy TdP jechali po pętli przez Gliczarów, Bukowinę Tatrzańską i Sierockie. Cóż. Dzięki temu można było choć trochę odpocząć, mimo trudów nocy. Wszyscy przejechali przed 16, a ja dalej, już do samego Zakopanego.

DK 47. Biały Dunajec. Kolarze na trasie TdP. Widok ku NWW
Nie tylko ja. Wyścig wymusił korki, które kontrolowali policjanci. Droga do Zakopanego latem + wyścig... Sznur ciągnął się mniej więcej od Bachledówki, a to dopiero wtedy udało się dostrzec, jak wszystko ruszyło a mnie dopiero tam przywiało. Droga prowadziła wciąż pod górkę, ale na tyle łagodnie, że można było z powodzeniem jechać i robić zdjęcia, o ile nie przejeżdżał koło mnie samochód. Z prędkością około 10 km/h, bez zsiadania z roweru dojeżdżało się do ronda Dmowskiego na 820 m n.p.m. Tam trzeba było się zastanowić nad dalszą trasą. Około 17 wjazd do Kościeliska po DW 958. Na wysokości 968 m n.p.m. przerwa, aby chwilę odetchnąć i rozejrzeć się po okolicy. Temperatura wynosiła 16°C.

Zakopane. Rondo Dmowskiego. Widok na Giewont ku S

Zakopane. Powstańców Śląskich. Most przez Potok Młyniska. Widok ku S

Zakopane. Krzeptówki. Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej. Widok ku NNW
Nucąc pod nosem, bez większego wysiłku zjeżdżało się do Czarnego Dunajca, skąd zmiana kurs ku W. O 19:30 dojazd do Jabłonki. W pobliżu głównego skrzyżowania udało się dostrzec lodziarnię i skusiła mnie ta dawka cukrów. Nie było pośpiechu, gdyż wkrótce zbliżała się noc, a nie było ochoty nocować poza granicami kraju. Udało się rozłożyć o 20, w zagajniku za Otrębową. Było jeszcze jasno, w lesie dało się słyszeć wyraźne odgłosy przemieszczania i przez pewien czas nie dawały mi zasnąć. Przez jakiś czas trwało czujne nasłuchiwanie, czy ktoś lub coś nie zbliża się do namiotu, rozłożonego na takim odludziu...

Podczerwone. DW 958. Widok ku S

Jabłonka E. DW 957. Widok na Tatry ku SSE

Jabłonka E. DW 957. Widok na Tatry ku S
Zaliczone gminy
- Czorsztyn- Bukowina Tatrzańska
- Szaflary
- Biały Dunajec
- Poronin
- Zakopane
- Kościelisko
- Czarny Dunajec
- Jabłonka
Rower:Zielony
Dane wycieczki:
103.67 km (8.00 km teren), czas: 07:53 h, avg:13.15 km/h,
prędkość maks: 57.73 km/hW Tatry VI - Beskid Wyspowy
Sobota, 14 lipca 2012 | dodano: 26.06.2013Kategoria .Pół nocne, .Samotnie, .Wyprawy po Polsce, ..Gminy Polska, .Z Kasią, 2012 Małopolska
Pobudka jeszcze o świcie, ale ostatecznie start o 9:45. Po wysiłku w czwartek i dość lekkim dniu wczorajszym, oraz długim wypoczynku, wreszcie odbudował mi się zapas sił. Dzień był słoneczny i bardzo pogodny. Jak poprzednie, również upalny.
Zamiast się wrócić na drogę, kontynuacja jazdy polnymi drogami, aż wyjechało się w Cichawie. Najkrótszą drogą do wąskiego mostu na Rabie pod Marszowicami. Po drugiej stronie, w Klęczarnach, pierwszy stromy podjazd. Pierwszy tego dnia. Na górze krótka przerwa i lekkie śniadanie. Zjazd do DW 966 pod Łapanowem i pogadanie ze starszym, sympatyczny policjantem. Sama wojewódzka jakoś mnie wynudziła. Zjazd, dwukrotnie przejeżdżając nad Trzciańskim Potokiem. Podjazd drogą do domu z prawej strony, lecz droga była ślepa. Trochę cofnięcia i padło na lewą odnogę. Przejazd przez Żyznówkę z krótką przerwą przed zjazdem. Potem czekał mnie podjazd do Ujazdu i łagodniejsza kontynuacja do Zbydniowa. Krótki, szybki, krajobrazowy zjazd do Tarnawy, męczarnia do wsi Stare Rybie i dalsza, w marę jednorodna jazda po terenach między górami Kamionna i Kostrza.

Pola między Grodkowicami i Cichawą. Widok ku W

Raba między Marszowicami i Klęczaną. Widok ku SW

Podjazd Klęczanie (Zaryw) do Kobylca. Dolina Raby. Widok ku NNW

Kobylec. W centrum Kamionna (801 m n.p.m.). Widok ku SE

Trzciana. Most przez Trzciński Potok. Widok ku SW

Trzciana (Żyznówka). Dolina Trzcińskiego Potoku. Widok ku NNE

Pogranicze Trzciany i Zbydniowa. Widok ku SSW

Pogranicze Trzciany i Zbydniowa. Po lewej Łopusze Zachodnie (661 m n.p.m.). Po prawej Kamionna (801 m n.p.m.). Widok ku SE

Zbydniów. Po lewej Kostrza (720 m n.p.m.). Widok ku SSW

Zbydniów. Po lewej Kostrza (720 m n.p.m.). W centrum, nieco z lewej Ćwilin (1072 m n.p.m.) i Śnieżnica (1006 m n.p.m.). Widok ku SW
Jak zaczął się zjazd, to trwał praktycznie do Limanowej, gdzie udało się dojechać o 13:45. Przed wjazdem na DW 965, jeszcze bardzo krótki postój przy cmentarzu. Przejazd dokładnie jak w 2010, z tym że przy rynku w ulicę Krótką, gdzie przerwa na pizzę. Ta była dla mnie niestety niezbyt smaczną wersją i ledwo udało mi się ją skończyć. Nim wszakże jeść ją przyszło zacząć, zapakowana w pudełko na wynos, leżała na kierownicy, podczas jazdy w kierunku Kamienicy. Już w pobliżu Dzielca, przyszło mi się spostrzec, że padło na złą trasę. Cofnięcie się z pół kilometra i skręt na wschód. Przejazd przez Skorupówkę i Jabłoniec do Woli. Mimo wypluwania płuc na podjeździe, udało mi się na nim nie zatrzymać, ani nie wypuścić pudełka z pizzą z rąk.

Stare Rybie przy granicy gmin. W centrum wzgórze wsi Zbydniów. Widok ku N

Stare Rybie. Po prawej Kostrza (720 m n.p.m.). Widok ku S

Stare Rybie. Po lewej Śnieżnica (1006 m n.p.m.). W centrum Lubogoszcz (968 m n.p.m.) i wychylający się z prawej Szczebel (977 m n.p.m.). Po prawej Wierzbanowska Góra (770 m n.p.m.) o dwóch szczytach. Przy prawej krawędzi pasmo Cietnia. Widok ku SW

Stare Rybie (Stary Folwark). Po lewej Kamionna (801 m n.p.m.). Po prawej Jaszczurówka (538 m n.p.m.). Widok ku SE

Nowe Rybie (Krzyżowa). W centrum Zęzów (750 m n.p.m.). Widok ku SSW

Wjazd do Limanowej z Koszar. W centrum Łysa Góra (781 m n.p.m.). Po lewej główny grzbiet Pasma Łososińskiego. Widok ku SE
Na szosie można było choć trochę odetchnąć. Powolny przejazd jeszcze z kilometr i przerwa na przystanku, gdzie przybyła Kasia. Pogadanie i jedzenie. Pizza była zbyt duża jak na smak, jaki oferowała. Przerwa potrwała do 16. Z Pizzą przejechało mi się ~6km w pół godziny, wjeżdżając o 200 metrów sumy podjazdów, z maksymalnym nachyleniem drogi 9%. Po przerwie zostało do pokonania jeszcze 3/4 tego, do osiągnięcia kulminacji trasy, przy czym obie ręce były już wolne. Niebo zaczynało chmurzyć się jak poprzednimi dniami.

Stara Wieś (Wola). W tle Pasmo Łososińskie. Widok ku NNE

Stara Wieś (Majerz). Po lewej Mogielica (1170 m n.p.m.). W centrum Łopień (961 m n.p.m.). Po prawej Zęzów (750 m n.p.m.). Widok ku W

Stara Wieś (Majerz). W centrum Zęzów (750 m n.p.m.). Widok ku NW

Siekierczyna. Po lewej Mogielica (1170 m n.p.m.). W centrum Ćwilin (1072 m n.p.m.). Po prawej Łopień (961 m n.p.m.). Widok ku W

Siekierczyna. Kościół pw. Matki Bożej Łaskawej. Widok ku SSE
Przez 16 kilometrów zjazd praktycznie nie pedałując. Przejazd przez Łukowicę, by dostać się na DW 969. Na dole krótka przerwa w pobliżu ronda o 18, po której kurs na zachód. Od Zabrzeża trasa była mi już znana, lecz tym razem nie było problemu z rowerem. Dzięki temu dojazd do Krościenka nad Dunajcem o 20:20 i za dnia udało mi się jeszcze wjechać do Szczawnicy na skrzyżowanie Pienińskiej i Głównej. Stamtąd nawrót. Do mostu dojazd z końcówką przez park, a po drugiej stronie skręt w pobliże kościoła, gdzie trwał rockowy koncert. Przyszło mi na myśl, że skoro i tak wkrótce rozłożę namiot, to nie ma pośpiechu. Postoję, czy posiedzę i posłucham.

DW 969. Dolina Dunajca w pobliżu ujścia Gorzkowskiego Potoku, płynącego po prawej stronie drogi. Widok ku NNW

W Krościenku nad Dunajcem
Zleciały mi tam może ze dwie godziny. Pod koniec zaczął padać deszcz i już było czuć, że będzie "fajnie". Opad wszakże nie przegnał mnie z koncertu i udało się doczekać do jego końca. Miasteczko opuszczane powoli. Asfalt pełen wody. Grunt zapewne niewiele lepszy. Póki co najlepiej było po prostu jechać i się rozglądać. Niestety, w górach nie tak łatwo znaleźć dogodne miejsce do spania, położone blisko głównych tras. Przerwa na przystanku przy skręcie na Tylkę. Trochę siedzenia i odpoczynku mając nadzieję na przenocowanie w ten sposób (deszcz wciąż padał) lecz niedługo potem dało się słyszeć niepokojące, ludzkie odgłosy, więc lepiej było kontynuować nocną, mokrą mordęgę. Ostatecznie koniec wypadł w jakiejś opuszczonej stodole, bardziej przesiedziany, niż przespany. Budynek był stary, lichy. Brakowało z połowy dachu. W obawie przed zawaleniem praktycznie nie dało rady zmrużyć oka, ale przynajmniej się nie mokło. Snu może z godzinę, a może wcale.
Zaliczone gminy
- Łapanów- Trzciana
- Jodłownik
- Tymbark
- Podegrodzie
- Szczawnica
Rower:Zielony
Dane wycieczki:
118.60 km (2.00 km teren), czas: 08:26 h, avg:14.06 km/h,
prędkość maks: 64.36 km/hW Tatry V - Kotlina Sandomierska
Piątek, 13 lipca 2012 | dodano: 26.06.2013Kategoria .Samotnie, .Wyprawy po Polsce, ..Gminy Polska, 2012 Małopolska
Do jazdy poniosło mnie po 8. Do krajówki powrót przez Wygnanów, aby nie jechać tą samą trasą. Za nowym Brzeskiem zaczął się niewysoki, ale stromy podjazd z serpentynami do Hebdowa. Kolejny taki trafił mi się za wsią Jaksice. Trasa była bardzo malownicza. Po lewej mozaika pól oraz zagajników na łagodnych, wypukłych stokach, a po prawej Pogórze i Beskid widoczne dzięki rozległej dolinie Wisły i równinnym terenom za nią położonym. Nawet Tatry dało się dostrzec.

Stręgoborzyce (Tomaszów). Dolina Kitowca. Widok ku N

Stręgoborzyce (Tomaszów). Dolina Kitowca. Widok ku NNE
Do Koszyc wspaniały zjazd. Za nimi czekały na mnie dwie gminy. Ostatnie w tej części województwa świętokrzyskiego. Za miasteczkiem długi i męczący podjazd, okraszony kolejnymi widokami w partii szczytowej za lasem, gdzie nastała krótka przerwa. Po przekroczeniu granicy województw skręt w lewo, przez niewielką wieś Ławy. W Morawiankach kolejny skręt, na południe do Rachwałowic. Stamtąd świeżym asfaltem w kierunku SW. Droga była urozmaicona w krótkie, ale wyraźne podjazdy. Raz jeszcze przejeżdżało się przez Koszyce. O 12:20 przejazd na południowy brzeg Wisły.

Hebdów. DK 79. Na horyzoncie Beskid Wyspowy. Widok ku S

DK 79 między Jaksicami i Koszycami. Dolina Szreniawy. Widok ku N

DK 79 przy lesie Kierków. Widok ku S
Główną trasą na wschód. Na moment odbicie na południe w Kwikowie. Poszarzało. Niebo przysłoniły chmury. Za kościołem w Zaborowie ku NE przez spory las do Jadowników Mokrych. Trzymając się wąskiej asfaltówki, na jego skraju docierało się do Podborza. Na moment odbicie na łąkę między Starym Folwarkiem i Łososiną. Dojazd do kanałku/ rowu melioracyjnego. Krótka przerwa, rzut oka na łąki i powrót. Tuż przed wsią Wał-Ruda przerwa, by poczytać o akcji "Most III", dotyczącej lądowania samolotu "Dakota" po odbiór części i planów zdobycznych rakiet V2 z czasów IIWŚ. Działo się to na łąkach, niecały kilometr od szosy.

Piotrowice. DK 79. W tle granica województw na Nidzicy. Widok ku NEE

Ławy. Dolina Nidzicy. Widok ku NW

Granica województw przy zjeździe do DW 768. Widok ku SWW

Górka. Kościół pw. św. Stanisława. Widok ku E
Skręt na zachód w DW 964. W centrum Szczurowej jazda po placu i zakupy. Zmiana kursu w Strzelcach Małych. Tam na SW do Wrzępi. Lokalną i wąską drogą przejazd przez Bratucice do Okulic, a za tamtejszym kościołem skręt na zachód. W Bogucicach dojazd do wałów i zjazd na brzeg Raby. Po krótkiej przerwie powrót do ostatniego skrzyżowania i dalej szutrówką na północ. Ta skończyła się, wprowadzając mnie na wał. Kilkadziesiąt metrów dalej pojawił się skręt, którym wróciło się na szosę. Kurs: południe. Przecinało się skrzyżowanie, którym przyjeżdżało się nad rzekę. 100 metrów dalej wjazd na wał, który znajdował się kilka metrów od szosy. Po rozejrzeniu, zjazd i skręt w kolejną dróżkę. Doprowadziła mnie ona do wąskiego mostu do Mikluszowic, który według moich zamiarów, miał umożliwić mi odwiedzenie gminy Drwinia. Los ponownie ze mnie zadrwił, gdyż według kartki na bramie, most został zamknięty na prawie trzy miesiące. Zamknięty 10 lipca. Uogólniając - od czasu rozpoczęcia wyprawy.

Zakupy we Wrzępi

Okulice. Kościół pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny. Widok ku SWW

Nad Rabą w Bogucicach

Kładka przez Rabę z Majkowic do Mikluszowic. Widok ku N

Kładka przez Rabę z Majkowic do Mikluszowic. Widok ku NNW
W zrezygnowaniu, z poczuciem zawiedzenia, nastąpił powrót tą samą drogą. Za Majkowicami raz jeszcze skręt nad rzekę licząc, że może będzie jakaś inna okazja, inny most, lecz potem już mi się odechciało. Pogoda się pogarszała. Zaczęło siąpić. W Słomce skręt ku Krzyżanowicom. Tuż za niewysokim wzgórzem, które okazało się dawnym wysypiskiem, zjazd po płytach betonowych. Do wsi nie wjeżdżało się. Droga łukiem zakręciła na wschód. Polną dróżką wjazd na budowany pas wzdłuż A4. Przejazd jego fragmentem, po czym wjazd na wyasfaltowany kawałek przyszłej autostrady. Tak można było się przedostać na drugą stronę przy wiadukcie. O 18:10 wjazd do Bochni.

Krzyżanowice. Budowa mostu A4 przez Rabę. Widok ku SSE

Bochnia. Budowa A4. Widok ku E
Po przekroczeniu torów jechało się ulicami biegnącymi blisko nich, ale nie wracając na tereny po stronie północnej. Stało się to dopiero nad rzeką, gdy można było skręcić tylko w kierunku N lub S. Mijało się tereny wypoczynkowe. Droga cofała mnie na wschód, lecz wnet widać było most (kładkę) wantowy dla pieszych i rowerzystów, prowadzący do Damienic. Oczywiście - cały mokry od deszczu, lecz z zabezpieczeniami po bokach. Po drugiej stronie trzymała mnie trasa najbliższa torom, ale prowadzącą do drugiego z przejazdów od strony rzeki. Mimo to nie nastąpił jeszcze przejazd na południe, lecz dalej polną drogą na zachód. Dojazd do szutrówki i dopiero nią przez tory (był to trzeci z przejazdów). W Stanisławicach przejazd pod wiaduktem autostrady. W pobliskim lesie czuć było zmęczenie mokrą pogodą. Dojazd do Kłaju, który opuszczony został ul. Wiejską. Przejazd nad autostradą raz jeszcze. Z wolna przestawało padać. Za Targowiskiem krótka przerwa. Nocleg udało się znaleźć za Grodkowicami o 21. Zmęczenie. Mokro. Z radością przyszło mi się zakopać w śpiwór.

Kładka przez Rabę z Bochni do Cikowic. Widok ku NNW

Kładka przez Rabę z Bochni do Cikowic. Widok ku NW

Kładka przez Rabę z Bochni do Cikowic. Widok ku NE

Targowisko. Budowa A4. Widok ku NWW
Zaliczone gminy
- Nowe Brzesko- Koszyce
- Opatowiec
- Bejsce
- Szczurowa
- Wietrzychowice
- Rzezawa
- Bochnia (W+M)
- Kłaj
- Gdów
Rower:Zielony
Dane wycieczki:
145.17 km (11.00 km teren), czas: 09:43 h, avg:14.94 km/h,
prędkość maks: 49.61 km/hW Tatry IV - Pogórze Wielickie
Czwartek, 12 lipca 2012 | dodano: 26.06.2013Kategoria .Samotnie, .Wyprawy po Polsce, .Pół nocne, ..Gminy Polska, 2012 Małopolska
W nocy przechodziła burza, na szczęście gdzieś z boku. Jej oznaki widoczne było jeszcze przed snem. Pobudka przed 8, lecz start 1,5 godziny później. Zapowiadał się kolejny gorący i słoneczny dzień. Po 20 minutach jazdy na wschód dojeżdżało się do Wadowic. Z powodu remontu ul. Mickiewicza przy rynku, na plac wjeżdżało się przez Trybunalską. Chwila przerwy za kościołem. Miasto opuszczone ulicą Puka i Zegadłowicza. W lesie za Wadowicami zjazd w nieznaczna dróżkę i nieco dłuższa przerwa.

Pola między Wieprzem i Frydrychowicami. Widok ku NNE

Wieprz (Kuckoń). Po lewej Beskid Mały. Widok ku SSW

Frydrychowice. Widok ku E

Wadowice. Mickiewicza. W centrum Bazylika mniejsza Ofiarowania NMP z XVIII w. Widok ku E

Wadowice. Plac Jana Pawła II. Bazylika mniejsza Ofiarowania NMP z XVIII w. Widok ku NEE

Wadowice. Plac Jana Pawła II. Widok ku W

Wadowice. Muzeum Dom Rodzinny Ojca Świętego JPII. Widok ku SW

Gorzeń Górny. DK 28. Na horyzoncie po lewej Pasmo Policy. Widok ku S
O 10 przy przyszłym zbiorniku wodnym w Świnnej Porębie pod Mucharzem. Przejazd wzdłuż tego terenu krajówką, skręcając na sam Mucharz. Coś mnie podkusiło i niemal zaraz potem zjechało się w kierunku samotnie stojącego gospodarstwa w Resztówce. Mijało się je, by kontynuować ledwie widoczną łąkową dróżką. Raptem 100 metrów dalej ukazała się krawędź. Niżej znajdowało się miejsce intensywnego wydobycie żwiru, zapewne w celu pogłębiania zbiornika, póki te nie było jeszcze uruchomione. Ostrożnie po stromym zboczu na płaskie dno wyrobiska. Potem udało się przedostać do asfaltu położonego na północy. Po nim łuk i kontynuacja szutrówką po lewej stronie szosy. Na pobliskim skrzyżowaniu skręt w lewo. Przejazd po niewielkim mostku nad kanałkiem, w pobliżu dawnego terenu przemysłowego. Asfalt był dziurawy. Droga biegła łukiem wzdłuż rzeczki. Gdy obie wyprostowały swój bieg przed laskiem, zjazd w dróżkę w lewo. Za kolejnym mostkiem skręt w prawo. Podjazd o 20 metrów do góry, po czym skręt w ledwo widoczną dróżkę między krzakami po lewej. Jazda była ciężka. Dojazd do podpór wiaduktu w Jamnikach. Przejście pieszo do drugiej z nich, położonej po stronie Tatr, po czym się wycofanie. Trzeba było zrobić przerwę. Dotarcie tam zajęło mi 10 minut, ale upał i krzaki skutecznie zabrały sporo siły.

Zbiornik Świnna Poręba. DK 28. Po lewej Mucharz. W centrum Mioduszyna (633 m n.p.m.). Widok ku SW

Zbiornik Świnna Poręba. DK 28 nad dolinką Bystrza. Widok ku E

Zbiornik Świnna Poręba. DK 28. Dolinka Bystrza. W centrum Żar (680 m n.p.m.). Widok ku W

Jaszczurowa (Resztówka). Zbiornik Świnna Poręba. Po prawej Jaroszewicka Góra (545 m n.p.m.). Widok ku NNW

Jaszczurowa (Resztówka). Zbiornik Świnna Poręba. Po prawej Jaroszewicka Góra (545 m n.p.m.). Widok ku NNW

Mucharz (Lachówka). Zbiornik Świnna Poręba. Widok ku SW

Zbiornik Świnna Poręba. Most na ujściu Jaszczurówki do Skawy. Widok ku NNE

Zbiornik Świnna Poręba. Pod DK 28 między przysiółkami Jamnik i Tatry. Widok ku NW

Zbiornik Świnna Poręba. Pod DK 28 między przysiółkami Jamnik i Tatry. Widok ku N

Zbiornik Świnna Poręba. Pod DK 28 w dolinie Bystrza. Widok ku NNW
Na szosę wyjście przy zachodnim przyczółku od południa. Wierzchem na drugą stronę. Przejście przez krzaki, wyjeżdżając tam, gdzie zaczęła się wycieczka pod wiadukt. Przy wiadukcie północnym z licznymi podporami, wyczerpanie było na tyle spore, że nie chciało mi się próbować nawet podjeżdżać. Wyjście na górę normalną dróżką, po czym powrót na krajówkę. Mało tego wszystkiego, tuż za Jamnikiem skręt w lewo, wyjeżdżając koło gospodarstwa, przy którym zaczęła się wycieczkę po terenie zbiornika. Wyjazd na asfalt i ponownie w stronę Mucharza. Krótka przerwa na niewielkim parkingu, a tuż za nim wejście z rowerem po niewysokim zboczu, przy ruinie karczmy Zielonej, opuszczonej przed zaledwie dwoma laty, a zniszczonej rok później.

Dwór w Jaszczurowej (Resztówka). Widok ku S

Mucharz (Zielona). Zamknięta restauracja "Zielona", oczekująca na wyburzenie. Widok ku SWW

Mucharz (Zielona). Zamknięta restauracja "Zielona"
No i nie udało mi się wjechać do samego Mucharza, a tylko przejechać jego skrajem. Od Karczmy zjazd asfaltem - raz jeszcze na dno zbiornika. Przecięty został punkt, gdzie poprzednio wyjeżdżało się z wyrobiska. Skręt w prawo, do nieistniejącej Lachówki, tak jak biegła główna trasa. Przejazd pokrytym deskami mostem kratownicowym nad Skawą. Służył dawniej kolei, teraz zaś był fragmentem drogi do Zagórza. Wkrótce zaś czekał na rozebranie, gdy owo Zagórze uzyska inną drogę dojazdową do Mucharza. Teraz wszakże można było jechać wciąż istniejącą drogą, starą, jeszcze kompletną i nie zalaną. Trochę się wiła i prowadziła do góry. Za nieistniejącą już Brańkówką jazda skrajem lasu. Było stromiej. Z ~280 m n.p.m z trudem wjeżdżało się na ~325 m n.p.m. Od Zagórza delikatny zjazd poniżej 300 m n.p.m. Prawie w najniższym miejscu była droga, skręcająca w prawo na roboczy szuter po dnie lub krawędzi przyszłego zbiornika. Zjazd w kierunku zachodnim. Tam spacer po dzikich krzakach, przejście przez niewielki strumyczek zwany Łękawką, docierając do jednego z jeszcze nie rozebranych domów. Jako, że ktoś się tam kręcił, to albo był nieprzesiedlony jeszcze właściciel, ostatni mieszkaniec wschodniej części Zagórza, albo stanowiło jakiś rodzaj przyczółka dla odpoczywających robotników. Niezależnie od stanu faktycznego, przyszło mi wrócić się do roweru pozostawionego na skraju szutrówki, by następnie powrócić na asfalt o 12. Koniec wycieczki po dnie zbiornika.

Mucharz (Lachówka). Zbiornik Świnna Poręba. Widok ku NW

Mucharz (Lachówka). Zbiornik Świnna Poręba. Most przez Skawę do Brańkówki. Widok ku NEE

Mucharz (Lachówka). Zbiornik Świnna Poręba. Most przez Skawę do Brańkówki. Widok ku NW

Brańkówka. Zbiornik Świnna Poręba. Widok ku W

Brańkówka. Droga do Łękawicy. Widok ku N

Ruina w Karpowiczówce

Ruina w Karpowiczówce. Widok ku E

Ruina w Karpowiczówce. Widok ku S
Droga wywiodła mnie w górę, do Łękawicy. Stamtąd stromy podjazd do ~400 m n.p.m. Od pewnego czasu niebo się chmurzyło, więc przynajmniej do 14 mnie nie smażyło słońce. Zjazd do Stryszowa, bezwiednie przedostając się do Zakrzowa. Wcześniej zużyło się zbyt dużo sił i trzeba było zebrać kolejne. Skręt na północ. Stromy podjazd, którym udało mi się pokonać (w zasadzie przejechana została ich większość na wyprawie, poza ledwie kilkoma). Na końcu podjazdu gadka ze starszym kierowcą z Krakowa, który mnie wyprzedził, a potem się zatrzymał przy kapliczce. Od niego udało się dowiedzieć się o tym, jak dawno rozpoczęto budowę zbiornika.

Droga z Łękawicy do Stryszowa. Po lewej Chełm (603 m n.p.m.). Po prawej Marcówka (534 m n.p.m.). Widok ku SE

Droga z Łękawicy do Stryszowa. W tle Babia Góra (1725 m n.p.m.). Widok ku S

Droga z Zakrzowa do Kalwarii Zebrzydowskiej. Po lewej Chełm (603 m n.p.m.). W centrum Gołuszkowa Góra (715 m n.p.m.). Po prawej masyw Laskowca Widok ku SW
Zjazd do Bugaja, pokonując kolejny podjazd. Szybko mijało się Klasztor Bernardynów, by wyjechać na rynku w Kalwarii Zebrzydowskiej, położnym ~100 m niżej. Przerwa na przystanku przed rzeką Cedron, zjadając tam zasłużony posiłek ze swoich zapasów. Potem skręt w Brodach na południe. Droga wznosiła się delikatnie, ale wciąż było mało sił i jechało mi się opornie. Dojazd do ~475 m n.p.m., by stamtąd zjechać do Palczy. Tuż za granicą gmin skręt w szutrową drogę na północ, robiąc kwadransową przerwę, w pobliżu miejsca upamiętniającego Konfederatów Barskich.

Kalwaria Zebrzydowska. Po lewej Bazylika MB Anielskiej. Widok ku N

Kalwaria Zebrzydowska. Na horyzoncie zespół klasztorny Bernardynów. Widok z Rynku ku SSW

DW 956 w pobliżu granicy powiatów. Przełęcz Sanguszki. Pomnik upamiętniający jej powstanie w latach 90' XIX w. Widok ku N

DW 956 w pobliżu granicy powiatów. Przełęcz Sanguszki. Po lewej Pasmo Barnasiówki. Po prawej Pasmo Babicy. Widok ku NEE
Trasą DW 956 zjazd praktycznie przez całą gminę Sułkowice. Krótka przerwa na zakupy. O 16:40 dojazd do DK 7. Powoli czuć było jak wracają mi siły. Przejazd do ulicy Łobzowskiej, a wcześniej zjazd na asfalt równoległy do krajówki, który zakończył się polem i moim powrotem na szosę. Dobrze mi się jechało, dopóki nie pojawił się podjazd. Potem ulicą Bruchnalskiego przejazd przez Konary. Była to droga biegnąca praktycznie grzbietem, wiec można było ujrzeć spory kawałek Małopolski. Ledwo wjechało się do Świątnik Górnych, ledwo przekroczona została granica gmin, ledwo minęło się ogrodzenie pierwszego domu po lewej stornie drogi, a wnet nastąpił powrót do skrzyżowania, po czym obrany został kurs na południe, do kolejnej gminy.

Sułkowice. "Ofiarom pacyfikacji dokonanej przez hitlerowców w dniu 24 VII 1943 r społeczeństwo Sułkowic." Widok ku NNW

Krzywaczka. DK 52. Widok ku NEE

Włosań (Dół). Widok ku NEE

Włosań. W tle Beskid Makowski. Widok ku SSE

Włosań. Widok na Kraków ku N

Konary. Widok na Kraków ku NNE
W miarę spokojnie, tym bardziej, że zmęczenie było już wyraźne. O 18:30 dojazd do Czechówki ulicą Łąkowa. Wcześniej niepotrzebnie wsiąkł mi czas i siły w Sieprawiu, zmitrężone na ulicę Na Grobli, między Wsią Pierwszą i Drugą. Stromą Słoneczną dojazd do Bieńkowic, a podjazd zakończony został dopiero w Gorzkowicach. Drugi taki podjazd do Sierczy. Przerwa na pierwszym łuku serpentyn, by obejrzeć panoramę Wieliczki, nim ostatecznie zjechało się do centrum. Mijało się wejście od kopalni, przejeżdżało Aleją JPII, a potem Zamkową na północ. O 19:30 przerwa na placu Skulimowskiego, rozsiadając się na ławce i jedząc kolację. Porządnie udało mi się odpocząć, przez co zebrało się jeszcze trochę sił na wieczór. Po kilu minutach zjawił się jakiś nieznany mi rowerzysta, z którym gadało się przez kilkanaście minut. Dyskusję tę przerwał nieproszony gość, przez co w moment wsiadło się na rowery i ruszyło w rożne strony.

Zjazd z Sierczy do Wieliczki. Widok ku NNW

Zjazd z Sierczy do Wieliczki. Widok ku NE

Zjazd z Sierczy do Wieliczki. Widok ku NNW

Wieliczka. Kościół pw. św. Klemensa. Widok ku NE

Wieliczka. Pałac Konopków. Widok ku SEE

Sułków. DK 94. Widok ku W
Slalomem przejazd Sienkiewicza, Długosza do Piłsudskiego. Niepołomską wyjazd na DK 94. Skręt w prawo i 1,5 km na wschód. Wjazd na wiadukt, kierując się na północ przez Sułków. Powrót na DW 964. Szybko i przed wieczorem przejechany został skraj Niepołomic w kierunku mostu. Na drugim brzegu zaraz zjechało się w prawo. Po lichej kładce przejście przez Potok Kościelnicki, który płynął dość głęboko, jak na ilość wody jaką niósł. Po drugiej stronie wpierw wjazd w ślepą uliczkę, a potem we właściwą - na wschód. Niosło mnie przez Morgi w Pobiedniku Małym. Droga zakręciła na zachód i znów ślepa. Cofnięcie o kilka metrów i skręt na północ. Nie udało mi się zorientować co do kierunków, gdyż jechało się szybko, a pogoda w żaden sposób tego nie ułatwiała. Cała ta nadwiślańska trasa była pokonywana o zmierzchu, bez mapy, na ślepo.

E granica Krakowa na Potoku Kościelnickim w pobliżu ujścia do Wisły. Widok ku NE
Jadąc na północ, znów trafiła się ślepa droga, kończąca się w gospodarstwie. Znów powrót do skrzyżowania i ponowny skręt w prawą odnogę. Mijało się kilka domów, a za ostatnim zaczął gonić mnie spory pies. Droga się skończyła i doprowadziła do niewielkiego, ale głębokiego kanałku. Przejście dokonało się w najdogodniejszym miejscu, położonym kilkanaście metrów na południe. Z trudem udało się nie zamoczyć. Po miedzy do szutrówki nad wałem, do której można by było się normalnie dostać, gdyby cofnąć się wcześniej o jeszcze jedno skrzyżowanie. Odtąd było już szybko i bez problemów. Przejazd przez Koźlice, gdzie mniej więcej wjeżdżało się na asfalt. W Igołomi wyjazd na DK 79, lecz nie wprost znad Wisły, a ze skrętem w uliczkę koło kościoła i sklepów. W głębokich ciemnościach dojazd do Wawrzeńczyc, gdzie nastąpił skręt na północ. Z trudem ujechało się jeszcze kilometr łagodnym podjazdem, po czym nastąpiło byle jakie rozłożenie się blisko drogi. Styranie było tak znaczne, że wszystko było mi było jedno, a na dodatek zaczął padać mały deszcz. Była 22:30. Jak później się okazało, szacunki były błędne i gmina Biskupice została ominięta o włos. Zmęczenie jednak było zbyt duże, by to zauważyć w czasie jazdy. Miała ona na mnie poczekać ponad trzy lata.
Zaliczone gminy
- Wadowice- Tomice
- Mucharz
- Stryszów
- Kalwaria Zebrzydowska
- Lanckorona
- Budzów
- Sułkowice
- Świątniki Górne
- Siepraw
- Dobczyce
- Wieliczka
- Niepołomice
- Igołomia-Wawrzeńczyce
Rower:Zielony
Dane wycieczki:
140.77 km (9.00 km teren), czas: 10:23 h, avg:13.56 km/h,
prędkość maks: 57.73 km/hW Tatry III - Konurbacja górnośląska
Środa, 11 lipca 2012 | dodano: 26.06.2013Kategoria .Pół nocne, .Samotnie, .Wyprawy po Polsce, ..Gminy Polska, 2012 Małopolska
Obudziło i zebrało mi się do jazdy przed 7. Zjazd do Radzionkowa. Ulicami okrążenie kościoła, udając się główną trasą do Bytomia. Ledwo jednak wjechało się na DW 911, prowadziła mnie, aż do Chorzowa. Tam ulicą 3 maja przejazd do Świętochłowic. Skręt w Bytomską, potem niefortunny skręt do torów na Katowickiej, bo przypomniało mi się o Rudzie Śląskiej. Powrót na właściwy kurs skrócony ulicą Wojska Polskiego. Na łuku styku Oświęcimskiej i Radoszowskiej (którą później jechało się na wschód) nastała krótka przerwa na zakupy.

W tle kościół pw. św. Wojciecha. Widok na Radzionków ku SE

Bytom. DW 911. W tle kościół pw. św. Jacka. Widok ku SWW

Chorzów. Katowicka 171. Widok ku W

Chorzów. 3 Maja. Widok ku W

Świętochłowice. Katowicka 7. Widok ku SW
Znów w Chorzowie, z Batorego pętla Podmiejską, Staszica, Obrońców Chorzowa, na północ przez środek Placu Osiedlowego. Fragment Niemcewicza, całość Orzeszkowej i powrót do tego samego miejsca. Za torami skręt na wschód. Wjazd we fragment Katowic, po czym jazda pod Stadion Śląski, gdzie dojechało się o 10:10. Chorzów ostatecznie opuszczony ulicą Siemianowicką. W Bytkowie okrążenie fontanny przed pałacem Rheinbabenów, po czym skręt w Orzeszkowej. Michałkowicką na południe do końca budynków, po czym udało się zorientować, że nie tędy droga. Kurs przez całą Stawową i fragment Dreyzy. Potem Hadamika i Wyzwolenia.

Chorzów. Szpitalna. Widok ku N

Granica między Chorzowem i Katowicami. Gałeczki. Widok na DW 902 ku E

Chorzów. Stadion Śląski. Widok ku S

Chorzów. Kościuszki. Szyb Prezydent. Widok ku NW

Chorzów. Siemianowicka. Widok ku SEE

Siemianowice Śląskie. Wróblewskiego 72 Widok ku W
W przejazd DK 94 na wschód włożyło się tyle wysiłku, że pod koniec Będzina trzeba było oprzeć rower o barierkę i zacząć jeść, siedząc w cieniu na trawie przy chodniku. Do tego doszedł upał i głód, jaki towarzyszył mi od dłuższego czasu. Przejazd do Sosnowca skrócony, jadąc ulicą Jaworową. Z Długosza wyjazd na Mieroszewskich na południe, aż do DK 79. Na kilka minut odbicie na zachód. W Mysłowicach wykręcenie pętli pod mostem, by wjechać na drogę powrotną. Z krajówki zjazd w ul. Śliwki. Przerwa pod tablicą, tej poczytanie, zgodnie z nią ruszając wałem na południe. Dojechało się do "Trójkąta Trzech Cesarzy". Rower zostawiony został na wale, który był bardzo wysoki, a nie było sił, by taszczyć swój pojazd. Do pomnika na pieszo, a po kilku zdjęciach powrót na górę. Do szosy jazda dróżką równoległą do wału.

Czeladź. DK 94. Kościół pw. św. Stanisława Biskupa i Męczennika. Widok ku NEE

Będzin. DK 94. Widok na elektrownię Łągisza ku NNE

DW 910. Zamek Będzin. Widok ku NE

DW 910. Wjazd do Dąbrowy Górniczej. Widok ku NEE

Most DK 79 przez Czarną Przemszę. Mysłowice. Widok ku SWW

Miejsce łączenia się wód Czarnej i Białej Przemszy, dawna trójstyk granic z czasu rozbiorów. "Obelisk pamięci o dawnym podziale Europy i jej zjednoczeniu Sosnowiec 2007". W tle most kolejowej linii Północnej Magistrali Piaskowej. Widok ku SSE
O 14 dojazd do granic Jaworzna. Widać było, że niebo przysłania większa ilość chmur i najpewniej nadciąga kolejny opad deszczu. Póki co słońce już tak nie grzało, choć i tak spociło mnie ciśniecie po szosie. Do centrum wjazd ulicą Orląt Lwowskich. Skręt w Piłsudskiego, a potem Piaskową. Jedyną drogą dojazd do Imielina, choć niedługo po przekroczeniu Przemszy zaczęło padać, wiec przyszło schronić się na pierwszym napotkanym przystanku. Opady okazały się silną burzą, a całą przerwa zawarła się miedzy 15:20 i 17:20. Przez przystanek przewinęło się wtedy kilka osób, a tylko mi przyszło przez cały jej okres zbierać siły do dalszej drogi. Zrobiło się bardzo chłodno.

Droga z Jaworzna do Imielina. Widok ku SSE

Przerwa w Imielinie. Widok ku W
Po wszystkim kurs do Chełma Śląskiego, gdzie skręt w ulicę Gamrot. Tuż za Imielinką skręt w lewo, ku Przemszy. Zjazd nad nią, ale jazda wzdłuż brzegów wyglądała na zbyt męczącą, więc nawrót do najbliższej dróżki i nią do do mostku. Most widoczny na mapie, był zapewne tym szerokim, po którym mogły jechać auta. No cóż. Gdy tam się dojechało, pozostał z niego tylko podjazd i mnóstwo szkła po butelkach piwnych. Na szczęście, na poziomie gruntu stał most-kładka dla pieszych, po którym udało się dostać na skróty do Chełmka. Na nieszczęście, po podjeździe uliczką Kazimierza Wielkiego widać było nagły upływ powietrza, więc czekała mnie zmiana dętki. Po wszystkim zjazd w dół i skręt na południe

Wyjazd z ulicy Nowozachęty na DW 934. Widok ku E

Chełm Śląski. W centrum kościół pw. Trójcy Przenajświętszej. Widok ku SSE

Chełm Mały. Pozostałości zlikwidowanego mostu przez Przemszę do Chełmka. Widok ku E

Chełm Mały. Pozostałości zlikwidowanego mostu przez Przemszę do Chełmka. Po prawej współczesna kładka. Widok ku NE

Kładka z Chełma Małego do Chełmka przez Przemszę. Widok ku E
O 19:20 wjazd do Oświęcimia. Jechało się DW 933, z której zjazd dopiero w Rajsku w Przemysłową i Różany Potok. Obie był dla mnie ślepe, wiec lepiej było cofnąć się do Ukośnej, a potem Edukacyjnej. Wieś opuszczona została główną trasą, biegnącą równolegle do Soły. O 20:35 dojazd do Wilamowic, gdzie skręt w Pułaskiego, która okazałą się polną asfaltówką o malowniczym przebiegu, z górami w tle. Godzinę później, już grubo po zachodzie słońca, udało się dotrzeć do Kęt. Potwornie zaczął doskwierać głód i skusił mnie kebab przy rynku. Nie odpoczęło mi się zbytnio przy tej okazji, bo nie chciało mi się przegrzewać w lokalu.

Oświęcim. Obóz Koncentracyjny z IIWŚ. Widok ku N

Rajsko. Kościół pw. Trójcy Przenajświętszej. Widok ku SEE

Wilamowice. Droga do Hecznarowic. W tle po lewej pasmo Bukowca; po prawej grupa Chrobaczej Łąki. Widok ku SSE

Droga z Wilamowic do Hecznarowic. W tle po lewej pasmo Bukowca; w centrum grupa Chrobaczej Łąki, po prawej masyw Klimczoka. Widok ku SSE
O 22:20 dojechałam do Andrychowa. Od razu skręt w DW 781. Z niej wypatrywanie skrętu w lewo. Spokojny przejazd przez Wieprz, gdzie skręt w Wadowicką z mostem nad Wieprzówką. Niemal zaraz po tym zejście z roweru, by przespacerować 30 metrów różnicy wysokości. W partii szczytowej skręt w pola i zjazd o 10 m. Rozbiło się namiot z dala od szosy, choć miejsce było dość widoczne, a przed ludzkimi oczami chroniła mnie tylko noc i gęste drzewa przy szosie. Jak później się okazało, pomyliły mi się szacunki i ominięta została gmina Biskupice. O włos, jednak zbyt duże było zmęczenie, by to zauważyć w czasie jazdy. Miała ona na mnie poczekać ponad trzy lata.

Kęty. Przerwa na kolację. Widok ku SSW
Zaliczone gminy
- Piekary Śląskie- Bytom
- Chorzów
- Świętochłowice
- Ruda Śląska
- Siemianowice Śląskie
- Czeladź
- Będzin
- Dąbrowa Górnicza
- Sosnowiec
- Mysłowice
- Jaworzno
- Imielin
- Chełm Śląski
- Chełmek
- Oświecim (W+M)
- Brzeszcze
- Wilamowice
- Kęty
- Andrychów
- Wieprz
Rower:Zielony
Dane wycieczki:
159.10 km (3.00 km teren), czas: 10:58 h, avg:14.51 km/h,
prędkość maks: 42.14 km/hW Tatry II - Na Śląsk
Wtorek, 10 lipca 2012 | dodano: 26.06.2013Kategoria >200, .Samotnie, .Wyprawy po Polsce, ..Gminy Polska, 2012 Małopolska
Pobudka około 4. Było chłodno, więc dość szybko udało się uwinąć ze spakowaniem namiotu. Już po 4:30 na asfalcie. Nad ziemią płożyła się dwumetrowa warstwa mgły. Grubsza zalegała we wciąż silnie zacienionej dolinie Neru przy Puczniewie. Zimna wilgoć mocno mnie wychłodziła, choć jechało się tam tylko chwilę. Do Łabudzic wjazd, gdy słońce wzeszło na tyle, by wyraźnie zarysowywać cienie. Do wsi ścięta została trasę po szutrówce przy lesie.

Wola Łobudzka. Widok ku SW

Łobudzice. W centrum kościół pw. śś. Wawrzyńca i Tomasza. Widok ku SWW
Przed samym Szadkiem widać było duży pień drzewa. Na nim 20 minutowa przerwa na śniadanie. W miasteczku trwał remont w północno-zachodniej części rynku. Tuż za Szadkowicami postój przy grobie wojennym z 1914r., położonym przy samej drodze. O 6:30 wjazd do Zduńskiej Woli. Trochę czasu minęło mi na jeździe tamtejszymi ścieżkami rowerowymi. W czasie przelotu przez miast nastąpił skręt w Złotnickiego i zatoczenie pętli po Kościuszki. Wyjeżdżając z miasta mijało się plac, dopiero rozpoczynającej się budowy S8.

Szadek. Kościół pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny i św. Jakuba Apostoła. Widok ku NWW

Szadkowice S. Cmentarz z IWŚ. Widok ku NEE

Takie tam, w Zduńskiej Woli

Zduńska Wola. Szadkowska. Widok ku SWW

Zduńska Wola. Kościuszki. Po lewej kościół ewangelicko-augsburski. Widok ku S

Zduńska Wola. Kościuszki. Kościół ewangelicko-augsburski. Widok ku SE

Zduńska Wola. Widawska. Budowa S8. Widok ku SEE
Od Zapolic droga biegła dół i było całkiem ładnie pod względem krajobrazu, gdyż wjeżdżało się w doliną Warty. W Pstrokoniach zjazd w boczną dróżkę, biegnącą w górę rzeki. Przejazd nad jej dopływem - Widawką. Spokojny przejazd do wsi Strumiany. Szuter pojawił się w zasadzie tylko w okolicy Korzenia. Skręt w DW 480. Przejazd przez las, potem wzdłuż jego skraju. Przed ostatnim większym zagajnikiem skręt w prawo, szutrówką do Izydorowa. Chwilę potem zaczepiło mnie dwoje dość leciwych ludzi, którzy wpierw wypytywali mnie o to skąd jadę, by przejść do pytania, czy nie widziany był przez mnie człowiek w jakimś konkretnym ubraniu, który ponoć nawiał z zakładu psychiatrycznego czy czegoś w tym rodzaju.

Zapolice. Widok ku SW

Pstrokonie. Głaz upamiętniający modernizację wałów

Widawka między Pstrokoniami i Jeziorkiem. Widok ku NW

Antonin. Widok ku SWW

Burzenin. Widok ku SSW

Burzenin. Widok ku SSE
W Dąbrowie Widawskiej skręt w dość ciężką szutrówkę biegnącą po wschodniej stronie lasu, którą wyjechało się na DW 481. Zjazd z niej w Rychłocicach. O 9:11 przerwa na zakupy w Konopnicy. Było już tak gorąco, że zakupiony został sorbet gruszkowy. Przerwa potrwała prawie godzinę, lecz nastąpił po niej chwilowy spadek siły. O 10:14 jazda podjazdową szutrówką ze wsi Strobin na wschód. W lesie zrobiło się trudniej, bardziej piaszczysto. Na większym skrzyżowaniu skręt w prawo, a na kolejnym w lewo. Mijało się północną granicę wysypiska śmieci, których część uciekła poza ogrodzenie lub była tam specjalnie pozostawiona. Gdy po prawej teren oczyścił się z drzew, zaraz dostrzec można było niewielką dróżkę w prawo, która wyprowadziła mnie na normalną drogę.

Konopnica. Po lewej kościół pw. św. Rocha. Widok ku SSE

Przerwa w Konopnicy

Strobin. Widok ku E
Przed Nową Wolą skręt w kierunku NE. Za ostatnim gospodarstwom wjazd w polną drogę, kierującą się do Prądzewa, lecz jak tylko udało się dosięgnąć asfaltu, nastąpił skręt w prawo, przejeżdżając przez Wolę Wiązową, a w Mierzynowie wyjeżdżając na DK 74. Ujechało się nią dwa kilometry pod silny wiat, po czym i skręt do Dąbrówki Kobylańskiej. Stamtąd dojazd do pogranicza wsi Kuszyna i Kiełczygłów, gdzie miał zostać wybrać jeden z tych dwóch kierunków, by móc odwiedzać kolejne gminy. Oczywiście - na skróty, leśną opcją nr 3. Była to najgorsza decyzja na całej wyprawie, jeśli nie w perspektywie kilku lat.
W krótki czas od wjazdu, droga stała się piaszczysta, lecz jakoś dawało się radę przejechać. W pewnym momencie pojawiły się końskie muchy. Do tej pory było z nimi kontaktu, raptem od dwóch lat. Zaatakowało mnie wtedy w kilka sztuk, w czasie pokonywania gruntowego podjazdu, na którym trzeba było iść i opędzać się od nich. Już samo to było uciążliwe. Tym razem była ich chmara. Wnet straciło się pęd i kontrolę nad rowerem. Trzeba było zsiąść. Próby chuchania, dmuchania nie dawały efektu, lecz to nie były komary, które tak łatwo odganiać. Pieszo trzeba było pędzić z grzęznącym w piachu rowerem. By zminimalizować powierzchnię do obrony, trzeba było narzucić na siebie jakiś ciuch, lecz w tym upale było mi coraz goręcej. Trwało gotowanie się pod przykrywką. Owady nie dawały spokoju, a mnie ogarniał coraz silniejszy gniew. Bezsilny szał. Wrzask, aż echo rozniosło się po lesie. Wyładowawszy się w powietrze, ponownie przyszło chwycić za kierownicę i raz jeszcze ruszyć, zdwajając wysiłki, by z szaleńczą determinacją przeć do przodu, ruszając się we wszystkie strony, by odganiać potencjalnych napastników. Wreszcie, po zaledwie 2,5 km pojawiła się wiejska przestrzeń. Na rower czym prędzej, uciekając z prędkością ~30km/h, gdy droga na to pozwalała. Całe zdarzenie trwało 20 minut.

Kapliczka na granicy Łukomierza i Siemkowic. Widok ku W
Z mroczą radością i przygnębieniem wjechało się na asfalt w Delfinie, czym prędzej oddalając się z tych złych ziemi. Niewiele zwracanej było przez mnie uwagi na otoczenie, aż do Działoszyna, gdzie czekał mnie spory zjazd. O 13:20 przejazd mostem nad Wartą. Zaraz za nią czekała na mnie sucha patelnia. Na granicy województw trzeba było chwilę odpocząć, po czym nastąpił skręt na zachód. Do tej pory udało się całkowicie ochłonąć po spotkaniu w lesie, lecz zamiast tego narastało przegrzewanie się, więc trzeba było dość często przystawać w cieniu. Dłuższa przerwa wypadła na dusznym przystanku w Iwanowicach Dużych, gdzie przez kwadrans trwały moje próby sprawdzenia przebiegu granic gmin na mapie w komórce.

Raciszyn. DW 491. Kaplica pw. Najświętszego Serca Chrystusa Króla. Widok ku SW

DW 491 z Raciszyna do granicy województw. W tle cementownia Warta. Widok ku NE

Stanisławów W. Widok ku NNW

Danków. W tle kościół pw. św. Stanisława Biskupa i Męczennika za Liswartą. Widok ku NNW

Krzepice. Sienkiewicza. Widok ku SWW

Krzepice. Kościół pw. św. Jakuba. Widok ku W

Krzepice. Kościół pw. św. Jakuba. Widok ku NNE
O 16 zostały za mną Krzepice. Przejazd pod torami, by wnet skręcić na południe. Obserwowane były niepokojące, letnie chmury z deszczem. Na szczęście mnie oszczędziły. Między Pacanowem i Cyganką zjazd w gruntową drogę, którą po niewielki mostku przejechało się na drugą stronę Pankówki. Gruntowymi szutrami dojazd o 17 do Przystajnia, kierując się na wschód po DW 494. W Praszczykach skręt na południe. Do Piły Pierwszej jazda wzdłuż rzeczki. Potem zmieniła ona bieg na równoleżnikowy, a ja mnie dalej niosło na kursie bardziej południkowym.

Aleksandrów S. Widok ku NW

Przystajń. Sukiennice. Widok ku SSW
O 18:30 przejazd przez Herby, do których udało się dostać przez las. Za ową miejscowością, odwiedzoną przed 2 miesiącami, znajdowały się tylko dwie wsie, po czym znów przyszło zagłębić się w lesie, tym razem mniejszym. Gdy o 19 wyjeżdżało się w Boronowe, już wystarczająco schłodziły mnie cienie, a powietrze wróciło do normy. Kolejne tereny w pobliżu DW 905 były dość malownicze, zachęcające na jakąś małą wycieczkę. Od wjazdu na DW908, praktycznie nie widać było już słońca. Bardzo szybko przejechało się przez Miasteczko Śląskie. O 21 dojazd do Tarnowskich Gór. Z centrum wyjazd po ciemku i dość wolno. Skręt do Radzionkowa, rozkładając się pomiędzy oboma miastami o 21:40.

Babienica. DW 905. Po lewej góra Grójec (365 m n.p.m.). Widok ku SSE

Miasteczko Śląskie. DW 908. Widok ku W
Zaliczone gminy
- Wodzierady- Szadek
- Zduńska Wola (W+M)
- Zapolice
- Widawa
- Burzenin
- Konopnica
- Rusiec
- Osjaków
- Kiełczygłów
- Siemkowice
- Działoszyn
- Popów
- Lipie
- Krzepice
- Panki
- Przystajń
- Wręczyca Wielka
- Boronów
- Woźniki
- Kalety
- Miasteczko Śląskie
- Tarnowskie Góry
- Radzionków
Rower:Zielony
Dane wycieczki:
221.42 km (25.00 km teren), czas: 13:31 h, avg:16.38 km/h,
prędkość maks: 40.02 km/hW Tatry I - Łódzkie
Poniedziałek, 9 lipca 2012 | dodano: 26.06.2013Kategoria .Pół nocne, .Samotnie, .Wyprawy po Polsce, ..Gminy Polska, 2012 Małopolska
Słoneczny, letni dzień. Wyjazd o 11:30. Dużo zeszło mi na pakowanie i ostatnie poprawki. Nadwiślańską trasą do Czerwińska, potem centrum Wyszogrodu i DK 50, z której zjazd na zachód, tuż za lasem przy Leontynowie. Przejazd przez Łaziska (poprzednia i jedyna wizyta w 2010 z Księgowym). W Iłowie poznana została ulica Żabia i Dolna, a potem kurs do Sannik, gdzie około 16 nastąpiło zakupienie brakującego klucza imbusowego, a potem trochę jedzenia i picia. Jako, że było gorąco, również lodami.

Sanniki. DW 584. Widok ku NE
Za Osmolin szutrówką przez las. Tam wznosiły się na ruiny gospodarstwa. Całkiem za lasem droga przeszła w polną, będącą granicą wsi Luszyn i Stępów, a zarazem województw. Z asfaltu kurs prosto na południe. W Złakowie Borowym asfalt wykręcał na wschód, a ja dalej prosto, w drogę szutrową, która przecinała wąską Słudwię, by po chwili zlać się w jedno z okolicznymi łąkami. Niewyraźny jej ślad oraz uparte kierowanie się ku południu, ostatecznie doprowadziły mnie na asfalt w pobliżu wsi Łaźniki. O 18:10 moją uwagę zwrócił dworek w Śleszynie.

Z Osmolina do Luszyna. Widok ku SW

Z Osmolina do Luszyna. Widok ku SSW

Z Osmolina do Luszyna. Widok ku SE

Z Osmolina do Luszyna. Widok ku SW

Luszyn S. Widok ku SWW

Złaków Borowy. Widok ku SSW

Dwór w Śleszynie. Widok ku NNE
W Pniewie zatrzymał mnie przejeżdżający pociąg, lecz równocześnie przeprowadzona została krótka rozmowę z rowerzystą, który również jechał z sakwami. W Łazinie zjazd z kursu południowego i dalej na zachód do Rogaszyna. Akurat trwały tam prace na budowie A1, lecz przejechało się bezproblemowo. Z Piątku wyjazd ulicą Pokrzywną. Zachód słońca w Leśmierzu i przerwa na przystanku w Tymienicy, aby się cieplej ubrać. Ozorków przebyty został ulicami Orzeszkowej i Konopnickiej. O 21:45, jeszcze wieczorem, przejechało się przez Parzęczew. Z muzyką na uszach, połowę trasy po szutrze, ujechane zostało po ciemku jeszcze ponad godzinę do Franciszkowa, gdzie rozstawiony został namiot, lecz wciąż był problem, by zasnąć. Po drodze trochę się przemarzło przy stawach w Kucinach.

Pniewo. Widok ku SSW

Orłów-Parcel. Kościół pw. Bożego Ciała i św. Jadwigi. Widok ku NWW

Orłów-Parcel. Głaz z 1964 r. upamiętniający bitwę Armii Poznań i Pomorze 7-17.09.1939 r. Widok ku SSW

Orłów-Parcel. Most przez Bzurę. Widok ku SSE

Orłów-Parcel. Bzura. Widok ku SEE

Most przez Malinę. Granica powiatów między Łazinem i Rogaszynem. Widok ku SW

Rogaszyn. Widok ku SW

Rogaszyn. Odcinek drogi asfaltowany w ramach budowy wiaduktu nad A1. Widok ku SWW

Rogaszyn. Budowa A1. Widok ku NW

Rogaszyn. Budowa A1. Widok ku SWW

Wjazd do Piątku. DW 702. Widok ku SSW

Droga między Czernikowem i Karsznicami. Widok ku W

Parzęczew. Kościół pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, św. Anny i św. Wojciecha. Widok ku W
Zaliczone gminy
- Ozorków (W+M)- Parzęczew
- Dalików
- Lutomiersk
Rower:Zielony
Dane wycieczki:
157.20 km (22.00 km teren), czas: 09:08 h, avg:17.21 km/h,
prędkość maks: 38.53 km/hPo Śląsku III - Powrót ze zlotu w Międzygórzu
Niedziela, 20 maja 2012 | dodano: 26.06.2013Kategoria >200, .Samotnie, .Wyprawy po Polsce, ..Gminy Polska, .Z Księgowym, 2012 Śląsk, .Z rodziną
2011.25.17 - 20 Po Śląsku - cała trasa
Start o 6:20. Pospiesznie. Miał być kurs do Wrocławia, pociągiem ok. 12:20 czy jakoś tak. Z góry zjazd ponad 40km/h, a na asfalcie 55km/h. Pierwszy etap świetny, tym bardziej, że to poranek. Omijało się Bystrzycę Kłodzką. Trud na dwóch podjazdach, ale po ich drugiej stronie można było odbić straty. Dokładnie o 7:52 wjazd do Kłodzka, poświęcając mu minimalna uwagą. Za miastem trud na podjeździe. Wydawało mi się, że widać było kilku rowerzystów skręcających w kierunku stacji. Pamiętając przygodę za Nysą, trochę to było wątpliwe. Tym bardziej, że jadąc koło stacji, nie udało się dostrzec nikogo. Przed popędzeniem dalej, raz jeszcze rzut okiem. Faktycznie, ktoś jednak tam był.

Pobudka

Śnieżna Polana, S stok Lesieńca, gdzie trwał zlot. Widok ku S

Marianówka. W centrum Jagodna (977 m n.p.m.) w Górach Bystrzyckich. Widok ku W

DK 33 w pobliżu Bystrzycy Kłodzkiej. W tle Góry Złote. Widok ku NNE

DK 33 w pobliżu Bystrzycy Kłodzkiej. Po prawej Dębowa (505 m n.p.m.). W tle Góry Sowie. Widok ku N

DK 33 w Zabłociu. Po lewej Wapniarka (512 m n.p.m.). Po prawej Mrówczyniec (487 m n.p.m.). Widok ku N

DK 33. W centru Kłodzko. W tle Góry Sowie. Widok ku NNW

Twierdza Kłodzko. Po lewej wieża ratusza
Bardzo spodobała mi się droga na Bardo. Dwa razy rower jechał ponad 60km/h, z czego za drugim razem 64.94km/h. Dzięki temu miejscowość ledwo mignęła. Potem już było zbyt płasko, by osiągać takie prędkości. Przed Ząbkowicami jakiś idiota wyjeżdżał z podporządkowanej. Ja ze stałą prędkością. Będąc daleko, on stał, a gdy już przyszło mi przejeżdżać skrzyżowanie, to nagle ruszył i pojechał prosto. Zwolnił pod koniec skrzyżowania zamiast przyspieszyć. W rezultacie trzeba było hamować i dodatkowo skręcić w jego kurs, żeby nie gruchnąć o bok auta.
W Ząbkowicach Śląskich wydawało mi się, że może złapię jakiś pociąg na Wrocław, ale było to ledwie złudzenie. Linia nieczynna. Za miastem skręt na Bobolice i kurs na Strzelin, gdzie okazało się, że pociąg odjechał pół godziny temu. Padło postanowienie, by w takim razie jechać tak długo, jak się uda, bo i tak na pociąg z Wrocławia nie uda się wyrobić. Chciało mi się pojechać na Brzeg, ale poniosło mnie na trasie ku Oławie. Było mi wszystko jedno którędy, więc po prostu się już tak jechało.

DK 8. Kopalnia Gabra "Braszowice"

DK8. Ząbkowice Śląskie

Droga między Zwróconą i Bobolicami. Po lewej Góry Złote. W centrum Góry Bardzkie i Ząbkowice Śląskie. Po prawej Góry Sowie. Widok ku SW

Droga między Zwróconą i Bobolicami. Po lewej Gęba (384 m n.p.m.). Widok ku NNE

Droga między Baldwanowicami i Ciepłowodami. Wzgórza Niemczańskie w pobliżu Ruszkowic. Po lewej zabudowania wsi Zakrzów. Widok ku NNW

Droga między Baldwanowicami i Ciepłowodami (zabudowania w centrum). Widok ku N

Targowica NE w pobliżu granicy gmin. Po lewej stok przydrożnej hałdy z kopalni bazaltu. W centrum, nieco z lewej Strzelin. Po prawej las porastający dolinę Targowickiej Wody. W tle Wzgórza Strzelińskie. Widok ku NE

Strzelin. DW 395. Zakłady Cukrownicze w S części miasta

DW 396. A4 widziana z wiaduktu między Strzelinem i Oławą
Z Oławy na Namysłów. Tereny bardzo lesiste i urozmaicone polami, a bardzo rzadko wioskami. Za Namysłowa kurs na Kępno, ale potem zjazd na wioski w stronę Trzcinicy, przedzierając się do Byczyny. Tam od dobrego człowieka udało się zatelefonować do domu i ustawić spotkanie w Wieluniu. Właśnie zachodziło słońce. Lampki, ciuchy w ruch i jazda nocą. Przez pierwsze kilometry potwornie chciało mi się spać, ale w końcu udało się rozbudzić i do Wielunia już było dobrze. Wjazd na DK 45 w Praszce i około północy oczekiwanie na transport. Na stacji posiłek - "panini". Oczekując na przyjazd, przyszło mi przysypiać na stojąco, kilka razy prawie tracąc równowagę (uczucie, jakby ktoś chciał przewrócić. Otwieram oczy, a tu tylko powietrze). W końcu mnie odnaleźli przed drugą, uprzednio zajechawszy do Kluczborka i stamtąd zawracając. W domu byliśmy o świcie. Sen trwał do południa.

Oława. Most przez Odrę

Smarchowice Śląskie. Komin dawnej gorzelni w okolicy dworu

DK 39 między Namysłowem i Bukową Śląską (w centrum w tle). Widok ku NE

DK 39. Bukowa Śląska. W centrum kościół pw. św. Jakuba Starszego. Po prawej czerwony dach przedszkola. Widok ku NE

Zrujnowana stacja paliw tuż za Bukową Śląską

DK 39. Rychtal

Droga przez las graniczny między Wodziczną i Miechową

Wieluń. Stacja końcowa
Zaliczone gminy
- Kłodzko (W+M)- Bardo
- Ząbkowice Śląskie
- Ciepłowody
- Strzelin
- Wiązów
- Domaniów
- Oława (W+M)
- Jelcz-Laskowice
- Namysłów
- Rychtal
- Trzcinica
- Byczyna
- Gorzów Śląski
- Praszka
- Mokrsko
- Pątnów
- Wieluń
Rower:Zielony
Dane wycieczki:
248.04 km (7.00 km teren), czas: 14:54 h, avg:16.65 km/h,
prędkość maks: 64.94 km/hPo Śląsku II - Zlot w Międzygórzu
Sobota, 19 maja 2012 | dodano: 26.06.2013Kategoria .Podróżerowerowe.info, .Samotnie, .Wyprawy po Polsce, ..Gminy Polska, 2012 Śląsk, .>10 osób, .Z Księgowym
Sen trwał osiem godzin do około 5 rano, ale z przyśnięciem do 8. Zmęczenia nie było tak bardzo odczuwalne, jak wydawało mi się, że będzie. Przez noc udało mi się bardzo wypocząć, ale mimo to nie było sił w nogach. Za Paczkowem, 12 km od noclegu zatrzymało się auto, a z niego wysiedli z niego Transatlantyk, Suchy i Natalia. Rozmowa trwała stosunkowo krótko, ale dała mi nieco większą motywację w nogi.

Pierwsza pobudka przed Paczkowem

Start właściwy z noclegu po pierwszych ponad 400km na raz

DK 46 przed Paczkowem. Góry Złote. Widok ku SWW

DK 46 przed Paczkowem. Góry Złote. Widok ku SW
Chwilę potem, po pokonaniu podjazdu, pojawił się Złoty Stok. Tam czekał mnie jeszcze jeden podjazd do miasteczka i przejazd przez nie pod górkę. Stylem mieszanym (pieszo+jadąc), rozpoczął się spacer od małego parkingu powyżej miasta. Podróż trasą DW 390 była mozolna, lecz końcówka dynamiczna na zjeździe, w którym pełno było zniszczonego asfaltu i wymagającego wzmożonej uwagi, by nie uszkodzić sprzętu.

DK 46. Wjazd do Złotego Stoku

Złoty Stok. Wojska Polskiego. W centrum kościół pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny

Złoty Stok. Kościół pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny

DW 390 tuż ponad Złotym Stokiem. W Obniżenie Otmuchowskie, zamknięte wzgórzami Niemczańsko-Strzelińskimi W centrum w tle Ząbkowice Śląskie i Ślęża. Widok ku N

DW 390. Dolina Mąkolnicy przepływającej przez Chwalisław. Widok ku SWW

DW 390. W centrum Długi Sarg (745 m n.p.m.). Widok ku SW

DW 390. Zabudowania Orłowca. Widok ku W

DW 390. Orłowiec. W centrum Czarna Góra (1205 m n.p.m.), po której wkrótce wiodła moja trasa. Widok ku S
Wyjazd w Lądek Zdroju, gdzie trwał konkurs hejnalistów. Dalej trasą 392 do Stronia Śląskiego, za którym większość drogi znów spacerem, aż do Przełęczy Puchaczówka. Tam znów, na rower i jakoś udało mi się dotrzeć do skrzyżowania, które wydawało mi się prowadzić do Stodoły, ale zamiast tego dalej w dół, miejscami 35-37km/h, aż do Międzygórza. Tuż przed pierwszymi domami kapeć. Jako, że i tak czekało na mnie podejście, to nie chciało mi się teraz tego naprawiać, a zamiast tego udać się tak do wioski, aby zrobić zakupy. Tam zebrał się czteroosobowy, zlotowy zespół zakupowy. Razem wleźliśmy w górę do miejsca obozu. przy czym ja całość (bo kapeć), a pozostali - gdzie mogli to jechali. W tak oto, po 48 godzinach od opuszczenia Warszawy, udało mi się dotrzeć na zlot. Po północy, korzystając z tel. Księgowego, udało mi się jako tako dogadać opcje powrotu (do swojego, bateria wypadła gdzieś po drodze, więc nie było innej możliwości kontaktu).

Lądek-Zdrój. Wiosennik wpadający do Białej Lądeckiej. Widok ku SW

Lądek-Zdrój. Ruina przy Widok 16

Lądek-Zdrój. Ratusz

Lądek-Zdrój. Konkurs hejnalistów

Lądek-Zdrój. Ruiny kościoła ewangelickiego, który spłonął w 1999r.

DW 392. Strachocin. Biała Lądecka płynąca tuż za granicą gmin. Widok ku SW

W drodze z Białej Wody na Przełęcz Puchaczówka (864 m n.p.m.). Widok ku SE

Przełęcz Puchaczówka (864 m n.p.m.). Widok ku NNW

W stok Czarnej Góry. Po lewej Przednia (914 m n.p.m.). W centrum Suchoń (965 m n.p.m.). W tle: po lewej Góry Bystrzyckie, po prawej Góry Bardzkie. Widok ku NNW

W stok Czarnej Góry. Po lewej grzbiet ponad Międzygórzem, na którego stokach znajdowała się baza zlotu. Po prawej Przednia (914 m n.p.m.). W tle Góry Bystrzyckie. Widok ku W

S stok Czarnej Góry. Zjazd w dolinę Bogoryji

Pierwsze oznaki cywilizacji w Międzygórzu

Międzygórze w dolinie Bogoryji

W Międzygórzu

Główny budynek bazy zlotu, gdzie mieściło się trochę miejsc noclegowych i prysznice z zimną wodą

Polana w bazie zlotu

Pole namiotowe

Późnonocne ognisko zlotowe
Zaliczone gminy
- Złoty Stok- Lądek-Zdrój
- Stronie Śląskie
- Bystrzyca Kłodzka
Rower:Zielony
Dane wycieczki:
62.90 km (10.00 km teren), czas: 06:59 h, avg:9.01 km/h,
prędkość maks: 51.45 km/hPo Śląsku I - Na zlot w Międzygórzu
Piątek, 18 maja 2012 | dodano: 26.06.2013Kategoria >300, .Samotnie, .Wyprawy po Polsce, ..Gminy Polska, .Z Kasią, 2012 Śląsk
17-18 MAJA
Na zlot chciało mi się pojechać od pewnego czasu. Z niewiadomych przyczyn ubzdurało mi się, że miał się on odbyć 12 maja, kiedy to pogoda była jak na maj chyba najgorsza tego roku. Wielce zdziwiło mnie, po zajrzeniu na forum w tygodniu kolejnym, szukając info o zlocie. Moje myśli uległy sprostowaniu. Jeszcze mogę jechać! Dopisanie na listę i jazda we wtorek do Warszawy, by zostawić rower i cześć sprzętu, czekającą na wyjazd czwartek. W dniu wyjazdu odbębnienie zajęć. Start około godziny 17, tuż po zrobieniu zakupów na trasę (potem nie kupując nic przez 26h), przy których towarzyszyła mi Kasia. Wyjazd ze stolicy zakończył się o 18:05, a wtedy wyprawa zaczęła się na dobre.

Grójecka przy PKP Rakowiec

Grójecka przy PKP Rakowiec

Południowa obwodnica Warszawy w powijakach
Padło na to, by jechać trasą katowicką, tudzież "gierkówką", która na dłuższym odcinku była rozkopana i w remoncie. Dobrze się złożyło, bo po zakończeniu prac, nie dałoby rady jechać jej całej na rowerze bez konsekwencji. Noc nadeszła w okolicy granicy województw. Przyszło przyodziać rower w świetlisty strój wieczorowy, lecz mimo to, dość często kierowcy TIRów trąbili, bynajmniej nie z radością. Kilka razy o mało nie wyniosło mnie przez to z trasy. Sama jazda w dużej mierze polegała na jeździe, po już utwardzonych, ale jeszcze w budowie, odcinkach jezdni, przerywane wskakiwaniem w główny nurt, gdy docierało się do nieukończonych wiaduktów i mostów. Im bliżej północy, tym auta pojawiały się rzadziej, ale za to w karawanach. Częściej też jechały te z naprzeciwka, co zmniejszało widoczność (oślepiwszy mnie, raz o mało nie zniosło mnie na betonowe bloczki, a raz w dźwig czy inny sprzęt budowlany).

S8 w remoncie przed Mszczonowem

DK 8 o 1:00 przed Tomaszowem Mazowieckim
Po całej nocy dojazd do Piotrkowa Trybunalskiego, gdzie remonty się urywały. Zachciało mi się przejechać przez centrum, gdyż będąc tu poprzednio, udało się poznać tylko obrzeża. Zastanawiało mnie czy to był dobry wybór, gdy po dotarciu w okolice starówki zaskoczyły mnie budynki zniszczone, obdrapane, z wybitymi oknami, wyłamanymi drzwiami, z widocznymi wzdłuż całej ulicy, nielicznymi pomieszczeniami użytkowanym. Podobny widok towarzyszył nadal, po kilku kolejnych skrętach, prawie do samego placu rynkowego. Tam co prawda budynki trzymały poziom standardu turystyczno-widokowego, ale do zaniedbanych było bardzo blisko. Tyle o tym mieście. Gdy wschodziło słońce, moje położenie znajdowało się gdzieś w połowie trasy DK91 między Piotrkowem na Kamieńskiem. Na roślinności pojawił się szron, a licznik wskazał -1 st. C. Jazda trwała, aż słońce nie wzeszło choć minimalnie, po czym przyszła pora na ok. godzinną przerwę.

Nocny rynek w Piotrkowie Trybunalskim

Rozprza o świcie

Rozprza. W centrum kościół pw. Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny
W Kamieńsku przed 7 rano. Wjazd z powrotem na katowicką, która ciągnęła się przez 3 godziny, z krótszymi ok. 10-15 minutowymi przerwami na regenerację siły. Ostatecznie o 10 nastąpił wjazd do Częstochowy. Rozgrzebane okolice centrum i paskudna nawierzchnia pełna garbów, dziur, łat i w ogóle wszystkiego, co im przyszło do głowy, sprawiła że przejazd zajął mi przeszło godzinę. Jedyny zdatny do jazdy odcinek to deptak w kierunku klasztoru.

Kamieńsk po porannej przerwie

DK 8 w okolicy Kamieńska

Widok z DK 8 w okolicy Dobryszyc na tereny kopalni Bełchatów

DK 8 w okolicy Dobryszyc

Wjazd DK 8 do Częstochowy

Częstochowa. Wjazd na Plac Daszyńskiego. Po lewej kościół pw. św. Zygmunta. W centrum Kościół pw. św. Świętej Rodziny

Częstochowa. Aleja pw. Najświętszej Maryi Panny w remoncie

Częstochowa. Plac im. Władysława Biegańskiego

Częstochowa. Kościół pw. św. Jakuba

Częstochowa. DK 46. Kapliczka w pobliżu Szamotowej
Z radością przyszło mi powitać granicę miasta, zaraz za którą nawierzchnia była normalna. Zupełnie inne myśli towarzyszyły, jadąc przez Lubliniec. Gdziekolwiek się nie pojechało, wszędzie ścieżki rowerowe. Co prawda zrobione z kostki, ale nie wiem czy nie była to najgęstsza ich sieć w Polsce. Rowerzystów lokalnych też była tam mnóstwo, a ponadto reklamowali się chyba 120km szlaków turystycznych w swoich okolicach.

DK 46. Po prawej stacja Herby Nowe

Lubliniec. Dojazd do Ronda Popiełuszki

DK 46 w Gwoździanach
O 14:20 dojazd do granicy województwa Opolskiego. Pierwszy raz w życiu rowerem, a być może i jakimkolwiek środkiem transportu. W dwie godziny później wjazd do Opola, gdzie trwały Międzynarodowe Targi Turystyki. Udało mi się też dostrzec lokalnego podróżnika, ale tylko powitaniem z daleka się skończyło, bowiem nie przyszło mi się zatrzymywać. Po kilku zdjęciach przejazd przez 3 mosty i wjazd na DW 435.

DK 46. Obwodnica Dobrodzienia

Opole. Ratusz na Rynku

Opole. Odra widziana z mostu Piastowskiego

Stawy u zbiegu DW 435 i DK 46, między Prądami i Sosnówką
Po dokładnie 24 godzinach od opuszczenia Warszawy wpadło 328 km i nie był to dla mnie szałowy wynik. Godzinę później zakupy w Niemodlinie, a po drobnym przepakowaniu znów w drodze. Do tej pory trasa była względnie plaska, miejscami zdarzały się niewielkie podjazdy. W stronę Nysy zaczęły się większe, ale mimo to jakoś udawało się utrzymywać tempo ok. 18km/h, co często zjeżdżało do 13-14km/h.

DK 46. Zjazd do Malerzowic Wielkich. W tle Góry Opawskie
Ok. 21 zjazd do Nysy i zaraz za miastem, po ostatnim podjeździe, przerwa do pełnego zachodu słońca. Odezwało się moje kolano. Trzeba było trochę odczekać i "naprostować" coś w środku. Przed dalszą drogą znów przygotowania do nocnej jazdy, ale już było pewne, że nie dotrę na zlot "na raz". Końcówka dzisiejszej trasy kończona do północy. Z każdą minutą było coraz gorzej i egzotyczniej. Na godzinę przed nocowaniem, zaczęły się jakieś omamy z niewyspania, zmęczenia i rosnącej potrzeby snu. Wpierw wydawało mi się, że linia boczna drogi w świetle lampki, zaczęła się unosić kilka cm nad ziemią. Przejeżdżając przez skrzyżowania, zaczęło mnie zastanawiać, czy dobrze jadę, ale dopiero w jakąś minutę po przejechaniu go. Na szczęście droga byłą szeroka i stosunkowo prosta.
W pewnym momencie do mojej świadomości zaczęło docierać, że po prawej stronie, za barierką nie ma rowu, tylko jakaś czeluść kończąca się w mroku nie wiem gdzie. Była to dolina Nysy Kłodzkiej pod obwodnicą Otmuchowa. Momentalnie mnie rozbudziło na moment i udało się zdać sobie sprawę z potęgi niewyspania. Po kilku przemyśleniach, gdy jeszcze wydawało mi się, że oprócz mnie jadą jeszcze dwie osoby. Stwierdzając, że jest pierwszy raz tak ciężko, faktycznie pora kończyć, ale nie było jeszcze możliwości się przespać. Złapało mnie jeszcze jedno takie przed końcem - że światło z lampki i od aut bijące, biorą udział zawodach artystycznych. Nie mam pojęcia o co chodziło, ale był to już jakiś wyższy poziom abstrakcji. Ostatecznie udało się znaleźć w miarę dobre miejsce do spania przed Paczkowem. Czym prędzej w śpiwór, zawijając się w płachtę namiotową.
Zaliczone gminy
- Ładzice- Kruszyna
- Mykanów
- Rędziny
- Częstochowa
- Blachownia
- Herby
- Kochanowice
- Lubliniec
- Pawonków
- Dobrodzień
- Ozimek
- Chrząstowice
- Opole
- Komprachcice
- Dąbrowa
- Niemodlin
- Łambinowice
- Skoroszyce
- Pakosławice
- Nysa
- Otmuchów
- Paczków
Rower:Zielony
Dane wycieczki:
401.52 km (1.00 km teren), czas: 25:00 h, avg:16.06 km/h,
prędkość maks: 43.29 km/h


















