Podróże Weroniki - pamiętnik z początku XXI wiekublog rowerowy

avatar erdeka
okolice Czerwińska

Informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(35)

Moje rowery

Zielony 31509 km
Czerwony 17565 km
Czarny 12598 km
Unibike 23955 km
Agat
Delta 6046 km
Reksio
Veturilo 69 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy erdeka.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Wyprawy po Polsce

Dystans całkowity:44196.44 km (w terenie 2091.10 km; 4.73%)
Czas w ruchu:2766:19
Średnia prędkość:15.98 km/h
Maksymalna prędkość:75.46 km/h
Suma kalorii:36586 kcal
Liczba aktywności:341
Średnio na aktywność:129.61 km i 8h 09m
Więcej statystyk

Do Dęblina i Pionek II - Ku NW

Wtorek, 4 października 2011 | dodano: 29.06.2013Kategoria Pół nocne, Wyprawy po Polsce, >200, Samotnie, Gminy, 2011 Mazowsze SE, Z rodziną

2011.10.03 - 04 Do Dęblina i Pionek - cała trasa



Zbyt ciepło to nie było, ale jakoś tam się przespało tę noc. Kwadrans przed 8 już na rowerze, a dzień zapowiadał się słoneczny i ciepły. Chcąc skrócić trasę na Sobolew, z głównej drogi skręt do Leokadii. Lepiej by było, gdyby w Nowym Helenowie od razu zagłębić się w las. Zamiast tego był niecały kilometr spaceru na skraju lasu i pola, nie wiedząc, czy to w ogóle ma sens. Na szczęście pojawiła się dróżka wzdłuż torów kolejowych. Po pół kilometra przejazd na ich wschodnią stronę. Po wielu szutrach wyjazd w Sobolewie na Kownackiej. Jechało się blisko torów, aż do Żelechowskiej. Tam powrót na zachodnią stronę. Kolejna zmiana stron w Grabniaku.


Droga do centrum Łaskarzewa. Widok ku N


Wzdłuż linii kolejowej do Sobolewa. Widok ku SE

Przez Damianów przejazd na wskroś. Droga wygięła się łukiem na południe i doprowadziła mnie na skraj lasu. Na rozwidleniu skręt w lewo (a trzeba było prawo) i zjazd w dolinę wijącej się Korytki, niewielkiego cieku, który niedaleko wpadał do Okrzejki. Jej koryto o stromych brzegach było wąskie, ale głębokie na 1-1,5m. Przejazd przez nią po betonowych płytach skąpanych w wodzie. Po drugiej stronie zafundowane zostało sobie ponad pół kilometra spaceru, nim udało dotrzeć się do kolejnej możliwości przeprawy, tym razem po mostku. Po drugiej stronie, już trochę mnie to umęczyło. Kurs drogą na południe. Ta się kończyła w gospodarstwie, ale pozostawiała możliwości kontynuacji polną dróżką, z czego udało mi się skorzystać. Nim dojechało się do asfaltu, gonił mnie jeszcze jakiś niewielki pies.


Damianów SE. Dolina Korytki. Widok ku SEE


Dolina Korytki. Widok ku SSW


Kolonia Życzyn. Widok ku W

Nawierzchnia była nowa, gładka i miło było wreszcie poczuć coś bardziej solidnego pod kołami. Wspomnianą wcześniej Okrzejkę przecinało się w Życzynie, gdzie ulegała spiętrzeniu, ale północna jej część była przez to solidnie zeutrofizowana. Po drugiej stronie o mało nie poniosło mnie ku Paprotni, ale w porę udało się nawrócić. Mijało się budynek remizy w Woli Życkiej, udając dalej na SE. Do Stężycy jechało się już przyjemnie. W Dęblinie przejazd mostem na zachodni brzeg Wisły. W ten sposób zaczął się powrót.


Zjazd do Życzyna. Widok ku SSE


Spiętrzenie Okrzejki między Dębówką i Wolą Życką. Widok ku SE


DK 48. Wisła pod Dęblinem. Widok ku NWW


DK 48. Wisła pod Dęblinem. Widok ku SW


DK 48. Wisła pod Dęblinem. Widok ku NW

Głównymi trasami przejazd przez Garbatkę-Letnisko do Pionek. Stamtąd do Jedlni przez Sokoły, a za Kieszkiem wjazd do lasu. Początkowo jechało się szutrówką wzdłuż jego granicy na północ, gdyż droga bezpośrednio za wsią wyprowadziłaby mnie w Kozłach, a ta którą się pojechało, doprowadziła do Jastrzębia. Stamtąd trasa trochę się wiła i wymagał częstego zaglądania w mapę. W Bierwcach uzupełnienie zasobów. Za wsią skręt na północ i długa droga przez las. O ile nawierzchnia była leśną utwardzoną, o tyle drogi sąsiadujące z nią były bardzo piaszczyste, zniechęcając mnie do zapuszczania się w nie.


Miejsce upamiętniające odpoczynek Piłsudskiego 13.08.1920 r. Widok ku NWW


Droga z Bąkowca do Garbatki-Letnisko. Widok ku NW


Garbatka-Letnisko. Kochanowskiego 149. Widok ku NNW


DW 787. Po lewej kościół pw. św. Barbary. Widok ku SW


Okolice Jedlni


Droga z Kieszka do Jastrzębi


Droga z Nowych Zawad do Ksawerowa Nowego

W Grabowym Lesie zmiana kursu i zamiast w Podlesiu Dużym, wyniosło mnie w Ksawerowie Nowym. W Stromcu przejazd Radomską do Głównej. Za Białobrzegami skręt na Falęcicie-Wolę. Długa, przedwieczorna jazda z ładnym krajobrazem. Przez Piekarty dojazd do Goszczyna, a stamtąd przez Bądków do Belska Dużego, gdzie wyjechało się o zmierzchu. Stamtąd, zamiast jechać prostą, ale dłuższą trasą, zachciało mi się kombinować. Od pobliskiego lasu skręt na Wilczogórę, choć trzeba było utrzymać kurs pod ścianą z drzew. Przez sady Dębia dojazd do wsi Uleniec, lecz była to droga pełna niepewności, czy nie wjadę w gospodarstwo i będę musiał zawracać. Szczęśliwie, gdy dotarło się do ulicówki, nie było już problemów z dalszą jazdą.


Ksawerów Nowy 27. Widok ku N


Stromiec. DK 48. Widok ku NWW


Białobrzegi. Kościół pw. Świętej Trójcy. Widok ku NNE


Most DW 731 przez Pilicę. Widok ku NNE


Sady między Falęcicami i Goszczynem


Goszczyn. Kościół pw. św. Michała Archanioła. Widok ku NNE

Przez Czekaj, Teodorówkę dojazd do Wilczorudej, ale zaczął się zjazd na południe. W porę udało się zorientować i zawrócić na północ. W Koniach wyjazd na DK 50, lecz nim nią się ruszyło, nadeszła pora skontaktować się z rodziną, by po mnie podjechać. Krajówka przejechana została z trudem, w czym przeszkadzało zmęczenie i duży ruch aut. Przez Lasek, Skuty, Nową Bukówkę i Adamowiznę dojazd do Grodziska Mazowieckiego. Wyjazd na Wólkę Grodziską. Tam skręt za kanałkiem, przedostając się do Chlebni. Główną do Chrzanowa Dużego. Chodnikiem do Natolina, kończąc ~250 m za rozjazdem na Adamów. Wejście do auta, na tym kończąc tę niewielką wyprawę.

Zaliczone gminy

- Sobolew
- Trojanów
- Pionki (W+M)
- Jedlińsk
- Stromiec
- Pniewy
Rower:Zielony Dane wycieczki: 229.80 km (27.00 km teren), czas: 13:00 h, avg:17.68 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Do Dęblina i Pionek I - Ku SE

Poniedziałek, 3 października 2011 | dodano: 29.06.2013Kategoria Samotnie, Wyprawy po Polsce, Pół nocne, Gminy, 2011 Mazowsze SE

Motywacją do wyjazdu była chęć odwiedzenia miejscowości i gmin na zachód od DK 17. Te na wschód od niej, odwiedzone zostały we wrześniu, co stało się pierwszym czynnikiem, który zainicjował powstanie tej motywacji. Według założeń, po tej wyprawie wciąż miały pozostać jeszcze gminy leżące bezpośrednio na DK17, które najlepiej było zaliczyć w przyszłości, jadąc praktycznie tylko krajówką.

Nie przepadam za długimi wyjazdami w chłodnej porze roku. Tym razem warto było wykorzystać wydział jak odskocznię. Przed 9 wyjazd na zajęcia, jadąc trasą standardową w wariancie przez las, centrum Modlina i wsie za Czosnowem. W Łomiankach wyjazd na chodniki i ścieżki koło MarcPola, a zjechało się z nich dopiero od wiaduktu na Marymoncie. Skręt w Senatorską, Wierzbową i wnet wydział. Około 13-14 koniec. Na drugą stronę Wisły przejazd Świętokrzyskim. Skręt w lewo, zjazd na ścieżkę szutrową i przejazd nią na południe.


Droga z Henrysina na Duchowiznę. Widok ku SE

Koło basenu za Afrykańską przejazd na północną stronę głównej trasy. Zjazd na niewielką drużkę przy kilku budynkach i wyjazd na Fieldorfa, uprzednio mijając kościół, gdzie nie tak dawno ślub miała koleżanka Kasi. Nie wracało się już na stronę wschodnią, bo i nie było po co. Za wiaduktami na most Siekierkowskim skręt w Kadetów, a potem w Trakt Lubelski. Zdziwiło mnie, jak bardzo "luźny" i "wiejski" jest Wawer. Była to moja pierwsza wizyta na terenach, leżących pomiędzy głównymi trasami.

Skręt w Bysławską, po czym poniosło mnie na tym samym kursie, co w 2007. Zmieniło się, bo i porobiono trochę ścieżek. W Otwocku odbicie w Świderską, Orła, Armii Krajowej, którą nastąpił wyjazd z miasta. Uważając, by nie zboczyć z trasy, przejechało się do Celestynowa, a jazda tam i za nim prowadziła wśród licznych drzew. Wyjazd Osiecką, by (w większości) szutrówką przedostać się do Regut. Przez nie przejazd Wiatraczną, która również zszutrowiała, wyprowadzając mnie na południowy kraniec Taboru.


Pogorzel. Pomnik upamiętniający żołnierzy ruchu oporu, niszczących kolejowe transporty wojenne okupanta. Widok ku SSW


Leśna droga z Regut do Taboru. Widok ku W


DW 862 miedzy Podbiela i Osieckiem. Widok ku NE


Wiadukt DW 862 nad linią nr 12 między stacjami Skierniewice i Łuków. W centrum kościół pw. św. Andrzeja i Bartłomieja w Osiecku. Widok ku SE


Osieck. Kościół pw. św. Andrzeja i Bartłomieja. Widok ku NE

DW 862 przejazd do Osiecka, skąd zachciało mi się skrócić trasę do Garwolina. W tym celu wyjazd Rudnicką. Do Łucznicy jechało się sprawnie, choć przed nią samą było znów sporo szutru. Za wsią gorzej. Wjazd w las, gdzie teren był bardzo piaszczysty, a droga często kazała mi zejść z roweru. Średnia prędkość tam wynosiła 6-8 km/h. Z ulgą nastąpiło powitanie wsi Krystyny, a z jeszcze większą jej zostawienie za sobą. Za jej lasem przecięcie torów i skręt w Długą. Na dworzu kręciło się sporo mieszkańców, korzystających z jeszcze ciepłych dni.


Osieck SE. Widok ku SWW


Górki. Droga do Łucznicy. Widok ku SEE


Łucznica. Widok ku SSE


Droga z Łucznicy do Krystyny

Przejazd wiaduktem nad DK17. Odwiedziny Garwolina, tak jak było planowane, przed 18 i jeszcze przed wieczorem. Ulicą Sienkiewicza wnet się z niego wyjechało. Jadąc przez Górki widać było tęczę, która wzięła się nie wiadomo skąd. W Rudzie Talubskiej po raz ostatni przecinało się tory i zdążyła zapaść noc. Z pewnym trudem dojechało się do Łaskarzewa. Przed wjazdem na rynek przejazd przez Szkolną. Przejazd nad rzeczką. Było ciemno, ale dało się dostrzec, że dalsza okolica jest niezamieszkała. Tuż za linią drzew skręt na polną drogę, przenocowując między polem i krzakami tuż po 19.


W okolicy Garwolina

Zaliczone gminy

- Celestynów
- Osieck
- Pilawa
- Garwolin (W+M)
- Łaskarzew (W+M)
Rower:Zielony Dane wycieczki: 151.40 km (12.00 km teren), czas: 08:08 h, avg:18.61 km/h, prędkość maks: 44.13 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Pod Lublin IV - Ziemia Lubelska i późniejszy powrót autem

Piątek, 16 września 2011 | dodano: 29.06.2013Kategoria 2 Osoby, Wyprawy po Polsce, Z Kasią, 2011 Lubelskie W, Gminy, Z rodziną

2011.09.13 - 16 Pod Lublin - cała trasa


Rower co prawda był uratowany, ale postanowiło się zakończyć podróż. W okolicy mieszkał nasz przyjaciel ze studiów, do którego się odezwało i można było tego dnia się u niego się zjawić. Sam miał również tego dnia dopiero przyjechać do domu przed wieczorem. Czekał nas cały dzień na dojazd i odwiedzenie kilku nowych gmin.

Obóz opuściło się o 8. Wyjechało się z Kolonii Klementowice, cześć drogi pokonują polną do asfaltu. Przedostało się do Buchałowic. Zmiana kierunku na południowy. Wjechało się na twardą szutrówkę. Przez Las Chłopski wjechało się do lasu Kopanina. Oba małe, ale jechało się po nich wspaniale. Wyjechało się w Starej Wsi. Tuż za torami skręt w lewo przez Pułanki. W Drzewcach-Kolonii kurs na południe, tak jakby do ulicy Kamieniak. Skręt w Kombatantów, stromy zjazd Słoneczną, Kolejową do Lipowej i dość szybko przejechało się przez Park Zdrojowy z krótką tam przerwą. Nałęczów opuszczało się Graniczną, Lipową raz jeszcze, a na koniec 1-ego Maja.


(Kolonia) Klementowice NE. Widok ku NW


Buchałowice. Droga do Lasu Chłopskiego (za plecami). Widok ku N


Przejazd przez las Kopanina. Widok ku SSE


Park Zdrojowy w Nałęczowie. Widok ku NE


Nałęczów. Aleja Lipowa 19. Widok ku NNE

W Wojciechowie niewielkie zakupy. Wieś tę przejechało się wzdłuż rzeczki Bystrej. W Ignacowie skręt w prawo, dróżką wśród zabudowań. Za Chmielnikiem droga szutrowa, a chmury niepokojące i silny wiatr na twarz. Na szczęście obyło się bez niepokojów. Z Poniatowej skręt w szutrówkę na Wronów. Przed 14 przejeżdżało się przez Chodel, gdzie okrążyło się kościół. Na rondzie skręt w lewo i długa droga przez Ratoszyn Pierwszy, Drugi i pare innych wsi. Przez Kępę skróciło się trasę do Kłodnicy, a trasa ta odcisnęła mi się w głowie.


Skrzyżowanie wzdłuż granicy powiatów między Poniatową i Wronowem. Widok ku SSE


Chodel. Kościół pw. Trójcy Świętej i Narodzenia Najświętszej Marii Panny. Widok ku E


Zastawki (Kożuchówka) przy skręcie do Kawęczyna. Pomnik upamiętniający zmarłych i akcję podczas IIWŚ. Widok ku SSE


Zastawki (Kożuchówka) przy skręcie do Kawęczyna. Pomnik upamiętniający zmarłych i akcję podczas IIWŚ. Widok ku S


Zastawki (Kożuchówka) przy skręcie do Kawęczyna. Pomnik upamiętniający zmarłych i akcję podczas IIWŚ. Widok ku S


Kłodnica Dolna. Międzywojenny kościół pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa. Widok ku E

Było jeszcze sporo czasu, więc ruszyło się na SE. Przejechało się przez Wilkołaz Pierwszy do Zakrzówka. Przecięło się Majdan-Grabinę, za która jechało się szutrówką. Zjazd do wsi Studzianki i podjazd do Woli Studzieńskiej. Przy Zakrętach skręt na północ, bo już zbliżał się wieczór i pora była wracać. Ruszyło się najprostszą trasą na Bychawę. W Gałęzowie już było ciemno. Przez Leśniczówkę przejechało się do Kiełczewic Maryjnych, ale była to trasa w dużej mierze przez szutry, po ciemku z nawigowaniem przez komunikację telefoniczną, bo nie chcieło się ryzykować wjazdu w ślepą trasą, jak dnia poprzedniego. Do Kiełczewic zjazd był stromy. Na dole przejechało się do Dębiny o 20. Przeszło się po grobli, a potem zaczął się podjazd. W międzyczasie autem przybył K. z ojcem, którzy asekurowali nas najkrótszą trasą na miejsce, gdzie zjawiliśmy się o po 21.


Zakrzówek. DW 842. Spiętrzenie Bystrzycy. Widok ku S


Majdan-Grabina. Po prawej Świerczyński Las. Na horyzoncie po lewej Las Rudnicki w pobliżu Józwowa. Widok ku NE


Majdan-Grabina. Droga do Tartaku. Widok ku SE


Majdan-Grabina. Droga do Tartaku. Po prawej Studziański Las. W centrum kępa drzew przy skrzyżowaniu do Świerczyny (w lewo) i Studzianek (w prawo). Widok ku SEE

Nazajutrz urządziliśmy niewielką przygodę RPG, a w nocy, wraz ze znajomymi K. ostatnie użytkowanie jego teleskopu, obserwując Jowisz wraz z 3 księżycami, Neptun (chyba) i oczywiście księżyc. Czekaliśmy też do rana na jeszcze jedna atrakcję na niebie, ale było to nad ranem no i niestety już się nie dało tego zobaczyć. W niedzielę o 12 przyjechała po nas rodzina. Wracaliśmy przez Lublin (ze zwiedzaniem starówki do 15), Kazimierz nad Wisłą (do 19:30; m.in schody na Wieży zamkowej, Góra 3 krzyży, Muzeum Tortur i prom po Wiśle) i Czersk (o 21:30). W domu byliśmy jeszcze tej samej doby.


Królik u kolegi


Jowisz


Księżyc

2011.09.18 Powrót autem przez Kazimierz Dolny



Plac Litewski. Widok ku NNE


Lubelskie Podziemia pod Trybunałem Koronnym


Rynek w Kazimierzu Dolnym


Kamienica Biała w Kazimierzu Dolnym


Nagrobek Ludwika Malhomme z XIX w. w Kazimierzu Dolnym


Baszta w Kazimierzu Dolnym. Widok ku SWW


Baszta w Kazimierzu Dolnym. Widok ku NEE na Puławy


Wzgórze Trzech Krzyży. Widok ku W


Wzgórze Trzech Krzyży. Widok ku E


Wzgórze Trzech Krzyży. Widok na rynek w KD ku W


Wisła w okolicy Kazimierza Dolnego


Wisła w okolicy Kazimierza Dolnego


Wisła w okolicy Kazimierza Dolnego


Wisła w okolicy Kazimierza Dolnego


Wisła w okolicy Kazimierza Dolnego


Wisła w okolicy Kazimierza Dolnego


Rynek w Kazimierzu Dolnym


Ul. Małachowskiego w Kazimierzu Dolnym. Widok ku NEE


Kościół pw. Przemienienia Pańskiego w Czersku

Zaliczone gminy

- Wąwolnica
- Nałęczów
- Wojciechów
- Bełżyce
- Poniatowa
- Chodel
- Borzechów
- Wilkołaz
- Zakrzówek
- Batorz
- Zakrzew
- Bychawa
- Strzyżewice
- Niedrzwica Duża
Rower:Zielony Dane wycieczki: 134.42 km (15.00 km teren), czas: 10:10 h, avg:13.22 km/h, prędkość maks: 48.98 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Pod Lublin III - Ziemia Stężycka

Czwartek, 15 września 2011 | dodano: 29.06.2013Kategoria 2 Osoby, 3-4 Osoby, 5-10 Osób, Nocne, Z Księgowym, Wyprawy po Polsce, Gminy, Z Kasią, 2011 Lubelskie W, LSTR

Pobudka koło 8 i półgodzinne zbieranie obozu. Przejechaliśmy szutrówka przez pobliski Walentynów do Przytoczna, gdzie nastąpiły zakupy. O 9:45 przejechaliśmy przez Wieprz, którego poziom wód był dość wysoki. W Mejznerzynie skręciliśmy na zachód. Za wsią droga była szutrowo-piaszczysta, ale trwało to krótko. Przez Zagóżdż dotarliśmy do Baranowa, gdzie wróciliśmy na północny brzeg Wieprza. W Drążgowie skręciliśmy na Ułęż i wjechaliśmy na trasę zaopatrzoną w liczne, niewysokie, ale męczące podjazdy. Jakby tego było mało, przeszkadzał nam silny wiatr, generalnie pochodzący z zachodu.  Jakoś przed Ułężem Tranquilo odłączył się do przodu i wyjechał samotnie na powitanie grupy, która przybywała  pociągiem.


8:59. Między Walentynowem i Przytocznem. Widok ku SE


9:04. Między Walentynowem i Przytocznem. Widok ku NW


9:44. Wieprz w Jeziorzanach. Widok ku SWW


9:44. Wieprz w Jeziorzanach. Widok ku SW


9:45. Wieprz w Jeziorzanach. Widok ku NEE


9:45. Kościół pw. Trójcy Świętej w Jeziorzanach. Widok ku NE


9:46. DW 809. Dolina Wieprza. Po prawej Jeziorzany. Widok ku W


10:23. Droga z Mejznerzyna do Meszna. Widok ku NW


10:37. Meszno. Widok ku NW


10:44. Zagóźdź. Widok ku W


10:44. Zagóźdź. Młyn wodny na Bylinie. Widok ku SWW


11:18. Wieprz między Baranowem i Drążgowem. Widok ku SSE

Do Puław

Na skrzyżowaniu z DK 17 w Sarnach dłuższa rozmowa telefoniczna z koleżanką nt. wyboru studiów magisterskich. Po raczej krótkiej rozmowie, kontynuowało się jazdę rowerami przez Sędowice do Bobrownik, gdzie napotkało się Tranquilo, Księgowego i Agnieszkę. Ostatnie kilometry doń były bardzo wyczerpujące. Właśnie trwała krótka przerwa pod kościołem w połączeniu z zakupami. W niecałą godzinę przejechaliśmy do miejscowości Gołąb, gdzie zatrzymaliśmy się przy starym aucie marki Żuk, który postawiono tam chyba jako rodzaj zabawki albo nibypomnika. Jadąc w grupie i osłonięci przez las, mogliśmy pokonać ten odcinek szybciej. Po przerwie odległość między mną i Kasią a resztą grupy coraz bardziej się powiększała, co z biegiem czasu chyba (taka jazda grupa podzielona na dwie mocno oddalone od siebie grupy) denerwowało albo męczyło Kasię. Nie pamiętam gdzie nastąpiło połączenie podgrupek, ale w Puławach jechało się ulicą Kołłątaja i dotarło się do Pałacu Książąt Czartoryskich, który już na pewno był objeżdżany od strony Wisły (przejechaliśmy wzdłuż zachodnich i południowych ścian) całą grupą. Koło Wieży Ciśnień skierowaliśmy się na północ do wyjazdu z parku.


14:40. Puławy. Pałac Czartoryskich. Widok ku SE


14:41. Puławy. Park Czartoryskich. "Świątynia" Sybilli. Widok ku SE

Obiad w Kazimierzu Dolnym i trochę o posiłkach

Na DW 824 jechało się ~16-8km/h, przez co znów zostawało się (ja i Kasia) z tyłu i resztę ujrzało się dopiero gdzieś przed Kazimierzem nad Wisłą. Właśnie byli w trakcie gotowania obiadu na kuchenkach. Nam przyszło udać się od razu do miasteczka, by tam zakosztować ciepłego posiłku pod postacią kolejnej na wyprawie pizzy. Tę zjadło się na Rynku przy Nadwiślańskiej. Dwa rodzaje oliwek, mięso, dużo sera.

Wybór takiego typu posiłku na wyprawach był motywowany tym, że kuchenka gazowa była przez mnie zabierana na wyprawy zagraniczne (lub zachowując ją na taką ewentualność), lecz nie po Polsce, z tej racji, że w Polsce można było relatywnie tanio zjeść, zaś kupno pizzy czy innego poważniejszego dania, to był rodzaj odetchnięcia od zwykłego jadłospisu typy chleb z wędliną lub serem (nawet bez formowania do postaci kanapki) podczas jazdy, i rodzaj wyjątkowego posiłku, gdyż tak na nie-rowerowe-co-dzień się tego nie kupowało, bo to jednak koszty (do dziś kojarzę, że w okresie liceum kebab kosztował gdzieś koło 7-8 zł, a w ciągu kolejnych lat koszt urósł gdzieś do 12-13 zł). Dopiero po pewnym czasie udało mi się nauczyć wyrabiać ciasto na domową wersję pizzy, acz jak to ja, raz się udało, raz nie, a więcej motywacji do robienia pizzy było wtedy, gdy mogło zjeść ją więcej osób. Podczas standardowego wyjazdu samotnie, ciepły posiłek zwykle był co 2-3 dzień, a podczas jazdy z Kasią, co 1-2 dnia, zależnie od sytuacji i potrzeb.


15:34. Dojazd do Kazimierza Dolnego. Widok ku SWW


15:49. Kazimierz Dolny. W centrum kościół pw. śś .Jana Chrzciciela i Bartłomieja. Widok ku NE


15:56. Pizza przy skrzyżowaniu Rynku i Lubelskiej

Awaria w Kazimierzu Dolnym

Po zakończeniu posiłku zaczął się wyjazd ul. Podzamcze, na której rozpadł mi się pedał w rowerze. Posypały się wianki i tyle go widziano. Co prawda dziwnie trzeszczał od jakiegoś czasu, lecz nie doświadczało się takiej awarii wcześniej. Wzbogaciło mnie to o nową wiedzę na temat oznak sypania się roweru. Kasia pomogła odszukać przez telefon najbliższe serwisy rowerowe. Pierwszy miał być w Parchatce, a drugi dopiero w Puławach. Nałożyło się pedał tak, że o ile nie unosiło się z niego stopy i dociskało się go nią w kierunku ramy, to mogło się jechać "w miarę" dobrze, acz uciążliwie.

Grupę gotującą spotkało się o 16:20, gdy już zbierali się znad rzeki. Przy drodze streściło się im historię i zdecydowaliśmy się na rozdzielenie. Miało się nikłą nadzieję, że może uda się nam ich dogonić po naprawie, ale było we mnie zbytniej wiary w taki przebieg zdarzeń. Zawsze było też ryzyko, że w sklepach nie uda się nic załatwić i pozostanie nam powrót pociągiem z Puław. Rozpoczęła się mozolna jazda. Serwis w Parchatce okazał się na nieszczęście zamknięty. Dalej do Puław, a tam skręt w Piłsudskiego, znów Kołłątaja, Pustą, Piaskową i znów Piłsudskiego, lecz tym razem na wschód. Drugi sklep znajdował się między Słowackiego i Górną. Prawie na krańcu miasta. Tam udało się dokonać wymiany sprzętu. W dalszą drogę ruszyło przed jeszcze 18.


16:19. Kazimierz Dolny. Reszta grupy, akurat po posiłku nad Wisłą. Widok ku N

Wyjechało się Kolejową, a pod wiaduktem przejechało się na wschodnią stronę torów. Polnymi drogami do Starej Wsi, choć rozważane było nocowanie już gdzieś tam. Tereny jednak mnie nie przekonały i w rezultacie przejechało się jeszcze przez Stary i Nowy Pożóg. Za wsią dotarło się tam, gdzie droga kończyła się przy dwóch gospodarstwach, lecz umożliwiała nam też skręt do lasu. Dotarło się tam i na jego południowym skraju się rozłożyło tuż przed samym zmrokiem.


17:55. Puławy. Dworzec PKP. Widok ku NE


18:07. Stara Wieś W. Przedłużenie ul. Kolejowej prowadzące nas z Puław. Widok ku SE


18:07. Stara Wieś W. Przedłużenie Kolejowej prowadzące nas z Puław. Widok ku SE


18:13. Stara Wieś W. Przedłużenie Kolejowej prowadzące nas do z Puław. Widok ku SE


18:22. Pola Starej Wsi W. Widok ku W

Zaliczone gminy

- Jeziorzany
- Michów
- Baranów
- Ryki
- Końskowola
- Kurów
Rower:Zielony Dane wycieczki: 120.55 km (12.00 km teren), czas: 08:07 h, avg:14.85 km/h, prędkość maks: 44.53 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Pod Lublin II - Ziemia Czerska E

Środa, 14 września 2011 | dodano: 29.06.2013Kategoria 2 Osoby, Gminy, Wyprawy po Polsce, Z Kasią, Podróżerowerowe.info, 2011 Lubelskie W, 3-4 Osoby

Ranek był stosunkowo ciepły, głównie dzięki ekspozycji namiotu oraz podłoża cieplejszego i suchszego niż inne tereny w tej okolicy. Mimo to jechało się w bluzach. Było bardzo słonecznie. Pojechało się przyjemną drogą przez las na wschód, aż dotarło się do asfaltu. Na najbliższym skrzyżowaniu skręciło się na południe. Na przystanku jakaś staruszka zatrzymała samochód i otrzymała potwierdzenie, że jedzie w tym samym co i ona się chce udać kierunku. Wkrótce dotarło się do wsi Jakubów, gdzie nastąpił skręt na wschód, w drogę do Kałuszyna gdzie dotarło się po pół godzinnej jeździe.  Przez miejscowość tę również szybko przejechało się, nieco dłużej zatrzymując się na próbie przejazdu przez DK 2.


Pola przy noclegu między wsią Sokóle i Ludwinów. Widok ku NEE


Łaziska. Widok ku SSE

W Mrozach zjazd Kilińskiego i zrobiło się zakupy w piekarni. Potem kolejową przedostało się do przejazdu przez tory i z wolna opuściło tę miejscowość. O 10:30 osiągnęło się Latowicz. Jako że jechało mi się przez wieś w 2009, postanowiło się, by przejechać przez nią inną trasą. Ujechało się pół kilometra na zachód, po czym skręt na południe. Na kolejnym skrzyżowaniu zjechało się na szutrówkę, która doprowadził nas z powrotem do DW 802 w Rozstankach. Na rozstaju przed lasem wybrało się skręt w prawo, za lasem również. Przejechało się przez Redzyńskie i Laliny, gdzie dostrzegło się porzucony budynek szkoły. Za Chrominem szutrówka przez las. Na asfalt powróciło się w Brzuskowoli. Przez Kujawy i Miastków Kościelny wjechało się do Ryczysk i tam zaczęły się problemy.


Mrozy. Dworzec PKP. Widok ku NWW


Latowicz. W centrum kościół Walentego. Widok ku NEE


Laliny. Opuszczona szkoła. Widok ku NWW


Chromin przy granicy z Lalinami. Młyn z 1868 r. Widok ku NEE


Pola w Chrominie. Widok ku NEE


Las między Chrominem i Filipówką. Widok ku SSW


W Brzyskowoli. Widok ku NW

Pragnęło się dotrzeć do Żelechowa, a mapa wskazywała na możliwość przejazdu tak, jak się przemieszczało. Zgodnie z sugestią, przejechało się przez wieś na południe. Na ostatnim skrzyżowaniu skręt na wschód. Droga na zachód wyglądała na kończącą się w gospodarstwie a południowa w lesie, a Wschodnia była najlepiej utrzymana. Przejechało się nią prawie kilometr, po czym okazało się się, iż droga jest ślepa, kończąc się w gospodarstwie. Teren tam trochę opadał, więc było to dobrze widoczne, a i nie było chęci, by wracać pod górkę. Cofnięcie o jedno skrzyżowanie i zjazd w stronę innego gospodarstwa. Nawrót i mozolny powrót do pierwszego skrzyżowania, gdzie tym razem obrana została droga do lasu.


Ryczyska S. Pomylona droga. Widok ku NE

Dzień był ciepły, jeszcze przypominający o zakończonym lecie. Nic dziwnego, że wciąż panoszyły się owady, które przeszkadzały w podróży, tam gdzie zajmowały swój rewir. Od razu się na nas rzuciły chmary komarów, gdy tylko postawiło się swe stopy i koła w lesie. Droga była obficie zarośnięta trawami, choć na szczęście bardzo szeroka. Z trudem przebyło się pół kilometra, nim dotarło się do skrzyżowania. Dalsza trasa na południe wyglądała kiepsko, więc skręt na wschód. nadal z trudem, ale przynajmniej w dół przebyło się kolejne prawie 2 km, nim udało się wydostać na tereny polne. W stanie dużego styrania dotarło się do Wilczysk, przejechało przez Gózdek i przed 15 wjechało do Żelechowa.


Wilczyska W. Droga z Ryczysk. Widok ku E


Żelechów. W centrum kościół ZNMP. Widok ku W

Odczuwany był spory głód. Przyszła pora na poszukiwanie czegoś ciepłego do zjedzenia. Podjechało się Krótką. Wjazd na rynek. Fragment Pudły i powrót na rynek sąsiednią uliczką. Wyjazd na Kościuszki do Kilińskiego, skąd zawrócenie do Piłsudskiego. Zjazd na północ - tam zamówiło się pizzę na wynos. Jej przygotowanie trochę trwało, a po wyniesieniu pudełka, z wolna przejechało się na wschód, by znaleźć jakieś miejsce na świeżym powietrzu, gdzie moglibyśmy ją zjeść. Padło na skrzyżowanie przy Weisenberga. "Uczta" nastąpiła na betonowym okrąglaku z włazami kanalizacyjnymi. Wnet zjawił się Tranquilo, który jednak nie nie wyraził chęci na pizzę. Szybko spałaszowało się obiad i we trójkę udaliśmy się wspomnianą wyżej ulicą na południe, a potem na SE. Pobyt tam trwał około godziny.


Żelechów. Kolacja z "Impresjii" na rogu Piłsudskiego i DW 807

Drogi którymi się przemieszczaliśmy niemal ciągle utrzymywały ten kierunek. Co nieco się zapoznawaliśmy opowiadając o tym i owym. Około 18:15 w Woli Gułowskiej zrobiliśmy krótkie zakupy. Zbliżał się wieczór i wkrótce nastała pora na rozłożenie namiotów. Ze wsi udaliśmy się do Lenda Ruskiego, na północ od którego znaleźliśmy w miarę dogodne miejsce, choć w mojej opinii zbyt blisko drogi. Wraz z Kasią zasnęliśmy wnet po wylądowaniu w śpiworach.


Wola Gułowska. Kościół pw. Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny. Widok ku NNE

Zaliczone gminy

- Jakubów
- Kałuszyn
- Mrozy
- Cegłów
- Borowie
- Miastków Kościelny
- Żelechów (W+M)
- Kłoczew
- Nowodwór
- Ulęż
Rower:Zielony Dane wycieczki: 123.43 km (16.00 km teren), czas: 08:37 h, avg:14.32 km/h, prędkość maks: 32.01 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Pod Lublin I - Ziemia Warszawska E

Wtorek, 13 września 2011 | dodano: 03.12.2016Kategoria 2 Osoby, Wyprawy po Polsce, Gminy, Z Kasią, 2011 Lubelskie W, Warszawa, Z rodziną

Wyruszyło się autem z bratem do Warszawy około 6-7 z rana, uprzednio pakując rower i sakwy. Około 8 dotarło się na Wolską, gdzie pobierali mu krew. Potem przejechaliśmy na Grzybowską i stamtąd mój spacer na wydział, lawirując różnymi drogami, z teczką z dokumentami pod pachą. Po drodze widziało się, jak jakaś dziewczyna, najwidoczniej bojąca się latających gołębich bombowców, przeganiała je idąc i tupiąc. Gdy swym szybkim krokiem przepłoszyło się jednego na mojej trasie ruchu, ta wystraszyła się go i odskoczyła w bok przede mnie, lekko się zderzając. Moje tempo marszu się nie zmniejszyło w istotny sposób, ale ona widocznie bardzo była zestresowana niespodziewanym zdarzeniem.

Na wydziale było się niecałe 20 minut przed egzaminem. Ludzie ubrani różnie. Jedni w garniakach, nieco odświętnie, inni w codziennych ubraniach. Sporo osób było z zewnątrz. Podzielili nas - od początku alfabetu w sali 102 i od litery P do końca w 111. Początek nieco się przeciągał, ale w końcu nam rozdali dwie kartki z 50 pytaniami ABCD. Pozaznaczało się, co trzeba i zaraz potem z Kasią poszło się złożyć dokumenty. Przyjmowali je na drugim piętrze drugiego skrzydła. Odbyło się to szybko, za to potem biegało się po wydziale, bo okazało się, że dowód osobisty został razem z dokumentami. Po wyjściu z wydziału kurs do auta, gdzie dotarło się na 10 minut po tym, jak z Arkadii wrócił brat.

Pojechaliśmy przez most Gdański i Modlińską do serwisu na Strumykowej, gdzie Kasia odebrała rower, a mój złożyło się z samochodu. Ruszyło się ulicą Ordonówny, pilotując brata do Modlińskiej, ale przejechał przez nią, o czym dowiedziało się się już za torami i tam wyjaśniło się mu, którędy ma jechać z powrotem do domu. Potem jechało się już w dwie osoby przez Polnych Kwiatów, Wałuszewską do Płochocińskiej. Za kanałem skręt w Warzelniczą, a za mostkiem zjazd na gruntową drogę, która biegła po północnej stornie domów przy tejże ulicy. Berensona do Oknickiej na Kościuszki, tym samym opuszczając Warszawę. Z Fabrycznej zjechało się w Pustelnicką. Dalej Mazurska, Ceglana, Warmińska.

Przerwa z rowerami w pobliżu cmentarza, a Kasia poszła do domu po rzeczy na wyprawę. Wróciła po ponad godzinie, ale za to z frytkami. Niestety karbowane, te mało prawdziwe w smaku. Pojechało się Chodkiewicza, Długą. Od północy Spacerową objechało się jeziorko w gliniance między Zielonką i Kobyłką. Trasa w koszmarnym stanie – ta sama, którą jechało zimą. Tym razem jednak dojrzało jej koniec i nie skręciło się jak uprzednio na NW. Jasieńskiego przejechało się przez niewielki las i wyjechało się na Napoleona w Kobyłce. Przed torami przerwa się na zakupy w Biedronce, a w tym czasie przejeżdżał pociąg. Już zaopatrzeni w żywność ruszyło się ulicą Nadarzyn.

Przejazd przez ul: Konopnickiej, Narutowicza, Bohaterów Ossowa, Królewską, Krasickiego, Żytnią ku północy po czym nastąpiło zagłębienie się w lesie. Wyjazd na Legionów koło nieczynnej oczyszczalni ścieków. Trzymając się granicy lasu skręciło się w Wołomińską, potem Sikorskiego i Graniczną. Koło cmentarza opuściło się Wołomin i w Majdanie wjechało się na drogę do Poświętnego. Miejscowość ta zaczynała się jeszcze w lesie. tuż za nim widać było pojedyncze domy, to przy drodze, to z dala od niej. Po jakimś czasie dotarło się do niewielkiego centrum z kościołem i skromnym placem, który od biedy można by nazwać rynkiem, skwerem czy jak kto woli. Praktycznie zaraz za kościołem skończyła się zwarta zabudowa i znów jechało się przez otwarte i mało zabudowane tereny. Ogólnie okolica była płaska, równinna. Taki oto obraz ukazała nam gmina Poświętne.

Nieco dalej dotarło się do Stanisławowa. Miejscowość była już znaczniejsza, a i na większym szlaku komunikacyjnym położona. Odrobinę się tam pokręciło się szukając właściwej trasy, zanim nam się to udało. Przejechało się na polną, a Lubelską wróciło się na główne szlaki. Tuż za DK 50 skręt w dróżkę naprzeciwko Senatorskiej. Tereny jakie się teraz nam ukazały były jak i poprzednio rolnicze oraz stosunkowo równinne, jednak widoczne było narastające pofalowanie terenu i wzrastający udział lasów w zagospodarowaniu terenu. Ponadto lasy te w większości miały rozmiary niewielkich kępek oraz zagajników, a z rzadka o większej powierzchni. Wiele pól sprawiało wrażenie nieużytków porośniętych suchymi trawami lub roślinami nieco suchszych obszarów. Obszar sprawiał wrażenie takiego, gdzie łatwo znaleźć miejsce na namiot, tak więc zrobiło się. Po pół godziny jazdy od Stanisławowa, już po zachodzie słońca, lecz wciąż w porze wieczornej, znalazło się niewielki zagajnik przy drodze szerokiej, ale gruntowej, z widocznymi śladami niedawnego wyrównywania. Miejsce było w miarę płaskie, położone wśród drzew z otwartą przestrzenią ku wschodowi i leżące nieco niżej niż pobliskie pole.

Zaliczone gminy

- Poświętne
Rower:Zielony Dane wycieczki: 63.50 km (7.00 km teren), czas: 04:13 h, avg:15.06 km/h, prędkość maks: 26.33 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Atak na Wielkopolskę IV - Rekord dobowy

Środa, 7 września 2011 | dodano: 29.06.2013Kategoria >300, Samotnie, Wyprawy po Polsce, Gminy, 2011 Wielkopolska E

2011.09.04 - 07 Atak na Wielkopolskę - cała trasa



Mimo późnej pory spoczynku, udało się obudzić i wstać już o 7:10. Spakowanie nie zabrało więcej niż 10 minut. Wjazd do Plewisk. Skręt w Ogrodową, a potem Kolejową. Jazda po głównej, z przymusowym postojem przy torach. W Poznaniu w pół godziny po starcie. Kurs w pobliże stadionu, który był w trakcie budowy na Euro 2012, ale kształt właściwy już posiadał. O 8 przed sklepem, by odebrać swoje zamówienie, ale był jeszcze zamknięty. Nie chcąc tracić czasu, zachciało mi się odwiedzić sąsiednie gminy.


Stacja elektroenergetyczna "Plewiska". Widok ku SE


Budowa stadionu przy Bułgarskiej. Widok ku NWW

Wałbrzyska, Strzegomska, dróżka na wschód od Staffa, przy granicy zabudowy i sama ulica Staffa oraz Leśmiana.Odcinek terenowy koło działek i wyjazd na ścieżkę przy DW 307. Za Poznaniem skręt do Przeźmierowa, gdzie wpadły zakupy. Padał deszcz. Przez Chyby do Kiekrza. Tam Muzealną i Wiatraczną. Ponownie w stronę Poznania, lecz odbijając w Złotnicką i docierając do Suchego Lasu. Głównymi ulicami wjechało się do Poznania, skręcając w Dąbrowskiego. Ulicą Polska powrót do sklepu, gdzie udało się wreszcie odebrać co trzeba, ale ze względu na kapcia, trzeba było dokupić jeszcze dętki i zająć się naprawą przy budynku.


Kiekrz. Muzealna. Widok ku N


Granica Kiekrza i Poznania u zbiegu Poznańskiej i Chojnickiej. Widok ku NNW

Na szczęście pogoda wróciła do normy. Przestało padać i zaczynało się rozpogadzać. Miecznikowska, Trybunalska i Marszałkowska wyprowadziły mnie na Grunwaldzką. Przejazd na Św. Marcina, zjazd do Marcinkowskiego, przez rynek, wyjazd Wielką i Garbary na Estkowskiego. Jazda główną skończona skrętem w Świętopełka, Leszka, Chociebora i Gorzysława. Ludosławy do Radziewoja wzdłuż stawu Antoninek. Przejazd przy północnych krawędziach ogródków działkowych, tory przekraczając drugim z przejazdów (w połowie łuku), a teren ten opuszczając na Kirkora. Dalej do końca Jasina jazda albo równoległym do głównej pasem bocznym albo ścieżkami rowerowymi.


Grunwaldzka. Willa Flora. Widok ku N


Most Uniwersytecki. Budynki Międzynarodowych Targów Poznańskich. Widok ku SW


Święty Marcin. Po lewej Zamek Cesarski. Widok ku NEE


Po prawej kościół pw. św. Marcina. Widok ku SEE


Paderewskiego 10. Widok ku NEE


Stary Rynek. Po lewej Waga Miejska. W centrum Ratusza. Widok ku NE


Stary Rynek. Ratusz. Widok ku NNW

O 14 wyjazd na asfalt, pociskając wraz z wiatrem. W godzinę udało się przedostać do Zasutowa, nieco przed nim powoli tracąc siły, które pozwalały utrzymać prędkość chwilową na poziomie 35km/h, a dotychczasowa średnia wzrosła do ~20 km/h. o 15:30 przejazd przez Wrześnię. Po 17:30 wjazd do Konina i wtedy zaczęły się schody. Po drugiej stronie Warty teren wznosił się do 141 m n.p.m. za Brzeźnem. Tam trzeba było zrobić przerwę i porządnie odsapnąć. Kolejne kilometry przebiegały bardziej spokojnie. W Gozdowie skręt do Koła, gdzie przyniosło mnie o 19. Było to pierwsze opuszczenie DK 92, odkąd wjechało się na nią pod koniec Swarzędza.


DK 92. Siedlec. W centrum kościół pw. św. Mikołaja. Widok ku E


Wjazd do Wrześni po DK 15. Widok ku NE


Kawnice. DK 92. Po lewej kościół pw. św. Matki Bożej Pocieszenia. Widok ku SEE


Konin. DK 92. Widok na Wartę ku SWW


DK 92 w okolicy Bud. W centrum Bazylika Najświętszej Maryi Panny Licheńskiej. Widok ku N


DK 92 w okolicy Bud. W centrum Bazylika Najświętszej Maryi Panny Licheńskiej. Widok ku N


DK 92 w okolicy Dąbrowicy Starej. Widok ku E

Wpadły liche zakupy w słabo zaopatrzonym sklepie, choć była ochota na coś ciepłego. Nic takiego nie udało się dostrzec, więc trzeba było zadowolić się prowiantem suchym, popitym sporym sokiem. Na krajówkę powrót podjazdem na Sienkiewicza. Był już wieczór, a wkrótce zapadła noc, która na pewno towarzyszyła mi już przed Kłodawą, do której udało się dotrzeć o 20:30. Przez cienkie, ale gęste chmury przeświecał jasny księżyc, a dla mnie przy okazji rozpoczął się kolejny, tym razem całonocny test lampki. Po godzinie jechało się obwodnicą Krośniewic, a o 22 wjazd do Kutna. Skręt w Zbożową, wzdłuż torów do Troczewskiego i Grunwaldzką znów na DK62. Przejazd wraz z przerwą zajął mi blisko godzinę.


Koło. Ratusz. Widok ku NW


DK 92. Kłodawa. Widok ku SSE


DK 92. Kutno. Widok ku SEE

Północ zastała mnie w pobliżu granicy powiatów. Jadąc przez Zduny trwała walka z wyłączającą się lampką. Nie starczyło akumulatorków na całą noc + wykorzystywanie jej poprzedniej nocy. Odtąd włączana tylko po to, by zasygnalizować swoją obecność jadącym z przodu. Spadło mi też przez to tempo jazdy, choć nadal było przyzwoite. Była 1:30, gdy wjechało się do Łowicza. Niecałą godzinę później wjazd do województwa mazowieckiego. Wkrótce potem przejazd przez Sochaczew, a dalej trasą przez Mistrzewice, z uwzględnieniem Kamionu.


DK 92. Ostatnia granica województw przekraczana na wyprawie. Widok ku NEE

W Wyszogrodzie o 4:45. Wjazd Mostową, dalej koło targowiska i wyjazd Czerwińską. Nie było ochoty, by jechać po DK 62, więc w Chmielewie odbicie na Garwolewo. Tempo jazdy iście tragiczne, ale było już bardzo niewiele do końca. W Nowym Boguszynie, około 5:30 widać było przejaśnienia na horyzoncie, choć promienie jeszcze nie wychyniętego słońca były zagłuszane przez warstwy chmur tak, że widać było tylko wąski pasek blasku między nimi i lasem. By jeszcze nieco wydłużyć podróż, powiodło mnie przez Roguszyn, a stamtąd już wprost do domu, gdzie udało się dotrzeć o 6:18.


Początek nowego dnia i koniec wyprawy

W sumie przejechane zostało 367,75 km w 19:38h jazdy. Od 7:26 z Poznania do 6:18 dnia dzisiejszego w domu. Było to poprzedzone trzema dniami "rozgrzewki". Udało mi się ustalić własny, nowy rekord dystansu dobowego jak wyżej, a także dwudobowego (570,73km).

Zaliczone gminy

- Komorniki
- Poznań
- Rokietnica
- Suchy Las
- Swarzędz
- Kostrzyn
- Nekla
- Września
- Strzałkowo
- Słupca (M+W)
- Golina
- Konin
- Krzymów
- Kościelec
- Koło (M+W)
- Grzegorzew
- Chodów
- Krośniewice
- Kutno (W+M)
- Krzyżanów
- Bedlno
Rower:Zielony Dane wycieczki: 367.75 km (7.00 km teren), czas: 19:38 h, avg:18.73 km/h, prędkość maks: 38.15 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Atak na Wielkopolskę III - Pod Poznań

Wtorek, 6 września 2011 | dodano: 29.06.2013Kategoria >200, Samotnie, Wyprawy po Polsce, Pół nocne, Gminy, 2011 Wielkopolska E

Noc była okropna, ale pomimo kilku przebudzeń, udało mi się odpocząć. Wciąż mokra płachta i na szczęście raczej suchy śpiwór zapakowane zostały do sakwy. Niebo się rozpogodziło i nie było śladu po opadach. Jedynie silny wiatr z zachodu bardzo mi doskwierał. Miejsce noclegu opuszczone przed 9. Z pobliskiego Marunowa zjazd w lokalną drogę do Kruszewa, by odwiedzić pobliską gminę. Stamtąd czekała mnie jazda na południe, w czasie której można było chwilowo odetchnąć od naporu wiatru. W Sarbii powrót na DW 182, a przebieg drogi stopniowo ustawiał mnie pod wiatr.


DW 183. Droga do Marunowa. Widok ku SWW


Czarnków. Krzyżowa. Widok ku W


Czarnków. W centrum kościół pw. św. Marii Magdaleny. Widok ku W


Czarnków. Kościół pw. św. Marii Magdaleny. Widok ku SSW


Czarnków. Most przez Noteć. Widok ku NW


Czarnków. Noteć. Widok ku NNE

W Czarnkowie pół godziny. Skręt w Krzyżową, u wlotu której porządne zakupy. Przy Rzemieślniczej chciało mi się odpocząć i podjeść, ale po zaspokojeniu pierwszego głodu, dosiadł się do mnie lokalny szwendacz, który postanowił zagadać. Słuchając i co nieco odpowiadając, nie przerywany był przeze mnie posiłek, po którym szybkie ulotnienie w kierunku starego, ładnego mostu. Na drugim brzegu skręt w DW 173. Wkrótce potem ukazało się kilka żurawi i nie był to ostatni raz tego dnia. Przemieszczaniu pod wiatr towarzyszyły dźwięki Trylogii Husyckiej Sapkowskiego w audiobooku, ale było to dobre tylko w czasie jazdy po odludnych miejscach. W miastach trzeba było wyłączać, gdyż ani nie można się było skupić, ani dosłyszeć. Jedna tylko trochę dłuższa przerwa na tej trasie, by dorzucić paliwa do żołądka i ogarnąć dalszą trasę. O 14 dojazd do Krzyża Wielkopolskiego, skąd przejazd do sąsiedniego Drawska. Droga na południe była w remoncie. Przy niewielkim kanałku rozkopana, ze sporym objazdem do niewielkiego przepustu w polach. Reszta miała nową nawierzchnię.


Bukowiec. DW 174. Widok ku W


DW 174 pod Jędrzejewem. Widok ku SE


Nowe Dwory. DW 174. Po lewej kościół pw. Narodzenia Jana Chrzciciela. Widok ku SW


Wieleń W. Mauzoleum rodzin von Blankensee i von Schulenburg. Widok ku SSE


Herburtowo. Wiadukt nad linią kolejową nr 203/492 między stacjami Tczew i Kostrzyn. Widok ku NNW


Przy DW 174 w okolicy Brzegów


Krzyż Wielkopolski. Widok z wiadukty do Drawska ku NE


Remont mostu na drodze z Krzyża Wielkopolskiego do Drawska. Widok ku SE


Objazd mostu na drodze z Krzyża Wielkopolskiego do Drawska. Widok ku E

DW 181 przejazd do Niegosława. Tam wpierw niepotrzebny skręt na południe, lecz wnet nawrót. Z wojewódzkiej zjazd na na południe w lokalną, asfaltową drogę ze szpalerem drzew, prowadzącą do DW 160. Wiatr już mi nie przeszkadzał, gdyż jechało się w lesie i zmieniło kierunek na południowy. Było to o 15:20. Jechało się tak, bardzo angażując się w podśpiewywanie muzyki z mp3. W końcu nikogo nie było przez wiele kilometrów, a raptem dwukrotnie droga wyjeżdżała na otwarte przestrzenie z zabudowaniami. W Sowiej Górze kwadransowa przerwa na posiłek. Jazda przez las trwała do 16:50, gdy to nastąpiło przejechanie Warty w Międzychodzie. Rozglądanie za jakimś ciepłym posiłkiem, ale nic nie udało się wypatrzyć. Wnet wyjechało się na DK 24. Dalsza trasa była falista i pagórkowata. Kurs na Poznań, więc wiatr zaczął mi sprzyjać, choć w nocy trochę osłabł. O 18:10 przejazd za Kwilicz, gdzie w oczy rzucił mi się pałacyk po lewej i szybki zjazd przede mną. Koło Pólka mijało się TIR, który wylądował w rowie, a obok stał drugi, do którego przenoszono towary. O 19 wjazd do Pniew, w centrum których przerwa na kebab, znajdujący się w pobliżu dworca PKS. Ciało solidnie się zgrzało, więc przerwa i posiłek dobrze mi zrobiły.


UG Drawsko. DW 181. Widok ku SW


DW 160. Przerwa w pobliżu granicy województw. Widok ku E


Przedlesie. DW 160. Dopływ z jeziora Radgoskiego, uchodzący do Warty. Widok ku SSW


Międzychód. DW 160. Widok na Wartę ku SWW


Międzychód. DW 160. Widok ku SSE


Kamionna. DK 24. Pomnik, upamiętniający pomnik poświęcony Powstańcom Wielkopolskim zniszczony pod koniec 1939 r.  Widok ku SSW


Kamionna. DK 24. Widok ku NEE


Kamionna. DK 24. Kościół pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny. Widok ku SW


Kamionna. DK 24. Widok ku NE


Kamionna. DK 24. Pomnik poległym w obu WŚ. Widok ku SSE


Droga z DK 24 do centrum Prusima. Widok ku NE


DK 24 między Kwilczem i Pniewami. Widok ku SE


Pniewy. Widok ku NW

Do Poznania zostało mniej niż 50km. Za zwartą zabudową wjazd na ścieżkę. Wkrótce potem powrót na krajówkę. Zjazd z niej w Chełmnie na DW 306 i nie było póki co ochoty na nią wracać (bez specjalnego powodu). Za Dusznikami zapadła noc z niebem zasnutym chmurami, lecz na szczęście nie padało. W Buku wjazd na DW 307. Rozglądanie się za miejscem do przespania, lecz w tych poszukiwaniach dojechało się z wolna do Zakrzewa, gdzie skręciło się w ślepą Poznańską i Piaskową. Dalej Gajową i Długą do Dąbrówki. We wsi Palędzie dojazd do głównego skrzyżowania. Skręt w lewo, a potem kolejny w Nową. Przejechana została w całości, po czym okazało się, ze zatoczone zostało koło. Przy skrzyżowaniu z Nową tym razem na wprost, a skręt w Szkolną. Wyprowadziła mnie ku NE. Przejazd wiaduktem nad S11, docierając w pobliże stacji elektroenergetycznej Plewiska. Gdy droga łukiem skręcała na wschód, mi zachciało się przejść do krzaków, by rozłożyć się kilkadziesiąt metrów od szosy. Zabezpieczony został śpiwór płachtą i bardzo szybko mi się zasnęło.


Zakrzewo. Kościół pw. Najświętszej Maryi Panny Królowej Korony Polskiej. Widok ku S

Zaliczone gminy

- Ujście
- Czarnków (M)
- Wieleń
- Krzyż Wielkopolski
- Drawsko
- Drezdenko
- Międzychód
- Kwilcz
- Pniewy
- Duszniki
- Buk
- Dopiewo
- Tarnowo Podgórne
Rower:Zielony Dane wycieczki: 202.90 km (3.00 km teren), czas: 11:47 h, avg:17.22 km/h, prędkość maks: 17.21 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Atak na Wielkopolskę II - Bydgoski sklep

Poniedziałek, 5 września 2011 | dodano: 29.06.2013Kategoria Samotnie, Wyprawy po Polsce, Gminy, 2011 Wielkopolska E

Dzień ten był dużo ciekawszy. Raz, że zaczął się wcześniej, a dwa, że w nowych dla mnie rejonach. Od rano ładna pogoda, choć na początku trochę chłodno, a z biegiem czasu coraz więcej chmur warstwowych, co ostatecznie zakończyło się wieczornym deszczem.

Wyjazd po 8. W pół godziny dojechało się do Torunia i to pomimo drobnego korka na wiadukcie, nad jeszcze nie otwartą autostradą. Gdy taka była możliwość, to jechało się po ścieżkach. Skręt w Św. Katarzyny, przejazd przez rynek i drobne zakupy w piekarni przy Łuku Cezara. Od razu wszamana została ich część. Z miasta wyjazd Bydgoską o 9:30. Przed 11 przejazd mostem do Bydgoszczy. Przy Kaliskiego na ścieżkę po lewej stronie drogi. Skręt w Inflancka, przejazd całą Pilicką. Łowicka do Witebskiej. Wiadomo było, że coś jest nie tak, więc skręciło się w Przemysłową i jadąc przed siebie do krajówki. Mimo, że właściwy most był tuż obok, to został pominięty, a przebyty został kolejny. Skręt w Nowotoruńską i zjazd na Smoleńską przed szeregiem jednakowych budynków. Skręt w Miechowską i oto dojechało się do sklepu, gdzie można było odebrać swoje zakupy.


Lubicz Dolny. Wiadukt DK 80 nad A1. Widok ku NNE


Toruń. Korek przy budowie węzła A1. Widok ku NW


Toruń. Szosa Lubicka przy Targowej. Po prawej międzywojenne zakłady rzeźnickie. Widok ku W


Toruń. Kościół pw. św. Katarzyny. Widok ku NNW


Toruń. Szeroka tuż przed Rynkiem Staromiejskim. Po prawej Ratusz i kościół pw. Świętego Ducha. Widok ku SWW


Toruń. Rynek Staromiejski. Po lewej kościół pw. Świętego Ducha. W centrum budynek poczty. Widok ku NW



Toruń. Bydgoska 42. Widok ku NNE


Toruń. Wjazd na DK 80. Widok ku NNE


Toruń. DK 80. Fort IX. Widok ku N


Zławieś Wielka. DK 80. Widok ku NWW


Strzyżawa. Most DK 80 przez Wisłę. Widok ku NNW


Most DK 80 przez Wisłę. W tle Stary Fordon. Widok ku NNE


Most DK 80 przez Wisłę. Widok ku NEE


Most Kazimierza Wielkiego. Brda. Widok ku W


Wały Jagielońskie. Pomnik Kazimierza III Wielkiego. Widok ku N

12:30 start w dalszą trasę po zamontowaniu nowego licznika. Stopnicką do Kieleckiej, a dalej Toruńską na zachód. Na moment zjazd z niej w pobliże hali sportowej, a powrót kolejną dróżką. Na Rondzie Grunwaldzkim w Nakielską, zmierzając na dalej zachód. Za Chłopickiego uzupełnienie zapasów. O 15 wjazd do Nakła nad Notecią, po uprzednim przejeździe m.in. przez Lisi Ogon i Potulice. Przejazd przez miasteczko zabrał nie więcej niż 10 minut. DK 10 doprowadziła mnie do wsi Sadki, gdzie skręciło się w lewo, stromym zjazdem do Samostrzela, gdzie znajdował się pałac Bnińskich, opatrzony tabliczką, iż położony jest na terenie wojskowym. Za Bninem podjazd w Żelaznie. Szybki przejazd do Dąbek i kolejny zjazd, z którego roztaczał się najładniejszy krajobrazu oglądany tego dnia. Pozostałe były dość jednorodne.


Kanał Notecki między Występem i Nakłem nad Notecią. Widok ku NEE


Między Występem i Nakłem nad Notecią (w tle). Widok ku NW


Samostrzel. Pałac Bnińskich. Widok ku N


Droga z Dąbek do Osieka nad Notecią. W tle Dębowa Góra (192 m n.p.m.). Widok ku W


Droga z Dąbek do Osieka nad Notecią. W tle Dębowa Góra (192 m n.p.m.). Widok ku W


DW 242. Most przez Noteć na granicy powiatów. Widok ku S


DW 242. Most przez Noteć na granicy powiatów. Widok ku S


DW 242. Most przez Noteć na granicy powiatów. Widok ku W


Lipa. DW 191. Widok ku SWW


Sokolec. DW 191. Po prawej Dębowa Góra (192 m n.p.m.). Widok ku NNW

Za Osiekiem nad Notecią rozciągały się długie łąki nad ową rzeką. Po jej drugiej stronie skręt z DW 194 w DW 191. Przy jej pomocy o 18 przejechało się przez Szamocin, gdzie wyraźnie udało się zapamiętać kościół po lewej stronie drogi. Niecałą godzinę później wjazd do Chodzieży, gdzie w pięć minut później rozpadał się deszcz. Chwile trwało łudzenie się, że może da się go przeczekać, ale nie było sprzyjającego miejsca w zasięgu wzroku, a chmury nie zapowiadały, by miało się to prędko skończyć. Skręt w Krasińskiego, wyjazd Ujską. Lało niemiłosiernie, choć z biegiem czasu się uspokoiło do jednolitego opadu. Przejechało się tak jeszcze z godzinę po DW 183, nim tuż za granicą powiatu udało się położyć spać między młodymi drzewami, zawijając się w płachtę tak szczelnie, by nie przemoknąć, a jednocześnie nie udusić.


Szamocin. Kościół pw. św. Apostołów Piotra i Pawła. Widok ku SSW


Chodzież. DW 191. Widok ku SWW

Ze względu na częściowe dane pochodzące z nowego licznika, w rozbiciu na etapy wyglądało to tak:
- ~3:30 h podróży od noclegu do sklepu.
- 115,51km w 6:23:45 jazdy od założenia licznika do kolejnego noclegu.

Zaliczone gminy

- Lubicz
- Toruń
- Zławieś Wielka
- Dąbrowa Chełmińska
- Bydgoszcz
- Białe Błota
- Nakło nad Notecią
- Sadki
- Wyrzysk
- Gołańcz
- Szamocin
- Chodzież (W+M)
- Czarnków (W)
Rower:Zielony Dane wycieczki: 184.00 km (1.00 km teren), czas: 09:40 h, avg:19.03 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Atak na Wielkopolskę I - Pod Toruń

Niedziela, 4 września 2011 | dodano: 29.06.2013Kategoria Samotnie, Wyprawy po Polsce, Gminy, 2011 Wielkopolska E

Z domu wyjazd około 12:50. Przedtem długo trwało dopinanie różnych rzeczy na ostatni guzik. Podróż ustalona została jakiś czas temu, jako wycieczka po odbiór licznika ze sklepu z Bydgoszczy i lampki z Poznania. Łatwiej było mi wyjechać, gdy był jakiś konkretny, namacalny cel. Dzień był pięknie słoneczny i gorący. Gdy można było, zazwyczaj jechało się ścieżkami.

Początkowa trasa wiodła nad Wisła, a ze Zdziarki na DK62. Za Wyszogrodem skręt do Podgórza-Parcele, a stamtąd gruntowym zjazdem i podjazdem koło ruiny do wsi Kupise. Podjazd był ciężki, ale dawało się radę. Powrót na DK62, przejazd jej fragment, by skręcić w Nowym Ręczynie do Ręczyna. Stamtąd przez Niesłuchowo do Nowego Miszewa i zjazd w Słupnie. W Płocku przejazd przez główną ulicę Podolszyc, gdzie naszło odczucie skołowania, gdyż nie wiadomo mi było, że zatacza ona pętle, przez co znów wracało się na krajówkę. Mickiewicza do Łukasiewicza, koło stadionu i rafinerii do Nowej Białej. W Mańkowie wyjazd na DW 559 o 16:30.


Droga z DW 565 do Wilkówca. Widok ku SSW


Zdziarka. Droga między częścią E i W na wysoczyźnie. Widok ku NWW


DK 62. Zdziarka. Widok ku NW


Podgórze-Parcele. Komin ruin gorzelni. Widok ku NW


Chylin E. Widok ku NW


Słupno. Zjazd do DK 62. Widok ku NWW


Płock. DK 62 przy Harcerskiej. Kościół pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa. Widok ku SWW


Płock. Orlen Arena. Widok ku NNE

Dalsza podróż, to nic innego niż parcie po wojewódzkiej, a od Lipna - krajowej trasie do Torunia. Warto wspomnieć jedynie o przejeździe przez Lipno ulicą Szkolną i 22 Stycznia, czy o przerwie w Kikole, gdzie jedząc i stojąc, oglądało się pobliskie jezioro. Nocleg przy Dobrzejewicach, położywszy się w śpiworze, na polu przy drodze, w ukryciu za lichymi krzaczkami. Nie było sensu brać stelaża do namiotu, gdyż jechało się na lekko.


Sikórz. DW 559. Po lewej kościół pw. Trójcy Przenajświętszej. Widok ku NW


Kamień Kotowy. DW 559. Widok ku NW


Granica między Rumunkami. DW 559. Widok ku NW


Lipno. DK 10. Widok ku NW

Zaliczone gminy

- Tłuchowo
- Wielgie
- Kikół
- Czernikowo
- Obrowo
Rower:Zielony Dane wycieczki: 152.00 km (11.00 km teren), czas: 08:00 h, avg:19.00 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)