W 40 dni dookoła Bałtyku IV - Do Wismar
Piątek, 17 lipca 2009 | dodano: 04.04.2015Kategoria 2009 Skandynawia, .2 Osoby, .LSTR, .Z Księgowym
Obudziliśmy się około 10 rano i ruszyliśmy pół godziny później. Przez kolejne dnie w zasadzie powtarzaliśmy ten schemat, czasem zbierając się trochę krócej, czasem dłużej, ale mniej więcej w tym przedziale czasowym. Poza dwoma wyjątkami, o których później.
Zasugerowaliśmy się mapą przed Karow, która wskazywała szlak czerwony przecinający las prawie prosto na zachód. Początkowo wydawało się to nawet w porządku. Mogliśmy bardzo łatwo i szybko ściąć trasę do Sternberg. Tak nam się przynajmniej wydawało. Głównie z mojej strony pochodziły namowy na przejazd tą trasą.
Przez 5 kilometrów przemierzaliśmy las. Było bardzo upalnie. Droga była nieco pofalowana. Zdarzyło się kilka niewielkich podjazdów i zjazdów. Część trasy to dość mocny szuter, śmiało stawiający oporów dla naszych rowerów. Niestety, tylko część. Całą resztę "części" trasy stanowił piasek. Na tyle uprzykrzał trasę, że ten niewielki odcinek przejechaliśmy w pół godziny, częściowo tracąc dobry humor. Cóż. Było męcząco, ale od nadmiaru asfaltu dobrze było zrobić sobie taką odskocznię od codzienności. Choćby i kosztem sił i nerwów...
Gdy dobrnęliśmy do normalnej drogi, z radością powitaliśmy asfalt. Przejechaliśmy przez leśną wieś Wooster Teerofen, gdzie przez kwadrans odpoczywaliśmy przed kolejnym odcinkiem podróży. Ostatecznie - las znacznie nas wyczerpał. Po przerwie, przez 4 kilometry jechaliśmy w kierunku NE, a potem skręciliśmy w lewo - prawie prosto na zachód. Mijaliśmy tereny wojskowe, które też mogły stanąć nam na drodze, gdybyśmy kontynuowali jazdę przez las.

13:24. Na SE od Sternberg. Dorfstrasse. Na rozstaju dróg.
Skończył się las i wyjechaliśmy na trasę 192. Przejechaliśmy przez Dobbertin, za którym czekał nas przyjemny odcinek leśny. W tamtym czasie, człowiekowi mało obeznanemu z krajobrazami widzianymi z roweru, na myśl nasuwały się skojarzenia z przejazdem przez tereny górskie lub przynajmniej zalesione wyżynne. O 12:30 odpoczywaliśmy na poboczu w Borkow. Do godziny 13. Kolejne pół godziny pozwoliło dotrzeć nam do Sternberg. Dojechaliśmy do centrum i zatrzymaliśmy się przy ścianach kościoła. W międzyczasie w okolicy przechodziła chmura burzowa, która nawet do nas nie zajrzała. Księgowy postanowił wreszcie wykorzystać do czegoś statyw. Był to jeden z niewielu momentów, kiedy przedmiot ten został wyciągnięty z bagażnika. Przed kościołem krótka sesja fotograficzna. Później druga wewnątrz kościoła, ale już z ręki. Wchodziliśmy na zmiany, by pilnować rowerów. W środku panowało tak przyjemne zimno, że spokojnie można było dostać szoku termicznego.

13:34. Sternberg. Stadtkirche St. Maria & St. Nikolaus. Widok ku NE

13:34. Sternberg. Rynek. Po prawej ratusz. Widok ku NW

13:38. Sternberg. Stadtkirche St. Maria & St. Nikolaus.

13:40. Sternberg. Stadtkirche St. Maria & St. Nikolaus.

13:37. Sternberg. Stadtkirche St. Maria & St. Nikolaus.
Niebo przesłoniły cienkie warstwy chmur, które nieco ułatwiły nam regulację termiczną. Słońce już tak nie grzało. Tradycyjnie, poruszaliśmy się drogą rowerową w krajobrazie pagórków pokrytych zbożem. W Blankenberg musieliśmy poczekać przed szlabanem na przejazd pociągu. W międzyczasie mijała nas duża kolumna motocyklistów, jadących w przeciwną stronę. Tuż za lasem, w którym traciliśmy już siły po intensywnej jeździe, zatrzymaliśmy się pod lidlem na samym początku Warin. Księgowy zaopatrzony w lokalną walutę poszedł na zakupy, wracając z chlebem. Naprawdę miło było posmakować świeżego pieczywa.

14:58. Warin. Przerwa pod Lidlem.
Posileni pojechaliśmy dalej. Znów nabraliśmy tempa. Zrobiło się chłodnawo. Było już wiadomym, że będzie nieprzyjemnie. Burza dopadła nas w okolicach Reinstorf. Całkowicie zmoczeni dotarliśmy pod pawilon przy jakimś budynku. Tam Księgowy w kilku słowach wyjaśnił naszą sytuację, dzięki czemu najgorszy czas przesiedzieliśmy na ławeczce w otoczeniu kilku "cioć". Silna burza pobrzmiała, pobłyskała i wylała hektolitry wody. Przymusowa przerwa trwała zbyt długo. Rozpogodziło się. O 18 dobrnęliśmy do Kritzow. Po burzy było chłodno i zbliżał się wieczór, więc założyliśmy warstwę izolacyjną. Przejechaliśmy nad autostradą A20. Dojechaliśmy do końca drogi, która została ucięta wskutek zmian w topografii terenu. Zawróciliśmy, okrążyliśmy stację benzynową i wjechaliśmy na trasę wprost do miasta.
W Wismar przejechaliśmy ponad torami i okrążyliśmy stację przy Dr.-Leber-Straße. Tam już udało się zatrzymać w słusznym celu. Po prawie pół godziny wróciliśmy na drogę. Skręciliśmy w pierwszą w prawo między parkingami. Następnie w ulicę Schatterau do Mecklenburger, którą wyjechaliśmy na główny rynek, gdzie w oczy uderzała ilość kamienic i zabytków.

19:01. Wismar. Rynek. Wasserkunst. Po prawej ratusz. Widok ku NW

19:11. Wismar. Rynek. Po prawej Wasserkunst. Widok ku SEE

19:03. Wismar. Rynek. Widok ku E
Przejechaliśmy przy południowej stronie pozostałości Katedry pw. św. Marii, a chwilę potem minęliśmy równie okazały Kościół pw. św. Jerzego. Wyjechaliśmy w kierunku Lubeki. Raz tylko, jeszcze przed opuszczeniem miasta, niepotrzebnie skręciliśmy w prawo, w kierunku ogródków działkowych z drogą po betonowych płytach. Księgowy zapędził się odrobinę dalej. Przynajmniej roztaczał się stamtąd ładny widok w kierunku portu. Kolejne kilometry spędziliśmy głośno podśpiewując, w treści zawierając wszelkie przemyślenia, obserwacje i emocje dotychczasowej wyprawy. Głównym jej tematem były wszechobecne pola.

19:22. Wismar. Kościół St.-Georgen-Kirchhof. Widok ku NE

19:37. Ulica Werftangente w W części Wismar. W tle morze i port. Widok ku NE
W Gägelow skręciliśmy i zjechaliśmy z głównej trasy, utrzymując stały kierunek. Powoli zbliżał się wieczór. Po 20 dotarliśmy do wybrzeża Bałtyku w okolicy Niendorf. Zeszliśmy na brzeg i łaziliśmy, fotografowaliśmy i odpoczywaliśmy, oświetlani ostatnimi promieniami zachodzącego słońca. Zapuszczaliśmy się po kolana w morze, przy okazji obserwując masy chełbi. O 21:30 zebraliśmy się i pojechaliśmy szukać noclegu. Ten znaleźliśmy pod lasem, ukryci nad rzeczką Tarnewitzer Bach, tuż za wsią Oberhof.

20:20. Plaża na NE od Niendorf, tuż obok trasy L 01. Chełbie we... morzu

20:26. Plaża na NE od Niendorf, tuż obok trasy L 01.

20:59. Plaża na NE od Niendorf, tuż obok trasy L 01.

21:19. Plaża na NE od Niendorf, tuż obok trasy L 01. Napis ułożony przez Księgowego
Rower:Zielony
Dane wycieczki:
107.00 km (0.00 km teren), czas: 06:16 h, avg:17.07 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hW 40 dni dookoła Bałtyku III - Neusterlitz, Müritz, Karow
Czwartek, 16 lipca 2009 | dodano: 04.04.2015Kategoria 2009 Skandynawia, .2 Osoby, .LSTR, .Z Księgowym
Ogarnięcie namiotu trochę potrwało. W końcu to pierwsza noc na wyprawie. Wyruszyliśmy przed 9:00. Wpierw pieszo dotarliśmy do drogi, a potem wjechaliśmy na ścieżkę rowerową, która biegła po jej południowej stronie, miejscami w pewnym oddaleniu. Większość tego odcinka poprowadzono przez las.
Na właściwą stronę przejechaliśmy już w Neustrelitz. Z Woldegker Chaussee skręciliśmy w Strelitzer Chaussee. Na pierwszym, niezbyt odległym skrzyżowaniu z An der Fasanerie zawróciliśmy do stacji paliw po drugiej stronie ulicy. Uzupełniliśmy tam wodę i nieco się ogarnęliśmy. Przerwa trwała prawie pół godziny, nim ruszyliśmy do centrum, wykorzystując zachodnią ścieżkę rowerową. Spędziliśmy kilka minut na głównym placu przy ratuszu i kościele.
Ruszyliśmy kontynuując poprzednio obrany kierunek. Wkrótce skręciliśmy w ulicę Zierker Seegang, a potem skręt docierając do drogi okrążającej jezioro Zierker od południowego wschodu. Minęliśmy nabrzeże, gdzie cumowały statki, ogródki działkowe/letniskowe, a tuż za nimi ogrodzenie skansenu wioski słowiańskiej. Przejechaliśmy drogą przez las i zatrzymaliśmy się tuż za kanałem Kammerkanal. Tuż przed 11 wypakowaliśmy sprzęt kuchenny i zabraliśmy się za sporządzenie pierwszego, ciepłego posiłku na wyprawie, skromnie okraszonego mięsem z konserwy. Po posiłku jeszcze poleżeliśmy w cieniu, spokojnie trawiąc makaron. Ruszyliśmy kwadrans po 12. Przejechaliśmy przez Userin i Zwenzow, mijając wpierw jezioro Useriner z prawej, a potem Großer Labussee z lewej.

Po posiłku przy Kammerkanal.
W Roggentin odbiliśmy na południe. W Mirow znów na zachód, przejeżdżając nad dwoma kanałami z widokiem na jezioro Mirower. Wkrótce, przy lotnisku tuż za Lärz, spinka się poddała. Kwadrans zleciał na skleceniu łańcucha w całość przy pomocy tradycyjnych środków. Gorzej, że akurat trafiło się to na obszarze bezleśnym, przez co byliśmy wystawieni na smażące działanie słońca. Chwilę potem, około 15, krótka przerwa związana z telefonem z/do Polski, przez Księgowego. Udało się skorzystać z okazji i również wyjąć swój, ale z jakiegoś powodu nie chciał się włączyć. Zrzuciło się tę dysfunkcję na rozładowaną baterię i wrzuciło komórkę gdzieś na dno sakwy. Przyczyna była inna. Zrobiło się jakieś zwarcie czy coś, przez co bateria naładowana nawet do pełna, szybko się rozładowywała nawet przy braku aktywności komórką.

13:39. Mirow. Wjazd od północy.

13:48. Mirow. Sprawdzanie mapy w centrum wsi

13:55. Mirow. Po lewej śluza Mirower Kanal w SW części wsi.

13:53. Mirow. Mirow See. Widok ku N

14:22. Lärz. Hangary lotniska Müritz Airpark. Widok ku N

14:57. Vietzen. Budowa mostu. Widok ku W
W Vipperow odbiliśmy na północ. Zatrzymaliśmy się na chwilę przed domem jakichś starszych ludzi, skąd pozyskaliśmy wodę. Całą rozmowę prowadził (i przez kilka kolejnych dni) wyłącznie Księgowy, który liznął trochę niemieckiego. Dyskusja, nalewanie wody i okazyjna zabawa z ichnim psem, rasy przypominającej szpica, trwały kwadrans. Kolejny kwadrans - dojazd do Ludorf. Ulicą Kirchenstraße, mijając stare przyrządy rolnicze, dojechaliśmy nad jezioro Müritz. Tam przesiedzieliśmy ponad godzinę. Księgowego taplał się w wodzie, a mi chciało się po prostu poleżeć pod drzewem z książką. Było tak ciepło i przyjemnie, że zdrzemnęło mi się na kilkanaście minut.

Okolice Vipperow. Uzupełnienie zapasów wody

15:47. Ludorf. Octogonkirche w centrum wsi

15:51. Ludorf. Południowo-zachodni obszar jeziora Müritz
Nim ruszyliśmy w dalszą trasę, obsiadły nas dziesiątki biedronek. Prawdziwy zmasowany atak. Do miejscowości wróciliśmy przez park. Kilkanaście minut później dojechaliśmy do Röbel/Müritz. W zasadzie trzymaliśmy się głównej trasy, z jednym tylko odstąpieniem w uliczkę Predigerstraße, w którą wjechaliśmy za kościołem. Za miastem trzymaliśmy się wijącej, asfaltowej drogi rowerowej. Po obu stronach przyjemnie złociły się hektary zbóż. Kilkukrotnie mijaliśmy rolników w swych wielkich maszynach. Tych którzy już zaczynali zbiory albo je kończyli.

17:39. Röbel/Müritz. Ulica Mühlentor. W centrum dach kościoła pw. św. Nikolai

17:49. Röbel/Müritz. Ulica Strasse der Deutschen Einheit. W centrum kościół Sankt-Marien-Kirche w północnej części miejscowości

17:57. Na NW od Röbel/Müritz. Droga rowerowa wzdłuż trasy L24. Po lewej kościół Sankt-Marien-Kirche w północnej części miejscowości

17:59. Na NW od Röbel/Müritz. Droga rowerowa wzdłuż trasy L24. Widok ku NNW

19:01. Widok na Malchower See chyba z ulicy Stämmenberg po E stronie Malchow
O 19 wjechaliśmy do Malchow. Tam przejazd przez wysepkę i krótka przerwa przy moście obrotowym Drehbrücke Malchow. Akurat nie zdążyliśmy i zostaliśmy zmuszeni obserwować proces przepuszczania statku. Gdy już mogliśmy ruszyć i skierowaliśmy się do wyjazdu, okazało się, że na dużym rondzie w pobliżu kościoła pomyliliśmy kierunek. Nieznacznie, ale konkretnie. Pojechaliśmy ulicą Biestorfer Weg. Pół godziny później dojechaliśmy do Lenz, położonego przy kanale, łączącym jeziora Petersdorfer See i dużo większe Plauer See.

19:09. Malchow. Drehbrücke Malchow. Widok ku SW

19:45. Lenz. Plauer See. Widok ku NW

19:45.Lenz. Plauer See. Widok ku SW
Ujechaliśmy kilkanaście metrów na drugą stronę kanału, po czym zawróciliśmy. Mimo wszystko, dopisywało nam szczęście. Nie musieliśmy się wracać do Malchow. Z Lenz wiódł szlak turystyczny, biegnący wzdłuż jeziora. Dróżka była szutrowa, z licznymi łagodnymi hopkami i dołami. Jazda w takim terenie, po twardym szutrze sprawiała wiele radości. Sam las był bardzo przejrzysty, dodatkowo oświetlany promieniami z wolna zachodzącego słońca. Jako bonus objechaliśmy malutkie jezioro Aalsee, wyjeżdżając tym samym na główna trasę, ale wnet kontynuowaliśmy terenowy szlak, aż do Jürgenshof.

20:03 Wzdłuż NE części Plauer See, między Lenz a Alt Schwerin

20:06. Wzdłuż NE części Plauer See, między Lenz a Alt Schwerin

20:26. Okolice Aalsee
Po łącznie około ośmiu kilometrach od Lenz, dojechaliśmy do głównej trasy, spokojnie, lecz szybko przemieszczając się drogą rowerową przez Alt Schwerin i dalej na zachód. Zatrzymaliśmy się dopiero na skrzyżowaniu tras 192 i 103 w pobliżu Karow. Po słońcu schowanym za horyzontem pozostała wciąż jasna łuna, a my dywagowaliśmy nad kolejnym etapem podróży, roztrząsając gdzie szukać noclegu.

20:56. Droga rowerowa między Alt Schwerin a Karow. Widok ku NW
Wybraliśmy podróż na północ, wzdłuż trasy 103. Przejechaliśmy przez fragment Karow i prawie dwa kilometry od zabudowań, skręciliśmy w las na zachód od szosy. O zmierzchu ruszyliśmy leśną drogą i skręciliśmy w jedną z dróg w lewo. Namiot rozłożyliśmy w pobliżu torów kolejowych, około 300 metrów od zabudowań. Pół godziny spędziliśmy na przygotowaniu i pochłonięciu torebkowego "mlecznego ryżu" z 2-3 opakowań. Zasnęliśmy niemal od razu po kolacji, obawiając się tylko głośnych jęków pociągów.

21:21. Droga rowerowa na wschodnim skraju Karow

21:51. Pierwsza kolacja

21:52. Miłe kolory płomienia
Rower:Zielony
Dane wycieczki:
114.80 km (0.00 km teren), czas: 07:06 h, avg:16.17 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hW 40 dni dookoła Bałtyku II - Szczecin, Pasewalk, Woldegk
Środa, 15 lipca 2009 | dodano: 03.04.2015Kategoria 2009 Skandynawia, .2 Osoby, .LSTR, ..Gminy Polska, .Z Księgowym
Pociąg sunął przez Polskę do Szczecina. Obudziliśmy się na długo przed przyjazdem, dzięki czemu mogliśmy obserwować nieznane, mijane tereny. Nie udało mi się wyspać. Wszystko mnie bolało i czuć było, że w takim stanie nie mam ochoty na wielki wysiłek.

7:43.Szczecin Główny
Szczecin powitaliśmy po 7 rano. Przemierzając obszary zabudowane, pociąg jechał dużo wolniej, niż do tej pory. Chyba pół godziny tej nużącej jazdy minęło, a my wyglądaliśmy za okno i z niepokojem szukaliśmy tablicy z napisem "Szczecin Główny". Przegapienie jej byłoby męczące i woleliśmy nie ponosić takich konsekwencji. Szczęśliwie dostrzegliśmy ją w porę i zabraliśmy się za wypakowanie rowerów oraz bagaży na korytarz. Zaczekaliśmy, aż pociąg stanie po czym powoli, ale żwawo zabraliśmy wszystko na peron.
Ku naszemu zmartwieniu, pierwszym zadaniem było wnieść wszystko po schodkach kilka metrów w górę. Zmęczeni tym wysiłkiem, odpoczęliśmy na górze i zastanawialiśmy się, w którą stronę powinniśmy ruszać. Niedaleko nas stała dwójka Niemców, również na rowerach i chyba również nie wiedzących dokąd się udać.
Zeszliśmy na stały ląd i musieliśmy jeszcze się trochę pomęczyć, podjeżdżając małą, stromą uliczką, którą dojechaliśmy do ulicy 3 Maja. Powoli zmierzaliśmy na północ, cały czas prosto. W obcym mieście, toczyliśmy się z bagażami, nieprzyzwyczajeni do takiej wagi rowerów. Za Placem Rodla napotkaliśmy galerie handlową. Weszliśmy, na zmiany, do środka. Skończyło się tak, że przyszło mi czekać na Księgowego na dworzu, gdy on tymczasem zrobił jeszcze trochę uzupełniających zakupów, a w tym przy okazji nowe opony do mojego roweru. Poprzednie, choć jeszcze dobre, lepiej było wymienić. W końcu rozpoczynała się długa podróż w obce strony i nie wiadomo, co mogło się zdarzyć. Kolejnym punktem była poczta i konieczność opłaty mandatu w terminie 7 dni. Udało się ją znaleźć niebawem, bo na Placu Witosa w dużym budynku, skupiającym również wiele sklepów. Wykonawszy misję, udaliśmy się do Niemiec.

11:23. Urząd Miasta w Szczecinie

11:30. Pomnik Czynu Polaków
Nie było to takie proste. Wpierw ruszyliśmy między blokami na Podhalańskiej i dotarliśmy do Placu Grunwaldzkiego. Stamtąd szeroką ulicą prosto pod Urząd Miasta. Tam kilka zdjęć, nim przejechaliśmy do pobliskiego parku Jasne Błonia. Jechaliśmy zachodnią uliczką, ostatecznie docierając do Teatru Letniego. Korzystając z tamtejszej informacji, w postaci tablicy z mapami, zawróciliśmy pod Pomnik Czynu Polaków. Chcieliśmy dotrzeć do przejścia w Lubieszynie, lecz zanadto oddalaliśmy się na północ.

11:34.Teatr Letni
Główną trasą dojechaliśmy do Alei Piastów, gdzie skręciliśmy w ulicę 26 kwietnia. Trzymając się jej, nieświadomie oddalaliśmy się od planowanego przejścia granicznego. Ostatecznie skręciliśmy w Modrą ku Bezrzeczu i dalej na Wołczkowo. W lesie za ową wsią dwie krótkie przerwy techniczne. We wsi gminnej Dobra spotkaliśmy dwóch rowerzystów, którzy zaoferowali się odeskortować nas do jednego z przejść granicznych. Wspólnie przejechaliśmy przez Buk i na przejściu się rozdzieliśmy.
Pierwszą miejscowością było Blankensee. Do Mewegen przejechaliśmy asfaltową ścieżką, prowadzącą przez dwa lasy. Podobny, choć krótszy odcinek prowadził do Rothenklempenow. Stamtąd kontynuowaliśmy jazdę na zachód, z dala od głównych szlaków. Ścieżką, już częściowo z kostki, przejechaliśmy nad rzeczką Randow, w terenie rozlegle pokrytym polami. W Koblenz wyjechaliśmy na drogę już uczęszczaną przez auta. W lesie za Krugsdorf musieliśmy zrobić wreszcie przerwę. Odpoczywaliśmy chwilę w cieniu drzew, żar bowiem po prostu nas spalał.
Po przerwie wjechaliśmy do Pasewalk. Skręciliśmy w ulicę wyjazdową Torgelower, ale spostrzegliśmy się dość późno, że to nie ten kierunek. Zjechaliśmy w lewo w Gemeindewiesenweg, którą udało się nam zawrócić do centrum przez ulicę Lindenstraße. Od południa objechaliśmy kościół Nikolaikirche, gdzie zrobiliśmy krótką przerwę, by z zewnątrz przyjrzeć się kościołowi i mapom. Ulicą Marktstraße dotarliśmy do wyjazdowej Bahnhofstraße. Na rozwidleniu ujechaliśmy niepotrzebne pół kilometra na północ i tyleż samo musieliśmy się cofać, by wjechać na trasę 104.
Przejechaliśmy wiaduktem nad autostradą. O 17:30 zatrzymaliśmy się na początku Strasburga, by odpocząć na pomoście nad niewielkim jeziorem Stadtsee. Była okazje by przynajmniej częściowo spłukać gorąco z ciała. Tuż za Woldegk trochę się rozpadało. Przeczekaliśmy to w garażu pewnego mieszkańca, który przy okazji podarował nam trochę wody na dalszą trasę.
Dalsza jazda od razu świeższa i chłodniejsza po opadach. Jechaliśmy jeszcze godzinę, nim postanowiliśmy rozłożyć namiot w lesie. Trochę tam pochodziliśmy, nim znaleźliśmy optymalne, choć pełne komarów, miejsce z dala od drogi. Do wieczora jeszcze trochę czasu zostało, ale niezbyt przespana noc, trudy dnia poprzedniego i wyjazd ze Szczecina skutecznie zachęcały do wcześniejszego snu. Tym bardziej, że teren sprzyjał. I tak, jak na pierwszy dzień podróży, sporo ujechaliśmy.
Zaliczone gminy
- Szczecin- Dobra
Rower:Zielony
Dane wycieczki:
121.00 km (0.00 km teren), czas: 07:30 h, avg:16.13 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hW 40 dni dookoła Bałtyku I - Przygotowania do wyprawy
Wtorek, 14 lipca 2009 | dodano: 03.04.2015Kategoria .2 Osoby, 2009 Skandynawia, .LSTR, .Pół nocne, .Samotnie, .Wyprawki w regionie, .Z Księgowym, .Warszawa, .Z rodziną
Przygotowania przed wyprawą trwały kilka dni, przy czym dopiero ostatniego z wykorzystaniem roweru.
3-5 Lipca
Piątek- Niedziela
Zakończyły się praktyki w Olecku i nastąpił powrót do domu. Przez te trzy dni nie pamiętam niczego konkretnego oprócz odpoczywania. Przez internet trwały konsultacje z P. co do wybory ramy. Mój wybór padł na ramę Accent Shannon w kolorze czarno-zielonym. Został zamówiony, a następnego dnia rano rodzice podwieźli mnie na drugą część praktyk – w Murzynowie.
11 i 12 Lipca
Sobota, Niedziela
Nie powiem żeby te dni przyniosły coś przebojowego. Rozpoczęły się „ostatnie przygotowania”, których i tak główna część została wykonana nazajutrz. Zapakowane zostały:
- mapy
- Finlandii - ogólna, w której tak naprawdę były zaznaczone tylko znaczniejsze drogi
- szczegółowe Estonii, Łotwy i mini-atlasik Litwy z Mazurami i północnym Mazowszem
- mało szczegółowa Sztokholmu i okolic
- gramatyka języka hiszpańskiego (duży format - duża waga), by zabić czas, gdyby naszła mnie nuda
- aparat (2 karty po 2 Gb; 2 pary akumulatorków i jedna zwykłych baterii) w pokrowcu
- kilka lekarstw, bardziej zapobiegawczych i wzmacniających niż realnie leczących
- śpiwór (nieco wysłużony i z dolnej półki cenowej)
- tygodniowy zapas bielizny
- 4 koszulki
- krótkie spodenki
- długie spodnie
- bluza z kapturem
- windstoper (chroniący od wiatru)
- kurtka lekka (z wywietrznikami)
- kilka zupek chińskich (częściowo wróciły do Polski)
- komórka z ładowarką
- mała kuchenka i gaz (kupione kilkanaście dni wcześniej)
- mały komplet przyrządów:
- do higieny
- do napraw
- do jedzenia
- ok. 3000zł z czego (szacunkowo):
- rama ok. 300 zł
- 5 sakw typu Crosso Expert, pomniejszonych o 2 najmniejsze woreczki ok. 500 zł
- 250 – 300 zł stracone w serwisie
- 200 zł stracone na zakupy w Polsce
- 50 zł na bilet do szczecina
- 20 zł mandatu
- 1200 zł wymienione na 3000 koron Szwedzkich
- 30-40 zł obiadokolacja po powrocie do kraju
- 80-100 zł jedzenie na trasie po powrocie, z czego wiele wróciło do domu
13 lipca
Poniedziałek
Obudzono mnie wcześnie rano. Zjedzone zostało śniadanie (chyba jajecznica) i zabrane do auta ostatnie rzeczy. Tata odwiózł mnie do Nowego Dworu, pod serwis rowerowy w dużym budynku przy targu. W tamtym miejscu, po krótkiej rozmowie z serwisantami, założyli mi nowy suport, a dodatkowo zakupione zostały stery. Stare nie nadawały się już do nowego roweru. Co do samej rozmowy, nie byli zbyt przyjaźnie nastawieni nagłym zdarzeniem. W końcu sezon i mieli dużo roboty, ale mimo to się zgodzili. Nieco lepszy mieli humor, gdy okazało się, że to nowa rama i nie muszą się urabiać po łokcie z moją maszyną.
Podziękowawszy, na blacie metalowego „stołu” na targowisku zostały rozłożone moje podręczne narzędzia i nowe stery. Rozkręcone zostało to, co było trzeba, a więc: poodkręcane zostały koła, przerzutka, wyjęty został widelec, a także, omijając zaplątujące się linki, wyjęte w końcu zostały stare i założone nowe stery. Były przy tym pewne problemy z dopasowywaniem ich elementów w odpowiedniej kolejności. Przykręciło się to, co było można z powrotem i rower wreszcie nadawał się do jazdy. Lecz nie do podróży... Nie było możliwości wyregulowywania całego osprzętu. Poza tym łańcuch spięty został nadwyrężoną już spinką, której jakość była fatalna. Wiadomym już było, że niewiele ujadę nim mi pęknie.
W czasie mojej pracy z nieba lał się żar, a po placu opustoszałego targowiska, jeden z serwisantów jeździł skuterem. Czy to o testował, czy też się bawił nie obchodziło mnie. Przeszkadzało się skupić na składaniu roweru. Po kilku godzinach spędzonych w tamtym miejscu, wreszcie można było ruszyć na prawie-ostatecznie-gotowej maszynie. Powróciło się do Modlina, skąd zabrane zostały z samochodu, do tej pory zbędne, sakwy wypełnione bagażem. Następnie ruszyło się do mostu i przejechało na drugą stronę. Ostrożnie jechało się przez miasto, a nieco spokojniej już za nim, na trasie do Wieliszewa. Dało się znać Księgowemu o tym, że się zbliżam.

14:59. Remont mostu kolejowego w Nowym Dworze Mazowieckim. Widok ku SSW
Mój nie-do-końca sprawny rower z dużym oporem toczył się do Legionowa. Skręt na Olszewnicę, wjeżdżając od ulicy Kolejowej. Tam rozmowa z Księgowym przez telefon i wkrótce potem spotkaliśmy się pod jego blokiem. Zanieśliśmy bagaże do mieszkania i pojechaliśmy do pobliskiego sklepu rowerowego po linki oraz inne drobiazgi. Po powrocie zjedliśmy mięsny obiad i udaliśmy się do piwnicy, gdzie Księgowy zajął się szczegółami remontu roweru tzn. regulacją przerzutki, hamulców, wymiana linek i naoliwienie tego, co naoliwienia wymagało. W każdym razie zajęło to wszystko dużo czasu.
Zaraz po skończeniu niezbędnych poprawek, poszliśmy na górę by podzielić bagaże, które znajdowały się u Księgowego. Do mojej sakwy na bagażnik dodatkowo trafił śpiwór Księgowego i stelaż jego namiotu. Reszta owinięta w karimatę trafiła później na drugi bagażnik. Wszystko załadowaliśmy do samochodu ojca Księgowego. Chwilę potem wraz z rowerami zapakowaliśmy się do autobusu i korzystając z dwóch biletów 20 minutowych na głowę, dotarliśmy w okolice Placu Zamkowego z jedną przesiadką na Konwaliowej. Przesiadłszy się na rowery, skierowaliśmy się do metra Świętokrzyska. Tam krótkie (chyba pierwsze) spotkanie z kuzynką Kasusa, którym wtedy pożyczone zostały dwie sakwy (zwrócone jakoś niebawem w kolejnym semestrze). Obie (w tym samym czasie co i my) również udawały się do Szwecji, ale podróżowały inną trasą i krócej (z ich opowieści pamiętam, że trafił im się przynajmniej jeden nocleg pod dachem).
Z dostarczeniem było trochę problemów, gdyż z powodu napraw roweru "trochę" przyszło się spóźnić, tym samym niecierpliwiąc ową kuzynkę. Po opuszczeniu podziemi metra ruszyliśmy przez most Świętokrzyski na Dworzec Wschodni, gdzie po krótkich poszukiwaniach zakupiony został bilet do stacji Szczecin Główny (przez Kutno, Poznań, Krzyż Wielkopolski) o 22:23. Sprawdziliśmy jeszcze godzinę odjazdu i pojechaliśmy przez most Poniatowskiego, Alejami Jerozolimskimi do Dworca Centralnego. W Złotych Tarasach zaopatrzyliśmy się w tymbarka. Przyszło mi pójść po niego na dół, by stać w długiej kolejce, ale niewątpliwie przydał się – nie wiem czy butelka po nim nie wróciła wraz ze mną.
Przed Złotymi, na placu w dole, trwał mały koncercik. Trochę posłuchaliśmy skracając czas potrzebny do odjazdu. Dotarliśmy do Świętokrzyskiej i Krakowskim ruszyliśmy na Plac Zamkowy. Kilka minut później, którąś trasą do Świętokrzyskiego mostu i znów wjechaliśmy na Dworzec Wschodni, gdzie czekał już tata Księgowego. Z nieba zaczął padać drobny deszcz. Doczepiliśmy sakwy na rowery i wraz z ojcem Księgowego, weszliśmy do wnętrza Dworca Wschodniego. Po uzyskaniu dalszych informacji o pociągach, wspięliśmy się na peron. Oczywiście PKP nas nie zawiodło. Nawet jeślibyśmy się spóźnili, to i tak nie pozwoliliby na to, aby dwójka rowerzystów do niego nie wsiadła - pociąg spóźnił się tradycyjnie.
Chwilę trwało nim wnieśliśmy sakwy i rowery do wnętrza. Ustawiliśmy rowery w ostatnim wagonie przy drzwiach, Księgowy związał je zipami. Ojciec Księgowego pożegnał nas uściskiem dłoni i ruszyliśmy. W czasie przejazdu przez Warszawę ustawialiśmy sakwy w przedziale, który na szczęście był pusty przed naszym przybyciem. Na Zachodnim do wagonu wtoczyła się jeszcze jakaś rowerowa para, tak więc rowery przestawiliśmy do naszego przedziału, uprzednio rozwalając zipy. Później dołączano dodatkowe wagony.
Tamta dwójka usiadła w wagonie obok. My tymczasem rozpanoszyliśmy się w naszym przedziale. Sakwy na górę, rowery między nas. Na chwile zachciało mi się rozłożyć, opierając nogi o siedzenie naprzeciwko. Chwile potem usłyszeliśmy urocze „dobry wieczór” i dwóch facetów w zielonych kamizelkach. Rozpoczęła się krótka pogawędka. Nie wiadomo mi było o co chodzi, ani do kogo mowa, dopóki nie powiedział, iż nie wolno trzymać nóg w butach na siedzeniu. Długo trwało szukanie dowodu osobistego po wszystkich sakwach, bo nie było zamiaru używać go w podróży. Wypisali mi mandat na 20zł i ostrzegli, że mogli wystawić nawet na 40zł, więc łagodnie mnie potraktowali. Dodali także, że jakby trzymało się nogi bez butów, to nie byłoby wykroczenia. Cóż było zrobić - mandat przyjęty. Nie zmartwiło, a raczej rozbawiło mnie to zajście. Gdy się uspokoiło, sakwy powędrowały z powrotem na górę. Trochę się poczytało, po czym mi się przysnęło. Początkowo mieliśmy spać na zmiany, żeby nas ktoś nie okradł, ale posnęliśmy naraz. Z drugiej strony, rowery blokowały przejście, a bez powodowania hałasu raczej nikt by ich nie ruszył.
Rower:Zielony
Dane wycieczki:
46.00 km (0.00 km teren), czas: 03:00 h, avg:15.33 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hPraktyki w Murzynowie V - Pieszo do Płocka
Piątek, 10 lipca 2009 | dodano: 14.03.2022Kategoria 2009 Murzynowo, .Samotnie, .Wyprawy po Polsce, .Z rodziną
Ostatni dzień... Jakoś po 12 za dnia odjechały ostatnie osoby. Mi zachciało się przespacerować przez Las Brwileński, wychodząc z niego w Maszewie i dalej spacerując poboczem do Płocka. Od szpitala komunikacją miejską w kierunku wschodnim, gdzie czekała rodzina.

04:41. Świt w Murzynowie. Widok ku SSW

12:05. Plecaki jednych z ostatnich osób z grupy studenckiej, jeszcze przebywających na terenie bazy noclegowej.

12:16. Chmury widziane bazy noclegowej w Murzynowie

13:07. Biskupice. Pole pełne maków, znajdujące się po N stronie DW 562

13:13. Cierszewo SE w pobliżu granicy z Biskupicami. Rezerwat Brwilno w Brudzeńskim Parku Krajobrazowym. Wąwóz św. Apolonii. Widok mniej więcej ku NE

13:23. Cierszewo SE. Brudzeński Parku Krajobrazowy. Ruina na NW od wąwozu św. Apolonii. Widok ku NNW

14:30. Cierszewo E. Brudzeński Parku Krajobrazowy. Las Brwileński.

14:33. Cierszewo E. Brudzeński Parku Krajobrazowy. Las Brwileński.

14:34. Cierszewo E. Brudzeński Parku Krajobrazowy. Las Brwileński.

14:40. Brudzeński Parku Krajobrazowy. Las Brwileński.

14:47. Brudzeński Parku Krajobrazowy. Las Brwileński. Kamień z inskrypcją: "50 lat koła łowieckiego w Płocku Ku czci kolegom myśliwym którzy odeszli do krainy wiecznych łowów niech knieja szumi nad ich mogiłami Cześć ich Pamięci! Zarząd Koła Łowieckiego "Wisła" Płock 2004".

15:07. Brwilno. Brudzeński Parku Krajobrazowy. Las Brwileński. Mogiła w lesie. Inskrypcja: "Ś.P. Tu spoczywają zwłoki bohaterów poległych z rąk hitlerowskich za Wiarę i Ojczyznę Nie bój się tych którzy ciała zabijają ale ducha zabić nie mogą Tę pamiątkę poświęca gmina Biała dn 24 X 1947 r."

15:07. Brwilno. Brudzeński Parku Krajobrazowy. Las Brwileński. Mogiła w lesie. Inskrypcja: "Ś.P. Tu spoczywają zwłoki bohaterów poległych z rąk hitlerowskich za Wiarę i Ojczyznę Nie bój się tych którzy ciała zabijają ale ducha zabić nie mogą Tę pamiątkę poświęca gmina Biała dn 24 X 1947 r."

15:07. Brwilno. Brudzeński Parku Krajobrazowy. Las Brwileński. Mogiła w lesie. Inskrypcja: "Ś.P. Tu spoczywają zwłoki bohaterów poległych z rąk hitlerowskich za Wiarę i Ojczyznę Nie bój się tych którzy ciała zabijają ale ducha zabić nie mogą Tę pamiątkę poświęca gmina Biała dn 24 X 1947 r."

15:07. Brwilno. Brudzeński Parku Krajobrazowy. Las Brwileński. "Mogiłę odnowiło społeczeństwo gminy Stara Biała w październiku 2000 roku"

16:54. Rozkład jazdy w Płocku przy szpitalu na Winiarach w 2009 roku.

16:56. Płock. Przystanek przy szpitalu na Winiarach.

16:57. W autobusie. Schemat komunikacji miejskiej w Płocku w 2009 roku.

17:13. W autobusie. Cennik biletowy komunikacji miejskiej w Płocku w 2009 roku.
Rower:
Dane wycieczki:
0.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hPraktyki w Murzynowie IV - Po lesie
Czwartek, 9 lipca 2009 | dodano: 14.03.2022Kategoria .>10 osób, 2009 Murzynowo, .Wyprawy po Polsce
Praktycznie ostatni dzień. Spacer po lasach, odwierty, kopanie dołka, rozmowa o roślinach. Tego dnia bolała mnie głowa (możliwy wpływ pogody dnia poprzedniego) i nie udało się zbytnio skupić na zajęciach, a łażenie było męczarnią. Pod koniec wycieczki, okazało się, że wraz z harcerzami przebywała w tej okolicy koleżanka z liceum. Udało się zamienić z nią raptem kilka słów, a potem pójść w swoją stronę. Zmęczenie powiodło mnie do baraku, by z trudem przespać ból głowy.

13:02. Las po S stronie DW562, na SE od bazy noclegowej.

13:08. Las po S stronie DW562, na SE od bazy noclegowej.

13:02. Las po S stronie DW562, na SE od bazy noclegowej.

13:08. Las po S stronie DW562, na SE od bazy noclegowej.
Rower:
Dane wycieczki:
0.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: km/hPraktyki w Murzynowie III -Pochmurnie
Środa, 8 lipca 2009 | dodano: 14.03.2022Kategoria .>10 osób, 2009 Murzynowo, .Wyprawki w regionie
Ten dzień dość lekki pod względem ilości zajęć. Ot spacer i pomiary meteo. Potem nastał czas przeznaczony na wykonanie i ukończenie mapy.

10:42. Murzynowo (zachodnie).

10:52. Owad w Murzynowie

17:58.

10:42. Murzynowo (zachodnie).

10:52. Owad w Murzynowie

17:58.
Rower:
Dane wycieczki:
0.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: km/hPraktyki w Murzynowie II - Nad Skrwą
Wtorek, 7 lipca 2009 | dodano: 14.03.2022Kategoria .2 Osoby, 2009 Murzynowo, .Wyprawy po Polsce
Tym razem zajęcia z tele i hydro. Trzeba było przejść się po swoich kawałkach terenu i naocznie sprawdzić, nanieść sposób użytkowania terenu, by nazajutrz wykonać mapę na podstawie zdjęcia lotniczego, oraz dokonać kilka pomiarów głębokości studni i wypełnić ankiety z ich właścicielami. Był to ciekawy dzień, spędzony na wędrówce i podziwianiu przyrody. Wędrowało się w duecie z A., który robił sporo zdjęć swoim aparatem.

09:28 Cierszewo lub Biskupice lub Murzynowo w rejonie Doliny Skrwy

09:37. Cierszewo (okolice domu nr 2). Droga w dolinie Skrwy, wiodąca od DW562 do Siecienia. Widok ku N

09:38. Cierszewo (okolice domu nr 2). Chaber przy drodze w dolinie Skrwy, wiodącej od DW562 do Siecienia.

09:39. Cierszewo (okolice domu nr 2). Rumianek przy drodze w dolinie Skrwy, wiodącej od DW562 do Siecienia. Widok mniej więcej ku NE

09:55. Cierszewo. Most przez Skrwę. (współrzędne wg układu 1992 (EPSG 2180): 53° 35' 44.9" N, 19° 31' 55.3" E). Widok ku E

09:56. Cierszewo. Skrwa widziana z mostu. (współrzędne wg układu 1992 (EPSG 2180): 53° 35' 44.8" N, 19° 31' 56.4" E). Widok ku N

10:09. Cierszewo. Ośrodek rekreacyjno - szkoleniowy po E stronie Skrwy. Widok ku NNE

10:09. Zachodnia ściana lasu Brwileńskiego, widoczna z S części terenu ośrodka rekreacyjnego ku NEE

10:32. Cierszewo (północne). Meandrująca Skrwa. Po NE stronie rzeki, tereny wsi Lasotki (SE). (współrzędne wg układu 1992 (EPSG 2180): 53° 35' 59.2" N, 19° 32' 25.5" E). Widok ku NEE

10:33. Cierszewo (północne, po wewnętrznej stronie meandru). Zarośla w lesie nad Skrwą. (przypuszczam, że współrzędne wg układu 1992 (EPSG 2180) w rejonie: 53° 36' 07" N, 19° 32' 30" E). Widok chyba ku E.

10:34. Cierszewo (północne, po wewnętrznej stronie meandru). Kwiaty i owady w lesie nad Skrwą.

11:20. Cierszewo (wschodnie). Pola pod Lasem Brwileńskim. (przypuszczam, że współrzędne wg układu 1992 (EPSG 2180) to: 53° 35' 50.5" N, 19° 32' 28.8" E). Widok ku SW

11:51. Cierszewo (skrajnie wschodnie) Mokradła w lesie Brwileńskim. (przypuszczam, że współrzędne wg układu 1992 (EPSG 2180) w rejonie: 52° 35' N, 19° 33' E).

13:14. Okolice granicy między Cierszewem a Ulaszewem w pobliżu głównej leśnej drogi.

14:14. Gdzieś nad Skrwą.

14:20. Gdzieś nad Skrwą.

14:24. Gdzieś nad Skrwą.

14:45. Dolina Skrwy. Lasotki albo Radotki

14:59. Dolina Skrwy. Lasotki albo Radotki

15:05. Tablica na terenie pogranicza Lasotek i Radotek

15:22. Lasotki SE. Droga w wąwozie, po S stronie terenów ośrodka wypoczynkowego, wiodąca między Siecieniem a S części wsi Radotki w dolinie Skrwy. (współrzędne dna wąwozu (dokładniejszego położenia wykonania zdjęcia raczej nie mogę ustalić) wg układu 1992 (EPSG 2180): 52° 36' 17.8" N, 19° 32' 49.3" E). Widok ku NW

15:25. Lasotki SE. Kwiaty rosnące w pobliżu W krańca wąwozu

16:25. Raczej droga na wysoczyźnie między Lasotkami a Cierszewem

16:30. Raczej droga na wysoczyźnie między Lasotkami a Cierszewem

18:30. Murzynowo (wschodnie). DW562. Tablica na początku ścieżki dydaktycznej przez Brudzeński Park Krajobrazowy, znajdująca się w pobliżu domu nr 2A (w tle). Widok ku NNE

18:57. Murzynowo w pobliżu bazy noclegowej. Skrzyżowanie DW555 (z lewej) i 562 (na wprost). Widok ku SE

09:28 Cierszewo lub Biskupice lub Murzynowo w rejonie Doliny Skrwy

09:37. Cierszewo (okolice domu nr 2). Droga w dolinie Skrwy, wiodąca od DW562 do Siecienia. Widok ku N

09:38. Cierszewo (okolice domu nr 2). Chaber przy drodze w dolinie Skrwy, wiodącej od DW562 do Siecienia.

09:39. Cierszewo (okolice domu nr 2). Rumianek przy drodze w dolinie Skrwy, wiodącej od DW562 do Siecienia. Widok mniej więcej ku NE

09:55. Cierszewo. Most przez Skrwę. (współrzędne wg układu 1992 (EPSG 2180): 53° 35' 44.9" N, 19° 31' 55.3" E). Widok ku E

09:56. Cierszewo. Skrwa widziana z mostu. (współrzędne wg układu 1992 (EPSG 2180): 53° 35' 44.8" N, 19° 31' 56.4" E). Widok ku N

10:09. Cierszewo. Ośrodek rekreacyjno - szkoleniowy po E stronie Skrwy. Widok ku NNE

10:09. Zachodnia ściana lasu Brwileńskiego, widoczna z S części terenu ośrodka rekreacyjnego ku NEE

10:32. Cierszewo (północne). Meandrująca Skrwa. Po NE stronie rzeki, tereny wsi Lasotki (SE). (współrzędne wg układu 1992 (EPSG 2180): 53° 35' 59.2" N, 19° 32' 25.5" E). Widok ku NEE

10:33. Cierszewo (północne, po wewnętrznej stronie meandru). Zarośla w lesie nad Skrwą. (przypuszczam, że współrzędne wg układu 1992 (EPSG 2180) w rejonie: 53° 36' 07" N, 19° 32' 30" E). Widok chyba ku E.

10:34. Cierszewo (północne, po wewnętrznej stronie meandru). Kwiaty i owady w lesie nad Skrwą.

11:20. Cierszewo (wschodnie). Pola pod Lasem Brwileńskim. (przypuszczam, że współrzędne wg układu 1992 (EPSG 2180) to: 53° 35' 50.5" N, 19° 32' 28.8" E). Widok ku SW

11:51. Cierszewo (skrajnie wschodnie) Mokradła w lesie Brwileńskim. (przypuszczam, że współrzędne wg układu 1992 (EPSG 2180) w rejonie: 52° 35' N, 19° 33' E).

13:14. Okolice granicy między Cierszewem a Ulaszewem w pobliżu głównej leśnej drogi.

14:14. Gdzieś nad Skrwą.

14:20. Gdzieś nad Skrwą.

14:24. Gdzieś nad Skrwą.

14:45. Dolina Skrwy. Lasotki albo Radotki

14:59. Dolina Skrwy. Lasotki albo Radotki

15:05. Tablica na terenie pogranicza Lasotek i Radotek

15:22. Lasotki SE. Droga w wąwozie, po S stronie terenów ośrodka wypoczynkowego, wiodąca między Siecieniem a S części wsi Radotki w dolinie Skrwy. (współrzędne dna wąwozu (dokładniejszego położenia wykonania zdjęcia raczej nie mogę ustalić) wg układu 1992 (EPSG 2180): 52° 36' 17.8" N, 19° 32' 49.3" E). Widok ku NW

15:25. Lasotki SE. Kwiaty rosnące w pobliżu W krańca wąwozu

16:25. Raczej droga na wysoczyźnie między Lasotkami a Cierszewem

16:30. Raczej droga na wysoczyźnie między Lasotkami a Cierszewem

18:30. Murzynowo (wschodnie). DW562. Tablica na początku ścieżki dydaktycznej przez Brudzeński Park Krajobrazowy, znajdująca się w pobliżu domu nr 2A (w tle). Widok ku NNE

18:57. Murzynowo w pobliżu bazy noclegowej. Skrzyżowanie DW555 (z lewej) i 562 (na wprost). Widok ku SE
Rower:
Dane wycieczki:
0.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hPraktyki w Murzynowie I - Nad Wisłę
Poniedziałek, 6 lipca 2009 | dodano: 14.03.2022Kategoria 2009 Murzynowo, .>10 osób, .Wyprawy po Polsce
Po przybyciu do Murzynowa, rozpoczęły się kolejne praktyki. Podzielono nas na cztery grupy, aby prowadzący mogli łatwiej nas ogarnąć w trakcie kolejnych dni. Pierwszego dnia skierowano naszą grupkę na rzekę, by przeprowadzać pomiary hydrologiczne.

14:36. Murzynowo. Grzybień na stawie (chyba w pobliżu domu nr 10A).

15:20. Murzynowo. Nad Wisłą. W tle lasy między Nowym a Starym Duninowem. Widok mniej więcej ku SE

15:21. Murzynowo. Wisła. Po prawej w tle widoczny kościół pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w Nowym Duninowie. W centrum w tle widoczny maszt BTS w E części Nowego Duninowa. Widok mniej więcej ku S

15:22. Murzynowo (nad Wisłą). Muzeum im. Stanisława Murzynowskiego. Widok mniej więcej ku NW.

14:36. Murzynowo. Grzybień na stawie (chyba w pobliżu domu nr 10A).

15:20. Murzynowo. Nad Wisłą. W tle lasy między Nowym a Starym Duninowem. Widok mniej więcej ku SE

15:21. Murzynowo. Wisła. Po prawej w tle widoczny kościół pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w Nowym Duninowie. W centrum w tle widoczny maszt BTS w E części Nowego Duninowa. Widok mniej więcej ku S

15:22. Murzynowo (nad Wisłą). Muzeum im. Stanisława Murzynowskiego. Widok mniej więcej ku NW.
Rower:
Dane wycieczki:
0.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: km/hPo praktykach w Olecku - Do Ełku
Piątek, 3 lipca 2009 | dodano: 20.01.2014Kategoria .Samotnie, .Wyprawy po Polsce, 2009 Mazury, .Z rodziną
2009.06.27 - 07.03 Praktyki w Olecku- cała trasa
Rankiem zaliczenie prac. Poszło dobrze. Pogadanka na zakończenie praktyk itp. Już po wszystkim czuć było, że skończył się bardzo przyjemny i krótki okres w życiu. Niektórzy wracali busem, inni autami, a mi pozostał zepsuty rower. Koło ul. 11 listopada spotkało się kilku ostatnich naszych, którzy wkrótce mieli ruszyć. Mój dalszy przejazd prowadził po DK64. Rama trochę trzeszczała, ale się nie rozpadała i było dość stabilnie. W Stradunach krótka przerwa koło kościoła. W Ełku jechało się główną, biegnącą wzdłuż jeziora. W przeciwieństwie do wyjazdu sprzed roku, tym razem można było coś sobie zobaczyć w mieście za dnia. Podróż skończyła się na ul. Jana Pawła II. Przejechało się na drugą stronę drogi i już na chodniku rozebrany został rower, oczekując na przyjazd rodziny. Przejechało się trasą przez Mikołajki, Mrągowo, Szczytno i hen do domu. Większość trasy była pokonana w nocy. Wąskie i kręte mazurskie drogi...

18:45. Straduny. DK65 na N od centrum wsi. (współrzędne wg układu 1992 (EPSG 2180): 53° 54' 16.2" N, 22° 21' 20.7" E). Widok ku SE

18:45. Straduny. DK65 na N od centrum wsi. (współrzędne wg układu 1992 (EPSG 2180): 53° 54' 16.2" N, 22° 21' 20.7" E). Na horyzoncie po prawej widoczny Ełk. Widok ku SSE.

18:45. Straduny. DK65 na N od centrum wsi. (współrzędne wg układu 1992 (EPSG 2180): 53° 54' 16.2" N, 22° 21' 20.7" E). W centrum na horyzoncie Ełk z widocznym kościołem pw. Najświętszego Serca Jezusowego (przy skrzyżowaniu ul. Wojska Polskiego i ul. Armii Krajowej w centrum miasta). Widok ku S.

18:46. Straduny. DK65 na N od centrum wsi. (współrzędne wg układu 1992 (EPSG 2180): 53° 54' 16.2" N, 22° 21' 20.7" E). Widok ku SW.

18:46. Straduny. DK65 na N od centrum wsi. (współrzędne wg układu 1992 (EPSG 2180): 53° 54' 16.2" N, 22° 21' 20.7" E). Widok ku E

18:50. Straduny. DK65 na N od centrum wsi. (współrzędne wg układu 1992 (EPSG 2180): 53° 54' 16.2" N, 22° 21' 20.7" E). 3 bociany na starym słupie energetycznym. Widok ku NE

18:51. Straduny. DK65 na N od centrum wsi. (współrzędne wg układu 1992 (EPSG 2180): 53° 53' 55.9" N, 22° 20' 58.2" E). Widok ku SSW

18:57. Straduny. Tablica z historią parafii we wnętrzu kościoła pw. Matki Bożej Królowej Polski.

18:57. Straduny. Wnętrze kościoła pw. Matki Bożej Królowej Polski. Widok ku E

18:58. Straduny. Organy w kościele pw. Matki Bożej Królowej Polski. Widok ku W

18:55. Straduny. Wnętrze kościoła pw. Matki Bożej Królowej Polski. Widok ku NE

19:00. Straduny. Rzeka Ełk (wg tabliczki przydrożnej) lub Stradunek (wg mapy na geopotal.gov.pl). Widok z mostu DK65 ku W

19:24. Ełk. Wieża ciśnień po NW stronie skrzyżowania ul.11 Listopada i ul. Kajki. Widok ku NNW

19:24. Irytujący pies w Ełku. (chodnik ul. 11 Listopada w pobliżu wieży ciśnień)

19:25. Ełk. Ul. Wojska Polskiego. Widok ze skrzyżowania z ul. Grunwaldzką ku SE

19:27. Ełk. Ul. Wojska Polskiego. Park po W stronie drogi, na S od Wyższej Szkoły Finansów i Zarządzania. W tle jezioro Ełckie i ruiny zamku krzyżackiego przy ul. Zamkowej na półwyspie oddzielającym N część jeziora od części środowej. Widok ku S

19:28. Ełk. Ul. Wojska Polskiego. Park po W stronie drogi, na S od Wyższej Szkoły Finansów i Zarządzania. W tle jezioro Ełckie i ruiny zamku krzyżackiego przy ul. Zamkowej na półwyspie oddzielającym N część jeziora od części środowej. Widok ku S

19:29. Ełk. Ul. Wojska Polskiego 75 (wg StreetView, budynek ten nie istniał już w maju 2012). Po lewej dom pod nr 52. Widok ku SSE

19:35. Ełk. Skrzyżowanie ul. Wojska Polskiego i ul. Roosevelta. Kościół pw. Najświętszego Serca Jezusowego. Widok ku E

19:35. Ełk. Ul. Wojska Polskiego. Pomnik "Walczących o Polskość" (wg StreetView, między 2013 a 2017 został przeniesiony kilka metrów na N i bliżej drogi, a z pomnika został sam kamień z tablicą). (współrzędne wg układu 1992 (EPSG 2180): 53° 49' 17.8" N, 22° 20' 45.3" E). Widok ku SW. Inskrypcja: "Walcząc o Polskość w 90 rocznicę ruchu ludowego na Mazurach Ełk 1986 Społeczeństwo".

19:36. Ełk. Ul. Wojska Polskiego. Pomnik "Walczących o Polskość" (wg StreetView, między 2013 a 2017 został przeniesiony kilka metrów na N i bliżej drogi, a z pomnika został sam kamień z tablicą). (współrzędne wg układu 1992 (EPSG 2180): 53° 49' 17.8" N, 22° 20' 45.3" E). Widok ku SWW. Inskrypcja: "Walcząc o Polskość w 90 rocznicę ruchu ludowego na Mazurach Ełk 1986 Społeczeństwo".

19:37. Ełk. W centrum kościół pw. Najświętszego Serca Jezusowego przy skrzyżowaniu ul. Wojska Polskiego i ul. Armii Krajowej w centrum miasta. Widok ku NNE.

19:37. Ełk. Ul. Wojska Polskiego. Widok z okolic przejścia dla pieszych na południe od skrzyżowania z ul. Cichą (na wysokości domu pod adresem ul. WP 41) ku SE. Po lewej widoczny budynek pod adresem ul. WP 20.

19:38. Ełk. Ul. Wojska Polskiego 20. Widok ku NEE

19:42. Ełk. Pomnik i plac Jana Pawła II w parku przy ul. Kilińskiego, po S stronie rzeki Ełk (odcinek rzeki uchodzący do jeziora Ełckiego). Widok ku NNE

19:49. Ełk. Ul. Kilińskiego (przy 40a, na N od ronda Honorowych Dawców Krwi z ul. Piękną). Po lewej blok pod nr 25; po prawej pod nr 22. W tle dachy domów przy ul. Kochanowskiego, a także blok pod nr 42 - po prawej, za nr 22; natomiast brak jeszcze nr 44 po lewej, który wg StreetView wybudowano po 2013 a przed 2017. Widok ku NE.

19:51. Ełk. Ul. Jana Kilińskiego (przy skrzyżowaniu z ul. Emilii Plater.). Widoczna SE zatoka, środkowej części jeziora Ełckiego. W tle kościół pw. św. Rafała Kalinowskiego. przy ul. Jana Pawała II. Widok na Osiedle Jeziorna ku SSW

19:51. Ełk. Skrzyżowanie ul. Jana Kilińskiego z ul. Emilii Plater. Widok ku SE

19:53. Ełk. Po lewej kościół pw. św. Rafała Kalinowskiego. W tle po prawej las w Chruścielach. Widok ze ścieżki rowerowej wiodącej wzdłuż SE zatoki środkowej części jeziora Ełckiego, na odcinku w okolicy ronda na DK65 i Kilińskiego, mniej więcej ku SWW

19:53. Ełk. W tle po lewej las w Chruścielach. Widok ze ścieżki rowerowej wiodącej wzdłuż SE zatoki środkowej części jeziora Ełckiego, na odcinku w okolicy ronda na DK65 i Kilińskiego, mniej więcej ku NWW

20:03. Ełk. DK65 (ul. Grajewska) między skrzyżowaniem z ul. Leśną a z ul. Jana Pawła II. Oczekiwanie na rodzinę jadącą autem. Widok ku SSW

21:15. Mikołajki. (Przejazd autem). Postój i spacer przez teren hotelu Gołębiewski.

21:35. Mikołajki. Przystań przy hotelu Gołębiewski.

21:40. Mikołajki. Widok z okolic hotelu Gołębiewski

21:44. Mikołajki. Spacer przez teren hotelu Gołebiewski.

21:48. Mikołajki. Spacer przez teren hotelu Gołębiewski

21:52. Mikołajki. Spacer przez teren hotelu Gołębiewski. Kilka minut później dalsza trasa powrotna, nocą przez Mazurskie drogi na Mazowsze
Rower:Unibike
Dane wycieczki:
33.80 km (0.00 km teren), czas: 01:45 h, avg:19.31 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/h